Dyskryminacja w kościele ...
Autor |
Wiadomość |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Kubus_Puchatek napisał(a): SweetChild, ja będąc po informatyce zupełnie nie pojmuję Twojej logiki, czy możesz ją bliżej wyjaśnić. Postaram się. Na początek punkt wyjścia, z pogrubieniem tych Twoich sformułowań, które w mojej logice są nieuprawnione: Kubus_Puchatek napisał(a): Ktoś kto świadomie i do końca życia (do ostatniego ułamka sekundy) świadomie odrzuca Boga zbawiony nie będzie, bo Bóg nie jest katem i nie ciągnie człowieka tam gdzie on sam nie chciał.
Dla mnie jest to jednoznaczne, nie wyrzekłeś się miłości do swojej żony (wg. ortodoksów konkubiny), będziesz w piekle. W mojej logice nie ma równoważności stwierdzenia "Ktoś kto świadomie i do końca życia świadomie odrzuca Boga" ze stwierdzeniem "nie wyrzekłeś się miłości do swojej żony". W mojej logice odrzucenie Boga nie polega na miłości do swojej (kolejnej) żony. Natomiast stwierdzenie "zbawiony nie będzie" jest także w mojej logice równoważne stwierdzeniu "będzie w piekle" czy też "będzie potępiony". Tym samym oczywiście zdanie I i II z Twojego przykładu są i w mojej logice równoważne. Kubus_Puchatek napisał(a): Ja na przykład w przypadku Grzegorza miałbym poważne wątpliwości - moim zdaniem na 100% będzie w niebie .... Jak na 100%, to gdzie tu miejsce na poważne wątpliwości  Kubus_Puchatek napisał(a): Zauważ, że Grzegorz i Ja jesteśmy w potrzasku. Nawet jeśli przyznamy, że żałujemy 16 letniego pożycia w cudzołóstwie to będzie to kłamstwo, ZDRADA osoby którą kochamy i która nas kocha ! - czyli i tak wylądujemy w piekle. Ja to zauważam, tylko co ja mogę Ci na to poradzić? Nie jestem bogiem, ani nawet papieżem... Nie znam się na problemie, mogę sobie tylko poteoretyzować. Jak pisały też inne osoby w tym wątku, jest coś takiego jak duszpasterstwo związków niesakramentalnych. Może oni wiedzą, jak sobie radzić w tym potrzasku tak, aby nie wylądować w piekle. Kubus_Puchatek napisał(a): Tak sobie analizuję, dlaczego powyższego zdania twierdzącego nie można zastąpić przypuszczającym:
Ktoś kto świadomie i do końca życia (do ostatniego ułamka sekundy) świadomie odrzuca Boga może nie zostać zbawiony, bo Bóg nie jest katem i nie ciągnie człowieka tam gdzie on sam nie chciał. lub choćby zdaniem Ktoś kto świadomie i do końca życia (do ostatniego ułamka sekundy) świadomie odrzuca Boga prawie na pewno nie zostanie zbawiony, bo Bóg nie jest katem i nie ciągnie człowieka tam gdzie on sam nie chciał.
przecież zapewne o to Ci chodzi .... a będzie to zrozumiałe dla szarego człowieka.
To zdanie, które tak namiętnie analizujemy, nie jest moje ale jo_tki i jo_tka nieco swoją myśl rozwinęła.
Na moje może być zdanie przypuszczające, ale diabeł tkwi raczej w definicjach (czyli co znaczy "do końca życia świadomie odrzuca Boga").
A tak na marginesie, nie traktuj mojego stanowiska jako stanowisko KK, jest to moje prywatne zdanie, dzieciny o małym rozumku 
|
Śr gru 07, 2005 15:26 |
|
|
|
 |
Kubus_Puchatek
Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29 Posty: 82
|
SweetChild napisał(a): Kubus_Puchatek napisał(a): SweetChild, ja będąc po informatyce zupełnie nie pojmuję Twojej logiki, czy możesz ją bliżej wyjaśnić. Postaram się. Na początek punkt wyjścia, z pogrubieniem tych Twoich sformułowań, które w mojej logice są nieuprawnione: Kubus_Puchatek napisał(a): Ktoś kto świadomie i do końca życia (do ostatniego ułamka sekundy) świadomie odrzuca Boga zbawiony nie będzie, bo Bóg nie jest katem i nie ciągnie człowieka tam gdzie on sam nie chciał.
Dla mnie jest to jednoznaczne, nie wyrzekłeś się miłości do swojej żony (wg. ortodoksów konkubiny), będziesz w piekle. W mojej logice nie ma równoważności stwierdzenia "Ktoś kto świadomie i do końca życia świadomie odrzuca Boga" ze stwierdzeniem "nie wyrzekłeś się miłości do swojej żony". W mojej logice odrzucenie Boga nie polega na miłości do swojej (kolejnej) żony. Natomiast stwierdzenie "zbawiony nie będzie" jest także w mojej logice równoważne stwierdzeniu "będzie w piekle" czy też "będzie potępiony". Tym samym oczywiście zdanie I i II z Twojego przykładu są i w mojej logice równoważne.
Cieszę się, że w zasadniczej części się zgadzamy - równoważność zdania I i II.
Zgadzam się z tym co napisałeś dalej:
...diabeł tkwi raczej w definicjach (czyli co znaczy "do końca życia świadomie odrzuca Boga").
Dla ortodoksów wszystko jest takie proste i jasne - zobacz pierwszą reakcję Mieszka na post Grzegorza.
Czy ktoś na tym forum ma 100% pewność, że pójdę do piekła, a to wynika jednoznacznie ze zdania Jo_tki. Jeśli tak, to jest równy Panu Bogu - czy śmiertelnik ma do tego prawo ?
Moim zdaniem NIE, nawet gdy rozumie definicję cudzołóstwa w sposób ortodoksyjny tzn. tylko pierwsza jest żoną, i nie liczy się, że to żona Grzegorza od niego odeszła a nie odwrotnie.
Dla ortodoksy nie ma znaczenia kto tu jest "ofiarą", a kto "katem" - tylko czy dla Pana Boga również ?
A może to że znalazł miłość swojego życia było wynagrodzeniem ze strony Pana Boga ? Czy ktokolwiek z was nie chciałby przeżyć takiej miłości jak Romeo i Julia ?
W dalszej części palnąłem głupotę iż jestem pewien, że Grzegorz na 100% pójdzie do nieba, ale ja się do tego przyznaję - napisałem to odruchowo bez większego zastanowienia się co to w rzeczywistości znaczy.
Ciekawe czy Jo_tka potrafi przyznać się do swego błędu.
_________________ Żaden ksiądz czy nawet biskup, nie może wyrokować że ten (np. o. Rydzyk) to na pewno pójdzie do nieba, a tamten (np. Grzegorz) na pewno znajdzie się w piekle.
|
Śr gru 07, 2005 20:18 |
|
 |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
 Re: Skrajny ortodoksa ...
Cytuj: Mówię tu chociażby o katowanych żonach pijaków. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że w tym przypadku KK CHRONI pijaka, który wiedząc że ma bardzo wierzącą żonę której religia ZAKZUJE rozwodów może z nią robić co mu sie podoba. Gdyby taka żona była niewierząca to pijak miałby w perspektywie kopa w d... i won pod most - myślę, że to byłoby doskonałe lekarstwo dla wielu pijaczyn i wielu z nich natychmiast porzuciłoby ten szkodliwy nałóg.
Leży mi to na sercu, więc przypominam, że żony alkoholików mogą w każdej chwili opuścić swoich mężów w formie separacji. W przypadku zagrożenia życia lub zdrowia mogą podjąć tą decyzję samodzielnie. Wszystko było już przerabiane wcześniej.
Wątek zapowiada się na 60 stron, więc szacuję, że znajdzie się jeszcze 4-5 podobnych specjalistów od "porzucania szkodliwych nałogów". Zwracam im uwagę, aby pomyśleli trochę o odpowiedzialności, jaką na siebie biorą - mogą ich czytać kobiety, którym rzeczywiście wydaje się, że powinny ze względów religijnych mieszkać i żyć z alkoholikiem, a Wasze posty Panowie utwierdzają je w tym mniemaniu.
I tyle.
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
Cz gru 08, 2005 7:25 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Kubuś - ależ ja bardzo wprost napisałam - O NIKIM KONKRETNYM tego nie wiem.
W związku z tym na zdanie:
Cytuj: Czy ktoś na tym forum ma 100% pewność, że pójdę do piekła, a to wynika jednoznacznie ze zdania Jo_tki. Jeśli tak, to jest równy Panu Bogu - czy śmiertelnik ma do tego prawo?
należy odpowiedzieć że NIKT takiej pewności mieć nie może, w żadną stronę, z Tobą włącznie.
1) ponieważ nie wiesz i ja również, co stanie się za minutę, nie mówiąc o chwili swojej śmierci;
2) nawet gdybyś w sposób dla kogokolwiek widoczny nie nawrócił się do końca życia i tak nie wiem, co było w Twoim sercu przez całe życie i w chwili śmierci. To wie TYLKO Bóg.
Natomiast w moim zdaniu nie było stwierdzenia tylko założenie. Że ktoś świadomie, dobrowolnie i do końca życia odrzuca Boga w swoim sercu. Nigdy i o nikim nie będę tego wiedziała - może na szczęście. Ale JEŚLI takie będą decyzje któregoś człowieka, to tak również wyglądają ich konsekwencje.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz gru 08, 2005 7:51 |
|
 |
Kubus_Puchatek
Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29 Posty: 82
|
SweetChild napisał(a): Kubus_Puchatek napisał(a): Ktoś kto świadomie i do końca życia (do ostatniego ułamka sekundy) świadomie odrzuca Boga zbawiony nie będzie, bo Bóg nie jest katem i nie ciągnie człowieka tam gdzie on sam nie chciał.
Dla mnie jest to jednoznaczne, nie wyrzekłeś się miłości do swojej żony (wg. ortodoksów konkubiny), będziesz w piekle. W mojej logice nie ma równoważności stwierdzenia "Ktoś kto świadomie i do końca życia świadomie odrzuca Boga" ze stwierdzeniem "nie wyrzekłeś się miłości do swojej żony". W mojej logice odrzucenie Boga nie polega na miłości do swojej (kolejnej) żony.
Dla mnie w zdaniu "nie wyrzekłeś się miłości do swojej żony" zawarte jest także zdanie "nie żałuję i nigdy nie będę żałował stosunków cielesnych z nią odbytych" a to dla ortodoksów jest nie do zaakceptowania, dla nich jest to równoznaczne ze 100% piekłem.
Zauważ, że ortodoksom nie przeszkadza miłość dwojga ludzi, bo jeśli zadeklarują "białe małżeństwo" będą dla nich dobrzy i mogą przyjmować wszystkie sakramenty. Ortodoksom nie przeszkadza także cudzołóstwo w sensie duchowym tzn. juz nie kocham swojej byłej, kocham swoją obecną żonę  !!
Przeszkadza im wyłącznie cudzołóstwo w sensie fizycznym, tj. wsadzenie ptaszka do dziupli, a przecież to jest drobiazg w porównaniu z cudzołóstwem w sensie duchowym.
W rzeczywistości cała ta wojna między sakramentalnymi i niesakramentalnymi jest śmieszna, bo chodzi tu WYŁĄCZNIE o ptaszka !
_________________ Żaden ksiądz czy nawet biskup, nie może wyrokować że ten (np. o. Rydzyk) to na pewno pójdzie do nieba, a tamten (np. Grzegorz) na pewno znajdzie się w piekle.
|
Cz gru 08, 2005 15:00 |
|
|
|
 |
Kubus_Puchatek
Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29 Posty: 82
|
jo_tka napisał(a): Kubus_Puchatek napisał(a): ... ludzie po prostu pragną być szczęśliwi i kochani... czy to grzech? Nie. Ale można być szczęśliwym też żyjąc w niechcianej samotności (w rozumieniu potocznym, czyli braku partnera/-rki). Potrzeba miłości nie jest potrzebą, którą można realizować tylko w związku uwzględniającym współżycie. I wcale to nie oznacza, że człowiek musi się czuć samotny...
Dwa światy.
Pokazałem wyżej, że wkażdej chwili czasowej 500mln katolików spośród 1500 mln wszystkich katolików, jest po rozwodach.
Ustalmy wspólny punkt odniesienia możliwy do zaakceptowania przez wszystkich.
Co jest najlepsze dla 500mln katolików po rozwodach:
A. Świat ortodoksów Zycie w samotności do śmierci jak chcą tego ortodoksi
B. Świat Kubusia_Puchatka Nie liczenie na cud, aktywne poszukiwanie szczęścia i miłości
Świat ortodoksów
Zycie w samotności do śmierci 500mln ludzi jak chcą tego ortodoksi ....
To byłoby dopiero piekło, gdyby zakazać 500 milionom ludzi poszukiwania szczęścia i miłości ...
Wyobrażacie sobie 500mln szczęśliwych ludzi w takim świecie. Być może dla ortodoksy którego porzuciła żona taki świat jest piękny, ale nie dla normalnego człowieka. Ludzie pragną fizycznej i duchowej miłości drugiego człowieka i jeśli taka znajdą, to żadna ideologia ani religia ich nie powstrzyma przed wejściem w ponowny związdek małżeński.
Świat Kubusia_Puchatka
W świecie Kubusia_Puchatka ludzie zdają sobie sprawę, że jeśli małżeństwo z wielkim hukiem sie rozlatuje to prawdopodobieństwo jego ponownego złączenia graniczy z cudem. Tu ludzie aktywnie poszukują miłości i szczęścia. Oczywiście nie wszystkim się udaje. Także w tym świecie bardzo wielu ludzi (być może większość) będzie żyło w samotności do śmierci, ale przynajmniej szukali. Tu nikt nie odrzuci miłości, jeśli taką spotka.
Skutek według ortodoksów będzie opłakany: totalne cudzołóstwo zakochanych w sobie ludzi i setki milionów dzieci z nieprawego łoża.
Tylko czy na pewno skutek będzie opłakany ?
Kto z was chciałby żyć w świecie ortodoksów ?
_________________ Żaden ksiądz czy nawet biskup, nie może wyrokować że ten (np. o. Rydzyk) to na pewno pójdzie do nieba, a tamten (np. Grzegorz) na pewno znajdzie się w piekle.
|
Cz gru 08, 2005 15:47 |
|
 |
estel
Dołączył(a): Pn lis 14, 2005 22:09 Posty: 15
|
polecam rekolekcje prowadzone dla małżeństw niesakramwntalnych przez spotkania małżeńskie - http://www.spotkaniamalzenskie.pl/mn.html
myślę ze to dobre miejsce do ułożenie sobie tych spraw i zadawania pytań
|
Cz gru 08, 2005 19:15 |
|
 |
Maroń
Dołączył(a): Śr lis 30, 2005 18:50 Posty: 40
|
 Dyskryminacja w Kościele
estel napisał(a): polecam rekolekcje prowadzone dla małżeństw niesakramwntalnych przez spotkania małżeńskie - http://www.spotkaniamalzenskie.pl/mn.htmlmyślę ze to dobre miejsce do ułożenie sobie tych spraw i zadawania pytań
Ja już dawno proponuję Kubusiowi, Grzegorzowi i innym mającym takie problemy by wykorzystali wszystkie możliwości jakie daje Kościół. Ale oni wolą swoje szukanie problemów i narzekanie. w moich rodzinnych stronach mówiono o takich: Ja mu mówię święte słowa, a on na to 'moja krowa'
_________________ Boże, użycz mi pogody ducha...
|
Pt gru 09, 2005 13:26 |
|
 |
Kubus_Puchatek
Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29 Posty: 82
|
 Re: Dyskryminacja w Kościele
Maroń napisał(a): Ja już dawno proponuję Kubusiowi, Grzegorzowi i innym mającym takie problemy by wykorzystali wszystkie możliwości jakie daje Kościół. Ale oni wolą swoje szukanie problemów i narzekanie. w moich rodzinnych stronach mówiono o takich: Ja mu mówię święte słowa, a on na to 'moja krowa'
Drogi Księże.
Dlaczego o tym co mnie boli nie wolno mi mówić na forum. Mnie nie podoba się to, że kościół zabrania mi uprawiania stosunków cielesnych z moją LEGALNĄ w świetle prawa cywilnego żoną, że czyni z głupiego ptaszka pępek świata, decydujący o tym czy ja mogę być 100% katolikiem czy nie.
estel napisał:
polecam rekolekcje prowadzone dla małżeństw niesakramwntalnych przez spotkania małżeńskie - http://www.spotkaniamalzenskie.pl/mn.html myślę ze to dobre miejsce do ułożenie sobie tych spraw i zadawania pytań
Chętnie bym poszedł na takie rekolekcje, gdybym miał choć cień nadziei, że ktokolwiek na tych rekolekcjach powie: w twoim przypadku uprawianie stosunków cielesnych z żoną (wg. ortodoksów konkubiną) jest dopuszczalne. Nie mam takiej nadziei .... 
_________________ Żaden ksiądz czy nawet biskup, nie może wyrokować że ten (np. o. Rydzyk) to na pewno pójdzie do nieba, a tamten (np. Grzegorz) na pewno znajdzie się w piekle.
|
So gru 10, 2005 14:38 |
|
 |
Kubus_Puchatek
Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29 Posty: 82
|
jo_tka napisał(a): Mogę się wtrącić? Cytuj: Rozkazuje przyznać, że jego 16 lat największego szczęścia i miłości to był błąd, bo to było szesnaście lat życia w ciężkim grzechu cudzołóstwa. Nie chodzi o żal, że pokochał tę kobietę (serce nie sługa) czy żal, że ma dzieci (sic!). Chodzi o żal, że postąpił wbrew Bogu i próbę naprawy tego w taki sposób, jaki jest mu w tej chwili dostępny... Z punktu widzenia wiary, z punktu widzenia wierności danej przysiędze - to było zło, niewierność. Błąd. Ze zła Bóg może wyprowadzić dobro i nie chodzi o to żeby żałować, że otrzymał dobro, tylko żałować zła. Ze względu na Boga. Ze względu na ludzi. Na żonę (pierwszą) - bo nie dotrzymał danej jej przysięgi. Na kobietę którą pokochał - bo ten związek i ją odepchnął od Kościoła...
Nie chodzi o żal, że pokochał tę kobietę (serce nie sługa) czy żal, że ma dzieci (sic!).
Jeśli pokochał tę, to przestał kochać tą pierwszą, legalną - czy to nie jest największy grzech, cudzołóstwo duchowe. Co to znaczy (sic!), czyżby cudzołóstwo fizyczne (użycie ptaszka) to grzech ciężki, a dzieci z nieprawego łoża są już super dla ortodoksy.
Swoją drogą, szlag mnie trafia jak słyszę od czasu do czasu w środkach masowego przekazu o dyskryminacji takich dzieci przez ortodoksów, jak słyszę że jakiś ksiądz ortodoksa odmawia udzielenia pierwszej komunii dziecku autystycznemu, bo potrafi się tylko przeżegnać - nie tak dawno było o tym głośno.
Z punktu widzenia wiary, z punktu widzenia wierności danej przysiędze - to było zło, niewierność. Błąd. Ze zła Bóg może wyprowadzić dobro i nie chodzi o to żeby żałować, że otrzymał dobro, tylko żałować zła. Ze względu na Boga. Ze względu na ludzi. Na żonę (pierwszą) - bo nie dotrzymał danej jej przysięgi. Na kobietę którą pokochał - bo ten związek i ją odepchnął od Kościoła...
To żona Grzegorza odeszła od niego i ułożyła sobie życie z innym - gdzie tu jego wina, czego ma żałować, jaki grzech w tym przypadku popełnił ?
Na żonę (pierwszą) - bo nie dotrzymał danej jej przysięgi.
Grzegorz dotrzymał przysięgi, to jego żona złamała przysięgę i odeszła. Co miał robić - żyć w beznadziejnym świecie ortodoksów, przecież to głupota, tylko ortodoksa może byc szczęśliwy w takim świecie, poczytaj o tym wyżej.
Na kobietę którą pokochał - bo ten związek i ją odepchnął od Kościoła
Skąd wiesz co jest dobra a co nie dla żony Grzegorza. Przecież oni są szczęśliwi i zakochani. Myślę, że gdybyś zapytała żony Grzegorza czy żałuje tego związku otrzymałabyś jednoznaczną odpowiedź: miłość jest silniejsza od jakiejkolwiek religii, niczego nie żałuję. Nie martw się więc za nią, że może pójść do piekła.
Miłość między kobietą i mężczyzną jest silniejsza od jakiejkolwiek religii
Swiadczy o tym postępowanie większości niesakramentalnych, którzy wbrew ortodoksom szukają aktywnie szczęścia i miłości, i jeśli ją znajdą, to nic ich nie powstrzyma przed założeniem nowej rodziny.
Nawet co niektórzy księża porzucają stan kapłański, wchodząc w związek małżeński z ukochaną kobietą - bo ta miłość jest silniejsza 
_________________ Żaden ksiądz czy nawet biskup, nie może wyrokować że ten (np. o. Rydzyk) to na pewno pójdzie do nieba, a tamten (np. Grzegorz) na pewno znajdzie się w piekle.
|
So gru 10, 2005 15:08 |
|
 |
Kubus_Puchatek
Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29 Posty: 82
|
 Re: Skrajny ortodoksa ...
Pan Gąsienica napisał(a): Cytuj: Mówię tu chociażby o katowanych żonach pijaków. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że w tym przypadku KK CHRONI pijaka, który wiedząc że ma bardzo wierzącą żonę której religia ZAKZUJE rozwodów może z nią robić co mu sie podoba. Gdyby taka żona była niewierząca to pijak miałby w perspektywie kopa w d... i won pod most - myślę, że to byłoby doskonałe lekarstwo dla wielu pijaczyn i wielu z nich natychmiast porzuciłoby ten szkodliwy nałóg.
Leży mi to na sercu, więc przypominam, że żony alkoholików mogą w każdej chwili opuścić swoich mężów w formie separacji. W przypadku zagrożenia życia lub zdrowia mogą podjąć tą decyzję samodzielnie. Wszystko było już przerabiane wcześniej. Wątek zapowiada się na 60 stron, więc szacuję, że znajdzie się jeszcze 4-5 podobnych specjalistów od "porzucania szkodliwych nałogów". Zwracam im uwagę, aby pomyśleli trochę o odpowiedzialności, jaką na siebie biorą - mogą ich czytać kobiety, którym rzeczywiście wydaje się, że powinny ze względów religijnych mieszkać i żyć z alkoholikiem, a Wasze posty Panowie utwierdzają je w tym mniemaniu. I tyle.
Panie Gąsiennico.
Dawno temu, na mojej ulicy trochę dalsza sąsiedka wyszła za mąż za człowieka który okazał sie pijakiem - żyli w nędznym drewnianym domku. Mądra kobieta wykopała go za drzwi mimo tego, że miała z nim dwójkę dzieci i wyszła za mąż za mężczyznę z którym miała jedno dziecko. To małżeństwo też się rozpadło. Dopiero za trzecim razem kobieta trafiła we właściwego partnera z którym ma kolejną dwójkę dzieci i jest szczęśliwa od chyba 15 lat, jej dzieci są zadbane i szczęśliwe - to po prostu widać gołym okiem, WSZYSCY W TEJ RODZINIE SĄ SZCZĘŚLIWI. Od dwóch kadencji jest radną w naszej Gminie. To nie jest żadna bajka, to fakt.
Niech Pan pierwszy rzuci w nią kamieniem na tym forum ...
Gdyby słuchała pańskich rad (tylko separacja, broń Boże związek z innym mężczyzną ) żyłaby w nędznej norze, z dwójką głodnych dzieci do tej pory .... Czy nadal jest Pan pewny, że Pana rady są jedynie słuszne ....
P.S.
Nie muszę chyba dodawać, że kobieta ta była i jest fizycznie bardzo ładną kobietą ....
_________________ Żaden ksiądz czy nawet biskup, nie może wyrokować że ten (np. o. Rydzyk) to na pewno pójdzie do nieba, a tamten (np. Grzegorz) na pewno znajdzie się w piekle.
|
So gru 10, 2005 15:27 |
|
 |
Kubus_Puchatek
Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29 Posty: 82
|
Powiedziałem już chyba wszystko ... co mi leżało na sercu.
_________________ Żaden ksiądz czy nawet biskup, nie może wyrokować że ten (np. o. Rydzyk) to na pewno pójdzie do nieba, a tamten (np. Grzegorz) na pewno znajdzie się w piekle.
|
So gru 10, 2005 15:31 |
|
 |
Maroń
Dołączył(a): Śr lis 30, 2005 18:50 Posty: 40
|
 Dyskryminacja w Kościele
"Deo gratias" - 
_________________ Boże, użycz mi pogody ducha...
|
So gru 10, 2005 15:33 |
|
 |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
Kubus_Puchatek napisał(a): Niech Pan pierwszy rzuci w nią kamieniem na tym forum ... Na razie kamulcami rzuca głównie Pan, Panie Jakubie i teraz jak widzę mi się oberwało. Kubus_Puchatek napisał(a): Gdyby słuchała pańskich rad (tylko separacja, broń Boże związek z innym mężczyzną ) żyłaby w nędznej norze, z dwójką głodnych dzieci do tej pory .... Czy nadal jest Pan pewny, że Pana rady są jedynie słuszne ....
Proszę zacytować, gdzie w tym wątku udzielałem jakichkolwiek rad żonom alkoholików, albo przeprosić za kłamstwo.
I niech post z przeprosinami będzie ostatnim w moją stronę, Panie Jakubie, dobrze? Sądząc po Pańskiej biegłości w interpretacji badań statystycznych i analizie probabilistycznej jestem pewien, że niezbicie wykaże Pan własną wyższość moralną nad kim Pan tylko sobie życzy BEZ używania mojej skromnej osoby jako odrażającego przykładu "ortodoksyjnego katolika".
Jeżeli jednak w swoich rozważaniach uzna Pan za stosowne przytaczać w tym wątku moje rady, opinie, poglądy, prosiłbym szczególnie mocno o popieranie ich ZAWSZE cytatami. Jestem pewien, że nie sprawi to Panu zbyt wiele kłopotu.
Pozdrawiam
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
So gru 10, 2005 15:53 |
|
 |
Kubus_Puchatek
Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29 Posty: 82
|
Mój ostatni post
Pan Gąsienica napisał(a): Kubus_Puchatek napisał(a): Gdyby słuchała pańskich rad (tylko separacja, broń Boże związek z innym mężczyzną ) żyłaby w nędznej norze, z dwójką głodnych dzieci do tej pory .... Czy nadal jest Pan pewny, że Pana rady są jedynie słuszne ....
Proszę zacytować, gdzie w tym wątku udzielałem jakichkolwiek rad żonom alkoholików, albo przeprosić za kłamstwo.
Panie Gąsiennico
Tak mi jakoś wyszło, czytając Pana posty w tym wątku że jest Pan ortodoksą. Widzę jednak, że się myliłem.
Jeśli uważa Pan że kobieta porzucona przez niewiernego męża dla innej, że kobieta katowana przez pijaka etc ma prawo szukać szczęścia i miłości z innym mężczyzną, to chylę czoła i gorąco przepraszam - mamy takie same poglądy w tej sprawie.
Mój znajomy ksiądz z rodzinnej parafi tak skomentował mój związek z obecną żoną:
"a co miałeś robić, żyć samotnie do śmierci ? - jesteś szczęśliwy, masz gromadkę kochanych dzieci, bardzo dobrze zrobiłeś"
i to jest według mnie prawdziwy ksiądz, nie ortodoksa  !!
_________________ Żaden ksiądz czy nawet biskup, nie może wyrokować że ten (np. o. Rydzyk) to na pewno pójdzie do nieba, a tamten (np. Grzegorz) na pewno znajdzie się w piekle.
|
Pn gru 12, 2005 11:45 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|