Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 04, 2025 19:27



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 333 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 23  Następna strona
 chrześcijańska joga 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr lut 25, 2004 22:09
Posty: 339
Post 
Chaota napisał(a):
I znów przyszła pora na sprostowanie. Wszelkie wschodnie religie uczą, że podczas mantrowania i wibrowania słów powinno się cały czas skupiać na ich znaczeniu i bez przerwy myśleć nad tym co jest w nich przekazywane.


Jesli buddyzm jest religia wschodu to sie mylisz :).

Od razu uprzedzam: modlitwy czy wszelakie slowo wypowiadane w trakcie praktyki nie sluzy takze 'rozpuszczaniu osobowosci" , "stopieniu z absolutem" czy innym tego typu pragnieniom.

Pozdrawiam,

M.


Pt gru 02, 2005 0:33
Zobacz profil
Post 
Mantry do tego też nie służą. Przy6najmniej nie we wszystkich religiach. A buddyzm owszem, jest religią wschodu. Udowodnij mi, że to nieprawda.


Pt gru 02, 2005 17:37

Dołączył(a): Śr lut 25, 2004 22:09
Posty: 339
Post 
Chodzilo mi o skupianie sie na znazenu sółw.

M.


So gru 03, 2005 12:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lut 25, 2004 22:09
Posty: 339
Post 
Moria:

W zależności od tego co chcemy osiagnąć roznie patrzymy na to samo.

Cytat z http://metta.pl/articles.php?id=16:

------------
Masao Abe (reprezentant tradycji buddyzmu mahajany); uczony, znawca buddyzmu, przywódca światowego dialogu buddyjsko-chrześcijańskiego. Czcigodny Buddhadasa (reprezentant tradycji buddyzmu hinajany), Jego Świątobliwość XIV Dalajlama (reprezentuje buddyzm tybetański, jest głową "żółtych czapek" tyb.Ge-lugs-py i władcą religijnym wszystkich tybetańczyków), oraz Czcigodny Thich Nhat Hanha wywodzący się z buddystów wietnamskich obecnie przebywający na emigracji we Francji. Dla Masao Abe istotne jest w dialogu obustronne wzbogacenie, przez poznanie innej duchowości; dzięki swojej refleksji "nad buddyjską koncepcją siunjata3 (pustki)...spojrzał uważnie na Jezusa Chrystusa (...) Rozpoczynając od cytatu św. Pawła z listu do Filipian 2, 5-8, Masao Abe stwierdza, że jest to jeden z wywierających największe wrażenie fragmentów w Biblii. Rozumie on kenozę (ogołocenie) Chrystusa nie jako coś częściowego, ale coś zupełnego i gruntownego. Kenoza Chrystusa oznacza, że jako Syn Boży zasadniczo i w gruncie rzeczy, ogołocił się On i wyrzekł samego siebie. Innymi słowy, musi ona być widziana w kontekście problemu ludzkiego "ja". W tym sensie, każdego dnia, tu i teraz umieramy jako jako "stary człowiek" i zmartwychwstajemy jako "nowy człowiek" razem z Chrystusem (...) Abe rozumie zbawczą funkcję Chrystusa, tzn. mesjańskość, w kategoriach Jego samoogołocenia. Kenoza Chrystusa polega na tym, że jest On zarówno uniżony, jak i wywyższony na wyższe miejsce niż przedtem. Teologia krzyża jest czymś abstrakcyjnym w oderwaniu od teologii chwały (...) Od swojej refleksji na temat kenozy Jezusa Chrystusa, Abe przechodzi do pojęcia kenozy Boga. Pyta on: "Czyż nie jest tak, że kenoza Chrystusa , to znaczy samoogołocenie się Syna Bożego, ma swoje źródło w Bogu Ojcu, tj. w kenozie Boga?" Utożsamia on kenozę z miłością, z przebaczeniem, która jest prawdziwą naturą Boga. Innymi słowy, kenoza dla Abe jest nie tyle zwyczajną cechą Boga, ile Jego fundamentalną naturą "Bóg jest Bogiem nie dlatego, że Bóg sprawił, iż Syn Boży, który przyjął ludzką postać i został poświęcony, podczas gdy Bóg pozostał Bogiem, ale ponieważ Bóg jest Bogiem cierpiącym, Bogiem samopoświęcajacym się przez całkowitą kenozę. Kenotyczny Bóg, który całkowicie siebie ogałaca i całkowicie siebie poświęca, jest prawdziwym Bogiem. I jest to właśnie ten kenotyczny Bóg, który całkowicie zbawia wszystko, włączając w to istoty ludzkie i naturę, przez samoofiarującą, pełną wyrzeczenia miłość"(Religie Świata o Jezusie. Dokument Papieskiej Komisji do spraw Dialogu Międzyreligijnego. KSJ, Katowice 1998, s. 63-73)
-----

Oczywiscie NALEZY pamietac i wskazywac o roznicach. Rożnice te dotycza tego jak opisujemy ten sam przedmiot z jakim mamy do czyniania: rzeczywistosc.

M.


So gru 03, 2005 12:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
Choc utrzymuje swoje zdanie na temat uzywania przez chrześcijan technik wschodnich - trzeba przyznać, że Masao Abe ciekawie zinterpretował Flp 2; 5-8.

Pozdrawiam

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


So gru 03, 2005 20:36
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lut 25, 2004 22:09
Posty: 339
Post 
Moria: jak mowi przyslowie: pluj na twarz, patrz w serce :)

M.


N gru 04, 2005 0:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 17, 2005 18:30
Posty: 268
Lokalizacja: Gdańsk
Post 
chciałbym dla pogłębienia dyskusji podrzucić do poczytania list podpisany przez niejakiego Ratzingera, kardynała jeszcze :-D
http://ekai.pl/bib.php/dokumenty/oratio ... ormas.html

_________________
Obrazek
Błogosławiony jesteś Panie, Boże ojców naszych,*
pełen chwały i wywyższony na wieki.
Dn 3,52


Śr gru 28, 2005 15:20
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Śr lut 25, 2004 22:09
Posty: 339
Post 
Ciekawe, rozsądne.
Rzuca także światło na podstawowy problem. Nazwałbym to błedem 'geograficznym'.
Nie jest chyba właściwym jednorodne traktowanie mitologi greckiej, mistycyzmu Ojców pustyni, teologii katolickiej i scjentologii jako jednego zjawiska.
Nie jest chyba właściwym stawianie twierdzeń odnośnie sposobu obrazowania i prób opisu świata bez ich znajomości i zapoznania się z ich źródłem.
Nie wiem z czego to wynika, ale kard. Ratzinger nie mial okazji zapoznac sie z przedmiotem tego o czym pisze. To co przedstawia jako pojęcia buddyjskie nic nie ma z nimi wspolnego.
Słusznie jednak zwraca uwagę na koniecznosc istnienia dobrze okreslonej tozsamosci.

A szkoda. Ogromna szkoda...

Pozdrawiam,

M.


So gru 31, 2005 12:11
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57
Posty: 2427
Post 
Mushin:
Cytuj:
kard. Ratzinger nie mial okazji zapoznac sie z przedmiotem tego o czym pisze. To co przedstawia jako pojęcia buddyjskie nic nie ma z nimi wspolnego.


W tekście kard. Ratzingera znalazłem właściwie te tylko słowa odnoszące się do buddyzmu. Może uzasadnisz, dlaczego to, co o buddyzmie pisze kard. Ratzinger nie ma z nim nic wspólnego

jeszcze inne nie wahają się umieszczać proponowany przez teorię buddyjską absolut bez obrazów i pojęć14 na tym samym poziomie, co majestat Boga objawionego w Chrystusie, który jest większy niż cała rzeczywistość stworzona. W tym celu posługują się "teologią negatywną", która idzie dalej aniżeli jakiekolwiek pozytywne twierdzenia o Bogu, utrzymując, że nic z tego, co jest na świecie, nie może być śladem wskazującym na nieskończoność Boga.
Przypis 14
Pojęcie "nirwany" jest rozumiane w tekstach religijnych buddyzmu jako jakiś stan spokoju, który polega na wygaszeniu rzeczywistości konkretnej jako przejściowej, a więc rozczarowującej i bolesnej.


So gru 31, 2005 12:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lut 25, 2004 22:09
Posty: 339
Post 
Pisze tak obszernie bo ufam, że naprawde chodzi Ci o zrozumienie istoty problemu. Jesli jednak dalsza polemika mialaby sie rozwinac w wykazywanie wyzszosci swiat wielkanocnych nad swietami bozego narodzenia lub powtarzanie opinii k. Ratzingera na zasadzie 'tak bo tak' to wybacz jesli nie bede w tym uczestniczył.

Nawet nie chodzi o buddyzm (choć wroce do niego). Z jednej strony rozumiem, jak pisalem dbalosc o 'czystość źrodla' to wazne. Z drugiej jednak strony nadmiar w tym wzgledzie prowadzi do skutkow ubocznych, ktore powoduja nadmierne zamkniecie co jest szkodliwe dla samej osoby chroniacej swa 'tożsamość'. Piszę w cudzysłowie gdyż jakakolwiek tożsamość oparta o pojecia jest fałszywa i niebezpieczna. Rozumiem rys teologiczny postawy k. Ratzingera, mimo wszystko jednak spodziewalbym sie wiekszej uwaznosci w ocenach, a przynajmniej rzetelnosci w przygotowaniu sie do ocen.

Poprzednim razem zwracalem uwage na wrzucanie w jedno pojecie rzeczy skrajnie roznych. Tak jak błędnie wrzuca sie w pojecie technik czy religii Wschodu rzeczy skrajnie rozne tak tez błędem jest traktowanie metody (np medytacji) jako rzeczy jednorodnej i tozsamej w sensie przebiegu i uzyskanego efektu we wszystkich przypadkach. Medytacja jak rozumie ją kard. Ratzinger moze sluzyc naprawde rzeczy dowolnej. Intensyfikowaniu gniewu, zawezaniu pogladow, formowaniu postaw fundamentalistycznych, kształtowaniu sily woli, redukowania tozsamosci, ucieczce w stany euforyczne, zobojetnieniu. Moze takze sluzyc innym rzeczom jak wyciszeniu, oczyszczeniu, wgladowi, przekraczaniu cierpienia, kształtowniu wspolczucia, przekraczaniu 'ja' i itd. Moze byc narzedziem kontemplacji Boga, formowania postawy moralnej itd. WSZYSTKO zalezy od wielu czynnikow. Nie mozna powiedziec ze siedzenie i nieruszanie sie zawsze odnosi ten sam skutek. Tak nie jest.

Wydaje mi sie, że jedną z przyczyn jest zaniechanie dotarcia do źrodla i czynienie obserwacji tego co przenika w nasz krag kulturowy w formie wypaczonej czasem wrecz karykaturalnej. Innym problemem jest takze duch neofity. Ludzie 'nowonawroceni' na jakis odmienny poglad sa nadmiernie gorliwi i prezentuja postawe skrajnie zmaknieta, konfrontacyjna co powoduje naturalna koleja rzeczy niechec i ostre reakcje. W wiekszosci wypadkow okres ten mamy juz za soba. Teraz jednak zbierane jest poklosie tamtych czasow. Szkoda jednak, ze kardynal nie zechcial popatrzec ponad tym. W źrodlo.

Czytam obecnie 'Pamieć i tożsamość'. Zaskakujaco wiele znajduje zbieznosci w tej niezwykle madrej ksiazce. Zbieznosci w postrzeganiu genezy cierpienia (w cytaowanym fragmencie dokumentu zbiorczego z SV II jest nia egoizm, tak jak i w buddyzmie), relacji czlowieka i rzeczywistosci, roli i miary zla itd. K. Ratzingerowi brak tego co bylo najwazniejszym rysem Jana Pawla II - pokory w podejsciu do innosci i choc jego wiedza i zakres rozumienia byly podobne ("Przekroczyc prog nadzieji") to podejscie praktyczne bylo zasadniczo rozne.

A teraz przechodząc do konkretow. Po pierwsze pisząc 'buddyzm' nalezaloby wskazac o jakim buddyzmie mowimy. Choc w istocie swej jest bardziej jednorodny niz chrzescijaństwo (z małym wyjątkiem Amidyzmu), jest bardzo zroznicowany tak w sferze formy jak i metod osiagania celu. To pociagaza soba rozne formy rytuałów, obrazowania i podejscia do pojec. Istnieje wiele szkol i podejsc filozoficznych (odpowiednik teologii w chrzescijanstwie) jednak w zadnej z nich nie znajdziemy tego o czym mozemy przeczytac w tekscie k. Ratzingera. Zadna znana mi szkola nie proponuje jako celu ostatecznego (ani nawet posredniego) wiekszego od rzeczywistosci ani jakiegokolwiek innego absolutu:

"proponowany przez teorię buddyjską absolut bez obrazów i pojęć14 na tym samym poziomie, co majestat Boga objawionego w Chrystusie, który jest większy niż cała rzeczywistość stworzona."

Teksty źródłowe buddyzmu Mahayany: Sutra Lotosu, Sutra Serca oraz Madhyamakakarika.
(www.mahajana.net) Sutry Mahayany wskazuja na nietrwałość istnienia. Nie ma nic co moznaby okreslić jako 'absolut' trwaly i niezmienny. To OGROMNE uproszczenie, ale wskazuje na podstawową sprzecznosc pomiedzy tym jak widzi poglad buddyjski k. Ratzinger a to czym on jest. Szczególnie dla Mahaynany nauka o pustce (śunjata) jest kluczowa.

i dalej w przypisie:

"Pojęcie "nirwany" jest rozumiane w tekstach religijnych buddyzmu jako jakiś stan spokoju, który polega na wygaszeniu rzeczywistości konkretnej jako przejściowej, a więc rozczarowującej i bolesnej."

Osiaganie stanu spokoju (samatha) jest jedynie jedną z metod praktyki. Druga to medytacja wglądu (vipassana). Zadna z nich nie jest celem ostatecznym. (Troche skaczemy po tradycjach ale nie mamy miejsca na drobiazgowoasc). Spokoj (nie wiem do ktrego spokoju przypisana tu jest nirvana) to takze upekkha - czyli spokoj wynikajacy z jasnego postrzegania natury rzeczy. Jest to jeden z aspektow bramhavira - czterech stanów nieograniczonych (cos na ksztalt milosierdzia), ale znow - to nie jest nirvana.

'wygaszanie rzeczywistosci konkretnej' - jesli jest to rozumiane przez k. Ratzingera jako droga do osiagniecia celu to nic bardziej błednego. Negacja świata (jego odrzeucanie poprzez np. asceze) zostala przez Budde Siakjamuniego odrzucona jako skrajnosc nie prowadzaca do celu.
Źródło: Dhammacakhapavatana sutta (znajdziesz na www.theravada.tk) - to akurat sutra theravady ale nie bedziemy sie rozdrabniac ;). Jest to pierwsza nauka Buddy o Szlachetnej Sciezce oraz Czterech Szlachetnych Prawdach.
Zworc szczegolna uwage na owe Prawdy. Druga wskazuje na przyczyne cierpienia. Nie jest nia swiat (rzeczywistosc konkretna), ale nasze pragnienia, przywiazania.

Mysle ze te nieporozumienia wynikaja z pozycji z jakiej patrzy k. Ratzinger. Jako wybitny teolog szuka ujecia buddyzmu swoimi metodami. Poprzez znane mu podejscie ukladnia pojeć. Niestaty tak sie nie da. Madhyamaka jest inna i nie daje sie wpasowac w zachodnie systemy filozoficzne. Nie jest po prostu innym uszeregowaniem znanych pojec. To takze spora trudnosc, wymaga to nieco pracy i woli zrozumienia.

Innym nieporozumieniem jest zupelne niezrozumienie (wynikajace po czesci z powyzszych bledow) roli i przyczyny dla ktorej buddyzm tak mocno koncentruje sie na 'ja'. Odwrotnie niż we wnioskach, miedzy innymi k. Ratzingera artykulowanymi przy innych okazjach owa koncentracja ma na celu usuniecie przyczyn egoizmu a nie jego eskalację. Podobnie jak z 'rzeczywistoscia konkretna' porzucenie 'ja' nie oznacza wyzbycia sie tożsamosci jednostkowej a wrecz przeciwnie. Ale to inny temat.

Wyszlo BARDZO obszernie :). Mam nadzieje ze z pozytkiem dla wszystkich. Rozmowa i porownania zawsze maja sens. O ile tylko zmierzaja do poznania a nie przekonania o swej racji.




Pozdrawiam noworocznie,

M.


So gru 31, 2005 21:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lip 03, 2006 11:49
Posty: 122
Post 
Obrazek

Obrazek

Wielką pomyłką jest powiedzieć: „Tylko moja wiara jest prawdziwa, zatem wiara kogoś innego jest fałszywa”. Logicznie rzecz biorąc, jest to punkt, w który zamykamy się i nie posuwamy naprzód. Jedności bowiem doświadczamy na poziomie ducha. Jedność jest właśnie tym, do czego prowadzi medytacja. Dla osób, które medytują w grupie, jest to doświadczenie dość namacalne. Kiedy medytujemy, nie porozumiewamy się ze sobą za pomocą języka lub ciała, porozumiewamy się na głębszym poziomie. Doświadczysz tego również i Ty, że kiedy medytujesz z innymi, Twoje relacje z innymi osobami staną się głębsze i prostsze, wychodzące z głębszego poziomu jedności osobowej.

Info: http://www.wccm.pl/faq.html


Śr lip 05, 2006 22:50
Zobacz profil
Post 
Podstawowy błąd Twojej wypowiedzi- mylisz jogę z medytacją.


Śr lip 05, 2006 23:01

Dołączył(a): Pn lip 03, 2006 11:49
Posty: 122
Post 
baranek napisał(a):
Podstawowy błąd Twojej wypowiedzi- mylisz jogę z medytacją.

Zdjęcia mówią same za siebie baranku, chociażby ze względu na "medytację" zakonnika benedyktyńskiego z poganinem :shock: Może ja pójdę do wyznawcy wicca i będziemy razem modlić się o plony :?: Chociażby z tego względu o. Bereza propaguje swoim zachowaniem HEREZJE :!:


Śr lip 05, 2006 23:21
Zobacz profil
Post 
Tyle, że on się nie modli ;) - na 1 zdjęciu jest to zwykłe spotkanie z 2 człowiekiem , na drugim - przyjęcie pozy figury w tle- nic więcej. Nie dopatruj się podtekstów, gdzie ich nie ma ( ja na jakiejś fotce udaję posąg bogini ;) )


Śr lip 05, 2006 23:27

Dołączył(a): Pn lip 03, 2006 11:49
Posty: 122
Post 
Baranku jesteś naiwna czy taką udajesz? pisząc że o. Bereza nie modlił się, wpadł aby tylko pogadać :?: Nie wiem dlaczego wijesz się jak wąż aby nie stanąć w prawdzie i stwierdzić pewnych faktów :?:

Cytuj:
Tyniec – Lubiń

Jedno z ważniejszych spotkań odbyło się w dniach 25 i 26 października 1987 roku w klasztorze benedyktynów w Tyńcu pod hasłem: W duchu Asyżu. Benedyktyni gościli w tym czasie patriarchę koreańskiej szkoły zen czogie mistrza Seung Sahna i rosiego Kwonga Chinczyka z USA, mistrza buddyzmu zen z tradycji japońskiej. Spotkanie było nie tyko okazją do wymiany myśli ale także do wspólnej medytacji. Buddyści uczestniczyli w modlitwach i posiłkach wspólnoty benedyktyńskiej, kilku zaś mnichów i kilkudziesięciu gości (księży i świeckich) uczestniczyło w buddyjskich śpiewach i recytacjach.

Info: http://lubin.benedyktyni.pl/przeczytaj/buddyzm.shtm


Śr lip 05, 2006 23:43
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 333 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 23  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL