CZY MY,NIEPŁODNI,JESTEŚMY POTRZEBNI KOŚCIOŁOWI...
Autor |
Wiadomość |
cysia
Dołączył(a): So gru 10, 2005 22:06 Posty: 167
|
No,hej! Trochę mnie tu nie było,a tu proszę-ktoś napisał
Dzięki,chłopaki.Wasze odpowiedzi są bardzo dla nas cenne i wbrew pozorom jeszcze bardziej ukazują,jak potrzebujemy duszpasterstwa. Chodzi nam przede wszystkim o to,by kapłani pokazywali nam wszystkie rozwiązania naszej sytuacji.Trochę mnie rozbawiło Wasze gorliwe namawianie nas do adopcji.Czasem mamy wrażenie,jak gdyby traktowano nas jak nowicjuszy,a przecież pisałam już chyba,że znamy stanowisko KK.Nawiasem mówiąc KKK nie nalega na adopcję,lecz proponuje :"Małżonkowie,którzy po wyczerpaniu dozwolonych środków medycznych cierpią na bezpłodność,złączą się z krzyżem Pana,źródłem wszelkiej duchowej płodności.Mogą oni dać dowód swej wielkoduszności,adoptując opuszczone dzieci lub pełniąc ważne posługi na rzecz bliźniego." I teraz,żebyśmy się dobrze zrozumieli.Nikt z nas nie wyklucza adopcji,a wielu już rozpoczęło procedury z tym związane.Dla jednych jest to decyzja naturalna,dla innych sprawa nieprzespanych nocy,
a dla jeszcze innych batalia ze współmałżonkiem,niestety nieraz przegrana.Potrzebujemy Kościoła,żeby pomógł nam podejmować RÓŻNE decyzje i jasno określił,co znaczy dozwolone środki medyczne.
No i jeszcze,żeby nie było takich sytuacji,jaką przeżyłam kilka lat temu:
Leżałam na oddziale leczenia niepłodności obok dziewczyn,które poddawały się in vitro i inseminacji.Ja,wtedy świeżo upieczona żona nie mająca pojęcia,że też problem niepłodności będzie mnie wkrótce dotyczył,
miałam po prostu ginekologiczną operację.Był pierwszy piątek miesiąca.Wiedziałam,że chodzi ksiądz z Panem Jezusem,więc poprosiłam o Komunię.Nie chciał mi jej udzielić,bo był przekonany,że tam leżą same grzesznice.Msza w kaplicy w niedzielę też wyglądała ,jakby ksiądz uważał,że nie ma sensu tu przychodzić,ale to może takie moje odczucie.
No właśnie,sami widzicie,jak potrzebujemy wsparcia, chćby po to,żeby się czasem wygadać,no i pobyć razem w łonie KK.
_________________ Nasz pierwszy CUD Nasz drugi CUD
|
So sty 21, 2006 13:24 |
|
|
|
 |
TOMASZ32
Dołączył(a): Śr lip 20, 2005 20:30 Posty: 469
|
Tak, zachowanie księdza było nie na miejscu, nie dobrze,że kięża tak podchodzą do ludzi w taki sposób. Nic nie tłumaczy zachowania takiego księdza,w szpitalu różni ludzie leżą i rozmowa z osobami raczej powinna należec do jego posługi, aby sie dowiedzieć szczegółów. Myślę jednak,że nie wszyscy księża tak podchodza do takich ludzi jak wy, napewno znajdzie sie jakiś ksiądz, który zrozumie waszą sytuację.
Myślę tez,że trzeba sie modlić o takiego księdza, Bóg może wiele uczynić dla tych,którzy chca być wierni Bogu i postępować zgodnie z jego wolą.
Warto sie także modlić za wszytkich księży, bo to są tylko zwykli ludzie, często także bardzo słabi i starają sie postepować dobrze,ale nie zawsze dobrze im to wychodzi - zwyczajna słabość.
A czy rozmowa z biskupem diecezjalnym nic nie dała lub nie dałaby?
Może warto szukać dobrego księdza w innych parafiach lub w zakonach, tam czesto są osoby duchowne,które slużą pomocą, mogą zostać także przewodnikami duchowymi. Warto spróbować. a narazie zachęcam do modlitwy z prośbą o pomoc w znalezieniu księdza-dobrego pasterza oraz za wszystkich księży, o światło dla nich, aby widzieli problemy innych, możecie modlić się na różańcu i te intencje ofiarować do każdej dziesiątki różańca.
Życze powodzenia i błogosławieństwa dla was wszystkich.
Z BOGIEM
Pozdrawiam
_________________
Tomasz32 -->ADONAJ ELOHENU ADONAJ EHAD
|
So sty 21, 2006 14:05 |
|
 |
cysia
Dołączył(a): So gru 10, 2005 22:06 Posty: 167
|
Ksiądz? Tak! Poznałam jednego chętnego do pomocy dzięki temu forum. Dziękuję, Jo_tka!
Biskup? Tak! Jakieś 10 lat temu dzięki duszpasterstwu młodzieży miałam nawet po drodze do kilku biskupów,ale latka lecą,ludzie się zmieniają,
pamięć jest ulotna i kontakty się urywają.Jestem na etapie przekonywania pewnego księdza,który jest blisko biskupa o potrzebie zorganizowania duszpasterstwa niepłodnych,więc może tym kanałem coś z tego wyjdzie.
Modlitwa? 3xTAK! I tu przy okazji wykorzystam Twoje zainteresowanie tematem,by prosić o modlitwę w intencji mojej i mojego męża.Jak poprosisz za Cysię i Dziuńka,to Pan Bóg już będzie wiedział,czego nam potrzeba 
_________________ Nasz pierwszy CUD Nasz drugi CUD
|
So sty 21, 2006 23:00 |
|
|
|
 |
Jagienka
Dołączył(a): Pt mar 18, 2005 21:24 Posty: 21
|
jestem baaardzo poruszona tym wątkiem, bo ja rowniez jestem wsrod tych par, ktore od prawie 5 lat z niecirpliwoscia czekaja na dzidziusia. znam doskonale te rozterki - co jest dobre, a co nie, co jest grzechem...
tez przechodzimy przez to samo...
na szczescie trafiamy na ksiezy, ktorzy sa dla nas pomoca. i tych sie trzymamy! ale jestem jak najbardziej za doszpasterstwem nieplodnych!
a wracając do pytania w temacie - myśle, ze jestesmy potrzebni, nawet bardzo!
w Kościele duzo sioe mowi o otwartosci na zycie - my jestesmy zywym swiadectwem, ze nie jest to tylko kwestia przyjmowania kolejnych dzieci, ale ze otwartosc ta ma tez drugi aspekt - przyjmowanie woli Pana Boga, ze moze tych dzieci ma nie byc... sama jak to pisze, to okropnie cierpie, bo nie chce tracic nadziei, ze Bog jednak nam te dzieci da. Dzis widze, ze przyjecie tej woli jest jeszcze daleko ode mnie, ale wiem tez, mam takie doswiadczenia, ze Pan Bóg najlepiej wie, co jest dla mnie dobre, ze pelniac swoja wole tylko bladze.
Ja jestem w srodowisku, gdzie rodzi sie naprawde duzo dzieci, gdzie ludzie naprawde przyjmuja z otwartoscia kolejne dzieci (oczywiscie, nieraz ze strachem, ale jednak). Bylismy wiec sila rzeczy czesto pytani, czy juz, kiedy sie rozmnozymy, ile nas jest i dlaczego jeszcze nie. Nie miescilo sie biedaczkom w glowie, ze zrodzenie dziecka to nie zawsze jest kwestia nocy poslubnej, "złotego strzału", czy jak kto to zwał  że czasem potrzeba czasu, a czasem, mimo uplywu czasu, Pan Bog tego daru odmawia.
Dzis nikt mnie nas nie pyta, widze tez, ze jest nas wiecej.
Cieszy mnie, ze ksieza w moim Kosciele nas widza, ze kiedy mowia o rodzinie chrzescijanskiej, o seksualnosci w malzenstwie i siala rzeczy o dzieciach, to nie poruszaja jedynie kwestii wielodzietnosci, ale tez kwestie nieplodnosci.
_________________ Każdy dzień jest zaproszeniem do szczęścia!
|
Pt sty 27, 2006 12:50 |
|
 |
cysia
Dołączył(a): So gru 10, 2005 22:06 Posty: 167
|
A w moim miasteczku naprawdę ciężko z kimkolwiek pogadać na temat niepłodności.
Witaj serdecznie,Jagienko
Ksiądz otwarty na rozmowę w tym temacie i w miarę obeznany z zagadnieniem to rarytas,więc jeśli na takiego trafiliście to naprawdę wielki fart.Dzięki rozmowie z zaufanym kapłanem też mogłabym uspokoić emocje.Masz rację,czym innym jest przyjęcie woli Bożej,a czym innym pogodzenie sie z nią.To rozdarcie jest tym bardziej ciężkie do zniesienia,że nie chcemy go odczuwać.Czasem kłócę się sama ze sobą,bo nachodzące mnie myśli są okropne.Trudno jednak je zagłuszyć i udawać,że ich nie ma.Trzeba sie z nimi rozprawić:przetworzyć,
przemodlić, przemyśleć a potem dopiero odrzucić (bądź nie).
Na razie z tych zmagań wychodzimy zwycięsko,choć mój mąż ciągle do końca nie odrzucił inseminacji.Na szczęście dialog między nami trwa i Bogu dziękuję codziennie za takiego męża.
_________________ Nasz pierwszy CUD Nasz drugi CUD
|
Pn sty 30, 2006 19:04 |
|
|
|
 |
sachmett
Dołączył(a): N gru 18, 2005 9:16 Posty: 289
|
nie wiem czy ten wątek jeszcze żyje....
Jesteśmy młodym małżeństwe, zaledwie 7 miesięcy temu pwiedzieliśmy nasze TAK.... a diagnoza była dla nas jak wyrok.... jedyna droga to in vitro....
to wszystko jest jeszcze świeże i pełne bólu.... bunt miesza się z bezsilnością....
chociaż powoli zaczeła tlić się jakaś nadzieja... nie tyle na własne dziecko ale na to by jednak być szczeliwymi...
owszem, myślimy o adopcji, oboje jesteśmy zdecydowani w tym temacie.... ale musimy poczekać kilka lat i "wyrobić" staż małżeński....
ale wciaz mam takie poczucie że zostalismy wystawieni poza nawias....
mamy to szczęście, że trafiliśmy na ksiedza który ma do nas (zwłaszcza do mnie) bardzo dużo cierpliwości i jest wtedy kiedy go potrzebujemy...
ale przedświateczna spowiedź w kościele parafialnym rozłożyła mnie na łopatki na całe świeta.... gdy ksiadż w konfesjonale próbował mi tłumaczyć, ze to moze lepiej ze nie bedziemy mieli dzieci, przynajmniej nikogo nie zabiją... pierwszy raz miałam ochote wtłuc ksiedzu ...
_________________ Synuś już jest z nami:)
|
So kwi 14, 2007 16:02 |
|
 |
cysia
Dołączył(a): So gru 10, 2005 22:06 Posty: 167
|
Sachmet,my o naszej niepłodności dowiedzieliśmy się po kilku cyklach starań. Jednak nikt nam nie powiedział,że jedyna droga do rodzicielstwa "z nas" to in vitro. Może gdybyśmy zostali postawieni przed takim rozwiązaniem,już mielibyśmy dzieciątko adopcyjne.
Jak sobie przypomnę tę całą szarpaninę i huśtawkę nastrojów związanych z leczeniem i staraniami,to aż kręcę głową-jak zdołaliśmy to przeżyć w dodatku nie gubiąc po drodze naszej miłości  A trwało to prawie 5 lat.
Najwięcej chyba pomogły nam rekolekcje dla niepłodnych,gdzie bez reszty postanowiliśmy zaufać Bogu. Wcześniej to zaufanie było połowiczne i rozważaliśmy różne "nielegalne" drogi.
REKOLEKCJE DLA NIEPŁODNYCH
Poza tym poznaliśmy niesamowite Osoby opcji "wierzących naprawdę" na stronie Naszego Bociana.
ZAPRASZAMY WAS
Jeszcze noszę Pasek św.Dominika i modlę się codziennie za przyczyną Jego i Innych Świętych o dar macierzyństywa i ojcostwa dla nas.
PASEK
A teraz przygotowujemy się do adopcji. Za nami dwa spotkania w OAO,a w środę zaczynamy szkolenie na rodziców  I w naszym Ośrodku nie ma wymogu stażu małżeńskiego. Popytajcie o to w Waszej okolicy.
_________________ Nasz pierwszy CUD Nasz drugi CUD
|
So kwi 14, 2007 20:56 |
|
 |
profos
Dołączył(a): Pt kwi 06, 2007 6:11 Posty: 181
|
Cytuj: gdy ksiadż w konfesjonale próbował mi tłumaczyć, ze to moze lepiej ze nie bedziemy mieli dzieci, przynajmniej nikogo nie zabiją... pierwszy raz miałam ochote wtłuc ksiedzu ...
Sachmet
Przepraszam cię za to, że sponsoruję takich ignorantów dając na tacę. Naprawdę szkoda pieniędzy na kształcenie podobnych ludzi i na dodatek wyświęcanie ich. Lepszy byłby z nich pożytek gdyby zamiatali ulice.
To prawda co mówił ks Tischner: Jeden ksiądz może wyrządzić więcej szkód, od całej zgrai partyjnych ateistów.
|
So kwi 14, 2007 23:08 |
|
 |
cysia
Dołączył(a): So gru 10, 2005 22:06 Posty: 167
|
A ja próbuję zawsze trochę tłumaczyć kapłanów,którzy wygadują takie głupoty. Nikt im nie powiedział, co powinni poradzić małżeństwu dotkniętemu niepłodnością.
W przeciągu 5 lat leczenia i "nękania" swoimi problemami księży w konfesjonale niewiele razy spotkałam się ze zrozumieniem. I pewnie też przestałabym dawać na tacę  gdyby nie wiara,która każe mi być ponad to co tylko ludzkie.
Nie przestaję Bogu dziękować za tę wiarę 
_________________ Nasz pierwszy CUD Nasz drugi CUD
|
N kwi 15, 2007 10:39 |
|
 |
sachmett
Dołączył(a): N gru 18, 2005 9:16 Posty: 289
|
Cysiu podziwiam Twoja postawe... ja tak nie potrafię...
Staram się nie trzymać urazy ale zadra w sercu została...
_________________ Synuś już jest z nami:)
|
Pn kwi 16, 2007 19:09 |
|
 |
Kręciołek
Dołączył(a): Cz lut 26, 2009 14:23 Posty: 5
|
Od jakiegoś czasu Was podczytuję ale dopiero teraz się zalogowałam.
W temacie czy my niepłodni jesteśmy potrzebni Kościołowi po moich doświadczeniach mogę teraz powiedzieć: TAK.
Jak równiez Kościół jest nam, niepłodnym potrzebny.
Piszę dlatego, ze chciałabym Was wszystkich, którzy potrzebują duchowego umocnienia zaprosić do Duszpasterstwa Niepłodnych Małżeństw.
Sa to Msze święte i spotkania w każdą drugą niedzielę miesiąca o godz. 15.00 w kościele Matki Bożej z Lourdes przy ul. Wileńskiej w Warszawie.
Na spotkaniach gościmy etyków, osoby z doświadczeniem adopcyjnym, lekarzy, sami wymieniamy się doświadczeniami i wspieramy wzajemnie.
Dzięki grupie łatwiej jest przetrwać, łatwiej funkcjonować.
Kolejna Msza będzie 8 marca i będzie jej przewodniczył i spotkanie poprowadzi bp Hoser.
Osoby, które czują się zagubione i samotne w problemie niepłodności serdecznie zapraszamy.
Więcej szczegółów na tej stronie:
http://www.adonai.pl/nieplodnosc/
_________________ www.adonai.pl/nieplodnosc
|
Pt lut 27, 2009 9:26 |
|
 |
sachmett
Dołączył(a): N gru 18, 2005 9:16 Posty: 289
|
Trochę daleko do Warszawy
Ale też nastawienie się zmieniło, przynajmniej u nas.
My polecamy rekolekcje małżeńskie typu Marriage Encounter.
Nie są to rekolekcje dla małżeństw niepłodnych, tylko po prostu dla małżeństw.
Mi bardzo pomogły w poukładaniu wielu spraw i był to naprawdę owocny czas dla naszego małżeństwa.
_________________ Synuś już jest z nami:)
|
Pt lut 27, 2009 15:49 |
|
 |
number
Dołączył(a): Śr kwi 07, 2010 7:33 Posty: 1
|
 Re: CZY MY,NIEPŁODNI,JESTEŚMY POTRZEBNI KOŚCIOŁOWI...
Przeczytałem wypowiedź ks. Tomasza Stroynowskiego na mateusz.pl: http://mateusz.pl/pow/011119.htmi byłem w szoku. Myślałem, że kościół katolicki jest instytucją bardziej światłą i życiową od świadków jehowy, a jednak się myliłem. Ksiądz twierdzi, że "ból księdza jest dokładnie taki sam i musi swoją decyzję ponawiać właśnie wtedy, gdy w praktyce ją odczuwa, gdy widzi rodzinę i ma świadomość, że on jej nigdy nie będzie miał." Dokładnie taki sam, jak bezpłodnego małżeństwa, które po to właśnie się pobrało, żeby spłodzić i wychować dzieci, po to właśnie założyło przecież rodzinę. Człowieku, a kto cię zmusił do pójścia do seminarium!? To podejście najlepiej odzwierciedla jak dalecy są od prawdziwego życia księża katoliccy, którzy chcą doradzać małżeństwom na podstawie książek które przeczytali. Inseminacja - grzech!? Masturbacja w celu oddania nasienia do badania w klinice - grzech ?!
|
Śr kwi 07, 2010 7:45 |
|
 |
amadeus35
Dołączył(a): So kwi 03, 2010 15:13 Posty: 1226
|
 Re: CZY MY,NIEPŁODNI,JESTEŚMY POTRZEBNI KOŚCIOŁOWI...
cysia napisał(a): Witajcie! Jesteśmy niepłodni i jest nas mnóstwo,co 4-5 para nie może mieć dzieci.Wielu z nas głęboko wierzy w Boga i opiera się na nauce Kościoła Katolickiego.Czasem jednak trudno nam niektóre rzeczy zrozumieć.Mamy niekiedy problemy z jednoznacznym określeniem,czy coś(badanie,wspomaganie rozrodu)jest grzechem czy nie.Chodzimy do spowiedzi,rozmawiamy z kapłanami,ale spotykamy się z wieloma sprzecznymi odpowiedziami. Nade wszystko brakuje nam jednak duszpasterza,do którego moglibyśmy się zwrócić w razie wątpliwości,kapłana na tyle kompetentnego,by nie tylko przedstawił,ale również cierpliwie wyjaśnił nam stanowisko KK. Potrzebujemy Kościoła,ale mamy wrażenie,że szmi mu nie jesteśmy potrzebni.Może hierarchowie po prostu nie zdają sobie sprawy,ilu nas jest i jak wielka to rzesza często zabłąkanych owieczek. PROSIMY O POMOC! Nie wiem czy kosciol katolicki was potrzebuje ale wiem napewno ze Pan Bog was tak samo kocha jak innych a moze jeszcze bardziej ..... kazdy z nas rodzi sie z pewnymi predyspozycjami lub tez niedoskonalosciami co wcale nie znaczy ze nie jestesmy dziecmi Boga moze Pan Bog dla was przygotowal inne zadanie tyle na ten temat mowi Pismo Swiete ...co do ksiezy to sa tylko ludzie ktorzy nie znaja odpowiedzi na proste czasami pytania ...dlaczego .....dlatego ze najczesciej nie posiadaja tak zwanego ludzkiego doswiadczenia na na studiach teologi takich tematow sie nie porusza wiec wcale mnie nie dziwi nieznajomosc tych zagadnien ...... Biblia mowi wyraznie Pan Bog kocha was ...i ja was kocham takimi jakimi jestescie 
_________________ Bog jest Miloscia :)
|
N maja 23, 2010 19:13 |
|
 |
Elanor
Dołączył(a): N mar 27, 2011 22:16 Posty: 2
|
 Re: CZY MY,NIEPŁODNI,JESTEŚMY POTRZEBNI KOŚCIOŁOWI...
Cytuj: Drodzy,instrukcję,kanony KKK i inne dokumenty znamy i rozważamy. W internecie istnieje strona dla osób z naszymi problemami www.nasz-bocian.pl Założyłam tam wątek dla wierzących,ale ciągle jesteśmy w opozycji: wyśmiewani i zupełnie niezrozumiani przez tych,którzy mówią,że wierzą w Boga,ale KK to tylko wymysł człowieka. Oni nie mają żadnych rozterek moralnych związanych z in vitro lub inseminacją nawet heterologiczną czy z pobieraniem nasienia do badań poprzez masturbację.Mają nam za złe,że się odzywamy i przez nas i KK in vitro nie jest choć w części refundowane. pojawiła się nowa strona i forum dla nas www.AbrahamiSara.pl adresowane jak rozumiem do katolików jest tam m.in. możliwość zadania pytania księdzu, można szukać wsparcia i po prostu wiedzy nt. nauki KK jest też info o istniejących duszpasterstwach
|
N mar 27, 2011 22:32 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|