Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr sie 06, 2025 14:38



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 49 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
 Wspólnota... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4103
Post Wspólnota...
:)

Czy uważacie, że"przynależenie"do jakiś wspólnot, pomaga ludziom?
Mam na myśli wspólnoty, podlegające pod KK, bądź też do innych
Kościołów Chrześcijańskich.Jaki to ma wpływ na wasze życie?Co wam to
daje?Do jakich wspólnot należycie?Czy zanim"dotarliście"do"tej
odpowiedniej" byliście też w innych?Czym wogóle jest dla was wspólnota?
Czy każdy chrześcijanin powinien przynalezec do jakiejś wspólnoty(pomijam to, że będąc chrześcijaninem już do jednej należy) ?
Z góry przepraszam za tyle pytań ;-) , ale te od jakiegoś czasu mnie
one nurtują :D

:)

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Śr kwi 14, 2004 14:22
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 04, 2004 13:32
Posty: 18
Post 
ja należe do wspólnoty... nie przy mojej parafi (przyznaję się - zdrajca jestem :) )...

nadal uważam, że przynależność do takich wspólnot baaardzo pomaga w umacnianiu wiary. pomaga też w tworzeniu z siebie człowieka.

ale czasem mogą się pojawic wątpliwości, czy ta wspólnota, nie jest toksyczna, nie przypomina zbytnio sekty?
wcześniej moi rodzice wysuwali takie wątpliwości, teraz przyszła moja kolej...

tylko właśnie: jesli uznam ją za toksyczną, chyba mimo wszystko nie chciałabym odejść. nie chciałabym zostawić 'moich' ludzi... chciałabym to jakoś uzdrowić... ale czy ja bym miała siły? nie wiem, na razie muszę sobie odpowiedzieć na pytanie czy ta wspólnota w ogóle JEST toksyczna.

w każdym razie, są plusy i minusy...

jak na razie chwalę sobie to.

pozdrawiam.

(przepraszam za ewentualną chaotyczność postu :P)


N maja 02, 2004 19:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 30, 2004 12:20
Posty: 44
Post 
Cytat:
Cytuj:
Z góry przepraszam za tyle pytań , ale te od jakiegoś czasu mnie
one nurtują

Asienkka nie przepraszaj - kto pyta nie błądzi :P

Jeżeli chodzi o moją skromną osobę to należałem kiedyś do współnoty młodzieżowej to był chwilowy wypad... ale ja tam jeszcze wrócę, jeżeli wspólnotę ministrancką też uznajemy za wspólnotę to też się na to piszę, bo jestem już tu 10 lat :D - i jest mi z tym dobrze :D:D:D

Cytuj:
Czy uważacie, że"przynależenie"do jakiś wspólnot, pomaga ludziom?

myślę, że tak :)

Cytuj:
Jaki to ma wpływ na wasze życie?

oprócz pogłębiania wiary, zawsze pozna się wiele interesujących osób, z któymi można potem iść na spacer

Cytuj:
Co wam to daje?

pogłębienie wiary i zagospodarowanie czasem, z którym czasem człowiek nie wie co zrobić

Cytuj:
Do jakich wspólnot należycie?

Już o tym pisałem... nie będę się powtarzał :)

Cytuj:
Czy zanim"dotarliście"do"tej odpowiedniej" byliście też w innych?

nie, to tylko te dwie o których wspomniałem

Cytuj:
Czym wogóle jest dla was wspólnota?

Jeżeli chodzi o tę ministrancką to to jest oczywiście służba Panu Bogu, pop[rzeż pomoc podczas Mszy Świętej, jeżeli chodzi o tą wspólnotę młodzieżową to ja tam jeszcze wrócę :)

Cytuj:
Czy każdy chrześcijanin powinien przynalezec do jakiejś wspólnoty(pomijam to, że będąc chrześcijaninem już do jednej należy) ?

pomidor :)


Wt cze 01, 2004 19:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4103
Post 
:)

Filipek :) :D :D :)

Ja należe do"Grupki" ludzi, którzy są na drodze do bycia wspólnotą :)
W sumie"Grupka" ma już 8 lat, ale wciąż się uczymy.

Zaczęłam do niej"należeć" jakieś 7,5 roku temu, później, po 2 latach, odeszłam.Szukałam innej wspólnoty,"czegoś dla siebie", w różnych miejscach byłam.Jakieś 3 lata temu ponownie do niej wróciłam :)

Dla mnie ona jest drugim domem :D

Są tam ludzie, którzy tak jak ja chcą pogłębiać swoją wiare i starają się iść w swoim życiu za Chrystusem :)
Wiem, że znajdują się tam osoby, na które mogę liczyć, które pomogą mi w trudnych chwilach.
Wiadomo, że nie zawsze jest lekko, czasem następują różne kryzysy, wtedy jest ciężko. Próba...

Gdybym nie poznała tych ludzi, nie wiem czy dałabym sobie sama rade...Czy świat by mnie całkowicie nie pochłonął...sama jestem bardzo słaba, pewnie bym odpłynęła.

Jednak poznałam tych"szaleńców" ;-)

Za co Bogu barrrrdzo dziękuję :):):)

:)

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Wt cze 01, 2004 23:21
Zobacz profil
Post 
a o jaka wspulnote chodzi


Śr cze 02, 2004 0:23
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24
Posty: 3075
Post 
jestem od 3 lat we wspolnocie... w obecnej jestm juz ponad 2 lata, poprzednia tez byla z tego samego ruchu.

bycie we wspolnocie mi osobiscie bardzo pomaga. mam w niej oparcie, w ludziach ktorych tam spotykam. chyba wlasnie o to chodzi... by we wspolnocie byc z innymi i dla innych.

_________________
Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
Obrazek
Obrazek


So wrz 18, 2004 19:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 05, 2004 22:19
Posty: 1
Post Wspólnota- baaardzo potrzebna.
Do wspólnoty trafiłam niedawno, jakiś miesiąc temu. Już wcześniej moja wiara była głęboka można powiedzieć że na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło. Jednak kiedyś potrafiłam sobiw wyobrazić życie bez Jezusa, wierzyłam w Niego dopuszczając jednocześnie myśl, że może On w ogóle nie istnieje... Teraz natomiast utwierdziłam się w orzekonaniu że jest on naszym Panem i Zbawicielem i wiem, ze już nigdy od Niego nie odejdę. Wspólnota pozwala mi także lepiej zrozumieć niektóre trudne zagadnienia, których w naszej wierze nie brakuje. Jeśli ktoś z was zastanawia się czy wstąpić do wspólnoty to ja mogę tylko zachęcić:)

_________________
:)


Wt wrz 21, 2004 20:17
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post 
Jakoś nie lubię formalizmu ;) Może dlatego za wspólnotę uważam moich przyjaciół i bliskie mi osoby :) Doskonale spełniają oni cechy wspólnoty, a więc wspierają i umacniają w dążeniu do wspólnego celu :)

Kiedyś byłam formalnie w jednej wspólnocie, ale z niej wyrosłam. Miałam wrażenie, że nic z niej nie czerpię, a oczekiwano ode mnie, by dawać. W końcu akumulatory się wyczerpały i musiałam poszukać indywidualnej drogi ;) Teraz jest mi dobrze jak jest, a wspólnotę po prostu odczuwam z bliskimi :)

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


Wt wrz 21, 2004 21:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Jedyna wspólnota do jakiej należę to Kościół.
Nigdy w żadnej innej nie byłem i nie widze potrzeby być.
W jakim celu?

pzdr :)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Śr wrz 22, 2004 6:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lip 11, 2003 18:46
Posty: 677
Post 
Gdzieś 20 lat temu po tym jak zafascynowali mnie śJ o mały włos został bym apostatą. Lecz na szczęście zacząłem zgłębiać zasady własnej wiary. Wstąpiłem do Oazy studenckiej, i tak się zaczęło. Potem kiedy wstąpiłem w związek sakramentalny do dnia dzisiejszego jestem w Neokatechumenacie. Bez formacji i "przeglądaniu " się w braciach, czyli dociarania do istoty chrześcijaństwa, nie wyobrażam sobie życia. Bracia częstokroć pomagali i pomagają mi, w kwestji, jak mam być świętym. No i cały czas się dzięki nim i Bogu oczywiście nawracam, - no mam taką nadzieję że ten proces jeszcze się nie skończył.

_________________
Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy
św. Jan Kasjan


Cz wrz 23, 2004 16:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 23, 2003 15:46
Posty: 358
Post 
Często mówi się ,że należy się do jakiejś konkretnej Wspólnoty i słusznie, ale nie wolno zapominać o tym , że właśnie te małe wspólnoty katolickie przy parafiach tworzą jeden wielki Kościół Chrystusowy - bo tak naprawdę Parafia jest Wspólnotą wspólnot.

awe

_________________
.. „Szatan w ciemnościach łowi. Jest to nocne zwierzę.
Kryj się przed nim w światło, tam cię nie dostrzeże.” A. Mickiewicz


Cz wrz 23, 2004 21:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Zebrało mi się na kilka refleksji...
Niedawno usłyszałam zdanie "wspólnota jest po to, by nawet jeśli nie wierzę, móc zobaczyć działanie Boga w życiu innych i trwać".

I to chyba najpiękniejsze, co kiedykolwiek usłyszałam o wspólnocie.
Nie jest ważne, kim są ludzie. Nie jest ważne, czy pomagają, czy nie. Nie jest ważne, czy się lubimy czy wręcz przeciwnie. Rolą wspólnoty jest wielkie zbiorowe świadectwo życia...

Czy to musi być sformalizowane? Pewnie nie. Pewnie wystarczy grupa ludzi chcących trwać - jakoś razem - przy Bogu. Być może nawet nie jest konieczna wspólna formacja. Wystarczy żeby się widzieć i być. Dla siebie i obok siebie.

Jest coś takiego w spotkaniu z Bogiem, że domaga się mówienia. Że domaga się "rozdawania". Świadectwa. Że nie da się przemilczeć - bo gdzieś, komuś, jedno słowo może się okazać potrzebne. Bo gdzieś, komuś może kiedyś w czymś pomoże. Albo jeśli nie, to może kiedyś moich słów użyje dla kogoś innego. Jako rady - lub przestrogi - nie wiem.

Świadectwo to dar. I chyba można go otrzymać tylko we wspólnocie.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


So paź 09, 2004 12:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
I jeszcze jedno...
Ktoś mi bliski potrzebuje Boga. Przede wszystkim...

Nie mogę mówić o Nim będąc daleko. Nie umiem Go nieść innym, jeśli nie wracam. Więc wrócę - jeśli już nie ze względu na siebie, bo jest tysiące idiotycznych przyczyn, by powrót odsuwać, od wstydu zaczynając - to ze względu na tego kogoś.
Zmienię siebie, by nie zawieść.

I to też jest chyba wspólnota...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


So paź 09, 2004 13:33
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 25, 2004 15:57
Posty: 105
Post 
Najpiękniejszą i najwartościowaszą wspólntą jaką poznałem jest Wspólnta Odnowy w Duchu Świętym. Polecam wszystkim którzy pragną pogłębić swoją bliskość z Bogiem


So paź 09, 2004 19:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Pytanie...

Co zrobić, jeśli ma się bardzo silne poczucie wspólnoty z ludźmi ze wspólnoty [porównując, może mało zręcznie - trochę chyba jak dawno nie widziana i nie zawsze lubiana, bo różnie bywa, ale jednak rodzina], a jednocześnie z jakiegoś powodu nie chce się pozostawać w formacji?

Nie sposób utrzymać kontakty ze wszystkimi, ani nawet większością... Zresztą nie chodzi nawet o kontakty towarzyskie, tylko o to, że ci wszyscy ludzie są jakoś bliscy, o to że chciałoby się dla nich być - choćby potencjalnie...

Co jest ważniejsze?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


N paź 10, 2004 20:57
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 49 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL