Kocham księdza - czy to grzech?
Autor |
Wiadomość |
Mechatron
Dołączył(a): Cz gru 18, 2003 23:09 Posty: 199
|
Owszem, uczucia sa od woli z reguly niezalezne. Ale czy takze te trwające trzynascie lat?
"Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła."
(1Tes 5:22, BT)
|
N sty 29, 2006 14:22 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jeśli uczucie trwa 13 lat to znaczy że taka osoba nie stara się z nim walczyć. Może jakoś podsyca je w sobie (np. myśląc ciągle o tej drugiej osobie, dzwoniąc do niej, spotykając się często, itp) a takie działania mogą już podpadać pod grzech.
|
N sty 29, 2006 14:34 |
|
 |
kaczuszka
Dołączył(a): Pn gru 12, 2005 20:33 Posty: 40
|
Cytuj: Tylko dlaczego ta tzw. "miłość do przyjaciela" tak Lawę niepokoi? Sumienie? Duch Swiety? to z pewnością nie nasza sprawa dlaczego Lawę tak niepokoi sumienie.nie jesteśmy tu po to, by ją napominac.możemy ewentualnie podzielic się z nią własnymi doświadczeniami, co byc może pomoże jej odnaleźc odpowiedź na nurtujące ją pytania. Cytuj: durzącej się od trzynastu lat w innym facecie? hm...ciekawe skąd taki wniosek... Cytuj: Byc może mogła za niego wyjśc za mąż zamiast za obecnego męża
ale nie wyszła.kocha swojego męża.i jak pisze Monika: Żadne uczucia nie są grzechem (powstają niezaleznie od naszej woli).
mam nadzieję, że Lawa nie będzie tej miłości w sobie podsycac, ani też jej rozwijac.a jeśli jest blisko Boga, On wskaże jej drogę.
pozdrawiam
_________________ Nienasycony jednym dniem stworzenia,
coraz większej pożądam nicości,
aby serce nakłonić do tchnienia
Twojej Miłości.
|
N sty 29, 2006 15:43 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Lawo, proponuje abyś codziennie czytała "Hymn do miłości" św. Pawła oraz słowa przysięgi małżeńskiej.
Po pewnym czasie rozterki znikną, cały problem również. Wspólna modlitwa z mężem też pomoże.
Życzę wytrwałości.
p.s. „Hymn do miłości” pomaga, kiedy czytając ten fragment jaka jest miłość, za słowo "Miłość" wstawimy własne imię.
i tak wyjdzie-
„Lawa” cierpliwa jest,
łaskawa jest.
„Lawa” nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pycha;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieje,
wszystko przetrzyma.
|
N sty 29, 2006 19:36 |
|
 |
kaczuszka
Dołączył(a): Pn gru 12, 2005 20:33 Posty: 40
|
Lucynko-nic dodac nic ując-pięknie to napisałaś
pomimo tego,że piszesz do Lawy-dziękuję Ci stokrotnie
pozdrawiam
_________________ Nienasycony jednym dniem stworzenia,
coraz większej pożądam nicości,
aby serce nakłonić do tchnienia
Twojej Miłości.
|
N sty 29, 2006 19:48 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Hymn o miłości (z wstawianiem swojego imienia) proponuje pewien znajomy ksiądz jako jedną z form rachunku sumienia 
|
N sty 29, 2006 20:33 |
|
 |
Lawa
Dołączył(a): Cz sty 26, 2006 18:31 Posty: 3
|
To się porobiło
Chciałabym wszystkich uspokoić, w żadnym wypadku nie podsycam uczuć do księdza. Sęk w tym, że ów ksiądz to tzw. przyjaciel rodziny i jeśli mu czas pozwala ( a niestety często mu pozwala) gości w naszym domu. Mama zaprasza go na obiadki, pogawędki. Cała rodzina go po prostu uwielbia, nie mówiąc już o moich dzieciach.
Jeśli tylko mi się udaje, wymykam się z domu przy jego odwiedzinach, ale wówczas jestem czarną owcą w rodzinie - niegościnna itd.
Dodam tylko, że oczywiście nikt nie wie co przeżywam, ksiądz również nie.
I jeszcze jedno, rzeczywiście czuję się nie w porządku wobec męża
A napisałam tutaj, ponieważ pytałam się, czy powinnam się z tego spowiadać.
Lucynko - dziękuję, może pomoże 
|
Wt sty 31, 2006 10:42 |
|
 |
Tess
Dołączył(a): Pt lut 04, 2005 2:06 Posty: 899
|
 Re: Kocham księdza - czy to grzech?
Lawa napisał(a): Dodam tylko, że bardzo go szanuję, jest wspaniałym człowiekiem i kapłanem i nie w głowie mi żadne grzeszne myśli względem jego. Ponadto mam wspaniałego męża i dwójkę cudownych dzieci, których kocham nad życie. No i uczucie do księdza, które nie daje mi spokoju. Takie niewinne a jednak kłopotliwe A może jednak to grzech?
Modl sie Lawa do Pana Jezusa gdyz wedlug mojej oceny ktos z dziedziny duchowej gra na twojej slabosci.Obiecuje modlitwe za Ciebie.
_________________ Duchu Swiety daj zasluge mestwa, daj wieniec zwyciestwa, daj szczescie bez miary.
Pozdrawiam
|
Pn lut 20, 2006 0:16 |
|
 |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
Lawa napisał(a): A napisałam tutaj, ponieważ pytałam się, czy powinnam się z tego spowiadać.
Myślę, że powinnaś o tym powiedzieć na spowiedzi. Samo, niezależne od nas, uczucie na pewno nie jest grzechem, ale jest poważnym problemem duchowym z jakim się borykasz i musi ci ktoś poradzić jak się z tym problemem uporać, a spowiedź również do tego służy.
_________________ www.onephoto.net
|
Pn lut 20, 2006 13:02 |
|
 |
MaBi
Dołączył(a): Śr paź 12, 2005 13:48 Posty: 249
|
Zgadzam sie z powyższą wypowiedzią Paschalisa. Spoiwedź przeciez nie tylko daje nam uwolnienie z grzechów, ale też pomaga nam jej łaska uporządkować nasze bałagany wewnętrzne. Życzę Ci Lawo dużo pokoju.
_________________ "Oto czynię wszystko nowe" Ap 21,5
|
Wt lut 21, 2006 8:56 |
|
 |
Matriks
Dołączył(a): Śr lut 22, 2006 8:03 Posty: 19
|
 Re: Kocham księdza - czy to grzech?
Lawa napisał(a): Ponadto mam wspaniałego męża i dwójkę cudownych dzieci, których kocham nad życie. No i uczucie do księdza, które nie daje mi spokoju. Takie niewinne a jednak kłopotliwe 
Tak kilka pytań (trochę z własnego doświadczenia):
Czy mąż wie o tym?
Czy boisz się jego reakcji?
Czy nie odebrałby tej miłości, że jego już nie kochasz?
Czy nie ma to wpływu na waszą relację, zaufanie, bliskość itd.?
Czy jesteś szczera wobec męża?
Jak widzisz przyszłość waszego małżeństwa?
Przemyśl to.
Miłość to zawsze jakaś decyzja. Napewno nie zrodziło się to uczucie przypadkiem. Być może wynikło to z potrzeby, np. z mężem masz trudne chwile, jest powiernik (ksiądz), który Cię wysłucha, doda otuchy, jest taki troskliwy i delikatny i się przejmuje Tobą. Ale on z Tobą nie żyje, to że wydaje się taki wspaniały, nie znaczy że byłby wspaniałym partnerem życiowym. Twój mąż też się kiedyś wydawał wspanialszym facetem. Problemy zaczęły się potem.
Może powinnaś powalczyć raczej o to, żeby Twój mąż został Twoim przyjacielm?
Pozdrawiam i życzę odwagi i wiele szczęścia.
|
Śr lut 22, 2006 10:58 |
|
 |
Awa
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10 Posty: 1239
|
Matrix bardzo madry post.
Rowniez uwazam,ze milosc do ksiedza w jakis sposob uderza w malzenstwo Lawy.zdrada duchowa-tak to odbieram boli czasem bardziej od tej fizycznej.
|
Śr lut 22, 2006 23:37 |
|
 |
Matriks
Dołączył(a): Śr lut 22, 2006 8:03 Posty: 19
|
Awa napisał(a): Rowniez uwazam,ze milosc do ksiedza w jakis sposob uderza w malzenstwo Lawy.zdrada duchowa-tak to odbieram boli czasem bardziej od tej fizycznej.
W przysiędze małżeńskiej ślubujemy wierność i miłość. Pytanie jest czy można kochać dwóch mężczyzn (kobiety)? A jeśli tak, to czy miłość do tego drugiego mężczyzny nie "pomniejsza" miłości do współmałżonka? Czy nie jest w końcu naruszeniem ślubu wierności i miłości?
Oczywiście, potocznie, dla wielu, wierność oznacza brak cudzołóstwa. Ale czy w małżeństwie chrześcijańskim takie starozakonne rozumienie jest adekwatne?
Jeśli druga strona buduje związek na miłości, to w momecie dowiedzenia się o miłość swego współmałżonka do innej osoby może przeżyć jak zawalenie się świata na głowę. To może być prawdziwa tragedia.
Znam to z autiopsji.....
pzdr
|
Cz lut 23, 2006 9:33 |
|
 |
maklena
Dołączył(a): N lut 12, 2006 20:58 Posty: 25
|
Lawa, ja mogę powiedzieć, że obecnie towarzyszą mi podobne uczucia, Nie uważam ich jednak za grzech.
Niedawno, po wielu latach nawiazałam kontakt z chłopakiem, z którym w czasie studiów łączyło mnie dziwne uczucie. NIgdy nie mielismy jakichś kontaltów cielesnych. Poprostu patrzylismy sobie w oczy, trzymalismy się za ręce. .. Po studiach nasze drogi się rozeszły.
Teraz po latach postanowiliśmy sobie urzadzić zjazd koleżeński. Szukalismy kolegów i kolezanek.
Obecnie mam stały kontakt z tym kolegą. Często rozmawiamy przez gg. Nawet wyznaliśmy sobie to, co nas wtedy łączyło. Jesteśmy przyjaciółmim Jak dawniej bardzo go lubię, był i jest kimś wyjątkowym w moim zyciu.. Nie sądzę, że to coś złego.
Dodam, że ja także mam męża i dwójkę dzieci. Kolega jest żonaty i też ma dwójkę dzieci.
Zamierzamy się spotkać na wiosnę, poznać na nowo. Chcemy aby nasze rodziny się poznały. Mój mąż wie o naszych kontaktach. Nie ma nic przeciwko temu. Sam utrzymuje wiele kontaktów ze studiów więc nie dziwi go to, że ja też takie potrzeby mam.
Myslę, że jesli się kogoś bardzo lubi, że jeśli ta osoba z jakichś powodów jest wyjatkowa dla nas, jeśli nawet wydaje nam się, że ją kochamy to nie znaczy, że to grzech. To nie pomniejsza miłości do współmałżonka.
Ani Ty, ani ja nie chcemy odejść od mężów do tej drugiej osoby. Oni są poprostu naszymi przyjaciółmi, a przyjaciół także w jakiś sposób się kocha.
Pozdrawiam.
|
Pt mar 03, 2006 23:50 |
|
 |
klarowna
Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 4:57 Posty: 441
|
Lawa na Twoim miejscu porozmawiałabym z mężem o tym uczuciu do kapłana, nie wolno oszukiwać, jeśli faktycznie jest taki cudowny, i jeśli Ciebie tak bardzo i szczerze kocha to Ci pomoże, nie odtrąci Cię. Posłuchaj też poprzedniczek i idź z tym problemem także do spowiedzi. Bóg napewno Ci pomoże. Ja także pamiętam o Tobie w modlitwie.
_________________
|
So mar 04, 2006 11:20 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|