Życzę Ci Mniszko, żebyś jak najszybciej umarła dla siebie, a w sercu nosiła zawsze świat i jego problemy. Życzę Ci abyś się nie wahała podejmować wyrzeczeń i abyś kochała swoje porażki, które oczyszczą Cię z pychy.

Ale przeciez nie mozna odciac sie od swiata Mniszko i od siebie;/ Jestesmy by zyc w swiecie dla Boga. Wiem ze Bóg jest tak dobry ze pozowli nam na to bysmy sie cieszyli z czegos co zrobilismy dla siebie. Jesli Bóg jest na 1 miejscu to wszystko w porzadku. Piszesz zeby umrzec dla ziemiskich spraw. A kto bedzie ewangelizowal ludzi i mowil prawde o krzyzu krwi i zbawieniu? Mysle ze Bóg nie chce bysmy cale zycie sie umartwiali. Ze nie bedziemy bardziej swieci lepsi w ten sposob.

,, Jeśli to co piszę, brzmi sztucznie, to w tym też poddaję się woli Boga - widocznie On dopuszcza, bym była niezrozumiana.'' By Mniszka.

Brzmi sztucznie troszke:) Dla Boga sie umartwiasz czy dla ludzi? Powiem szczerze ze za bardzo Boga mieszasz do wszystkich spraw. Mozesz a nawet musisz mowic o Bogu ale nie w kazdej sprawie. To bedzie dziwne dla osob niewierzacych jesli wszedzie mieszasz mowe o Bogu. Czasami zamknij usta otworz serce:). Mamy wolna wole jeden jest blizej Boga w relacjach drugi dalej, oczywiste. Ale mowic non stop ze to Jjego wole ze ktos cos powiedzial albo cos zrobil ze to On nami steruje to troche przeginka nie myslisz?:) Mamy wolna wole ograniczona przez milosc. Jeden chce byc podobny do Boga, drugi nie.

Pozdrawiam:_)

Złota rada. Ale na forum mogę się udzielać tylko pisząc

Moje pragnienia są uwarunkowane przez pustelnicze powołanie - do życia klauzurowego, kontemplacyjnego. Już w najwcześniejszych wiekach chrześcijaństwa mamy Ojców Pustyni. Mówię tak dużo o Bogu, bo prawie bezustannie o Nim myślę i nic nie mogę na to poradzić - tam gdzie jest skarb Twój, tam będzie i serce Twoje... Nie mogę nic na to poradzić, że może będę "niezrozumiana" przez niewierzących.

Chcę właśnie swoim życiem świadczyć prawdę o zbawieniu. Można dobrowolnie wyrzec się tylu rzeczy...

Myslisz ze osoba niewierzaca przyjdzie do Boga widzac ze jest 20 osob ktore nieustannie wiekszosci rzeczy sie wyrzekaja i umartwiaja sie?

Oczywiscie fajnie jak myslisz o sprawach Bożych ale mysle ze Bóg chce bysmy byli powolani dla Niego W swiecie a nie POZA nim bo mamy tutaj misje. To moje osobiste zdanie.

Co do otwarcia serca zamknieciu ust to mowilem w zyciu realnym a nie na forum .

Oczywiscie bedziesz niezrozumiana przez niewierzacych. Mowilem tylko o tym zeby pokazywac ludziom ktorzy nie wierza ze zycie z Bogiem jest naprawde fajne. Ze jest On przyjacielem i super osoba. Ze nie trzeba sie cale zycie umartwiac by byc lepszym w Jego oczach bo tak nie jest:)

Bless You

Nie, dlatego w Świętym Kościele Rzymsko-Katolickim jest takie bogactwo darów. Są osoby powołane do wyrzeczeń i umartwienia, jak i też weseli, pogodni duszpasterze grający na gitarze. (To tylko taki przykład).



Zakonnice kontemplacyjne też są w świecie, a nawet w jego gorącym sercu, tylko że realizują się poprzez modlitwę i ofiarę (ten sposób realizacji widzę dla siebie, co nie wyklucza innych powołań). Jest dla mnie jasne, że potrzebne są radosne, mocne w Panu małżeństwa i rodziny. Co nie znaczy z kolei, że ja nie mam gdzieś na tej mapie swojego miejsca.




W życiu realnym jestem bardzo milcząca, dlatego wręcz powinnam otwierać usta



Cały czas podkreślam, że są różne powołania, tak jak ogród pełen jest różnorodnych kwiatów i to w nim jest piękne. A nawet dla osoby tak kochającej cierpienie jak ja Bóg jest miłosiernym Tatusiem. Najlepszym przyjacielem - i - marzę o tym - Oblubieńcem.




Nawzajem

Mniszko,

Wielu ludzi zdziwiloby sie ile dusz zyje ta miloscia. Wiele dusz kocha Boga w podobny sposob, umrzec dla swiata, zyc dla Niego. Tak sie czesto dzieje, ze malo kto sie tym dzieli na forum dyskusyjnym bo tu czesto piekno tej milosci jest mieszane z pylem niezrozumienia czy nawet kpina.

Niech Ci Bog blogoslawi, prawdziwa pieknosc drzmie w utajonych zakatkach naszego serca, tu Jezus jest Oblubiencem wielu.

Odpowiadajac na twoje pytanie, nie uwazam aby cierpienie bylo rowne smierci mystycznej. Smierc mystyczna to milosc. Ona spala pragnienia tego swiata i przeistacza serce w swiatynie Boga. Tu On zyje jak w Niebie, jak na krzyzu.

Sądzę,że śmierć mistyczna to umierać dla grzechu a żyć dla Chrystusa.Tak w skrócie bym to przedstawił.