faustin napisał(a):
rodzina jako podstawowa komurka spoleczna upadnie-i ulegnie transformacji w kierunku ktury trudno przewidziec.przyczyna sa zmiany cywilizacyjno- kulturowe a takrze mentalne w ludziach.
A czego Ty się spodziewałeś? Że społeczności będą pozostawały w niezmiennym krztałcie przez wieki? Jest naturalną rzeczą, że kultury się zmieniają i nikt tego procesu nie powstrzyma.
faustin napisał(a):
jednostka staje sie coraz bardziej wyemancypowana indywidualistyczna zadzona wlasnym ego i egoizmem.sprzyjaja temu zmiany cywilizacyjne i industrialno-techniczne pozwalajace na maksymalne ulatwienie zycia i wygode -osob samotnych w krajach wysoko rozwinietych co nie bylo mozliwe w poprzednich epokach
Nie mam nic przeciwko uniezależnianiu się jednostek od grup i nie zgadzam się z Tobą. Człowiek jest ssakiem stadnym, którego naturalną potrzebą jest obcowanie z innymi ludźmi. Samotnośc jest wręcz coraz większym problemem dzisiejszego świata i myślę, że ludzie tego nie akceptują. Nie widzę nic złego w jak to napisałeś "maksymalnym ułątiwaniu sobie życia".
faustin napisał(a):
rodzina byla wtedy ostoja przed wichrami zycia i wrogoscia tego swiata.zmiezamy do swiata wedlug projekcji masoneri i iluminatow -swiata skolektywizowanego,swiata wolnosci jednostki -calkowtej -do progu anarchi-gdzie szczescie indywidualnego czlowieka-boga ,jest wykladnia wszystkiego.czy to dobrze czy zle?-
Czy Ty czasem za daleko się nie zagalopowałeś z tą wizją? A może jesteś jakimś prorokiem?
faustin napisał(a):
dla osob wierzacych -to znak czasu -to zle-to pogwalcenie wszelkiej moralnosci i przykazan.ja tez uwazam ze to zle
Pomimo, że jestem osobą niewierzącą, również dostrzegam pewne zagrożenia w dzisiejszym świecie, chociażby jak wspomniany przeze mnie wyżej problem samotności. A co do moralności i przykazań to zapewne mamy je odmienne, gdyż już z definicji postrzegamy je różnie (Ty jako wierzący i ja jako niewierzący)
faustin napisał(a):
i wyobrazajac sobie ten przyszly swiat -z kturego bog zostanie wykreslony -a czlowiek postawiony w jego miejsce uwazam ze w duszy ludzkiej spowoduje to nieszczescie i pustke
Wykreślony?
Powiem tak, bóg istnieje tylko dla tych ludzi, którzy sami go sobie stworzyli i w niego wierzą, dla nikogo więcej. Zatem np z mojej perspektywy nie było mowy o żadnym "wykreśleniu", gdyż nie było żadnego wpisania.
faustin napisał(a):
gdyz w czlowieku istnieje naturalna odwieczna potrzeba boga
Mów za siebie

Ja nigdy nie miałem, nie mam i podejrzewam mieć nigdy nie będę potrzeby boga i jest mi z tym dobrze.
faustin napisał(a):
-co bedzie jak czlowiek sam siebie uszczesliwi do konca ?gdzie ulokuje swoja potrzebe boga?
A co z tymi, któzy nie mają potrzeby boga?
faustin napisał(a):
czy bedzie szczesliwy zdawszy sobie sprawe ze sam jest bogiem?
Nie uwarzam się za boga, gdyż nie wierzę w ten byt, a ponadto uważam go za abstrakcyjny.
faustin napisał(a):
nie ulega watpliwosci ze niszczenie rodziny odbywa sie rowniez poprzez media ,masowa kulture i edukacje za sprawa grup i stowazyszen zainteresowanych takim wypadkiem wydarzen i upadkiem rodziny...
Ooooo jasne wszyscy wkoło chcą zniszczyć rodzinę. Super, nei ma to jak tworzenie kolejnych teorii spiskowych... Ludzie nie mają lepszych rzeczy do roboty tylko niszczyć rodzinę

Zapewne ja też jako pedał zaliczam się u Ciebie jako niszczyciel rodziny
gratulacje
Faustinie, świat jest nieustanną zmienną i nie możesz oczekiwać, że rodizna w takim krztałcie jaką Ty pojmujesz i popierasz, czy też jakakolwiek inna rzecz, nie są stałe i zmieniają swój charakter na przestrzeni lat, czy to się komuś podoba czy nie. W ciągu najbliższych kilkuset lat wszystko sie pozmienia diametralnie jeszcze nie raz nie dwa i myślę, że dorabianie do tego jakiś teorii spiskowych nie ma sensu. Wystarczy prześledzić jak świat się zmieniał na przestrzeni wieków a wtedy znjadzie się odpowiedź na Twoje rozterki. Czy Ty naprawdę wierzysz, że świat mógłby wyglądać tak samo jak dzisiaj za powiedzmy 500 lat? Świat się nie zatrzymał na Twojej ideologii i ona tak samo jak Ty przeminie i pojawią się nowi ludzie, nowe pokolenia, z nowymi ideologiami, nowymi łądami moralnymi, nowym pojmowaniem rodziny, bo nic nie stoi w miejscu. Ja, pomimo, że mam dopiero 23 lata to juz obserwuję i dostrzegam jak świat jest różny w stosunku do tego co było chociażby 10 lat temu, a co dopiero mówić o kiludziesięciu latach czy setkach, to już będą totalne zmiany - technologiczne, kulturowe, społeczne. Natomiast Twój post jest jakim aktem strachu przed tym co nowe i nieuniknione - przed zmianą. Chciałbyś, żeby krztałt rodziny pozostał w niezmiennym stanie do końca świata (i to jeszcze najlepiej zgodnie z Twoim pojmowaniem rodizny i jej dobra...), ale tak isę nie stanie.
pozdrawiam,
michał