Czy mozna stracic uczucie milosci?
| Autor |
Wiadomość |
|
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
queer napisał(a): Osobiście, jeśli po jakimś czasie przestaję odczuwać miłość to po prostu zakańczam taki związek
Po 1. zauważ, że ona jest w związku małżeńskim, a to wiąże ze sobą bycie - powtarzam - na dobre i na złe.
A wg ciebie, ty z góry zakładasz, że mając żonę, w której odkoszasz się pewnego pięknego dnia, po prostu ją opuścisz i poszukasz sobie innej.
Jeśli i druga nie przypadnie ci do gustu z braku miłości z twojej strony, też ją opuścisz. Jakie to proste!!!
A więc podczas ceremonii ślubu kościelnego powinien ktos dodać klauzulę o treści:
"gdy wygaśnie miłość w którymś z nas (czyt. bo jesteśmy tylko sobą zauroczeni) natychmiast rozwiąż Boże nasze więzy i pozwól cieszyć się kimś innym".

_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
| Wt mar 21, 2006 8:55 |
|
|
|
 |
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Queer - to, co napisałeś, wg mnie świadczy że związek o którym piszesz to raczej fascynacja albo zauroczenie. A nie miłość.
Ale to wypływa z mojego rozumienia miłości - której wg mnie się po prostu nie traci jako takiego uczucia.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
| Wt mar 21, 2006 9:48 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Spidy napisał(a): Querr, w przeciwieństwie do Ciebie, Roza swojemu mężowi (czy jak wolisz partnerowi) ślubowała miłość aż do śmierci. Tak jej dopomóż Bóg  Aha, a gdzie szczęście, gdzie spełnienie? Czy to oznacza, że jeśli osoba będąca w zwiazku małżeńskim źle się w nim czuje, nie kocha już swojego partnera to nie moze się rozwieść, bo przysiegałą formułkę "aż do śmierci"? Przecież to patologia. To jest na zasadzie "przysięgałaś mu przed ołtarzem, zę nie opuścisz go aż do śmierci to teraz tkwij z nim nie ważne, czy Ci z nim dobrze, czy źle" .... Pozatym wiem, że KK może unieważnić małżeństwo, więc osoba, która już nie chce być z kimś w małżeństwie może skorzystać z tej drogi jego rozwiązania (jeśli jej zależy na KK, bo przecież może normlanie i bez żadnych ceregieli rozwieść się cywilnie). Spidy napisał(a): Querr, jeśli głosisz tu jawnie poglądy, które skłaniają do zdrady (nie wiem, czy wobec tego co napisałeś, uznajesz w ogóle to słowo), to radzę Ci zastanowić się nad tym, czy wolno Ci sugerować takie rozwiązanie osobie związanej węzłem małżeńskim.
Nie wmawiaj mi intencji/słów, któychn ie wypoweidziałem. Niej estem zwolennikiem zdrady, w żadnym wypadku, chyba, że druga strona związki na to pozwala i jest tego świadoma to co innego, ale tutaj o tym nie rozmawiamy. Jestem przeciwnikiem skazywania ludzi na nieszczęsne życie z osobą, którą z różnych względów przestała kochać/nie chce być tylko dlatego, że wypwoiedziałą w kościele formułkę "aż do śmierci". To nonsens. Jak powiedziałem, KK unieważnia małżeństwa więc nie widzę tutaj przeszkód. Spidy napisał(a): Nawet jeśli sensu tego węzła nie rozumiesz, masz obowiązek jako człowiek go szanować. W imię tolerancji  Coś mi się jednak zdaje, że ja jako ateista bardziej się orietnuję w tej kweisti od Ciebie -katolika. Traktujesz tę formułkę jak świętość, niemal jak klątwę, któej nikt ani nic nie może zmienić, a się mylisz bo KK może unieważnić małżeństwo. bobo napisał(a): Po 1. zauważ, że ona jest w związku małżeńskim, a to wiąże ze sobą bycie - powtarzam - na dobre i na złe.
Owszem ja rozumiem, że tka jak w każdym zwiazku tak i w małżeństwei zdarzaja sie konflikty, ale bywa, że negatywne rzeczy nawarstwiają się w takim stopniu, że jedynym rozwiązaniem jest rozwód - dla dobra obu stron. Po co tkwic w toksycznym związku? Tylko dlatego, że w kosciele sie wypoweidizało formułkę? Co z tego. Formułka się liczy, czy szczęście, zadowolenie z życia, bycie z partnerem, któeo naprawdę się kocha i z któym narpawdę chce się być? Ludzie przecież popełniają błędy, niejednokrotnie biorąc ślub z osobami, z któymi na początku wydaje im się, że to są "te jedyne", ap otem okazuje się coś odwrotnego. Nie widzę powodu, dla któego przez kościelną formułkę skazywać siebie na nieszczęście i życiowy marazm. bobo napisał(a): A wg ciebie, ty z góry zakładasz, że mając żonę, w której odkoszasz się pewnego pięknego dnia, po prostu ją opuścisz i poszukasz sobie innej.
Po pierwsze nie żony tylko jeśli już to męża. Po drugie, jeśli zdarzy się, że go po jakimś czasie przestanę kochać (czego nie wiem i nie wykluczam, bo wszystko się moze zdarzyć) to na początku będę próował z całych sił raotwać zwiazek, dam sobie czas na przemyślenia, a nóż widele tylko mi się wydawało, zę go nie kocham, być moze chwila rozłąki da obu stornom odetchnąć od siebie, no nie wiem będę się jakoś starał wybadać sytuację. Jeśli jednak nic nie przyniesie poprawy, jeśli pomimo usilnych starań dalej nie będę kochał go to naturalną rzeczą jest rozejście się, gdyż tkwienie w małżeństwie, w któym niem a miłości lub też jest ona tylko z jednej strony jest wyrządzaniem krzywdy sobie samemu i mężowi. bobo napisał(a): Jeśli i druga nie przypadnie ci do gustu z braku miłości z twojej strony, też ją opuścisz. Jakie to proste!Wykrzyknik
Nie, skądże, będę z nim tkwił aż do śmierci, bo przecież miłość się nie liczy.... Jak napisałem, nie jest to na szybcika jak zdajesz sie sugerować. Jeśli opuszczę to będzie to decyzja zdecydowania poprzedzona trudami raotwania zwiazku i przemyśleniami. bobo napisał(a): A więc podczas ceremonii ślubu kościelnego powinien ktos dodać klauzulę o treści: "gdy wygaśnie miłość w którymś z nas (czyt. bo jesteśmy tylko sobą zauroczeni) natychmiast rozwiąż Boże nasze więzy i pozwól cieszyć się kimś innym".
skoro już się bawimy w klauzule to może ja zaproponuję dodatek do Twojego myslenia: "i będę z nim aż do śmierci, nie ważne, czy będziemy się kochać, musimy być razem aż do śmierci, bez względu na kłutnie, awantury i niesnacki, bo liczy sie tylko formułka" ToMu napisał(a): Queer - to, co napisałeś, wg mnie świadczy że związek o którym piszesz to raczej fascynacja albo zauroczenie. A nie miłość.
Ale to jest w tym momencie bez znaczenia. Załóżmy, że dwoje ludzi się kocha, biorą ślub i po jakimś czasie chcą się rozwieść. Nie liczy sie w tym momencie, czy to była prawidzwa miłość, czy też chwilowe zauroczenie. Liczy się to, że tego uczucia już nie ma, że ono z jakiś wzgledów wygasło. I teraz czemu dwoje ludzi ma cierpieć tkwiąc w toksycznym zwiazku? Tylko dlatego, że wypwoedizali kosćielną formułkę przed ołtarzem? PRzecież to parodia! Zresztą o czym my tu mówimy!? W Niemczech 70% zawieranych małżeństw rozwodzi się po 2 latach, więc i tak ludzie mają gdzieś KK pod tym wzgledem (formiłki "aż do śmierci"). Nie wiem ile % z tych cywilnych rozwodów jest uwzgledniania przez KK. To i tak bez znaczenia, liczy isę to, żę ludzie się rozchodza i mają gdiześ to co głosi formułka. W Polsce te statystyki nie są wiele lepsze (bodajże ok 50% rozwodów po 2-3 latach od ślubu) ToMu napisał(a): Ale to wypływa z mojego rozumienia miłości - której wg mnie się po prostu nie traci jako takiego uczucia.
Jako uczucia nie - tu sie zgadzam, ale jako uczucia skierowanego do konkretnej osoby to tak, można je stracić, można nim już nie pałać do danej osoby.
pozdrawiam,
michał
|
| Wt mar 21, 2006 15:09 |
|
|
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
queer napisał(a): (...)I teraz czemu dwoje ludzi ma cierpieć tkwiąc w toksycznym zwiazku? Tylko dlatego, że wypwoedizali kosćielną formułkę przed ołtarzem? PRzecież to parodia!
(...)To i tak bez znaczenia, liczy isę to, żę ludzie się rozchodza i mają gdiześ to co głosi formułka. Zdajesz się nie rozumieć, że ta formułka to przysięga. Twoje podejście to faktycznie parodia przysięgi: przysięgam i mam gdzieś to, co głosi formułka. Takie parodiowanie przysięgi przystoi dzieciom w przedszkolu, ale nie osobom pełnoletnim. Niezależnie od wyznania. queer napisał(a): Jak powiedziałem, KK unieważnia małżeństwa więc nie widzę tutaj przeszkód.
Z tego co się dowiedziałem na forum, KK nie unieważnia małżeństw, ale orzeka, że małżeństwo zostało nieważnie zawarte. Małżeństwo ważnie zawarte nie może zostać unieważnione nawet przez papieża.
|
| Wt mar 21, 2006 16:47 |
|
 |
|
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
queer, a więc ustaliliśmy, że twoja płeć to kobieta. OK.
Podobają mi się twoje słowa, niewiasto zawarte w sformułowaniu: ...to na początku będę z całych sił próbować rartować ten związek, dam sobie czas na przemyslenia..."
Przecież ja nic innego nie pisałam poprzednio, jak tylko o takim właśnie zrobieniu TABELKI (nie wiem, w duchu, na kartce papieru, na podłodze nawet), gdzie znajdą się dwie kolumny:
1. Co nas łączy
2. Co nas dzieli.
I o to chodzi, a nie od razu powiedzieć sobie:nie ma we mnie miłości, koniec, kropka, rozwód to jedyne wyjście.
A może w tym wszystkim oprócz przysięgi małżeńskiej (do czego ty podchodzisz sceptycznie) chodzi też o genezę zawarcia związku małżeńskiego? Zastanówmy się nad tym, bo zdradę wykluczam - ewidentny powód do głębszych przemyśleń.
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
| Wt mar 21, 2006 17:17 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
SweetChild napisał(a): Z tego co się dowiedziałem na forum, KK nie unieważnia małżeństw, ale orzeka, że małżeństwo zostało nieważnie zawarte. Małżeństwo ważnie zawarte nie może zostać unieważnione nawet przez papieża. Ja bym nic niewiedział w tej kwestii, gdybym nie kilka dni temu na tvn24 nie usłyszał relacji o unieważnianiu ślubów przez KK. I tak oto sie dowiedziałem, że corocznie wniosków o uneiważnienie wpływa do koscioła kilka tysięcy, z czego większość rozpatrywana jest pozytywnie. JAko powód uznania slubu za nieważny ludzie podają praktycznie wszystko, począwszy od alkoholizmu jednego z partynerów, a kończąc na przemocy fizycznej. bobo napisał(a): queer, a więc ustaliliśmy, że twoja płeć to kobieta. OK.
Niczego nie ustaliliśmy, a tylko Ty chcesz zdyskredytować moją osobę, w dodatku mnie obrażając. Więc wyjaśniam, żej estem mężczyzną i mam nieco inną definicję małżeństwa niż Ty i pozwól, że będę się nią kierwał wg włąsnego uznania i tego co uważam za stosowne.
pozdrawiam,
michał
|
| Śr mar 22, 2006 22:41 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
queer napisał(a): SweetChild napisał(a): Z tego co się dowiedziałem na forum, KK nie unieważnia małżeństw, ale orzeka, że małżeństwo zostało nieważnie zawarte. Małżeństwo ważnie zawarte nie może zostać unieważnione nawet przez papieża. Ja bym nic niewiedział w tej kwestii, gdybym nie kilka dni temu na tvn24 nie usłyszał relacji o unieważnianiu ślubów przez KK. I tak oto sie dowiedziałem, że corocznie wniosków o uneiważnienie wpływa do koscioła kilka tysięcy, z czego większość rozpatrywana jest pozytywnie. JAko powód uznania slubu za nieważny ludzie podają praktycznie wszystko, począwszy od alkoholizmu jednego z partynerów, a kończąc na przemocy fizycznej.
Podejrzewam, że trochę niedokładnie przekazujesz te informacje. Może też dziennikarz był nieprecyzyjny. Daleki jestem od stwierdzenia, że TVN kłamie, ale w kwestii "rozwodów kościelnych" za bardziej wiarygodne uważam to forum  Polecam chciażby tu, szczególnie posty saxona i jo_tki pod koniec strony.
|
| Śr mar 22, 2006 23:41 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
SweetChild napisał(a): queer napisał(a): SweetChild napisał(a): Z tego co się dowiedziałem na forum, KK nie unieważnia małżeństw, ale orzeka, że małżeństwo zostało nieważnie zawarte. Małżeństwo ważnie zawarte nie może zostać unieważnione nawet przez papieża. Ja bym nic niewiedział w tej kwestii, gdybym nie kilka dni temu na tvn24 nie usłyszał relacji o unieważnianiu ślubów przez KK. I tak oto sie dowiedziałem, że corocznie wniosków o uneiważnienie wpływa do koscioła kilka tysięcy, z czego większość rozpatrywana jest pozytywnie. JAko powód uznania slubu za nieważny ludzie podają praktycznie wszystko, począwszy od alkoholizmu jednego z partynerów, a kończąc na przemocy fizycznej. Podejrzewam, że trochę niedokładnie przekazujesz te informacje. Może też dziennikarz był nieprecyzyjny. Daleki jestem od stwierdzenia, że TVN kłamie, ale w kwestii "rozwodów kościelnych" za bardziej wiarygodne uważam to forum  Polecam chciażby tu, szczególnie posty saxona i jo_tki pod koniec strony.
Wypowiedzi dziennikarzy były owszem, ale były też wypoweidzi księży. Ta instytucja KK, która unieważnia śluby nie nazywa sie kościół, tylko jakoś inaczej - już nie pamietam. No szkoda, że nie nagrałem, bo to by był dowód dla Ciebie. W każdym razie chodzi o to, że ślub kościelny sam kościół może unieważnić i to robi, tak więc jak do tego ma się kościelna formułka/przysiega? Oczywiście można pwoeidizeć, że kościół uneiważniając ślub, powie, że formułka zawarta była nieważnie. Jak zwał tak zwał, liczy się efekt.
pozdrawiam,
michał
|
| Cz mar 23, 2006 13:07 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
queer napisał(a): W każdym razie chodzi o to, że ślub kościelny sam kościół może unieważnić i to robi, tak więc jak do tego ma się kościelna formułka/przysiega? Oczywiście można pwoeidizeć, że kościół uneiważniając ślub, powie, że formułka zawarta była nieważnie. Jak zwał tak zwał, liczy się efekt.
Dla mnie jest jednak istotna różnica między unieważnieniem ważnie złożonej przysięgi, a uznaniem, że przysięga została nieważnie złożona. Co do efektu, to przecież przysięgę składa się małżonkowi wobec Boga, więc z oceną końcową trzeba się wstrzymać do Sądu Ostatecznego.
|
| Cz mar 23, 2006 14:35 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
SweetChild napisał(a): Dla mnie jest jednak istotna różnica między unieważnieniem ważnie złożonej przysięgi, a uznaniem, że przysięga została nieważnie złożona.
Nie ma różnicy. Kościół wybrał sobie uzasadnienie tak jak piszesz na zasadzie, że "przysiega została nieważnie złożona", żeby wyjść z twarzą z tkaiej decyzji i być wporządku z doktrynami i moralnością katolicką. Intencja jednak pozostaje taka sama. SweetChild napisał(a): Co do efektu, to przecież przysięgę składa się małżonkowi wobec Boga, więc z oceną końcową trzeba się wstrzymać do Sądu Ostatecznego.
Obawiam się, że Twoje nadzieje są płonne
pozdrawiam,
michał
|
| Cz mar 23, 2006 14:58 |
|
 |
|
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
queer napisał(a): bobo napisał(a): A wg ciebie, ty z góry zakładasz, że mając żonę, w której odkoszasz się pewnego pięknego dnia, po prostu ją opuścisz i poszukasz sobie innej.
Po pierwsze nie żony tylko jeśli już to męża.
No i co, sam miotasz się, jak w sieci.
Czym ja cię obrażam?! Człowiecze, czym?
No i pewnie, że ja ci nie zabronię, nawet nie mam zamiaru ci zabraniać, aby mieć swoją wizję i definicję małżeństwa.
A zastanów się, czy to własnie nie przez tak myślących ludzi, jak ty jest tyle rozerwanych , potarganych na szczępy małżeństw, rodzin wreszcie (mam na myśli dzieci ze związku obojga).
Chciałabym, abyś podał, gdzie i kiedy na tvn24 oglądałeś te rzeczy?!
Poszukamy sobie tych ciekawostek w necie.
Chociaż wydaje mi się, że temat był z założenia inny...a nie o unieważnianiu związków?
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
| Cz mar 23, 2006 15:57 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
queer napisał(a): SweetChild napisał(a): Co do efektu, to przecież przysięgę składa się małżonkowi wobec Boga, więc z oceną końcową trzeba się wstrzymać do Sądu Ostatecznego. Obawiam się, że Twoje nadzieje są płonne 
To już zupelnie inna kwestia. Zakładam, że osoba która składa przysięgę w KK robi to na poważnie, a nie dla samej ceremonii. Dla tych, którzy chcieliby mieć drugą ceremonię kościelną, faktycznie liczy się Twoje rozumienie "efektu końcowego".
|
| Cz mar 23, 2006 16:19 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
SweetChild napisał(a): Dla tych, którzy chcieliby mieć drugą ceremonię kościelną, faktycznie liczy się Twoje rozumienie "efektu końcowego". To już pretensje proszę mieć do Twojego kościoła, że im na to pozwala. bobo napisał(a): No i co, sam miotasz się, jak w sieci.
Podaj mi te zdania, w któych się niby miotam. bobo napisał(a): Czym ja cię obrażam?! Człowiecze, czym?
a choćby teraz "człowieczem" mnie obrażasz, a wcześniej nazywając mniek obietą (doskonale wiedząc, że jestem mężczyzną po formach jakich używałem w zdaniach) bobo napisał(a): No i pewnie, że ja ci nie zabronię, nawet nie mam zamiaru ci zabraniać, aby mieć swoją wizję i definicję małżeństwa.
Odetchnąłem z ulgą  bobo napisał(a): A zastanów się, czy to własnie nie przez tak myślących ludzi, jak ty jest tyle rozerwanych , potarganych na szczępy małżeństw, rodzin wreszcie (mam na myśli dzieci ze związku obojga).
No tak, masz rację, olśniłaś mnie... To homoseksualiści są odpowiedzialni za patologie wśród hetroseksualnych małżeństw, jakzeby inaczej  bobo napisał(a): Chciałabym, abyś podał, gdzie i kiedy na tvn24 oglądałeś te rzeczy?!
Dosłownie kilka dni temu i to nie tylko na tvn24, ale również na którejś TVP
pozdrawiam,
michał
|
| Cz mar 23, 2006 16:44 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
queer napisał(a): SweetChild napisał(a): Dla tych, którzy chcieliby mieć drugą ceremonię kościelną, faktycznie liczy się Twoje rozumienie "efektu końcowego". To już pretensje proszę mieć do Twojego kościoła, że im na to pozwala.
Ależ ja nie mam żadnych pretensji, ani do tych, dla których ważna jest przede wszystkim ceremonia, ani tym bardziej do KK, że pozwala na n-krotny udział w ceremonii tych samych osób. Po prostu od ludzi pełnoletnich oczekiwałbym odpowiedzialności za składaną drugiej osobie przysięgę, ale pretensje może mieć ten, któremu taka niepoważna obietnica została złożona.
|
| Cz mar 23, 2006 17:33 |
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Bez względu na to, co powiedziano w którejkolwiek telewizji, w kościele katolickim nie ma ani rozwodów, ani unieważnień małżeństwa. Istnieje coś takiego, jak uznanie małżeństwa za od początku nieważne
Wynika to bezpośrednio z tego:
Cytuj: Konsens małżeński wyrażony przez osoby, które posiadają zarówno zdolność prawną, jak i zdolność dokonania tej specyficznej czynności prawnej, jaką jest zawarcie małżeństwa, stwarza to małżeństwo. [...] Zgoda małżeńska jest bezpośrednio aktem ludzkiej woli, zakłada jednak uprzednie działanie rozumu, a więc świadomość, umożliwiającą podjęcie właściwej decyzji.
Więcej tutaj
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Cz mar 23, 2006 19:19 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|