Autor |
Wiadomość |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Rzecz chyba w zamiarze, iouzek.
Co innego, jeśli podajesz coś z zamiarem skrócenia życia, co innego, jeśli np chcesz usunąć ból czy duszność i podajesz lek, o którym wiadomo, że zmniejsza zdolności obronne organizmu, obrony przed umieraniem...
Z taką morfiną podawaną w skrajnych stadiach to jest np. tak - człowiek nie ma prawie płuc (nowotwór) i się dusi. Ale duszność (uczucie) wynika bezposrednio z faktu, że jego głowa odbiera sygnał "za mało tlenu" i zaczyna napędzać. Nie zmienisz mu płuc. Nie dodasz tlenu. Ale możesz oszukać głowę, stępić jej wrażliwość. Zmniejszając subiektywne poczucie duszności. Oczywiście - to był jakiś mechanizm wyrównujący. Odrobinę tlenu więcej wchodziło. I jesli zacznie się znów pogarszać, a wrażliwość głowy będzie nadal stępiona, to nie zareaguje jak powinna. To może przyspieszyć śmierć. Ale nie ją - spowodować. Bo przyczyną śmierci jest jednak choroba.
Pozdrawiam
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn paź 20, 2003 8:45 |
|
|
|
 |
wrzosik_
Dołączył(a): Cz maja 06, 2004 13:20 Posty: 6
|
 eutanazja
Najprościej zabić, podać zastrzyk, po którym człowiek się nie obudzi. Proste prawda? Proste, jeśli się o tym mówi bezosobowo: nieznany chory, nieznany lekarz. Wyobraź sobie sytuację, gdy podchodzisz do chorego, który Ci ufał, wierzył, którego codziennie trzymałeś za rękę ze strzykawką.... nawet, jeśli w chwili słabości sam Cię o to prosił. Wyobraź sobie, że Ty jesteś tym chorym, że podchodzi do Ciebie lekarz ze strzykawką, a Ty nie wiesz, czy to już ten zastrzyk, nawet, jeśli sam go o to w chwili słabości , nasilenia bólu prosiłeś...Wyobraź sobie, że to Ty poprosiłeś o podanie takiego zastrzyku twojemu Ojcu, Matce, Dziecku... nawet jeśli sami tego chcieli. Wyobraź sobie, że potem wracasz do domu i próbujesz żyć, jak gdyby nic się nie stało. To się nie da. Zabiłeś człowieka - po prostu - Twoje sumienie to oceni właściwie i nie da Ci spać, nie da Ci żyć. Czy nadal popierasz eutanazję?
_________________ wrzosik_
|
Cz maja 06, 2004 22:43 |
|
 |
pol_kownik
Dołączył(a): Wt sie 19, 2003 15:20 Posty: 151
|
wyobraz sobie, ze ten chory albo wyje z bolu, albo spi nieprzytomny po konskiej dawce narkotyku
ze zyje wiedzac, ze nikt mu juz nie pomoze, ze nie ma nadziei na poprawe (tylko nie mow, prosze, ze "zawsze jest nadzieja" bo to pustoslowie dobre na cieple, letnie wieczory przy chlodnym piwku)
ze nie chce umierac, bo tego nikt nie chce, ale kazde inne wyjscie jest bolesne do granic ludzkiej wytrzymalosci
bol zmienia czlowieka, zezwierzeca go
chcesz widziec swojego ojca odartego z ludzkiej godnosci? swoje dziecko, ktore nie moze zrozumiec, co takiego zlego zrobilo, ze musi cierpiec?
sumienie dobra rzecz, ale w sytuacji, gdy inny czlowiek po prostu umiera z boly ty chcesz sie zastanawiac, co tobie twoje sumienie bedzie mowilo? czy tobie bedzie z twoim wlasnym sumieniem wygodnie? to przeciez drugorzedna kwestja, co tobie bedzie wygodnie
"najprosciej zabic"
nie wiesz o czym mowisz
"nawet, jeśli w chwili słabości sam Cię o to prosil"
co innego chwila, co innego lata
"Twoje sumienie to oceni właściwie i nie da Ci spać, nie da Ci żyć. Czy nadal popierasz eutanazję?"
moje sumienie nie pozwoli mi ogladac bliskich ponizonych, bezsilnych, zdruzgotanych choroba, calym soba podejmujacych decyzje, ktorej nie moga zrealizowac, bo nie sa w stanie, tak jak nie sa w stanie zyc jako ludzie
_________________ no to pa
|
Cz maja 06, 2004 23:19 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Pol - tylko weź pod uwagę kilka rzeczy:
1/ ból fizyczny można - jesli nie usunąć - to zmniejszyć do znośnych granic;
2/ problem godności umierania - niestety? na szczęście? nie zależy od cierpienia - tylko od tego - jak traktuje umierającego ten, kto jest obok lub powinien być... człowiek chory, niezdolny samodzielności, śmierdzący, czy gnijący - nie traci ludzkiej godności;
3/ pozostaje problem samotności w cierpieniu i umieraniu - najtrudniejszy, bo straszliwie trudno jest być obok - i nie wiem, ile to daje - przez śmierć nie da się pójść z drugim człowiekiem.
Zabić nie jest najprościej - na szczęście.
Ale co do jednego wrzosek ma rację - chyba nie da się zapomnieć...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz maja 06, 2004 23:34 |
|
 |
pol_kownik
Dołączył(a): Wt sie 19, 2003 15:20 Posty: 151
|
"1/ ból fizyczny można - jesli nie usunąć - to zmniejszyć do znośnych granic; "
nie kazdy
"2/ problem godności umierania - niestety? na szczęście? nie zależy od cierpienia - tylko od tego - jak traktuje umierającego ten, kto jest obok lub powinien być... człowiek chory, niezdolny samodzielności, śmierdzący, czy gnijący - nie traci ludzkiej godności; "
nie o gnicie i smrod mi chodzi, bo to nie ma nic do rzeczy
bol zabija czlowieczenstwo, nawet maly
"Ale co do jednego wrzosek ma rację - chyba nie da się zapomnieć..."
nie da, nie powinno sie dac
_________________ no to pa
|
Pt maja 07, 2004 0:14 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Znów cytaty... Ale co o tym myslicie? Już eutanazja czy jeszcze nie?
Sąd stanowy na Florydzie zezwolił na zaprzestanie podawania środków podtrzymujących życie pacjentki znajdującej się w stanie śpiączki.
http://www.arc.wiara.pl/wiadomosc.php?i ... 1084248876
Dla ułatwienia - Watykańska Karta Pracowników Służby Zdrowia:
Cytuj: 148. Personel medyczny i paramedyczny (...) nie może pomagać w żadnej praktyce eutanazji, nawet na żądanie zainteresowanego, a tym bardziej jego bliskich. (...) Inny jest przypadek wspomnianego już prawa do umierania z godnością ludzką i chrześcijańską. Jest to prawo rzeczywiste i uprawnione; personel sanitarny jest powołany do strzeżenia go, troszcząc się o umierającego i akceptując naturalne zakończenie życia. I Evangelium vitae: Cytuj: 65 (...) Od eutanazji należy odróżnić decyzję o rezygnacji z tak zwanej <<uporczywej terapii,>>, to znaczy z pewnych zabiegów medycznych, które przestały być adekwatne do realnej sytuacji chorego, ponieważ nie są już współmierne do rezultatów, jakich można by oczekiwać, lub też są zbyt uciążliwe dla samego chorego i dla jego rodziny. W takich sytuacjach, gdy śmierć jest bliska i nieuchronna, można w zgodzie z sumieniem <<zrezygnować z zabiegów, które spowodowałyby jedynie nietrwałe i bolesne przedłużenie życia, nie należy jednak przerywać normalnych terapii, jakich wymaga chory w takich przypadkach>>.
Człowiek w stanie wegetatywnym jest człowiekiem. Nie można zaprzestać sztucznego pojenia i karmienia. To na pewno. Ale co dalej?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
Ostatnio edytowano Cz paź 20, 2005 20:44 przez jo_tka, łącznie edytowano 1 raz
|
Wt maja 11, 2004 6:56 |
|
 |
pol_kownik
Dołączył(a): Wt sie 19, 2003 15:20 Posty: 151
|
tysiace ludzi w naszym pieknym kraju zyje w stanie wegetatywnym, w ciaglym snie na jawie
bo kiedys zabraklo drugiego czlowieka, ktory pozwolilby im sie obudzic, albo nie "zasypiac"
tysiace wartosciowych ludzi marnuje sie, bo gdzies przepadlo pare groszy na leczenie
czasami zastanawiam sie nad sensem dyskusji o moralnosci
to i tak zostanie zapomniane jako teoria, nie zwiazana z praktyka naszego codziennego zycia
_________________ no to pa
|
Śr maja 12, 2004 0:48 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
pol_kownik napisał(a): czasami zastanawiam sie nad sensem dyskusji o moralnosci
to i tak zostanie zapomniane jako teoria, nie zwiazana z praktyka naszego codziennego zycia
Drogi pol_kowniku
Przecież to od nas zależy co zrobimy z tą teorią!! Czy wprowadzimy ją w życie czy też nie, przełożymy na czyny czy będziemy tylko bezmyślnie tkwić w nicnierobieniu.
Pozdrawiam 
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Śr maja 12, 2004 8:17 |
|
 |
pol_kownik
Dołączył(a): Wt sie 19, 2003 15:20 Posty: 151
|
"Przecież to od nas zależy co zrobimy z tą teorią Czy wprowadzimy ją w życie czy też nie, przełożymy na czyny czy będziemy tylko bezmyślnie tkwić w nicnierobieniu. "
od nas zalezy
i to my o tej teorii zapomnimy
zawsze tak robilismy, tym razem tez zrobimy
dlaczego by nie ?
_________________ no to pa
|
Śr maja 12, 2004 11:53 |
|
 |
Marek Antoniusz
Dołączył(a): N sie 31, 2003 4:32 Posty: 282
|
Jak czytam slowa Pol_kownika i lacze je z kontekstem tematu, to przypominaja mi sie wystapienia JP2 o chorobie konsumpcjonizmu. Niestety probuje sie wylacznie polaczyc z zakupami w super- hiper- sklepach. A moze mi sie tylko tak wydaje...
_________________ Bogu ducha winny
|
So maja 15, 2004 17:00 |
|
 |
pol_kownik
Dołączył(a): Wt sie 19, 2003 15:20 Posty: 151
|
przepraszam, ale nie zrozumialem do konca
moglbys sprecyzowac kto/co "probuje sie wylacznie polaczyc z zakupami w super- hiper- sklepach" ?
ja (polk), ty , JPII, czy kto? :)
_________________ no to pa
|
So maja 15, 2004 18:15 |
|
 |
Marek Antoniusz
Dołączył(a): N sie 31, 2003 4:32 Posty: 282
|
O, sorry jesli tak wyszlo  ... mam na mysli ogolna tendencje.
_________________ Bogu ducha winny
|
So maja 15, 2004 18:40 |
|
 |
pol_kownik
Dołączył(a): Wt sie 19, 2003 15:20 Posty: 151
|
latwo gardzi pieniedzmi ten, komu nigdy ich nie zabraklo na zycie :/
_________________ no to pa
|
So maja 15, 2004 19:06 |
|
 |
Marek Antoniusz
Dołączył(a): N sie 31, 2003 4:32 Posty: 282
|
Ale o dziwo, najbardziej jest ich (pieniedzy) malo temu kto ma ich pod dostatkiem. Ot, paradoks...
_________________ Bogu ducha winny
|
So maja 15, 2004 19:32 |
|
 |
pol_kownik
Dołączył(a): Wt sie 19, 2003 15:20 Posty: 151
|
nigdy nie mialem ich pod dostatkiem, nie wiem
moze
_________________ no to pa
|
So maja 15, 2004 19:54 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|