dlaczego nie chodzę do Kościoła
Autor |
Wiadomość |
czarna_owieczka
Dołączył(a): Wt mar 28, 2006 21:22 Posty: 36
|
No tak przeciwstawiać się rodzinie, jeżeli ona zmusza nas do chodzenia do kościoła, a co zrobić jeżeli rodzina zabrania nam chodzenia do kościoła? Chodzić po kryjomu tak jak ja to robie? Owszem mogę chodzić w niedziele, ale w tygodniu to odpada, bo jak się wyda, że byłam w kościele to w domu nie jest fajnie... Dlatego czasami nie chce mi się chodzić do kościoła tylko i wyłącznie dlatego, żeby mieć w domu świety spokój...
_________________ "Ujmij Panie mnie za rękę mocno, bo bez Ciebie ja nie znaczę nic.
Podnieś mnie i wskaż mi dobrą drogę i na zawsze przewodnikiem bądź. "
|
Wt kwi 04, 2006 9:10 |
|
|
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Owieczko, w dodatku czarna, do kościoła nie chodzi się przecież dla ładnego (może) budynku lub w celu spotkania znajomych. Eucharystia to Chrystus. Chodzi się na spotkanie z Chrystusem po to, by zjednoczyć się z Nim, od niego czerpać siłę do zmagania się z przeciwnościami.
|
Wt kwi 04, 2006 9:19 |
|
 |
czarna_owieczka
Dołączył(a): Wt mar 28, 2006 21:22 Posty: 36
|
Jednak czasami On daje tej siły zbyt mało...
Będę chodziła do kościoła codziennie (codzienna eucharystia bardzo dużo mi daje i bardzo jej potrzebuje) i co i codziennie będę za to w domu obrywała i codziennie będę musiała chodzić z nowymi śiniakami, o nie,nie,nie...
_________________ "Ujmij Panie mnie za rękę mocno, bo bez Ciebie ja nie znaczę nic.
Podnieś mnie i wskaż mi dobrą drogę i na zawsze przewodnikiem bądź. "
|
Wt kwi 04, 2006 9:34 |
|
|
|
 |
krezus
Dołączył(a): Wt kwi 04, 2006 7:41 Posty: 8
|
witam
Chciałem nawiaązać do tego postu.
Księża i inne osoby związane z kosciołem wywodzą się przecież ze zwykłych rodzin.
Dlatego też i zdażają się kapłani bez powołania, tak też bywa i w innych zawodach.
Nie można wszystkich oceniać negatywnie większość to prawdziwi księża z powołania.
Nie można też mówić że powinna im wystarczyć suchy chleb i woda.Mają oni też jakieś swoje potrzeby.
Przecież utrzymanie kościoła (budynku) plabanii i obejscia kosztuje.
Ja zawsze w takiej sytuacii mówię skoro takie luksusy są jako ksiądz to czemu jedn z drugim nie poszli do syminarium lub też na brata zakonnego.
Z regółu to wypominają pieniądze kościołowi ci co nie dają.
Więc po co takie opinie.
Pozdrawiam
|
Wt kwi 04, 2006 9:54 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
czarna_owieczka napisał(a): No tak przeciwstawiać się rodzinie, jeżeli ona zmusza nas do chodzenia do kościoła, a co zrobić jeżeli rodzina zabrania nam chodzenia do kościoła? Owieczko, czegoś nie rozumiem. Kilka postów wcześniej pisałaś, że to Ty sama odczuwasz niechęć : Cytuj: Normalnie nie wiem co się ze mną dzieje, normalnie mam wbite na msze i to nie tylko te w ciągu tygodnia, ale te niedzielne także. Chodze w niedziele do kościoła ale bynajmniej nie dla siebie... Z tego fragmentu zrozumiałam, że chodzisz dlatego, że wymagają tego rodzice. Teraz okazuje się, że ktoś Ci zabrania iść na Mszę i jeszcze za to jesteś bita ... Cytuj: Będę chodziła do kościoła codziennie (codzienna eucharystia bardzo dużo mi daje i bardzo jej potrzebuje) i co i codziennie będę za to w domu obrywała i codziennie będę musiała chodzić z nowymi śiniakami, o nie,nie,nie...
Nie wiem, ile masz lat , więc trudno mi określić, w jakim stopniu obowiązuje Cię posłuszeństwo wobec rodziców, ale po kryjomu do kościoła - zwłaszcza w niedzielę- raczej się chodzić nie da.
Rozumiem, że nie chcesz chodzić na Msze w tygodniu , skoro łączy się to z kłótnią, biciem ( ? ) w domu. Nie musisz. Nikt nie wymaga uczestnictwa w mszy w dni powszednie. Natomiast może warto szczerze porozmawiać z rodzicami i wyjaśnić kwestię niedzieli ?
|
Wt kwi 04, 2006 11:05 |
|
|
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
ja wiem z mojego doświadczenia,że chowanie bez przymusu chodzenia do koscioła raczej ma dobre bardziej skutki niz złe
rodzice mnie nie zmuszali no ale presje jakąś czułem czasem kazali iśc z persfazją lekką,że powinienem,że musze ale bić? nie przypominam sobie
pamiętam jak chodziłem nie do kościoła ale na łąkę na tej łące jednak spotkałem Chrystusa bo wychowanie mnie w katolickiej wierze skłoniło by z nim rozmawiać
i to się rozwijało..
aż w końcu jestem katolikiem bioracym czynny udział w zyciu katolickim chrześcijan jak i co ważne rozmawiam i powierzam Bogu swoje sprawy
to naprwdę wiele dobrego miec kogoś komu można swój ciężar powierzyć wraz ze sobą
dlatego jeśli mogę podpowiedzieć cokolwiek osobom zagubionym w życiu to właśnie to będzie zdanie sie na Boga i powierzenie się Bogu zaufanie Mu
bardzo ważne tutaj jest szczególnie rozmawianie z Bogiem nie muszą to być modlitwy z książek ale zwykła prosta rozmowa
ja dla spokoju sumienia i dla piekna czasu modlitwy odmawiam Zdrowaśkę i Ojcze Nasz ale rozmowa, mówienie o problemach, szczególnie prośby to nie jest coś z czego bym potrafił zrezygnowac 
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
Pn kwi 10, 2006 20:07 |
|
 |
czarna_owieczka
Dołączył(a): Wt mar 28, 2006 21:22 Posty: 36
|
NIKT MNIE NIE ZMUSZA ABYM CHODZIŁA NA MSZE!!!
Zresztą to juz nie jest ważne, życie mi się zawaliło, ja juz nie wierze w nic... Bóg przestał dla mnie istniec i jest mi z tym chyba dobrze...
_________________ "Ujmij Panie mnie za rękę mocno, bo bez Ciebie ja nie znaczę nic.
Podnieś mnie i wskaż mi dobrą drogę i na zawsze przewodnikiem bądź. "
|
Pn kwi 10, 2006 22:55 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
czarna owieczka napisał(a): Jednak czasami On daje tej siły zbyt mało... Być może w tym momencie tak to widzisz. Ale obstawiałbym jednak, że daje tyle sił, ile trzeba A tutaj sama sobie przeczysz: czarna owieczka napisał(a): Zresztą to juz nie jest ważne, życie mi się zawaliło, ja juz nie wierze w nic... Bóg przestał dla mnie istniec i jest mi z tym chyba dobrze...
Albo wszystko Ci się zawaliło (i jest źle), albo jest Ci dobrze 
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Wt kwi 11, 2006 8:08 |
|
 |
czarna_owieczka
Dołączył(a): Wt mar 28, 2006 21:22 Posty: 36
|
wiesz w przeciągu kilku dni może się wiele wydarzyć, można wiele zrozumieć... Życie mi się z jednej strony zawaliło, bo zdecydowałam się odejśc od Boga i na razie jest mi ciężko z tego powodu, ale czuję się szczęśliwa, bo potrafię różnymi metodami zastąpić swój ból...
_________________ "Ujmij Panie mnie za rękę mocno, bo bez Ciebie ja nie znaczę nic.
Podnieś mnie i wskaż mi dobrą drogę i na zawsze przewodnikiem bądź. "
|
Wt kwi 11, 2006 11:42 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Tylko czy takie "zastępowanie" na dłuższą metę ma sens 
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Wt kwi 11, 2006 11:45 |
|
 |
czarna_owieczka
Dołączył(a): Wt mar 28, 2006 21:22 Posty: 36
|
ToMu ja tego nie wiem, czas pokarze... Mam nadzieję, że tak
_________________ "Ujmij Panie mnie za rękę mocno, bo bez Ciebie ja nie znaczę nic.
Podnieś mnie i wskaż mi dobrą drogę i na zawsze przewodnikiem bądź. "
|
Wt kwi 11, 2006 11:47 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Dobrze Ci życzę - ale obawiam się, że jesteś w błędzie.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Wt kwi 11, 2006 11:56 |
|
 |
czarna_owieczka
Dołączył(a): Wt mar 28, 2006 21:22 Posty: 36
|
Człowiek uczy się na błędach... Mam nadzieję, że nie popełniam błędu...
_________________ "Ujmij Panie mnie za rękę mocno, bo bez Ciebie ja nie znaczę nic.
Podnieś mnie i wskaż mi dobrą drogę i na zawsze przewodnikiem bądź. "
|
Wt kwi 11, 2006 12:17 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Jeśli masz dobre chęci - to jestem spokojniejszy.
Bo z dobrymi chęciami i włąściwym nastawieniem człowiek, nawet jak popełni błąd, zawsze znajdzie sposób, aby go naprawić 
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Wt kwi 11, 2006 12:53 |
|
 |
Nelcia
Dołączył(a): Pn sty 19, 2004 14:49 Posty: 26
|
Troche rozumiem, ze ludzie ktorzy maja zla doswiadczenia z ksiezmi odchodza z kosciola, albo co gorsza tracy wiare.
Taki przyklad: czy kupilibysmy produkt od sprzedawcy, ktory sam go nie uzywa, bo nie jest do niego przekonany, albo ubezpieczylibysmy sie w ubezpieczalni, ktorej pracownicy przekonuja nas, ze to ubezpieczenie jest najlepsze na swiecie, ale sami nie ubezpieczaja sie w niej. Pewno nie, bo w koncu taki sprzedawca czy pracownik ma najlepsze informacje o tym co sprzedaje i jezeli on sam z tego nie korzysta, to pewno pomyslimy, ze jest cos z tym nie tak.
Tak samo jest troche z ksiezmi: glosza slowo Boze, mowia nam co jest dobre a co grzeszne itd. i ze jezeli umrzemy w grzechu ciezkim to pojdziemy do piekla, a sami zachowuje sie tak jak by za bardzo w to nie wierzyli co mowia. W koncu ksieza maj wieksza wiedze na temat nauki Jezusa niz przecietny czlowiek, wiec mamy do nich zaufanie ze glosza nam prawde. Ale czy to rzeczywiscie jest prawda, jezeli oni sami sie do nauk Jezusa nie stosuja??  W koncu oni wiedza najlepiej jakie tego sa konsenkwencje.
Co gorsze: nawet nie widac ze ci ksieza probuja sie zmienic, popelniaja te same grzechy permanentnie, tak jakby w ogole nie uwazali, ze robia cos nie tak. Zastanawiam sie, czy tacy ksieza w ogole wierza w Boga.
Ja mam niestety tez zle doswiadczenia z ksiezmi, a rekordy bije ksiadz z mojej bylej parafii. Jego bezczelnosc przekracza granice i czasami ma sie wrazenie, ze przepisy koscielne go nie interesuja (a zdanie parafian jeszcze mniej), tylko to co on sobie wymysli. Nie chce uogolniac, ale niestety tacy ksieza w Polsce nie sa rzadkoscia.
Do Kosciola chodze, bo wierze w Boga i kosciol jest dla mnie najlepszym miejscem na modlitwe i przemyslenia o moim zyciu.
Mysle teraz o slowach Jezusa na temat Faryzeuszow (jezeli sie nie myle): sluchajcie tego co mowia, ale nie czyncie tak jak oni.
Tego probuje sie trzymac w moim zyciu.
Pozdrawiam!
|
Wt kwi 11, 2006 14:39 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|