Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz lis 06, 2025 20:24



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 109 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona
 CoZrobićKiedyKolegaJestNiewierzącyIBrakiemWiaryZarażaInnych? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn kwi 17, 2006 6:27
Posty: 5
Post CoZrobićKiedyKolegaJestNiewierzącyIBrakiemWiaryZarażaInnych?
Witam!! Jestem nowym członkiem tego forum:)
Zalogowałam się z bardzo jasnych przyczyn minanowicie chciałabym pomóc koledze, który pogubił się w swojej wierze-mam nadzieje,że ktoś będzie w stanie mi,a raczej mu pomóc..
Mój kolega jest osobą nie wierzącą, uczęszcza jednak na lekcje religii i zachowuje się bardzo nieodpowiedznio. Uwarza (cytuję) "tylko głupcy wierzą w to czego nie ma". Kiedyś zapytałam go dlaczegp chodzi na religię skoro tylko przeszkadza..Odpowiedział,że musi pójść do bierzmowania i że rodzice mu każą... (a wierzcie,że jego zachowanie przeszkadza nie tylko nam uczniom,ale także katechetce,która nie może sobie z nim poradzić). Kiedyś obraził mnie dlatego,że idąc ze szkoły wchodzę do kościoła... Powiedział mi że to tylko strata czasu.. Starał się nakłnić mnie do tego,żebym tam nie chodziła..Oczywiście staram się "nawrócić"go,bo nigdy taki nie był.. Może zmienia go otoczenie? A może Intenet? Nie mam pojęcia,ale bardzo chciałabym mu pomóc-jestem chrześcijanką i wiem,że powinnam...Ale jak to zrobić?

_________________
Laura:)


Pn kwi 17, 2006 8:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Twoja modlitwa i rozmowa z tą osobą. Człowiekowi nie da się "wytłumaczyć" Boga - człowiekowi można pomóc dojść do poznania Boga. To on sam musi chcieć z Bogiem porozmawiać.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Pn kwi 17, 2006 9:07
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pn kwi 17, 2006 6:27
Posty: 5
Post 
Wątpię żeby w tym przypadku modlitwa pomogła-a jak ja mam z nim rozmawiać skoro po nim spływa to co mówię?

_________________
Laura:)


Pn kwi 17, 2006 9:46
Zobacz profil
Post 
Laur_a napisał(a):
Wątpię żeby w tym przypadku modlitwa pomogła-a jak ja mam z nim rozmawiać skoro po nim spływa to co mówię?

kobieto, daj mu święty spokój. Nie zachowuj się jak ta jechowa, która lata po ulicy i zaczepia głosząc na siłe swoje morały....
Nie narzucaj ludziom swojej ideologii. Jeśli chłopak nie wierzy w boga to jest tylko i wyłacznie jego sprawa, ma do teogo prawo i nie musi mieć ocohty, abyś się starała og "nawracać".



pozdrawiam,
michał


Pn kwi 17, 2006 9:51
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Queer - Ty chyba czegoś nie rozumiesz.

Laur_a napisała, że ten człowiek chodzi na religię, i przeszkadza - a chodzi dla zasady. To on obraził się później na nią, ponieważ... widział ją wychodzącą z kościoła. To on stara się nakłonić ją do niechodzenia do kościoła.

W tym wypadku Twoje "daj mu spokój" raczej nie ma sensu - bo jedna strona (Laur_a) próbuje przybliżyć go do Boga, a druga (ten chłopak) stara się odciągnąć ją od Kościoła.

Jeśli już - "dajcie sobie spokój".

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Pn kwi 17, 2006 9:59
Zobacz profil WWW
Post Re: CoZrobićKiedyKolegaJestNiewierzącyIBrakiemWiaryZarażaInn
Laur_a napisał(a):
Mój kolega jest osobą nie wierzącą, uczęszcza jednak na lekcje religii i zachowuje się bardzo nieodpowiedznio. Uwarza (cytuję) "tylko głupcy wierzą w to czego nie ma". Kiedyś zapytałam go dlaczegp chodzi na religię skoro tylko przeszkadza..Odpowiedział,że musi pójść do bierzmowania i że rodzice mu każą... (a wierzcie,że jego zachowanie przeszkadza nie tylko nam uczniom,ale także katechetce,która nie może sobie z nim poradzić).


Laura - rodzice mogą kazać ... decydująca tutaj jest opinia katechetki i dopuszczenie do przyjęcia sakramentu przez ks.proboszcza.
może być też tak, że rodzice są wierzący i nie wiedzą o zachowaniu syna.

Moim zdaniem taka osoba nie powinna być dopuszczona do bierzmowania - i to byłaby najlepsza pomoc ... chyba lepiej nie przyjąć sakramentu w ogóle niż bez szacunku ?
Bierzmowanie jest sakramentem dojrzałości chrześcijanskiej ... a z opisu zachowania kolegi wnioskuję, że jeszcze nie dorósł.

Jedyne co możesz zrobić- to porozmawiać z katechetką lub z proboszczem parafii, w której ma być bierzmowanie.


Pn kwi 17, 2006 10:03

Dołączył(a): Pn kwi 17, 2006 6:27
Posty: 5
Post 
queer przecież ja za nim nie latam(!) Chodzimy do tej samej klasy,więc po prostu uważam,że ktoś powinien mu pomóc-co nie znaczy,że za nim w jakikolwiek sposób latam....Jeju!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jeżeli rozmawiamy o religii to co on mówi mi sie nie podoba,a w takim razie po co chodzi na religię i przeszkadza wszystkim innym-ok-moze TY być nie pomógł,ale nie jestes mną! :?

_________________
Laura:)


Pn kwi 17, 2006 10:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Bardzo się cieszę, że są, Lauro, ludzie tacy jak Ty - którym zależy na drugiej osobie, jej wierze i stosunku do Boga.

Napisałaś, że modlitwa raczej nic nie da - ale modlitwa jest podstawą. Może nie będzie tego widać, ale najlepsze świadectwo człowieka... to jego własne postępowanie. Kto wie, czy Twój kolega nie zastanowi się nad sobą właśnie pod wpływem tego, że będzie widział postawę chrześcijańską w Twoim postępowaniu :)

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Pn kwi 17, 2006 10:12
Zobacz profil WWW
Post 
Spróbuj postępować jak postępował Jan Paweł II - czyli ja bym to nazwał zasadą "nic na siłę". Bądź sama w porządku, bądź dla niego zawsze uprzejma, uczynna, przyjazna, w żadnym wypadku nie okazuj niechęci ani gniewu i pokazuj, że wierzący to dobry człowiek. Do tego módl się za niego i będzie ok :]


Pn kwi 17, 2006 10:25
Post 
Laur_a napisał(a):
queer przecież ja za nim nie latam(!) Chodzimy do tej samej klasy,więc po prostu uważam,że ktoś powinien mu pomóc-co nie znaczy,że za nim w jakikolwiek sposób latam....Jeju!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jeżeli rozmawiamy o religii to co on mówi mi sie nie podoba,a w takim razie po co chodzi na religię i przeszkadza wszystkim innym-ok-moze TY być nie pomógł,ale nie jestes mną! :?

aha i rozumiem ta "pomoc" to jest nawracanie na boga.....
Co do uczestniczenia chłopaka na religii nie widzę przeszkód aby chodził i głosił sowje poglądy, a co do bierzmowania to nie powinien być dopuszczony do niego. Doskoanel to rozumiem, bo ja na takiej samj zasadzie byłem bierzmowany, z musu, bo rodzice tak chcieli, więc sie podporządkwoałem dla "swiętego spokoju", ale teraz żałuje.

Być mozę on czuje te presje rodziców i go to wkurza, że nie bardoz ma wyjście i stąd ta całą awersja do religii. Wtedy byłoby to logiczne.




pozdrawiam,
michał


Pn kwi 17, 2006 11:01
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 09, 2006 9:55
Posty: 77
Post 
Proponuje, abyś mu dała wolną ręke. Jeżeli będzie atakować Twoje poglądy, broń się słowami. Możesz mu też zaproponować, że jeżeli obraża Twoją religię, niech nie chodzi do Kościoła (w ogóle, ani razu), bo przez takich jak On ludzie zaczyną wątpić, że Bóg istnieje, skoro tacy ludzie chodzą do świątyni, a póżniej spacerują po ulicach szerząc zło i rozpustę. I stąd opinia o złych i fałszywych katolikach.

Bardziej zastanawia mnie jednak, dlaczego rodzice są tacy nierozważni, że nie raz zmuszają swoje dzieci do chodzenia do kościoła, np. tymi słowy: "Idź do kościoła, gówniarzu, śpisz cały dzień". Czy takie zdanie może dotrzeć do osoby? Z pewnością dotrze, jednakże zrani się w ten sposób jej dumę i nadszarpnie wolę, a nikt przecież nie chce, ani nie lubi, by kierować czyjąś wolą. Wówczas taka osoba zbuntuje się i będzie, jeszcze bardziej "niedostepna". Należy najpierw wytłumaczyć dziecku parę rzeczy, nauczyć je myśleć, a póżniej pytać, w co wierzy, i czym chce się kierować w życiu. Trzecia droga jest taka, że dzieciak wpada w towarzystwo osiedlowych blokersów, upija się, zażywa narkotyki i twierdzi, że świat jest zły, Polska to biedny kraj, a Ci wredni, obłudni katolicy, tylko szukają problemów.

Jeśli chodzi o Twojego kolegę, módl się o niego i jeżeli spyta Cię o Twoje poglądy, tłumacz mu co o tym sądzisz, a nie co on o tym ma sądzić. Może pujdzie za dobrym przykładem, jeżeli uzna, że masz rację.

_________________
"A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy."


Pn kwi 17, 2006 11:16
Zobacz profil
Post 
Laur_a - a wysluchalas kiedys argumentow kolegi?


Pn kwi 17, 2006 14:51
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12
Posty: 1036
Post 
Nikt nie walczy z tymi, którzy chcą wysłuchać...

_________________
Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.


Pn kwi 17, 2006 15:33
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 11:18
Posty: 10
Post 
Witaj!

Może nie powinienem nic pisać, ale tak się złożyło, że dziś z kolega toczyłem rozmowę na ten temat, a teraz zajrzałem tutaj:)
"Bóg nie istnieje to tylko mit" - slowa kolegi. A początek rozmowy nie wskazywał na temat Boga.
Ksiądz, który mnie uczył mówił, ze o Bogu nalezy mówić, mówic swoje własne przezycia, zachowanie, to co się podoba i to co się nie podoba, ale mówił wprost,np.: "Jeśli nie wierzysz w to, to twoja sprawa". Na poczatku mnie to troszkę dziwiło, ale chyba jednak chodziło o to, by nie zmuszac nikogo do niczego. Pokazywac swoim zachowaniem i miłościa wszystko - chyba o to chodzi.
Wracając do kolegi nie narzucałem mu nic, tylko mówiłem co o tym myślę i on mówił swoje zdanie. On wszystko tłumaczył nauką, wyjasniał mi cuda i np. Stary Testament naukowo. Kiedy mu mówiłem o sobie to zwrócił mi uwage na jedna rzecz, która już tu poruszałem: Nie jestem taki fajny i dobry, jak myślę, bo zadań nie chcę dawac odpisywać. Przepraszam, ze powracam do tego, ale on ma takie wymówki.
Na kazdy cud ma wyjaśnienie. Na kazdy uczynek podobnie. Wiem, ze nie mogę do niego podchodzić ze złością, jedynie tylko swoimi uczynkami mu pokazywać Boga. On twierdzi, ze jakby Bóg był, to na swiecie nie bylo by tylu bezrobotnych, że w rzeczywistości księza to materialiści i wszystko na pokaz. Mówił mi np, że we Włoszech kościoły świecą pustkami i ąe nie jest tak pięknie jak mi się wydaje.
Przypomina mi się Ewangelia, w której Jezus mówi o fałszywych prorokach, którzy wielu zwiodą, o czasach różnych wojen i głodów. I wydaje mi się, że to chyba ten czas. Ale to musi wystąpić, jak powiedział Jezus.
Myślę, ze trzeba pomagać ludziom zwiedzonym przez tych fałszywych proroków, ale nie siłą.


Pn kwi 17, 2006 16:14
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
On wszystko tłumaczył nauką, wyjasniał mi cuda i np. Stary Testament naukowo. (...) Na kazdy cud ma wyjaśnienie.


Widzisz on Ci wszystko wyjasnia, a Ty dalej wierzysz. Kto tu jest glupi?


Pn kwi 17, 2006 16:39
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 109 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL