Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 23, 2025 15:29



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 17 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 spoznione myslenie o seksie 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn kwi 17, 2006 16:58
Posty: 51
Post spoznione myslenie o seksie
Witam,

Zwracam sie do was z dosc osobistym problemem i pytaniem dotyczacym sfery seksualneji . Nie bylam bardzo wierzaca osoba. Choc zmienilo sie to dosc nie dawno, dlatego w sumie sie zwracam do was. Mam 24 lata, nie wspolzylam jeszcze z mezczyzna. Powody pochodza raczej z rodzinnej historii ( nie chce wchodzic w szczegoly). Przez dlugi czas mialam stany depresyjne a ostatni rok byl najgorszy. Teraz poznalam pierwszy raz w zyciu kogos kogo daze wzglednym zaufaniem. Wiem takze, ze brak zaspokajania potrzeb seksualnych, a takze ich dosc kategoryczne tlumienie poglebial stany depresyjne (przy okazji). Wiem, ze wedlug kosciola seks przedmalzenski jest sprzeczny z wiara. To ostatnie slowo ostatnio zmienilo lub w ogole zaczelo miec dla mnie znaczenie. Seks oprocz po prostu zwyklego poglebienia bliskosci miedzy nami odnosi sie tez dosfery zdrowia emocjonalnego. Wiem, ze jest to myslenie egoistyczne wedlug Kosciola. Moj chlopak powiedzial mi jedynie, ze to bedzie dobre dla mnie i dla niego. Czy moze ktos mial podobny problem. Chcialabym rozwijac nasza milosc. Nie mialam szansy zyc i rozwijac wszystkiego wedlug modelu, spokojnie i wedlug zasad ekologicznego wychowania. Zamiast wspozycia w wieku 15 lat wolalam uznac, ze nie ma tej sfery. Wiem, ze to pachnie moze sredniowieczem, ale nie kazdy wszystko od razu rozumie, nie ma dostepnej wiedzy, ludzi itd. Postanowilam, ze porozmawiam o tym z ksiedzem, ale dziekuje za wypowiedz


Pn kwi 17, 2006 19:31
Zobacz profil
Post Re: spoznine myslenie o seksie
dortes napisał(a):
Mam 24 lata, nie wspolzylam jeszcze z mezczyzna. Powody pochodza raczej z rodzinnej historii ( nie chce wchodzic w szczegoly). (...) Zamiast wspozycia w wieku 15 lat wolalam uznac, ze nie ma tej sfery. Wiem, ze to pachnie moze sredniowieczem, ale nie kazdy wszystko od razu rozumie, nie ma dostepnej wiedzy, ludzi itd. Postanowilam, ze porozmawiam o tym z ksiedzem, ale dziekuje za wypowiedz


Wybacz .. ale skąd Ci przyszło do glowy, że to Średniowiecze :shock: ? Albo że istnieje nakaz współżycia przed osiągnięciem określonego wieku ??
Jedynym wypadkiem, w którym można rozpocząć współżycie, jest posiadanie męża.
Seks w wieku 15 lat .... dziękuj Bogu, że tego uniknęłaś.

Wydaje mi się, że znasz odpowiedź na swoje pytanie ... Kościól b. jasno to określił i wyjątków nie ma.

Poczytaj sobie:
viewtopic.php?t=6149&highlight=wsp%F3%B3%BFycie+%B6lubem
viewtopic.php?t=7235&highlight=wsp%F3%B3%BFycie+%B6lubem
viewtopic.php?t=5979&highlight=wsp%F3%B3%BFycie+%B6lubem
viewtopic.php?t=4660&highlight=wsp%F3%B3%BFycie+%B6lubem
viewtopic.php?t=1493&highlight=wsp%F3%B3%BFycie+%B6lubem


Pn kwi 17, 2006 19:36

Dołączył(a): Pn kwi 17, 2006 16:58
Posty: 51
Post 
Z mojego obecnego punktu widzenia to to jest troche sredniowiecze, jesli sie uznaje, ze jestem czlowiekiem ale nie mam seksualnosci i mnie to nie powinno dotyczyc. Ze jesli wystepuja o tym mysli uczucia czy jakiekolwiek reakcje we mnie to jestem zla i powinnam sobie cos wyciac, to chyba troche sredniowiecze

_________________
a gdybysmy byli ludzmi?


Pn kwi 17, 2006 20:11
Zobacz profil
Post 
Każdy ma seksualność - ale zamiast jej ulegać ( czy też " wycinać sobie coś" ) mamy nad nią panować.


Pn kwi 17, 2006 20:15

Dołączył(a): Pn kwi 17, 2006 16:58
Posty: 51
Post 
Rozumie i nie zaprzeczam, moze roznica polega na tym kto mial jakie szczesciei jak zrozumial slowo panowac. Jesli gdzies tam bylo zrozumienie, rozmowa, poza tym jesli sie potrafilo rozwijac znajomosci i przyjaznie takze damsko-meskie, jesli w tym miejscu byly inne formy szczerej milosci i kontaktu to wtedy to ma sens. Mozesz mnie oceniac, ja mam swoje powody

_________________
a gdybysmy byli ludzmi?


Pn kwi 17, 2006 20:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24
Posty: 3075
Post 
dores, teraz nie napisze oceny ciebie, ale podziele sie z wami swoja refleksja na ten temat na podstawie roznych zrodl, ktore w sumie w tym sie zgadzaja.

jesli w rodzinie seksualnosc dziecka byla uznawana za cos zlego, dziecko moze probowac wypierac to ze swiadomosci, po czym uznac, ze ta sfera nie istnieje, bo skoro nie wolno o tym mowic, wiec lepiej o tym zapomniec. stad ez moga sie pozniej brac problemy w tej sferze, zaburzenia popedu, nerwice i inne schorzenia.

_________________
Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
Obrazek
Obrazek


Pn kwi 17, 2006 21:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06
Posty: 968
Post 
dortes napisał(a):
Seks oprocz po prostu zwyklego poglebienia bliskosci miedzy nami odnosi sie tez dosfery zdrowia emocjonalnego.

Nie wiem, jak dobrze się już znacie, ale chyba na początku związku zdrowie emocjonalne można osiągnąć przez zdrowy :) szczery :D siarczysty :x całus. I inne gesty, które wyrażają uczucia. A to, o czym Twój chłopak może nie wiedzieć lub może wiedzieć mgliście, jest potrzeba szczerych rozmów.

Jeśli z tych rozmów, przez które się poznacie, wyniknie przekonanie, że to Ten/Ta, to będziecie na pięknej drodze do pięknego małżeństwa.

Jeśli wyniknie coś innego, to rozejdziecie się bez bolesnego poczucia ograbienia z czegoś cennego i intymnego.

To jest chyba tym ważniejsze dla Ciebie, dortes, że powinnaś z Bogiem obgadać piękny temat jakim jest... Twoja kobiecość. Piszesz, że zablokowałaś swoją płciowość. A ona powinna sobie żyć (jak napisała baranek - pod Twoim panowaniem) i rozwijać jak kwiat.

Rozmawiaj o tym z chłopakiem, a jako lekturę obowiązkową ;) serdecznie polecam książki o. Karola Meissnera (benedyktyn-seksuolog) o płciowości.

Pozdrawiam i powodzenia

_________________
Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)


Pn kwi 17, 2006 21:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24
Posty: 3075
Post 
Spidy ma racje. Poza tym z zablokowana płciowością nie da sie stworzyc zdrowego związku i szcześliwego małżeństwa.
Moze to nie bedzie najlepsze porownanie, ale tylko takie przychodzi mi teraz do glowy(abstrakcja, ale mam nadzieje ze zrzumiecie o co mi chodzi)
kazdy czlowiek ma okreslone potrzeby. i np. czlowiek zablokuje w sobie potrzebe przyjmowania płynów. druga osoba natomiast ma taka potrzebe, przyznaje sie do niej przed soba i ta druga osoba. jej sprawia to przyjemnosc, wiec darzac druga osobe jakims uczuciem chce by tamta tez byla szczesliwa wiec podaje jej do spożycia płyn. Tamta osoba, ktora wyparla ze swiadomosci i przekreslila ta potrzebe przyjmowania plynow jednak pije ze wzgledu na ta druga osobe, jednak malo tego ze przyjmowanie plynu nie sprawia jej zadnej przyjemnosci, ale osoba ta nic nie czuje w zwiazku z tym, albo nawet sprawia jej bol.

czy wyobrazacie sobie takie życie? czy mozna wowczas mowic o szczesciu tych osob?

_________________
Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
Obrazek
Obrazek


Pn kwi 17, 2006 21:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 17, 2006 16:58
Posty: 51
Post 
W sumie sie zgadzam tyle, ze tez jest wielki strach przed tym, ze strace kogos kto jest dla mnie wazny. Oczywiscie, ze kazdy moze powiedziec, ze nie jestem osoba zetakpowiem z poukladana emocjonalnoscia i stad te obawy, ze powinnam stanac po stronie milosci Bozej, tyle, ze co jesli strace wtedy te milosc ludzka, pewnie dla tych co bardziej wierza to nic takiego (bo z okazywaniem milosci w inny sposob bede zbyt slaba- z tymi sposobami okazywania milosci tez jest przeciez tak, ze mezczyzna bardziej docenia jedne, jedne a kobieta inne. Nie chce byc kims dla niego, kto tylko oczekuje zrozumienia, wspolczucia, czekania, a nie rozumie tez jego potrzeb i takze niepewnosci). To jest troche tak, jakbym tylko ja miala prawo stawiac warunki. Nie chce przez to, ze jestem niepoukladana, uwazac, ze powinien mnie zrozumiec. oceniac go przeciez nie o ot chodzi, jego tez z reszta rozumie (on nie jest wierzacy, choc nie zaprzecza, ze to ma sens). W kazdym radzie, dziekuje za brak potepienia

_________________
a gdybysmy byli ludzmi?


Wt kwi 18, 2006 8:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
1. Nie znam osób, dla których utrata czyjejś miłości to "nic takiego".
2. Twoja wypowiedź sprawia wrażenie, jakbyś współżycie traktowała jako:
- lekarstwo dla siebie (nie tłumię potrzeb)
- zapokojenie oczekiwań chłopaka, bo nie chcesz tylko brać i kazać czekać, a on chce.

Ktoś już napisał - wypieranie potrzeb, a ich realizacja to dwie rózne sprawy. Choc oczywiście mieć potrzeby i ich nie realizować czasem jest trudno.

Druga sprawa - rozumiem strach przed utratą człowieka. Tylko mam wątpliwości, czy zatrzymywanie za pomocą seksu to najlepsza droga... Czy ten człowiek chciałby współżycia, gdyby wiedział, że robisz to dla niego, żeby go nie stracić, a nie z miłości? Mówiąc brutalnie - jest to pewien rodzaj sprzedawania siebie, tyle że nie za pieniądze, a za miłość. Myslisz, że chce Cię kupować? [To nie jest oskarżenie. To tylko pytanie do zastanowienia.]

No i ostatnia kwestia, która wydaje mi się istotna - może problem lezy też w tym, że jest to człowiek, którego darzysz względnym zaufaniem?. Zdaję sobie sprawę, że zaufanie względne to o niebo więcej niż żadne. Zwłąszcza jeśli to jedyny człowiek, któremu jakoś ufasz. Ale czy to na pewno wystarczy? Bo może nad tym warto popracować? W kontekście zdrowia emocjonalnego?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Ostatnio edytowano N mar 15, 2009 12:21 przez jo_tka, łącznie edytowano 1 raz



Wt kwi 18, 2006 9:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24
Posty: 3075
Post 
zatrzymywanie kogos przy sobie za pomoca seksu nie jest skuteczne. nawet w ten sposob kogos sila nie zatrzymasz przy sobie. poza tym wiem z doswiadczenia, ze wazna jest szczera rozmowa i wyjasnienie sobie, czego sie oczekuje od drugiej osoby, zeby sie nie ranic i nie doszlo do wiekszych nieporozumiem i w konsekwencji rozstania. kazdy ma swoje potrzeby i prawo do ich zaspokajania, nie mozna rezygnowac z mowienia o swoich potrzebach i rezygnowac z siebie, tylko dlatego by zaspokajac czyjes potrzeby wbrew sobie.

_________________
Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
Obrazek
Obrazek


Wt kwi 18, 2006 9:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 17, 2006 16:58
Posty: 51
Post 
Wiem, ze moze przeciagam,
-czy tu traktuje seks jako jedynie zaspokojenie potrzeb? Nie ma co klamac, ze w jakiejs czesci jest to zawsze zaspokojenie potrzeb (rowniez takich jak bliskosci, moze potwierdzenia zaufania, nie tylko nie wiem likwidacji napiecia). To nie jest zatrzymywanie za pomoca seksu jedynie. Dobrze wiem, ze seks jest tylko elementem, ze poza nim jest duuuuzo wiecej . TEraz jeszcze tego nie potrafie. Czy jesli czegos sie czlowiek uczy nie po kolai, nie wedlug modelu, to to jest zle ? jest to zwiazek pelen niepewnosci i obaw., oczywiscie, ze nie jestem pewna wszystkiego- w sumie nie wiem czy ktos taki jest. A jesli chodzi o prace nad soba, to oczywiscie, ze jest to sprawa do przepracowania. Jest tez tak, ze samo zycie (np. we dwoje)milosc tez po prostu "naprawia" to co trzeba. Przeciez nie mozna odlozyc zycia, na pozniej, a teraz popracowac.Jesli chodzi o zdrowie psychiczne, to jego poukladanie nie jest mozliwe czasem w pelni nawet do konca zycia (to nie moje stwierdzenie, ale psychologa). U mnie trwa to od dwoch lat, a ten zwiazek, jest pewnym duzym krokiem. Stad to wszystko.

_________________
a gdybysmy byli ludzmi?


Wt kwi 18, 2006 10:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Dortes - ja Ci nie stawiam zarzutów... Pewnie, że się nie da wszystko od razu. Ale zastanów się spokojnie i przed sobą - na ile chcesz, na ile masz poczucie że "powinnaś" - i jeśli tak, to dlaczego?

Bo może zamiast wchodzić w powinnaś warto pogadać z chłopakiem? Bo czy któryś z panów by chciał, żeby dziewczyna, którą kocha, kochała się z nim ze strachu? Z powinności?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt kwi 18, 2006 22:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 17, 2006 16:58
Posty: 51
Post 
Jesli chodzi o pierwszy raz to tam chyba zawsze jest strach?ale przeciez jest tez milosc, wiem, ze niedoskonala, ale jest w tym milosc i ja chce mu tez dac jej potwierdzenie, Wiem, ze mowia, ze prawdziwa milosc nie potrzebuje dowodow; ale przeciez czekanie do slubu jest wlasnie dowodem, bardziej przyjazny chyba kobiecie niz mezczyznie. Jego rodzice sie rozwiedli, to co jest dla jednych dowodem milosci (jesli chodzi o czekanie) dla innych jest jedynie strachem przed zblizeniem. Byc moze ja mysle o tym zwiazku bardziej powaznie, bo raz uslyszalam co jest wazniejsze milosc czy malzenstwo, twoja decyzja i jej wiernosc czy nakaz. Wiem, ze mam zbyt duzo oskarzen, nie rozumie po prostu

_________________
a gdybysmy byli ludzmi?


Śr kwi 19, 2006 14:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 03, 2006 20:43
Posty: 12
Post 
Droga Dortes et al.

Przeczytalem Wasze posty i odnosze wrazenie, ze ta rozmowa jest przykladem
nieusuwalnego konfliktu miedzy natura a idea. Czlowiek, jakby nie bylo,
posiada wryty pewien schemat potrzeb, do ktorej zalicza sie potrzeba seksu.
Gdybysmy wszyscy zyli na lonie natury, ta potrzeba seksu realizowalaby sie
w wieku moze 13-15 lat. Tymczasem zyjemy w rzeczywistosci innej, przez co
czas oczekiwania na spelnianie tej potrzeby jest silnie wydluzony. To MUSI
rodzic niedosyt, zwlaszcza rodzi niedosyt u mezczyzny, ktory jak sadze,
posiada te potrzebe szczegolnie silna.

Mezczyzna i kobieta w zwiazku - to stan, do ktorego obojga popycha natura.
Oprocz pragnienia seksu, pragnienie milosci i bezpieczenstwa to kolejne
pragnienia, do ktorych jestesmy "zaprogramowani". Nie znam Twojego
mezczyzny, ale moge powiedziec generalnie o mezczyznach czy wszystkich
ludziach: Azebysmy czuli sie szczesliwi, potrzebne jest spelnienie w
zwiazku na wszystkich plaszczyznach, czyli zwiazek nie moze byc "czysta
miloscia", ale zwiazek to pewien "pakiet", tj. pakiet potrzeb, do ktorych
zostalismy zaprogramowani przez Boga oraz ewolucje. Dlatego nie mozna sie
oszukiwac, ze to, ze Twojemu mezczyznie przeszkadza brak seksu, oznacza
brak jego milosci. Jest to bowiem dla niego naturalne. I nie ma sie co dziwic,
ze im dluzej trwa w tym, tym bardziej sie niecierpliwi, gdyz to jest zachowanie
wyplywajace bezposrednio z natury! Piszac to absolutnie nie mam na mysli to, ze
"powinnismy sie ograniczac", albo ze dla wielu czekanie na wspolzycie przed
slubem ma wielki sens. Chodzi mi o to, zeby rozumiec rozmiar ludzkich pragnien,
tj. zeby ich nie lekcewazyc, trzymajac jedynie strone ideologiczna. Zeby
nie twierdzic czegos takiego "jak kocha to poczeka", bo my - ludzie (a chyba
w szczegolnosci mezczyzni) - siedzimy na wulkanie. Im dluzej sie mozemy
na nim utrzymac, tym lepiej. Ale trzeba rozumiec, ze ten wulkan jest i to jest
u kazdego.

pozdrawiam


Cz kwi 20, 2006 10:43
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 17 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL