Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 17, 2025 16:06



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 CO ROBIĆ GDY NIE MA SZANS NA ZALOŻENIE RODZINY? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Widzę, że trudno niektóre rzeczy zrozumieć...

MM pyta, co ma zrobić w tej sytuacji, a nie czemu się w niej znalazła. Więc albo wrócicie do tego problemu, albo będę cięła - niezależnie od tego, ile czasu spędziliście na napisanie tasiemcowego posta.

PS. Może powinnam napisać na czarno, żeby było widać? ;-)

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


So kwi 22, 2006 17:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37
Posty: 820
Post 
Do MM
Nie biadolić, tylko zaspokoić swoje pragnienia. Dziecko w zdrowej rodzinie, jako fakt dokonany, mobilizuje do przekraczania swoich możliwości, często uśpionych wobec braku konieczności. Stać was na to.

_________________
To beer, or not to beer? This is a question.


So kwi 22, 2006 20:58
Zobacz profil
Post 
MM: moze moje zalecienie nie bedzie tu za dobrze przyjete, ale przede wszystkim sie starac. Starac sie o to, zeby stworzyc jak najlepsza rodzine. A jesli w ramach tego starania zaczeniecie mieszkac razem to akurat moim zdaniem mam male znaczenie. Kochajcie sie, to raz. A dwa - staracie sie, aby z Waszej milosci wyszly same plusy.

Angu: ostatni kolor mi calkiem odpowiada. Calkiem niezle jeszcze widze ;)


Crosis


So kwi 22, 2006 23:48
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23
Posty: 3613
Post Re: CO ROBIĆ GDY NIE MA SZANS NA ZALOŻENIE RODZINY?
MM napisał(a):
Bo nie ma pieniędzy, nie ma perspektyw, nie ma zbyt dużo czasu. Jest tylko ktoś kto mnie kocha i ja jego.
[...]
Nie rozumiem dlaczego tak jest, dlaczego Bóg mnie nie przytuli... Nie wiem co mam robić

Rzucić się na głęboką wodę ! Zawrzeć małżeństwo !

A ilu małżeństwom, które startowały z wszelkimi udogodnieniami - pieniędzmi, pracą, mieszkaniem - sytuacja się odmieniła. Na gorszą od tej w której jesteś ty. I trwają. Przezwyciężają przeszkody.

To małżeństwo może być tym czynnikiem, który wszystko odmieni. Może być. Ale to przede wszystkim zależy od Was.

_________________
Obrazek
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.


N kwi 23, 2006 0:53
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post 
Też uważam, że zawrzeć związek małżeński, wtedy troski dzieli na dwoje, sukcesy zaś mnoży przez dwa.

Wynajmowanie zaś mieszkania to takie wyrzucanie pieniędzy. A może kątem u którychś rodziców? Byłoby taniej, byłoby razem, byłoby weselej i byłaby nadzieja na zaoszczędzenie grosza. I dziecko, o nim trzeba pomyśleć, bo czas ucieka, a dziecko łączy małżonków, troski stają się zamglone, a radości bardziej widoczne. Pilnować pracy i dalej szukać intratniejszej propozycji.

_________________
Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33


N kwi 23, 2006 12:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post 
I jeszcze jedno, jest Niedziela Biała, Niedziela Milosierdzia Bożego. Może warto MM głęboko się pomodlić, zaufać Bogu, powierzyć Mu wasze troski, beznadzieję, porozmawiać z Nim tak od serca, wyrzucic z siebie złe mysli i zacząć myśleć pozytywnie! Wg mnie to b. ważne, w jakimś celu są stworzone takie święta.
Każdy ma tzw. dołki, kiedy psychika wysiada i zdawać by się mogło, że już nic, że nie ma nadziei. Trzeba to przetrwać, cóż moge więcej doradzić? Powiedzcie sobie: Jezu, ufamy Tobie.

_________________
Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33


N kwi 23, 2006 12:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23
Posty: 3613
Post 
bobo napisał(a):
Też uważam, że zawrzeć związek małżeński, [...]

Widzę, że nie jestem osamotniony w takim myśleniu.

Ale muszę dodać pewne wyjaśnienie do swojej wcześniejszej wypowiedzi.
Nie zrozum mnie MM niewłaściwie. Ja nie miałem na uwadze powszechnie znanego i stosowanego podejścia: Coś zrobić (tu - małżeństwo), a potem jakoś to będzie.

Inaczej ! Dokładnie przemyśleć wszelkie trudności i niespodzianki, które mogą się zdarzyć i całkowicie świadomie, z pełną premedytacją, wybrać te trudy życia. Wybrać to CO NAPRAWDĘ WAŻNE.

A co nie jest ważne ? Na przykład to co narzucają nam obyczaje. Co wymusza środowisko w którym żyjemy.

Małżeństwo. Więc ślub - rozumiem, że sakramentalny. Ślub, więc weselisko. Więc koszty. A was nie stać. Beznadzieja.
Rzeczywiście ?

Śluby udzielane są przecież 'co łaska'. Jeśli 'wasi' proboszczowie wymagają 'stawki' - znajdźcie parafię, gdzie wystarczy symboliczna złotówka. Są takie. Będą trudności - do biskupa z prośbą. Jeśli kiedyś poprawią się wasze warunki finansowe - uregulujecie ten 'dług'.

Ślub, więc suknia z welonem i garnitur na miarę. Rzeczywiście ? Bogu wasze stroje nie potrzebne. Wystarczą schludne skromne ubranka.
Obrączki. Muszą być z 24-karatowego złota ? Nie.

Wesele. Znam weseliska z podlaskich wiosek na 300 gości. Komu to potrzebne ?
Wystarczy przyjęcie dla rodziców, świadków i rodzeństwa. Ktoś niezaproszony się obrazi ? Do diabła z nimi. Nie warci byście ich znali.

I taki kierunek myślenia należy przyjąć. Ale oczywiście to wy najlepiej znacie swoją sytuację.

Dodam jeszcze jedno. Małżeństwa zawierali nawet ludzie w łagrach i obozach. Nie mając nic. Nawet perspektywy przeżycia do następnego dnia.

_________________
Obrazek
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.


Pn kwi 24, 2006 1:15
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N sty 01, 2006 9:52
Posty: 33
Post 
zapomniales napisac ze ksiądz za udzielenie slubu policzy tez sobie odpowiednio. moi znajomi chcieli sie pobrac i nie zrobili tego bo Ksiadz zazyczyl sobie ponad 1000 zl....


Pn kwi 24, 2006 10:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 31, 2006 7:55
Posty: 25
Post 
Co robić gdy nie ma szans na założenie rodziny?

Ja wam powiem co robić.
Problem polega tu na tym, że człowiek tak jak ja do niedawna uważa, że aby założyć rodzinę trzeba skończyć studia, znaleźć dobrze płatną pracę, mieć co najmniej na początku własną kawalerkę i pieniędzy na tyle aby nie żyć od pierwszego do pierwszego. Jak już wiele razy wspominałem, na tym forum miałem cudowną dziewczynę, i myślałem dokładnie w ten sposób. I co? I pogoniłem w życie razem z Nią po to aby zapewnić wszystko dla naszego małżeństwa. Miałem pracę pewną na policji jako informatyk zarabiałam na początek 900 zł niewiele, ale moja partnerka pracowała w sklepie z ubraniami i zarabiała 1100 zł. Ona mieszkała z Mamą w zaniedbanym domu, początkowo myśleliśmy o remoncie, ale nasze lenistwo i wygodnictwo skłaniało nas do czegoś więcej. Ciągle chcieliśmy żyć lepiej, w końcu remont domu wydał się zbyt trudny i pojawiła się szansa wyjazdu do USA i zamieszkania w Warszawie. Wziąłem urlop 13 miesięczny, ona rzuciła pracę i wyjechaliśmy do USA. Szybko okazało się że tam również nie znaleźliśmy naszego sielańczego życia. Trzeba było pracować od świtu do nocy, mieszkać w basemencie i ciągle nie mieliśmy czasu dla siebie. Perspektywa kupna tam domu była jeszcze dalsza. Pracowaliśmy całymi dniami razem czasu prawie nie spędzaliśmy. Gubiliśmy wszystko co z naszej miłości. W końcu pomyślałem. Koniec. Wracaj do Warszawy, może tam się uda, ja zostanę odrobię pieniądze jakie wydaliśmy na wyjazd i przyjadę do Ciebie. Pojechała. Ja zostałam jeszcze 5 miesięcy, bo każdy dzień dawał mi myśl, że zarobie więcej, będzie nam lepiej. Wrócę będziemy szczęśliwsi. Kiedy spotkaliśmy się razem okazało się że nie ma między nami już żadnego uczucia. Był to jeden wielki krach! Rozeszliśmy się z wielkim hukiem. Runęło wszystko. Ona poszła swoim życiem zamieszkałą w Warszawie, wzięła kredyt na 30 lat i pracuje w firmie która daje jej wysokie zarobki, ale na ZUS nie odprowadza nawet połowy z tego. Ja strzeliłem ameryką bo stwierdziłem że nie chce żyć w kraju gdzie w dzień kościoły są pozamykane dla wiernych, a na tacę zbiera się dwukrotnie. Wróciłem do biednej pracy za 900 zł i tu żyje. Ona zarabia w Warszawie czterokrotnie więcej i ma własne mieszkanie. Tak się skończyło nasze dbanie przed małżeństwem o naszą przyszłość.
A teraz powiem wam jak to powinno wyglądać! Powinniśmy już dawno pobrać się z problemami jakie mieliśmy. To właśnie to Ciężkie życie jakie daje nam Bóg przybliża dwojga ludzi. My łatwiej mieliśmy, tym dalej byliśmy od siebie! Każdy problem nawet ten największy, ale rozwiązany razem w pocie trudów, buduje małżeństwo.

Rada dla WAS!
Pobieżcie się jak najszybciej! Codziennie czytajcie pismo święte i budujcie dom jak mrówki. Z niczego! Cegiełka po cegiełce, razem i po Bożemu. Nie idźcie drogą jaką ja poszedłem bo to nie jest droga dla miłości. I nie ma tu tematu, czy mamy rząd taki czy owaki! Zobaczcie na zachodzi, Ci co mają najwięcej, jako pierwsi się rozwodzą! Oni nie mają żadnych problemów, więc i nie ma podstaw do tego aby umacniać między sobą miłość i wzajemne zaufanie. Uwierz jeżeli chcesz kochać, musisz iść za Jezusem! Aby iść za Jezusem przygotuj się na trud i cierpienie! Ale będziesz miał miłość!
Leszek

_________________
Najbliższa sercu, Miłość Boża.


Pn kwi 24, 2006 10:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post 
Bardzo ładnie opisałeś, prawdę, bo uważam, że tak dokładnie jest. Nad miłość do partnera przedkłada się pracę zawodową, bieg za pieniądzem, za sukcesem, a odległość niestety poróżnia, nastepują rozstania i czym się kończy miłość, choćby ta gorąca?!
Smutne, ale prawdziwe.

Nie będę cię dublować, w całej rozciągłości zgadzam się z tobą.

Jaka jest potem satysfakcja, kiedy spoglądasz na fotel kupiony wspólnie, na odbiornik TV, nawet na sztućce! Każda taka drobnostka przypomina o ciułanym groszu. Powiem teraz coś, z czego ja jako niewiasta mam ogromną satysfakcję. Każdego dnia spoglądając na blaszany nasz garaż "odczuwam" trochę swojej siły tam włożonej. Sami z mężem składaliśmy go w listopadzie, w mrozie, te szyny, czy teowniki, swoimi rękoma. I jestem taka DUMNA, że jest w tym blaszaku mój wkład. Dużo mi przypomina, a wspomnienia przy kominku to super rzecz. Wspomnień nie odbierze nikt!
I takie roboty wiążą, umacniają więzi między małżonkami. To tylko jeden z przykładów. Można by mnożyć.

_________________
Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33


Pn kwi 24, 2006 17:29
Zobacz profil
Post 
Czekaj, czekaj Leniobec. Bo moze to bedzie osobiste pytanie, ale nie uwazasz, ze skoro tak sie stalo, to dobrze, ze tak sie stalo? Ze nie jestescie razem? Ze jednak nie byliscie dla siebie stworzeni? Ze dzieki temu Ty mozesz teraz poznac inna osobe, Ona tez? Bo ja bym raczej tak do tego podszedl. Moze skoro Wasze uczucie nie przetrwalo takiego rozstania, to Wasze malzenstwo wcale nie byloby szczesliwe?

Rozwaz to z tej strony. I przepraszam, jesli bylo to zbyt osobiste.

----------------------

A dla Was mam rade: robcie to, co uwazacie za sluszne. Jesli myslicie, ze trzeba sie pobrac, to zrobcie to. Jesli jednak chcecie jeszcze poczekac, powalczyc oddzielnie o lepsza prace i warunki - tez to robicie. Bo to Wasze zycie. I Wasza decyzja. Nikt nie przezyje za Was Waszego zycia. Najwazniejsze jest to, ze sie kochacie. Niech milosc Was prowadzi i to ona niech Wam podpowiada.


Crosis


Pn kwi 24, 2006 17:39
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42
Posty: 320
Post 
My dorabialiśmy się z mężem wszystkiego sami. Noc poślubną spędziliśmy na karimacie na ziemi. Nie mieliśmy wersalki, urządzonej kuchni, przez 2 lata nie mieliśmy telewizora. Remont mieszkania po dziadkach robiliśmy własnoręcznie, pomagał mój ojciec. To były piękne lata, młode lata i pełne ufności, budowania związku i wzajemnej przyjaźni. Było trudno, jak się urodziło dziecko musiałam wracać do pracy, bo z jednej pensji mojego męża-naukowca nie byliśmy w stanie przeżyć. Brakowało nam na ubranie, jedzenie, pieluchy.
Powoli stawaliśmy na nogi, dzięki ciężkiej pracy i wzajemnej miłości, dzięki Bogu. Jutro mamy 14 rocznice ślubu. Jesteśmy rodziną, mamy ekstra mieszkanie, samochód, dobre prace,które są naszymi pasjami, dobrze nam się powodzi. Małżeństwo nie przeszkodziło nam w niczym, wręcz przeciwnie - dodało powera do większej pracy. Pozdrawiam! Nie bójcie się życia! Małżeństwo nie polega na kafelkach i dobrym samochodzie - na to zawsze można zarobić. Małżeństwo to coś o wiele większego.

_________________
słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))Obrazek


Pn kwi 24, 2006 19:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 31, 2006 7:55
Posty: 25
Post 
Crosis napisał(a):
Czekaj, czekaj Leniobec. Bo moze to bedzie osobiste pytanie, ale nie uwazasz, ze skoro tak sie stalo, to dobrze, ze tak sie stalo? Ze nie jestescie razem? Ze jednak nie byliscie dla siebie stworzeni? Ze dzieki temu Ty mozesz teraz poznac inna osobe, Ona tez? Bo ja bym raczej tak do tego podszedl. Moze skoro Wasze uczucie nie przetrwalo takiego rozstania, to Wasze malzenstwo wcale nie byloby szczesliwe?


Tak się stało bo Bóg zaplanował tą nauczkę dla mnie. Myślisz że gdyby się tak nie stało ja napisałbym tego posta? Nie! Napisałbym posta z żalem że życie w Polsce jest biedne i nie stać mnie na założenie rodziny. Taki właśnie byłem. Uważam że bardzo dobrze się stało, bo obydwoje nie byliśmy wcale dojrzali do życia razem. Dziś mamy okazję poznać nowych partnerów, ale powiem Ci szczerze w tajemnicy. Właśnie dlatego że zobaczyłem jak wiele nam brakowało, jak widzę ile zrozumiałem przez to rozstanie, tym bardziej kocham tę dziewczynę. Tym bardziej pragnę wziąć ją w opiekę pod swoje skrzydła. Mówić Jej o Bogu dniem i nocą i żyć wyłącznie dla Niej. Teraz gdy Bóg uzdrowił mnie i moją miłość, jestem gotów nawet zaakceptować dzień kiedy zobaczę ją w objęciach z innym człowiekiem. Będę się modlił o jej szczęście! Drodzy przyjaciele z tego forum, z człowieka upadłego Bóg zrobił ze mnie kogoś kto codziennie budzi się rano i pierwsze o czym myśli to o Bogu. Kładzie się spać myśląc o Bogu. Jeszcze 4 miesiące temu nie myślałem o nim tygodniami. Życie bez niego było niczym! Miałem wiele możliwości, ale nic mnie nie cieszyło. Dzisiaj cieszy mnie najmniejsze. Cross to rozstanie było bardziej mi potrzebne niż powietrze!

_________________
Najbliższa sercu, Miłość Boża.


Wt kwi 25, 2006 7:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 18, 2003 20:29
Posty: 165
Post 
Agatka super podnoszacy na duchu post! Gratuluje szczęsliwego małżenstwa!

Yasmin

_________________
Umiarkowani rabują światło, oni są gnilne owoce tego kontynentu.


Wt kwi 25, 2006 11:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz kwi 20, 2006 18:49
Posty: 3
Post 
DZIEKUJĘ BARDZO - WSZYSTKIM. za uświadomienie rzeczy które wiem, ale bywają chwile, że o nich zapominam. Wasze teksty - pocieszenia, krytyka, własne przykłady i rady bardzo mi pomogły. D Z I Ę K I. Mój problem to chyba w 90% tchórzostwo - silniejsze od zaufania do Boga. A przecież ptaszki nie sieją a kwiaty nie zarabiają na swoje piekne "ubranka"...... a ja boję się pewnych kroków jak - chodzenia po wodzie. Jeśli to możliwe proszę Was o jedną myśl skierowaną do Boga w naszej intencji - o krótki błysk: o odwagę, rozum i ZAUFANIE DO BOGA.

_________________
MM34


Wt kwi 25, 2006 21:38
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL