|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 14 ] |
|
Świadectwo wiary - sposób na ateizację
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Świadectwo wiary - sposób na ateizację
Dlaczego niektórzy z wierzących odchodzą z kościoła i ogłaszają się ateistami.Czyżby brakowało czytelnych świadectw wiary z naszej strony.Ateiści powątpiewają w prawdziwość naszej wiary bo nie potrafimy potwierdzić jej czynami.Jeśli ateiści nie zobaczą naszych czynów to mimo wielu naszych słów nie uwierzą.Problem ateizmu dotyka każdej religii,ale dlaczego naszej,która mówi o miłosierdziu i Dekalogu.Czy ateizm to ucieczka przed prawdą i Dekalogiem?Ateista ,który wcześniej ,gdy wierzył przyjął chrzest nadal przez chrzest będzie członkiem Kościoła i dlatego potrzebuje ewangelizacji.Czy laicyzację i ateizację można powstrzymać.Sądzę że tak,ale czytelnym świadectwem wiary.Co o tym myślimy?
|
Śr kwi 26, 2006 14:50 |
|
|
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
 Re: Świadectwo wiary - sposób na ateizację
HAUNEBU III napisał(a): Dlaczego niektórzy z wierzących odchodzą z kościoła i ogłaszają się ateistami.Czyżby brakowało czytelnych świadectw wiary z naszej strony.Ateiści powątpiewają w prawdziwość naszej wiary bo nie potrafimy potwierdzić jej czynami.Jeśli ateiści nie zobaczą naszych czynów to mimo wielu naszych słów nie uwierzą.Problem ateizmu dotyka każdej religii,ale dlaczego naszej,która mówi o miłosierdziu i Dekalogu.Czy ateizm to ucieczka przed prawdą i Dekalogiem?Ateista ,który wcześniej ,gdy wierzył przyjął chrzest nadal przez chrzest będzie członkiem Kościoła i dlatego potrzebuje ewangelizacji.Czy laicyzację i ateizację można powstrzymać.Sądzę że tak,ale czytelnym świadectwem wiary.Co o tym myślimy?
Może skuteczniejsza byłaby reaktywacja Świętej Inkwizycji ?
A poważnie.
Czytelnych świadectw nie brakuje. Choćby Jan Paweł II. A mimo to są tacy co w to Świadectwo wątpią. Bo było w tym dużo 'aktorstwa', 'manipulacji'. Można te zarzuty mnożyć i cytować.
Więc chyba nie na tym polega problem.
Myślę, że problem tkwi w wymaganiach i wyrzeczeniach. Oraz specyficznie rozumianej 'ekonomii'.
Chrześcijaństwo (we wszystkich swoich odmianach) stawia przed wiernymi poprzeczkę bardzo wysoko. I mimo, że łagodzi tę niewygodę nadzieją na Miłosierdzie Boga, to dla wielu jest ona, szczególnie w życiu codziennym, jednak za wysoko. A tuż obok same atrakcje: wolność, tolerancja itd.
Więc człowiek, istota 'ekonomiczna', wybiera to 'lepsze': za ten sam nakład - dobro atrakcyjniejsze.
Powstrzymać pewnie można. Ale czy samo świecenie przykładem wystarczy ? Może aktywniej należy pokazywać złudność tych 'atrakcji'. Ich prawdziwą naturę. Konsekwencje dla jednostki i zbiorowości.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Śr kwi 26, 2006 15:16 |
|
 |
iduodu
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31 Posty: 555
|
"Świecenie przykładem" dla uważnego obserwatora ukazuje złudę tzw "atrakcji".
tak mi się wydaje lub jak kto woli ja tego doświadczyłam
|
Cz kwi 27, 2006 9:04 |
|
|
|
 |
chrześcijanin
Dołączył(a): Wt kwi 18, 2006 10:47 Posty: 228
|
 Re: Świadectwo wiary - sposób na ateizację
Stanisław Adam napisał(a): [ Chrześcijaństwo (we wszystkich swoich odmianach) stawia przed wiernymi poprzeczkę bardzo wysoko. I mimo, że łagodzi tę niewygodę nadzieją na Miłosierdzie Boga, to dla wielu jest ona, szczególnie w życiu codziennym, jednak za wysoko. A tuż obok same atrakcje: wolność, tolerancja itd.
1. Bóg objawił nam swoje standardy - Dekalog, a potem dał łaskę żebyśmy mogli do tych standardów dążyć.
2. Czy "nadzieja na Miłosierdzie" oznacza wg. Ciebie, że Bóg może go nie udzielić?
|
Cz kwi 27, 2006 10:32 |
|
 |
iduodu
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31 Posty: 555
|
"Błogosławieni miłosierni albowiem oni miłosierdzia dostąpią"
" I odpuśc nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom"
|
Cz kwi 27, 2006 10:34 |
|
|
|
 |
chrześcijanin
Dołączył(a): Wt kwi 18, 2006 10:47 Posty: 228
|
iduodu napisał(a): "Błogosławieni miłosierni albowiem oni miłosierdzia dostąpią" " I odpuśc nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom"
 Jasne
Chodziło mi o to, dlaczego mówicie "nadzieja na miłosierdzie", a nie "pewność miłosierdzia" (oczywiscie dla tych ktorzy sami sa milosierni)?
|
Cz kwi 27, 2006 11:48 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Świadectwo wiary - sposób na ateizację
HAUNEBU III napisał(a): Dlaczego niektórzy z wierzących odchodzą z kościoła i ogłaszają się ateistami.Czyżby brakowało czytelnych świadectw wiary z naszej strony.Ateiści powątpiewają w prawdziwość naszej wiary bo nie potrafimy potwierdzić jej czynami.Jeśli ateiści nie zobaczą naszych czynów to mimo wielu naszych słów nie uwierzą.Problem ateizmu dotyka każdej religii,ale dlaczego naszej,która mówi o miłosierdziu i Dekalogu.Czy ateizm to ucieczka przed prawdą i Dekalogiem?Ateista ,który wcześniej ,gdy wierzył przyjął chrzest nadal przez chrzest będzie członkiem Kościoła i dlatego potrzebuje ewangelizacji.Czy laicyzację i ateizację można powstrzymać.Sądzę że tak,ale czytelnym świadectwem wiary.Co o tym myślimy?
Najpierw sprecyzuj o czym dokladnie chcesz rozmawiać?
Piszesz o czynach, o postępwaniu itd. Wszystko pięknie, ale jakie to są dowody dla ateisty (bo przecież chcesz takie osoby przekonywać) na istnienie rzekomego boga? Żadne! Musisz zrozumieć, że w boga można wierzyć lub nie, ale nie można bezsprzcznie udowodnić jego istnienia, bądź niesitnienia. Natomiast to co piszesz o postawach o zachowaniu o dawaniu przykładu to są wszystko sprawy, które z domniemanym bogiem nie mają nic wspólnego. Przecież osoba nie wierząca w boga może być dobra (jakkolwiek by tego nie interpretować), może być uczciwa, nienaganna, pomocna ludziom słabszym, wrażliwa na cierpienie, uczynna, rpacowita itd. Do tego nie jest potrzebny bóg.
Dlatego pytam ponownie, o czym chcesz rozmawiać? Sądzisz, że zdeklarowanemu ateiście udowodnisz istnienie boga? POWODZENIA
Postawa jaką prezentujesz to jest po prostu skrajność, a druga skrajność to ta przez was oczywiscie potępiana (bo jakżeby inaczej  ), polegajaca na ateizacji, na odżegnywaniu osób wierzących od ich wiary. Oni prezentują jedną skrajnosć a Ty prezentujesz w tej chwili drugą. Gdzie wypośrodkowanie, gdzei jakieś wyważenie, gdzie rozsądek, a przede wszystkim gdzie poszanowanie prawa każdego człowieka do jego pogladów i przekonań?
Jak chcesz przeciwdziałać postępującej ateizacji (naotabene nie widzę w tym zjawisku nic złego, podobnie jak w wierzeniu w boga, gdyż wyznaję zasadę, że każdy niech sobie wierzy lub nie wierzy w co chce - to jego PRYWATNA srpawa). Czy ustąpisz w swych przekonywaniach, jeśli zauważysz, że ateista wyraźnie sobie tego nie rzyczy? Czy wystarczą Ci słowa "nie, dziękuję!", "proszę mnie nie przekonywać!", czy to będzie dla Ceibie za mało lub też w ogóle nie bedziesz na takei sygnały zwracał uwagi?
Chciałbym też zauważyć kolejny problem, mianowcie piszesz o tym, że osoby ochrzczone są katolikami, nawet jeśli wystąpiły z wiary i nei wierza w boga. Nie mogę sie absolutniw nie z tym zgodizć. Sam jestem taka osobą (ochrzczony, bierzmowany, wychowany w rodzinie katolickiej), co nie zmienia faktu, że w bga jednak nei wierzę i w ogóle "nie czuję" wiary i nie jest mi ona do niczego potrzebna i uważam te wszystki lata (bo odstąpiłem od modlenia się, chodzeinia na msze i uzmysłowiłem sobie, ze w boga nie wierz, jak miałem jakieś 15-17 lat, obecnie mam 23) za stratę czasu, jeśli chodiz o tę celebracje wiary i praktyki religijne. Warto napisać, że człowiek nie rodiz się katolikiem, a to, że został on w wieku niemowlęcym nieświadomie i bezwolnie ochrzczony, o niczym nie świadczy, a tylko o nieodpowiedzialności koscioła i rodziców, a już na pewno nie świadczy o tym, że ktoś taki jest "skazany na katolicyzm" do końca życia. Jest przecież możliwość formalnego wystąpienia ze wspólnoty koscioła, co jest gwarantowane przez konstytucję RP w punktrach dotyczacych prawa do niezawisłego decydowania do której organizacji chce sie należeć a do której nie i czy do jakeijkowiek i czy człwoiek życzy sobie, aby jego nazwisko figurowało w spisach danej organizacji. Osobiście, w dalszym ciagu nei doknołame aktu apostazji, a wynika to z tego, że szkoda mojego zachodu i "zawracania sobie głowy" takimi bzdetami, bo wiem, że jednak troche biurokratycznych formalnosci to zajmuje czasu (KK wiedział co robi  ), załątwiania papierków i biegania. Ale kiedyś się za to zabiorę
pozdrawiam,
michał
|
Cz kwi 27, 2006 18:22 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
geeur napisal - "Przecież osoba nie wierząca w boga może być dobra (jakkolwiek by tego nie interpretować), może być uczciwa, nienaganna, pomocna ludziom słabszym, wrażliwa na cierpienie, uczynna, rpacowita itd. Do tego nie jest potrzebny bóg".
A Kto sprawil, ze czlowiek moze byc dobry, wrazliwy, uczciwy itd?
Czlowiek stworzony jest na obraz i podobienstwo Boga, i to, ze moze byc dobrym i kochajacym drugiego czlowieka zawdziecza nie tylko np. pracy nad soba, ale swojej naturze, ktora Ktos tak wspaniale wymyslil i stworzyl.
|
Cz kwi 27, 2006 20:01 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Świadectwo wiary jest potrzebne. Jeśli deklarujemy się chrześcijanami, a nie żyjemy nauką Jezusa, to co wtedy ludzie sobie myślą?Myslą o nas źle - "mówi tak, z czyni odwrotnie". I jednocześnie Ci ludzie przez nas odwracają sie od Kościoła i w efekcie od Boga.
Dając świadectwo wiary swoim życiem, pokazujemy ludziom, że naprawde wierzymy i żyjemy tym, w co wierzymy i co mówimy. Inni nas wtedy dobrze odbierają. Co za tym idzie, lepiej odbierają Kościół. A to już duzy krok w kierunku Boga
Ważne jest, żeby pokazać, że można dzisiaj być praktykującym chrześcijaninem, i być przez to szczęśliwym
|
Cz kwi 27, 2006 21:28 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Lucyna napisał(a): A Kto sprawil, ze czlowiek moze byc dobry, wrazliwy, uczciwy itd?
Na pewno nie bóg. Lucyna napisał(a): Czlowiek stworzony jest na obraz i podobienstwo Boga, i to, ze moze byc dobrym i kochajacym drugiego czlowieka zawdziecza nie tylko np. pracy nad soba, ale swojej naturze, ktora Ktos tak wspaniale wymyslil i stworzyl.
Tym się właśnie różnimy, że ja nie uważam, że naturę stworzył bóg, bo bóg nie istnieje, jest tylko wymysłem wyobraźni ludzkiej.
Ponadto, nawet jeśli osoba wierzy w boga, to nie musi ona wierzyć w niego w ten sposób w jaki wierzą katolicy. Wiara w boga nie równa się automatycznie wierze w Jezusa. Są różne stopnie wiary boga i na różnych płaszczyznach, czego dowodem jest masa przeróżnych nurtów religijnych, często wykluczających się nawzajem, a przecież wszystkie wyznają, że jest coś takiego jak bóg.
Są też i tacy (vide Amerykanie), których znakomita większość wierzy w boga, ale nie takiego w jakiego wierzysz Ty Lucyno. Oni nie ierzą w boga katolickiego, wierzą ogólnie w boga, ale nie uznają czegoś takiego jak "zasady i moralność przekazana przez boga ziemianom". Wierzą ogólnie, bez dorabiania sobie do tego co bóg myśli na sprawę x a co myśli na sprawę y, tak jak to robi kościół kaotlicki. Ja myślę, że jest to zresztą jeden z głównych powodów, jeśli nie najaważniejszy, odchodzenia katolicków od wspólnoty kościoła. Ludzie po prostu mają dość wmawiania im przez organizację religijną, jak mają żyć, dyktowaniem im nakazów i zakazów często w banalnych, błachych sprawach i insynuowaniem im przez KK, że jeśli owych wymyślonych przez KK nakazów i zakazów nie będą respektować to znajdą sie w piekle i będę potępini przez rzekomego boga, o którym o czywiście KK wie doskonale co bóg myśli a co nie
Kościół tworzą w końcu ludzie i nie ma powodu im ślepo wierzyć (mówie tu teraz o "zarządzie KK"). Trzeba być krytycznym, szczególnie w dzisiejszych czasach. Myślę, że dzisiejszy świat to jest świat ludzi coraz mniej naiwnych, coraz mniej głupich, a brak naiwności i bezgranicznego zaufania to jest podstawowy wróg kościoła.
I wreszcie, ludzie odchodzą z kościoła (zresztą z różnych kościołów i wyznań odchodza, ale katolickiego najbardziej, gdyż jest najbardziej "męczące" i wtrącające się w życie prywatne/intymne, co po prostu bulwersuje), gdyż coraz więcej osób przekonuje się o tym, że boga nie ma, nie odczuwają wiary, nie wierzą w boga. Ja jestem taką osobą, mnie nikt nie zmuszał, nikt nie namawiał, ja sam w wieku lat 15-17 zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę nie wierzyłem w nic, a tylko realizowałem obrządki i celebrację religii kościoła katolickiego, nic pozatym.
Nie potrzeba więc specjalnie nakłaniać do nie wierzenia w boga, nie trzeba "ateizacji". Ludzie sami dochodzą do pewnych wniosków, bez ingerencji osób trzecich, ale oczywiście to też może mieć wpływ. Tak samo jak może mieć wpływ "nakłanianie do wiary w boga" osoby niewierzącej.
pozdrawiam,
michał
|
Pt kwi 28, 2006 7:40 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
gueer, czy znasz liczbe katolikow na swiecie i liczbe ich w USA?
Jezeli tak, to prosze o podanie.
Czy byles kiedykolwiek w USA?
|
Pt kwi 28, 2006 15:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
A mnie fascynuje zjawisko, które nazywam "pozytywnym egoizmem duchowym". Chodzi o to, że wielu ludzi świętych myśli w duchowości o sobie, nie rzuca się na innych z okrzykiem "Jezus Cię kocha", nie organizuje medialnych pokazów. Tacy ludzi często przywyższają tych, którzy na siłę chcą ewangelizować tłumy. Świadectwo wiary jest potrzebne. Ale ono przyjdzie samo, kiedy bedziemy wierzyć. Jeśli zaś za bardzo się zasugerujemy "potrzebą świadectwa", będziemy wierzyć na pokaz.
|
Pt kwi 28, 2006 16:41 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
 Re: Świadectwo wiary - sposób na ateizację
Trochę nie na temat, ale "chrześcijanin" wywołał mnie do tablicy ...
chrześcijanin napisał(a): 2. Czy "nadzieja na Miłosierdzie" oznacza wg. Ciebie, że Bóg może go nie udzielić?
Odpowiem pytaniem. Czyżbyśmy zapomnieli o potępieniu i 'piekle' ?
Może, pardoksalnie, one też są przejawem Miłości i Miłosierdzia ?
Ja pewności na miłosierdzie nie mam. Więc zostaje - mieć nadzieję. Ufać.
Ale nie kontynuujmy tego wątku tutaj. Być może było to już dyskutowane, a jeśli nie to lepiej otworzyć nowy temat.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Pt kwi 28, 2006 19:05 |
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 2007
|
queer napisał(a): Ludzie po prostu mają dość wmawiania im przez organizację religijną, jak mają żyć, dyktowaniem im nakazów i zakazów często w banalnych, błachych sprawach i insynuowaniem im przez KK, że jeśli owych wymyślonych przez KK nakazów i zakazów nie będą respektować to znajdą sie w piekle i będę potępini przez rzekomego boga, o którym o czywiście KK wie doskonale co bóg myśli a co nie ;-) I wreszcie, ludzie odchodzą z kościoła (zresztą z różnych kościołów i wyznań odchodza, ale katolickiego najbardziej, gdyż jest najbardziej "męczące" i wtrącające się w życie prywatne/intymne, co po prostu bulwersuje), gdyż coraz więcej osób przekonuje się o tym, że boga nie ma, nie odczuwają wiary, nie wierzą w boga. " Ludzie odchodzą od Kościoła"? Zawsze tak sie mówiło, a Kościół stale rośnie w miliony i przekracza miliard. Statystyki nie potwierdzają tego odchodznia do Kościoła. Smucić tylko może tylko to, ze Kościół nie wzrasta proporcjonalnie, jak rozwój demograficzny całej ludzkości, że dotąd chrześcijańskie kraje zafundowały sobie neomaltuzjanizm! I że trwa ogólnoświatowy kryzys wartości humanistycznych i kultury na skutek kultu konsumpcji i techniki. Cała ludzkośc przeżywa regres kultury!
|
Pt kwi 28, 2006 19:36 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 14 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|