Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 17, 2025 1:54



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 57 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Jak się modlić? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Black - zakładasz od razu, że zaczynam się po przerwie jakieś tam modlić się akurat z powodu czegoś, z czym mam problem i sobie nie radzę. Rozczaruję Cię - zazwyczaj zwracam się wtedy do Boga, żeby za coś podziękować :)

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Wt mar 28, 2006 22:34
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 13, 2005 23:23
Posty: 303
Post 
ToMu nie zakładam, po prostu piszę z własnego doświadczenia (niestety :( ) Cóż zdarzyło mi się kilka takich odejść i powrotów. Zresztą z obserwacji i rozmów z ludźmi można wyciągnąć taki wniosek. Mimo wszystko jednak twierdzę, że powroty są trudne !!!!! (choć może to moja subiektywna opinia)

_________________
Obrazek
"Niech nas ogarnie łaska Twoja, Panie,
według ufności pokładanej w Tobie!"


Wt mar 28, 2006 23:29
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Nie neguję Twojego doświadczenia :) Przedstawiam Ci po prostu moje - inne :)

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Śr mar 29, 2006 14:51
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 13, 2005 18:36
Posty: 116
Post 
Myślę, że dla chrześcijanina celem życia i istnienia jest dążenie do Boga. Aby to osiągnąć mamy takie narzedzie jak modlitwa.
Oprócz tego jeszcze uczynki i liturgia są warunkami spełniania przykazań.
Modlitwa jest jedyną metodą nawiązania osobistej relacji z Bogiem.
Twierdzenie: "modlę się jak mi się zachce" jest (przepraszam) infantylne. Jak Ci nie zależy na zbliżeniu do Boga to nie módl się, bo po co? dla lepszego samopoczucia?
Ale jeżeli zależy Ci na tym aby kiedyś dojśćdo Boga to modlitwę traktuj poważnie, jako stały element życia, módl się cały czas, rano, przy myciu, w drodze do pracy, po kłótni z żoną, patrząc w rozgwieżdżone niebo, na zachód słońca. Bóg jest wszędzie, i czeka cierpliwie, aż się do Niego odezwiesz. Jeżeli to zrobisz to tak jakbyś zrobił krok w Jego kierunku.

Dziękujmy Bogu za to że jest, za to że my jesteśmy, że możemy się cieszyć istnieniem.

Jest za co dziękować, jest za co przepraszać...

_________________
Zrozum aby uwierzyć, uwierz aby zrozumieć.


Śr mar 29, 2006 21:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Tylko że zbliżanie do Boga nie musi wyglądać tak, że człowiek cały czas ma taki zapał, że odmawia całą LG, różaniec, jakąś nowennę, koronkę itp. Różnie to bywa z zapałem. Różnie bywa z motywacją. I nie musi to oznaczać od razu kryzysu wiary jakiegoś, odejścia od Boga. Po prostu - życie nie jest niezmienne, różnie jest także z modlitwą.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Śr mar 29, 2006 22:03
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 13, 2005 18:36
Posty: 116
Post 
Zasłanianie się brakiem motywacji to trochę bez sensu. Wiara bez modlitwy i uczynków jest PUSTA. Modlitwa to nie tylko "klepanie pacierzy" - taka modlitwa jest na poziomie przedszkolaka. Dojrzały chrześcijanin w modlitwie posługuje się nie tylko gotowymi tekstami, ale także a może nawet przede wszystkim powinien modlić się własnymi słowami, w końcu aby dojść do modlitwy bezsłownej. Nie każdy to rozumie ale jeżeli popatrzymy na osoby które darzą się miłością, to czy one zawsze gadają do siebie. przecież często wystaczy być ze sobą i patrzeć sobie w oczy. Z Bogiem jest podobnie, w końcu jesteśmy na Jego obraz i podobieństwo stworzeni. Modlitwa to nie wielomówstwo. Modlitwa to kontakt z Bogiem. Bog wie co chcemy mu powiedzieć, zanim cokolwiek powiemy.

_________________
Zrozum aby uwierzyć, uwierz aby zrozumieć.


Cz mar 30, 2006 16:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Chodzi mi o to, że jak człowiek czasami z czymś walczy w sobie, to może chcieć najpierw być pewnym tego, co czuje - a dopiero wtedy modlić się. Ja wiem, że jak się ma problem, to trzeba umieć modlić się o jego rozwiązanie itp. Ciężko mi opisać to, co mam na myśli.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Cz mar 30, 2006 17:44
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 10, 2006 15:36
Posty: 57
Post 
A mi się wydaje ,że Pan mnie cały czas kształtuje i poprawia moją modlitwe,że jest ona coraz lepsza.Najwazniejsza jest cisza oczywiście,oddanie się całkowicie Jemu ,zostawienie na boku spraw materialnych,myslenie tylko o Nim.Ja wprost uwielbiam modlic sie sama w kościele,przed Tabernakulum wtedy bardzo mocno czuje obecność Boga.

_________________
Bo góry mogą ustapić i pagórki się zachwiać ale milośc moja nigdy nie odstąpi od Ciebie -mówi Pan
Deus caritas est !


Wt kwi 11, 2006 18:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
Myslę, że trafne sa te słowa św. Teresy Benedykty od Krzyża:
"Sytuacja psychiczna jest u różnych ludzi różna. Trzeba umieć odkrywać własne sposoby nawiązywania łączności z wiecznością, podtrzymywania jej czy ożywiania. Rozmyślanie, czytanie duchowe, uczestnictwo w liturgii lub w nabożeństwach... nie dla wszystkich i nie zawsze są jednakowo owocne. Nie każdy, na przykład, zdolny jest do ciągłego rozmyślania, a i sposób rozmyślania dla różnych osób jest różny. Jest rzeczą ważną umieć znaleźć to, co nam najskuteczniej pomaga, a także umieć z tego skorzystać."

"Bóg każdego prowadzi jego własną drogą; jedni dochodzą do celu prędzej i łatwiej, inni trudniej i później. Wszystko, co możemy uczynić, jest drobnostką w porównaniu z tym, co otrzymujemy. Ale to niewiele musimy zrobić sami. Przede wszystkim wytrwale modlić się o poznanie właściwej drogi; kiedy się ją dostrzeże, iść bez oporów za natchnieniem łaski. Kto tak postępuje i trwa cierpliwie, nie może powiedzieć, że jego wysiłki są daremne. Nie trzeba tylko wyznaczać Bogu terminów."

I dlatego mozna zajrzec np. tutaj:
http://www.karmel.pl/communiocrucis/szkola/tekst7.html

i tutaj:
http://www.karmel.pl/lektorium/modlitwa/index.html

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


Śr kwi 12, 2006 11:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz mar 31, 2005 5:51
Posty: 40
Post 
angua napisał(a):
Jedynym rozwiązaniem będzie tu plan modlitw, którego nigdy nie zmienisz bez zasięgnięcia rady twojego duchowego kierownika. Ustal rozsądną porę, a gdy to zrobisz, trzymaj się jej za wszelką cenę.


Wiem, że takie rozwiązanie może być bardzo pomocne, ale ja osobiście unikam wszelkiego schematyzmu w modlitwie i kontaktem z Bogiem, a ustalenie sobie dokładnej pory modlitwy byłoby dla mnie już czymś w rodzaju schematyzmu. Co innego modlitwa poranna, wieczorna czy Msza Święta. Zaczynam dzień, więc polecam go Bogu, kończę, dziękuję za to, że był ze mną, a Eucharystia musi być centrum naszego życia, bo Pan pod postacią chleba, to największy dar dla człowieka. Dar, którego "nawet aniołowie w niebie nam zazdroszczą". Oni są obok Boga, w Komunii Bóg jednoczy się z człowiekiem i jest w nim.
Ale wróćmy do głównego problemu. Modlitwa wtedy, kiedy mi się zachce? Jak najbardziej, ale nie sądzę, żeby na przykład trzeba było zawsze czekać na taką chęć, która na przykład nie przychodzi przez tydzień. Co by było, gdyby Bóg zajmował się naszymi sprawami i słuchał nas tylko wtedy, kiedy Mu się zachce? Bóg jest dla nas zawsze i my powinniśmy być zawsze dla Boga.
Powroty są piekielnie trudne. Szczególnie, kiedy powraca się po raz nie wiadomo który. Mnie zawsze jest w takim momencie okropnie głupio. Obiecałam Bogu poprawę i co z tego? Obiecałam Bogu i sobie, że więcej nie odejdę i co? Wiem, że Bóg zawsze na nas czeka, ale osobiście nie czuję się z tym dobrze. Tak jak teraz. Uciekałam już dwa razy. Nie chcę uciekać trzeci, ale to trwanie jest okropnie trudne. I tu właśnie pojawia się rola modlitwy. Kiedy odchodzimy, Pan szuka nas pierwszy i podsuwa pomysł powrotu. Ja wróciłam, bo zaczęłam się znowu modlić. Dzień bez modlitwy to dzień stracony. Godzina bez myśli, że Bóg jest obok mnie, jest straconą. Modlitwa jest rozmową, a Bóg jest naszym Ojcem. Z Ojcem się rozmawia, słucha się go. Jeśli nie ma się ochoty modlić, albo myśli uciekają i nie można się skoncentrować, po prostu uklęknij w kościele albo gdziekolwiek i milcz. Słuchaj. Milczeniem też można się modlić. Mówi za Ciebie wtedy Duch Święty.

A w ogóle to: "Trzeba chcieć się modlić. A chcieć się modlić, znaczy modlić się"

Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)

_________________
"Przez pryzmat wiary wszystko zobaczysz w tęczowych kolorach."


Śr kwi 26, 2006 7:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Juana, miło Cię znów widzieć :)

A jak tu już jestem, to zacytuję jeszcze ojca Augustyna SJ:

W naszej codzinnej modlitwie istnieją bowiem jakby dwa nurty. Jeden z nich to regularna przedłużona modlitwa, niezależna od naszego stanu emocjonalnego i duchowego. Drugi natomiast to modlitwa nieregularna, spontaniczna, dostosowana do przeżywanej aktualnie chwili. Nierzadko popełniamy błąd przeciwstawiania tych dwóch nurtów modlitwy. Tymczasem oba są konieczne w naszym życiu duchowym.

Oba są konieczne... Bo tylko oba razem zapobiegną z jednej strony odejściu od modlitwy, a z drugiej właśnie zeschematyzowaniu, praktykowaniu jej jedynie z przyzwyczajenia czy dla uspokojenia sumienia.

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Cz kwi 27, 2006 1:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz mar 31, 2005 5:51
Posty: 40
Post 
Ja też się cieszę, że znowu Was widzę :)

Właśnie o to mi chodziło. I należy dodać, że nawet taka modlitwa utrudniona, kiedy w duszy jest chaos, a my nie możemy się skupić, jest miła Bogu. Wystarczy wtedy poprosić, żeby Duch Święty mówił za nas. I milczeć.

_________________
"Przez pryzmat wiary wszystko zobaczysz w tęczowych kolorach."


Cz kwi 27, 2006 7:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz mar 31, 2005 5:51
Posty: 40
Post 
Znalazłam dzisiaj wiersz, którym chciałabym się z Wami podzielić. Wiersz o modlitwie.

List miłosny

Nie jestem nakazem.
Potrzebujesz mnie. Jestem szczera,
schowana w głębi twego serca przepełnionego miłością.

Twoja dusza dąży za słowami, które wypowiadasz.
Dzięki mnie twoja dusza oddycha, gdyż jestem jej tlenem.
Jestem wyrazem twojej miłości do Boga. Przeze mnie wkraczasz
w Jego serce i wznosisz do Niego swoją duszę.
Jestem pełną miłości rozmową z Bogiem. Miłosnym dialogiem.

Aby być ze mną nieustannie wystarczy,
że zjednoczysz się z Bogiem. Zjednoczyć się, czyli rozmawiać.
Zjednoczyć się, czyli kochać, żyć, pracować, trudzić się,
cierpieć, wypoczywać dla Niego.
A potem również być gotowym umrzeć dla Niego.

Jestem zatrzymaniem w biegu, chwilą przeznaczoną dla Boga.
Jeśli o mnie zapomnisz, już nie spotkasz Jezusa Chrystusa
i nie usłyszysz Go mówiącego do ciebie przez życie gdyż,
aby Go widzieć i rozumieć, należy na Niego patrzeć,
słyszeć Go w codziennych spotkaniach.

Jestem zwróceniem się ku Bogu. Łączeniem się z Nim.
Bezinteresownym staniem przed Bogiem.
Nie jestem tylko prośbą i otrzymywaniem.
Jestem również ofiarowaniem. Ofiarowaniem życia świata,
twojego życia, ciebie samego.

Jestem kontaktem z Kimś, kto nie jest odczuwalny.

Podstawą mojego bytu jesteś ty - wyczerpany ze zmęczenia,
przeciążony pracą, pełen trosk i odpowiedzialności,
przygnieciony nadmiarem obowiązków, rozrywany na wszystkie strony.
Zmuszony się zatrzymać. Przyznać przed Bogiem do swojej
ludzkiej niewystarczalności. Bezinteresownie "tracący czas"
w Jego obecności czyniąc akt wiary, uwielbienia i miłości.

Nie potrzebuję dla siebie nadzwyczajnych warunków zewnętrznych.
Przeszkodą pozostaną zawsze wrażenia, obrazy, świat myśli...,
które są w tobie. Wszelkie poważne zajęcia czy drobnostki
przeszkadzające ci być ze mną ofiaruj Bogu gestem czci bądź prośby
o przebaczenie. On na ciebie czeka i nikogo ani nigdy nie zwalnia
ze mnie. Nigdy nie mogę być zależna od powodzeń czy niepowodzeń,
z których utkane jest twoje życie, od huśtawek uczuć,
wszelkich sytuacji pojawiających się na twojej drodze.

Grzeszysz i kochasz całym sobą. Ja też tak chcę.
Chcę twojego ciała i duszy. Nie oddzielnie.
Razem. Chcę całego ciebie.

Im bardziej będziesz kochał Boga, tym stanę się prostsza.
Nie gorsza czy płytsza. Nie musisz mówić. Stanę się lepsza,
nawet, gdy będziesz kochał w milczeniu.

Zawsze musisz pamiętać, że nie twoje jest ważne a Boga.
Jego wola, Jego plan. To ty Jemu, a nie On tobie,
oddajesz się na służbę. Jestem prośbą o to wszystko.
Ty tylko musisz uzależnić się od Niego,
abyś mógł poddać się Jego działaniu.

Jeśli chcesz spotkać się z Bogiem, musisz przeze mnie
przygotować się dla Niego i pozwolić,
aby mógł udzielić ci swej łaski i miłości.

Jeśli Bóg uważa, że źle się stanie, aby spełniło się
twoje pragnienie, nie martw się. Jego miłość odpowie.
Inaczej..., ale odpowie.

Jestem powolnym wprowadzaniem w ciebie woli Bożej
oraz przyzwoleniem, aby przeze mnie Bóg napełnił cię
swoją miłością. Moja szczerość i wierność są niezawodnym
zapewnieniem tobie własnego powodzenia i powodzenia świata.

Nie jestem nakazem. Potrzebujesz mnie.
I potrzebuje mnie Bóg.
Twoja modlitwa

Abigeil Sator

_________________
"Przez pryzmat wiary wszystko zobaczysz w tęczowych kolorach."


Pt kwi 28, 2006 6:57
Zobacz profil

Dołączył(a): So kwi 29, 2006 16:54
Posty: 3
Post 
Ja nie wiem jak się modlić...nudne wydaje mi się powtarzanie za kżdfym razem tych samych słów modlitw, które znam od dziecka :( . Chciałabym modlić się bardziej włsnymi słowami, ale tego nie potrafię. Przez to coraz częściej zniedbuje modlitwę, bo nie daje mi on takiej rości, jak powinna :( . Pomóżcie!!


So kwi 29, 2006 18:59
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Stań przed Boigiem i powiedz Mu, że chcesz się modlić. To już jest początek modlitwy :)

Potem mów do Niego o wszystkim, co chcesz Mu powierzyć. O swoich problemach, trudnościach, sprawach które Cię czekają. Nie bój się prosić - ale musisz Mu ufać. I dziękuj - zawsze dziękuj za to, co otrzymujesz.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


So kwi 29, 2006 19:19
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 57 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL