Bóg istnieje i mam na to argumenty (nie dowody)
Autor |
Wiadomość |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Irbisol napisał(a): SweetChild napisał(a): Chodziło chyba bardziej o stały wzrost entropii we wszechświecie (druga zasada termodynamiki). To się zgadza, ale wzrost entropii nie przeszkadza w formowaniu skomplikowanych i zorganizowanych struktur na bazie prostych praw i procesów elementarnych.
Ano nie przeszkadza. Ale zastanawiające jest, skąd na początku mieliśmy tak duży stopień uporządkowania (niską entropię), skoro "samoczynnie" entropia wciąż tylko rośnie.
|
Śr kwi 26, 2006 17:34 |
|
|
|
 |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
SweetChild !
Bo ja wiem ..............
Może była od zawsze.
A właściwie , ponieważ czas jest cechą naszego wszechświata , nie od zawsze , ale poprostu na początku.
|
Śr kwi 26, 2006 21:32 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
Jonathan Sarkos napisał(a): O proszę, jakie autorytarne przeciwstawienie sobie tych kwestii: "Bóg od zawsze", "świat przyczynowy". A co jeśli wszechswiat istnieje od zawsze bez Boga ? Dlaczego nie może tak być ?
Wbrew pozorom te dwa założenia czyli, wieczny Bóg i wieczny świat nie muszą być przeciwstawne i wzajemnie się wykluczać, te dwie rzeczywistości mogą być komplementarne, tzn. wzajemnie się uzupełniać, pod warunkiem że świat powstał (wyłonił się) z Boga, a nie został przez niego stworzony. W takim wypadku wszystkie „elementy” (składowe) takiego świata są integralną częścią Boga, czyli także muszą być wieczne - istnieć od zawsze, oczywiście w sensie potencjalnym. Całe nieporozumienie tkwi w tym że, różnicujecie, przeciwstawiacie świat Bogu i na odwrót, z jednej strony Bóg – Duch, z drugiej świat materialny, a co pomiędzy? W ogóle nie bierzecie pod uwagę to że, świat jako całość jest wielowymiarowy. Poza tym takich (trój wymiarowych) światów jak nasz może być nieskończona ilość, jedne wyłaniają się z Super Przestrzeni (piątego wymiaru) a inne w tym samym czasie w niej zanikają, czyli Uniwersum jako całość nigdy nie miało początku i nie będzie miało końca. To co ma początek i koniec to tylko konkretny „enty” świat – rodzi się i ginie. To co ulega dezintegracji to tylko sama forma, zasada jako Uniwersum pozostaje bez zmian, jest wieczna.
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Śr kwi 26, 2006 22:15 |
|
|
|
 |
rafal3006
Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30 Posty: 1589
|
buscador napisał(a): Jonathan Sarkos napisał(a): O proszę, jakie autorytarne przeciwstawienie sobie tych kwestii: "Bóg od zawsze", "świat przyczynowy". A co jeśli wszechswiat istnieje od zawsze bez Boga ? Dlaczego nie może tak być ? Wbrew pozorom te dwa założenia czyli, wieczny Bóg i wieczny świat nie muszą być przeciwstawne i wzajemnie się wykluczać, te dwie rzeczywistości mogą być komplementarne, tzn. wzajemnie się uzupełniać, pod warunkiem że świat powstał (wyłonił się) z Boga, a nie został przez niego stworzony.
Takich teorii można tworzyć miliony i żadnej z nich nie da sie ani udowodnić ani obalić, bo wszystkie oparte są w 100% na wierze
Tak więc wszystko jest możliwe.
A może stworzyła nas jakaś obca cywilizacja ?
Człowiek stworzył komputer i jest jego Bogiem, ale nie ma szans aby komputer to zrozumiał 
|
Cz kwi 27, 2006 1:35 |
|
 |
rafal3006
Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30 Posty: 1589
|
Pieta Achillesową wielu Bogów jest idiotyczna instytucja piekła.
Wyobraźmy sobie człowieka, wyznawcę Boga X który na Sądzie Ostatecznym słyszy z ust Boga.
Po wszelkich możliwych upustach jakich mogłem ci udzielić popełniłeś o jeden głupi grzech za dużo - won na wieczne męki piekielne
Załóżmy, że nasz Wszechświat będzie istniał jeszcze 100 miliardów lat - nawet to będzie nieskończenia małym punktem w skali wieczności.
... i tu widać cały idiotyzm wiecznych męk piekielnych 
|
Cz kwi 27, 2006 2:11 |
|
|
|
 |
Irbisol
Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24 Posty: 858
|
SweetChild napisał(a): Ale zastanawiające jest, skąd na początku mieliśmy tak duży stopień uporządkowania (niską entropię), skoro "samoczynnie" entropia wciąż tylko rośnie.
Pewnie że jest to zastanawiające. Słyszałem opinię, że przy pulsującym wszechświecie entropia się resetuje i na chłopski rozum brzmi to sensownie. Oficjalnie jest to pytanie bez odpowiedzi, podobnie jak powstanie Wszechświata.
_________________ Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.
|
Cz kwi 27, 2006 12:23 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Wszyscy chcieloby udowadniać tego Boga i tylko znajdować dowody i dowody. Ale Bóg chyba tych dowodów tak naprawdę nie chce. Zobaczcie co byłoby, gdyby człowiek np. udowodnił istnienie Boga i pomyślał: "Ok, Bóg istnieje, czyli wszystko to prawda, muszę się wziąć za siebie, bo jeszcze mnie spotka coś niedobrego, od dziś będe się starał robić to co On chce". Ale co miałaby taka postawa za sens wtedy?? Przecież, Bóg chce byśmy Go kochali, abyśmy wypełniali Jego wolę z miłości, a nie z jakiegoś dowodu, czy przymusu.
Natomiast tak jak jest obecnie, Bóg się nam "uniewidocznił" i widocznie, gdyby chciał, by dało się Go "udowodnić" to przez te tysiące lat już by jakoś na to pozwolił. Zaś jeśli tego nie robi, to pragnie byśmy w Niego uwierzyli. Byśmy zdobyli się na ten akt woli, dobrowolny akt woli. Natomiast tam gdzie jest wiara, pojawia się oczywiście zaufanie i właśnie w tym momencie pogłębiamy nasze stosunki z Bogiem, bo zaczynamy Mu ufać, pokładać w Nim nadzieję. Nasz kontakt z Nim staje się bardzo bliski, do tego stopnia, że On działa w każdej dziedzinie naszego życia, nie tylko tam gdzie jest ból, ucisk i problemy.
I właśnie Bóg chce tego, by być z Nim blisko. Więc zastanówmy się co to byłby za sens, gdyby ktoś zastąpił wiarę dowodem. Co innego wypełniać wolę Bożą, bo się Boga w jakis (gorszy lub lepszy) kocha, a co innego mieć na kartce dowód i niejako z przymusu ją wypełniać.
|
Cz kwi 27, 2006 18:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Czyli Bog czeka na przyjecie do Nieba ludzi, ktorzy za swojego marnego zycia wbrew wszelkiej oczywistosci twierdzili, ze Bog istnieje. Sama elita intelektualna.
Jak sie nie wie czy ejst Bog to przymusu nie ma, ale do Piekla zawsze isc mozna.
|
Cz kwi 27, 2006 22:06 |
|
 |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Kris_yul !
Cytuj: ......a co innego mieć na kartce dowód i niejako z przymusu ją wypełniać. .
No właśnie. Co nas przymusza ?
Właśnie brak wiedzy powoduje że odczówamy narzucenie bezsensownych w naszej ocenie praw jako bolesny przymus.
O ile łatwiej znieść przymus prawa grawitacji , dlatego że on poprostu jest.
Jest konieczny i nieunikniony .
Nie ogranicza wolnej woli walki z nim.
Nie ogranicza wolnej woli podlegania mu.
|
Pt kwi 28, 2006 8:16 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Cytuj: wbrew wszelkiej oczywistosci twierdzili, ze Bog istnieje.
Zalezy jak patrzeć na świat. Dla mnie oczywistościa jest własnie fakt że Bóg istnieje 
|
Pt kwi 28, 2006 8:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nie trzeba od razu rozróżniać ludzi na intelektualistów i na głupków i ciemnote. Są ludzie, np. jak ozel, co próbują wszystko wyjaśniać racjonalnie, w opraciu o dane itd. I są ludzie, tacy jak np., ja, że w niektórych sprawach, a właściwie w jednej nie potrzebuje dowodów i nie znaczy to, że jestem głupi i niedoinformowany. Czy można zaliczyć Jana Pawła II do ciemnoty i do nie-elity intelektualnej?? A w Boga przecież wierzył. Więc taki podział nie ma najmniejszego sensu. Każdy z nas urodził się innym człowiekiem, z innym umysłem itd.
Cytuj: Czyli Bog czeka na przyjecie do Nieba ludzi, ktorzy za swojego marnego zycia wbrew wszelkiej oczywistosci twierdzili, ze Bog istnieje. Sama elita intelektualna. Poczytaj sobie którąś z ewangelii i dowiesz się, że dla Boga nawet największy intelektualista i myśliciel jest "mniej wart" niż "prostaczek", gdy nie posiada On miłości i prostoty serca.(mniej wart w cudzysłowie, bo to oczywiście nie chodzi, że ktoś jest gorszy, ale łatwiej prostaczkowi bedzie osiągnąć zbawienie). Cytuj: Jak sie nie wie czy ejst Bog to przymusu nie ma, ale do Piekla zawsze isc mozna. Oczywiście, że nia ma przymusu, ale Bogu zależy na każdym człowieku i do ostatniej chwili próbuje "przekonać" do siebie człowieka. Rzecz w tym, że On ma na to różne sposoby i to przekonywanie nie polega na znalezieniu dowodu na Jego istenienie, ale jest ono delikatne, nigdy się nie narzuca i cierpliwe. A co do stwierdzenia o piekle, to ja bym z taką lekkością raczej tego nie wypowiedział. Cytuj: No właśnie. Co nas przymusza ?
Wyobraź sobie taką sytuację: jest człowiek, racjonalista, który jest czuły jedynie na dane i dowody. W końcu znajduje dowód, okazuje się, że Bóg istnieje i, że to wszystko co mówił jest prawdą. Czyli niebo, piekło itd. I czy taki człowiek - racjonalista, będzie w stanie nagle wzbudzić w sobie uczucie do Boga, czy też po prostu "przyzna Mu racje" i bez entuzjazmu będzie w obawie przed piekłem, które może go spotkać wypełniał Jego przykazania. Prędzej to drugie. A przecież Jezus mówił, że kto miłości by nie miał ten jest jak... .
Jest to podobna sytuacja jak z prawem choćby karnym. Wiesz, że ktoś to ustalił i wiesz co Cię czeka za złamanie i dlatego większość ludzi, jakby nim ograniczona, stosuje się do niego. Oczywiście Bóg właśnie nie chce by się Go bać, ale by wszystko robić z miłości. Stąd powstaje wiara, ten akt woli, o którym mówiłem i to, że nie sposób udowodnić (naukowo) Jego istnienia.
|
Pt kwi 28, 2006 12:53 |
|
 |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Kris_yul !
I jakże nas do tego przekonuje ? Jak tę miłość wzbudza ?
Ukrywając się , pozwalając by w imię jego czynić niegodziwości , tworząc nas ułomnymi , skazując na cierpienie itd.
Nie potrafie zrozumieć takiego twórcy.
Nie potrafie sobie wmówić że tak wygląda miłość i dobro.
Nie odrzuce wszystkiego co posiadam w nadziei że istnieje i mnie przygarnie.
Nie uwierze póki nie zobacze.
Nie zaufam dopóki mnie nie przekona że to co robi jest słuszne i najlepsze co tylko można uczynić.
Wierze w to czego doznaje
Kocham istniejących
Nadzieje pokładam w tym co postrzegam.
|
Pt kwi 28, 2006 13:30 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Nie trzeba od razu rozróżniać ludzi na intelektualistów i na głupków i ciemnote. Chodzilo mi raczej o dojrzalosc intelektualna. Cytuj: Poczytaj sobie którąś z ewangelii i dowiesz się, że dla Boga nawet największy intelektualista i myśliciel jest "mniej wart" niż "prostaczek", gdy nie posiada On miłości i prostoty serca.(mniej wart w cudzysłowie, bo to oczywiście nie chodzi, że ktoś jest gorszy, ale łatwiej prostaczkowi bedzie osiągnąć zbawienie). O tym wlasnie pisalem. Cytuj: Oczywiście, że nia ma przymusu, ale Bogu zależy na każdym człowieku i do ostatniej chwili próbuje "przekonać" do siebie człowieka. Rzecz w tym, że On ma na to różne sposoby i to przekonywanie nie polega na znalezieniu dowodu na Jego istenienie, ale jest ono delikatne, nigdy się nie narzuca i cierpliwe Nie ma przymusu ale jest system kija i marchewki. Cytuj: Wyobraź sobie taką sytuację: jest człowiek, racjonalista, który jest czuły jedynie na dane i dowody. W końcu znajduje dowód, okazuje się, że Bóg istnieje i, że to wszystko co mówił jest prawdą. Czyli niebo, piekło itd. I czy taki człowiek - racjonalista, będzie w stanie nagle wzbudzić w sobie uczucie do Boga, czy też po prostu "przyzna Mu racje" i bez entuzjazmu będzie w obawie przed piekłem, które może go spotkać wypełniał Jego przykazania. Prędzej to drugie. A przecież Jezus mówił, że kto miłości by nie miał ten jest jak... .
Ale zdajesz sboie sprawe, ze ludzie ktorzy wierza w Boga robia to z tego powodu, ze jest on ich jedyna nadzieja, bo inaczej umra i nic z nich nie zostanie? To jest wielka czysta milosc?
|
Pt kwi 28, 2006 14:38 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Cytuj: Ale zdajesz sboie sprawe, ze ludzie ktorzy wierza w Boga robia to z tego powodu, ze jest on ich jedyna nadzieja, bo inaczej umra i nic z nich nie zostanie? To jest wielka czysta milosc?
ozel wyjątkowo spłycasz sens wiary
|
Pt kwi 28, 2006 18:04 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Kamyk napisał(a): Cytuj: Ale zdajesz sboie sprawe, ze ludzie ktorzy wierza w Boga robia to z tego powodu, ze jest on ich jedyna nadzieja, bo inaczej umra i nic z nich nie zostanie? To jest wielka czysta milosc? ozel wyjątkowo spłycasz sens wiary
Wiara jest obiektywnie bezsensu i jest mysleniem zyczeniowym, wiec wystepuje w takim ujeciu w jakim przedstawilem.
|
Pt kwi 28, 2006 18:14 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|