Umartwienia w dzisiejszych czasach
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Umartwienia w dzisiejszych czasach
Czytam właśnie Żywoty Świętych P. Skargi i zadziwiona jestem ilością umartwień, podejmowanych przez świętych - niejedzenie mięsa, spanie na twardej desce, wyrzekanie się snu, samobiczowanie się, noszenie żelaznego paska, wchodzenie do wrzącej wody itp. Jedną ze świętych, podejmujących wszystkie powyższe wyrzeczenia, była św. Katarzyna ze Sieny.
Czy my w dzisiejszych czasach możemy naśladować te umartwienia?
|
N kwi 30, 2006 18:17 |
|
|
|
 |
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Coś mi się zdaje, że papieże nie popierali biczowników
Możemy, tylko pytanie, czy w dzisiejszych czasach, nie lepiej poświęcić czas na np. pomoc trudnej młodzieży, wolontariaty, prace w hospicjum itp...
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
N kwi 30, 2006 19:13 |
|
 |
akacja
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17 Posty: 1998
|
Tego typu umartwienia raczej niczego pozytywnego nie wnoszą.
Jedynie umartwienia miałyby sens, gdyby podejmowane były z rozsądkiem i miały na celu zwalczenie jakieś wady głównej np. walkę z obżarstwem, lenistwem, paleniem papierosów itp
|
N kwi 30, 2006 20:12 |
|
|
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Zgadzam się z Akacją. Umartwianie samo dla siebie nie ma sensu i jest objawem zaburzeń psychicznych.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Pn maja 01, 2006 12:23 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ale to nie jest umartwianie samo dla siebie, tylko dla Boga. Dlaczego ks. Skarga wyraża się o nim w samych superlatywach?
Sugerujesz, Incognito, że większość świętych miała zaburzenia psychiczne?
|
Pn maja 01, 2006 15:42 |
|
|
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
mniszka napisał(a): Ale to nie jest umartwianie samo dla siebie, tylko dla Boga. Bogu nie zależy aby ktokolwiek się umartwiał - nie wspominał o tym ani w prawie, ani podczas swojego pobytu na ziemi w ciele człowieka. Właściwie o każdej rzeczy można powiedzieć, że ją się robi dla Boga, ale czego to ma dowodzić, to ja nie wiem. mniszka napisał(a): Dlaczego ks. Skarga wyraża się o nim w samych superlatywach? Nie rozumiem czemu mnie o to pytasz, przecież nie znam myśli ks. Skargi. mniszka napisał(a): Sugerujesz, Incognito, że większość świętych miała zaburzenia psychiczne?
Nie sugeruję, że większość świętych miała zaburzenia psychiczne. Sugeruję, że osoby umartwiające się dla samego umartwiania mają zaburzenia psychiczne - tak jak napisałem w swoim poprzednim poście.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Pn maja 01, 2006 20:06 |
|
 |
etniczna
Dołączył(a): So kwi 22, 2006 19:22 Posty: 60
|
Dla mnie wzorem ascety jest św. Franciszek z Asyżu. To mało znane oblicze tego wesołego świętego, moze własnie dlatego żew swych umatwieniach "nie był posępny jak obludnicy"
Polecam lektury o tym świętym.
|
Pn maja 01, 2006 20:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Tak więc, jaką ascezę uznajesz, Incognito?
|
Pn maja 01, 2006 20:54 |
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Żadną.
wikipedia.pl napisał(a): Asceza to skrajne wyrzekanie się i ograniczanie przyjemności, skrajna wstrzemięźliwość, zazwyczaj z pobudek religijnych. Oznacza dobrowolne ograniczanie potrzeb życiowych do absolutnego minimum i poddawanie się surowej dyscyplinie wewnętrznej w celu osiągnięcia czystości i doskonałości duchowej.
Ascezę uważam za zupełnie zbędne popadanie w skrajność.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Pn maja 01, 2006 23:18 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ja bym polemizowała z tą definicją, a konkretnie ze słowem "skrajny", "skrajność". Przecież post od mięsa w piątek jest też ascezą, a trudno go nazwać skrajnością. Podobnie z postem ścisłym w Środę Popielcową i Wielki Piątek. Ja widzę sens w umartwieniu.
Lubię na przykład wypić piwo, ale odmawiam sobie tego ze względu na miłość do Boga. Unikałabym tylko skrajności, choć ciężko mi ocenić, czy Święci rzeczywiście popadali w skrajności.
|
Wt maja 02, 2006 10:01 |
|
 |
akacja
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17 Posty: 1998
|
 Re: Umartwienia w dzisiejszych czasach
mniszka napisał(a): Czytam właśnie Żywoty Świętych P. Skargi i zadziwiona jestem ilością umartwień, podejmowanych przez świętych - niejedzenie mięsa, spanie na twardej desce, wyrzekanie się snu, samobiczowanie się, noszenie żelaznego paska, wchodzenie do wrzącej wody itp. Incognito napisał(a): Umartwianie samo dla siebie nie ma sensu i jest objawem zaburzeń psychicznych. Incognito polemizuje ze powyższym przedstawieniem praktyk ascetycznych i w tym punkcie jak najbardziej zgadzam się z Incognito. Powyższe praktyki ascetyczne jak samobiczowanie, wyrzekanie się snu itp nie mają sensu, nie prowadzą do niczego, nie ma sensu nierozsądne "samowyniszczanie", i jeszcze mówienie że to czynione jest na "chwałę Bożą", nie powoduje to wcale żadnego wzrostu w cnocie. Umartwianie dla samego umartwiania jest bez sensu. Jednak tutaj można wpaść w dwie skrajności: Z jednej strony tego typu nierozsądne, pozbawione sensu umartwienia a z drugiej strony całkowite odrzucenie ascezy. mniszka napisał(a): Tak więc, jaką ascezę uznajesz
Tak jak już pisałam kiedy umartwienia mają sens
W prefacji wielkopostnej modlimy się:
Ty nam dajesz czas łaski i zbawienia, abyśmy oczyścili serca od nieuporządkowanych przywiązań i wśród spraw doczesnych troszczyli się przede wszystkim o wieczne zbawienie.
Umartwienia mają sens gdy nie zakłócają w poważny sposób normalnego funkcjonowania i potrzeb życiowych człowieka, podejmowane są w sposób rozsądny i podejmowane wyrzeczenia są elementem pracy nad sobą by zwalczyć swoje słabości, by człowiek umiał panować nad sobą i nie ulegał swym namiętnościom np. gdy ktoś za dużo czasu spędza przed telewizorem, przy komputerze ogranicza ten czas, zbyt dużo je słodyczy ogranicza ich jedzenie
|
Wt maja 02, 2006 10:43 |
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Sugeruję rozróżniać terminy "wyrzeczenie" i "umartwianie", bo to drugie jest skrajną formą pierwszego, a odnoszę wrażenie, że są one w tym temacie używane zamiennie.
Ja rozumiem oczyszczający sens wyrzeczeń i uważam, że mogą one pomóc człowiekowi stać się lepszym, wyzbyć się złych nawyków i grzechu. Samo wyrzeczenie, tak jak napisała Akacja, nie ma jednak żadnej wartości jeśli nie służy samodoskonaleniu i mówienie "ja to robię dla Boga" nic tu nie zmienia. Wyrzeczenia czynimy dla siebie, aby stać się lepszymi ludźmi - Bogu nic po naszych wyrzeczeniach, dla Niego ważny jest nasz wzrost w wierze i czynieniu dobra, który z wyrzeczeniami może, ale nie musi iść w parze.
Co do umartwień, to tak jak napisałem uważam je za objaw psychicznych zaburzeń. Człowiek, który okalecza swoje ciało powinien udać się do psychologa lub psychiatry a jeśli czyni to z pobudek religijnych to świadczy to tylko o tym, że jego religijność jest chora, a on sam niedojrzały/niezrównoważony. Do świętości należy dążyć ze zdrowiem za pan brat, szanując swoje ciało - jeśli ktoś tego nie rozumie i potrzebuje jakichś ekstremalnych czynów aby doznać stanu pokoju ducha, który zdrowy człowiek osiąga w normalny sposób, to powtórzę raz jeszcze - ten człowiek nie jest zdrowy psychicznie.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Wt maja 02, 2006 11:47 |
|
 |
wiewiurka
Dołączył(a): So kwi 29, 2006 11:50 Posty: 73
|
Piszecie że umartwiali się dla Boga a myślicie że Bogu zalezy na tym aby ktos cierpiał??. Bóg kocha ludzi takimi jakimi są i nie muszą się męczyć ani cierpieć aby być blisko niego. Jak dla mnie wyrzeczenie sie np. jedzenia mięsa w piątek jest całkowicie czymś innym jak biczowanie czy noszenie żelaznego paska. dlatego uwarzam tego typu postepowanie jako głupote ludzką.
|
Wt maja 02, 2006 15:37 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Użytkownik mniszka napisał:Ja bym polemizowała z tą definicją, a konkretnie ze słowem "skrajny", "skrajność". Przecież post od mięsa w piątek jest też ascezą, a trudno go nazwać skrajnością. Podobnie z postem ścisłym w Środę Popielcową i Wielki Piątek. Ja widzę sens w umartwieniu.
Lubię na przykład wypić piwo, ale odmawiam sobie tego ze względu na miłość do Boga. Unikałabym tylko skrajności, choć ciężko mi ocenić, czy Święci rzeczywiście popadali w skrajności.
A ja przytoczę postawę Świętego Patryka.Był misjonarzem,mistykiem.W jego życiu były też długotrwałe posty i były rodzajem duchowego przygotowania.Święty Patryk jest teraz w niebie.Dzisiaj nie trzeba się biczować ani bólu sobie zadawać.Biczownicy pojawili się po wielkich epidemiach dżumy i chodziło o przebłaganie.Ale dzisiaj wystarczy zwyczajne wyrzeczenie , modlitwa i służba bliźnim.
|
Pt maja 05, 2006 12:02 |
|
 |
iduodu
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31 Posty: 555
|
Moim skromnym zdaniem, umartwianie się dla Boga ma wartośc.
Nie chodzi tu tylko o walkę z grzechem czy nałogami ale o okazanie Bogu miłości.
Skoro okazujemy często 2 człowiekowi miłośc poprzez wyrzeczenie się czegoś, to dlaczego nie wyrazić w ten sposób miłości Bogu. Powiedzieć Mu, "TY jesteś dla mnie najważniejszy" "z miłości do Ciebie nie będe oglądął TV/jadł czekolady/ pił wina/piwa, bo TY jesteś dla mnie dużo ważniejszy niż ulubiony program w TV/smak czekolady (który uwielbiam)/ kieliszek wina podkreślający smak obiadu"
|
Pt maja 05, 2006 12:32 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|