Sytuacja materialna a dzieci
Autor |
Wiadomość |
Ewelinka23
Dołączył(a): Pn kwi 17, 2006 22:04 Posty: 127
|
ja nie mowie ze nie chcę mieć dzieci, od początku pisałam, ze pewnie stać mnie bedzie na 1. Własnie, po oplaceniu wszystkiego moze zostac 300 zł, a jak dziecko zachoruje, książki tez nie sa tanie. Dla mnie rodzina, dzieci do odpowiedzialnośc nie zaś liczenie zawsze na rodzine. Owszem, gdyby przydazylo się więcej dzieci na pewno bym kochała, ale poki co lepiej uwazac by było ich tyle na ile mnie stać.
|
Pt kwi 28, 2006 11:12 |
|
|
|
 |
iduodu
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31 Posty: 555
|
Nie sądzę, aby takie kalkulowanie, najpierw to, a potem to, a dzieci pod takim, a nie innym warunkiem było dobre. Jak obserwuję znajomych, którzy twierdzą, że nie stać ich na bycie rodzicami, to widzę, że im więcej mają, tym bardziej podwyższają poprzeczkę.
A nawet jeśli już zdobędzie się to zaplecze materialne, to łatwo potem je stracić. Nie ma gwarancji, że jeśli człek zdecyduje się na dziecko mająć np 2 tys. na łebka w rodzinie, to będzie miał adekwatny dochód w momencie gdy dziecko pójdzie do szkoły.
|
Pt kwi 28, 2006 12:01 |
|
 |
Ewelinka23
Dołączył(a): Pn kwi 17, 2006 22:04 Posty: 127
|
ale mi chodzi teraz o liczbe dzieci
|
Pt kwi 28, 2006 12:42 |
|
|
|
 |
iduodu
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31 Posty: 555
|
A co to zmienia?
|
Pt kwi 28, 2006 13:02 |
|
 |
Ewelinka23
Dołączył(a): Pn kwi 17, 2006 22:04 Posty: 127
|
jak to co zmienia?
|
Pt kwi 28, 2006 13:03 |
|
|
|
 |
kefas_piotr
Dołączył(a): Śr lut 18, 2004 15:45 Posty: 1883
|
nie planowałem ale mam dwoje, jest ciężko ale daję radę, szczególnie ciężko jest jak przychodzi opłacać szkołę, która niestety "trochę" kosztuje.
Podziwiam ludzi i rodziny które decydują się na więcej niż troje dzieci, ale widać mają ku temu powody.
osobiście nie znam rodzin które mając dzieci mają nadal 2000 na osobę, rodziny które mają 500 na osobę cieszą się że mają tyle, oczywiście nie jest to zawrotna suma, ale pozwala przeżyć i "jakoś" funkcjonować.
Powracając do planowania, w dzisiejszych czasach, kiedy jest raczej trudno o dobrze płatną pracę, uważam, że zasada przyjmowania życia jakim jest, jest najbardziej właściwa. 
_________________
"Przejmij mnie dreszczem Twojego Istnienia, dreszczem wiatru w dojrzałych kłosach..."
JP II
|
Pt kwi 28, 2006 13:07 |
|
 |
Ewelinka23
Dołączył(a): Pn kwi 17, 2006 22:04 Posty: 127
|
ktos chyba moje słowa przekręcił, ja nie uwazam , ze dziecko dopiero wtedy gdy będę mieć 2 tyś na 1 os w rodzienie, bo tak dobrze nigdy nie będę mieć. Na dziecko zdecyduję się gdy przepracuje 1 rok, by miec wszelki swiadczenia, więcej nie planuje, bo wiem, ze dochody moje i męża nie przekrączą łącznie 2-2,5 tyś
|
Pt kwi 28, 2006 16:32 |
|
 |
Czajori
Dołączył(a): So kwi 29, 2006 12:25 Posty: 3
|
Hej wszystkim  - przywitałam się, bo w końcu to mój pierwszy post
Mniej-więcej przeczytałam cały temat i zauważyłam, że wypowiadały się tu raczej osoby dorosłe mające już dzieci. A więcej może kolej na mnie? Chociaż może raczej nie? W końcu do osiemnastki to mi jeszcze trochę brakuje... A jednak zaryzykuje:
Sorry, że zacytuje wypowiedź, która padła już bardzo dawno temu
rozalka napisał(a): by taką zabawkę mu kupić, ale przytulę, powiem, że je kocham i spokojnie wytłumaczę o co w tym wszystkim chodzi 
Wiem, że post tyczył się małych dzieci, ale... spróbuj powiedzieć troszkę starszemu dziecku (gimnazjalista), że go kochasz i wytłumacz, dlaczego nie ma komórki :/ Z całym szacunkiem ale u większości to nie przejdzie. Nie wiem czy dzieci ci wyjaśniły (Są w wieku gimnazjalnym??), ale teraz WSZYSCY mają komórki. No dobra nie wszyscy... u mnie w klasie jest jedna dziewczyna która nie ma, ale jak to trafnie określiła moja przyjaciółka "Ona jest jaaaaakaś inna O_o" - chodzi o całokształt twórczości tej dziewczyny... (Tak dla dodatkowej informacji - nie chodzę do szkoły prywatnej)
Ogólnie to może nie należę do najbogatszych, ale rodzice starają się o porządne wykształcenie dla mnie i mojej siostry. Dopiero teraz widzę ile kosztują studia, mój balet też do najtańszych nie należy... A co z dziećmi z niezbyt bogatych rodzin? Gdybym się w którejś z nich urodziła, mogłabym o tańcu tylko pomarzyć. Byłoby to dla mnie STRASZNE nie móc nigdy zatańczyć w pointach. Balet jest niesamowity. Niestety raczej nie zrozumie tego osoba która z nim ma niewiele wspólnego (np. moi rodzice i koledzy  ). A szkoda, bo baletem można wyrazić wszystko, zapomnieć chociaż na chwile o problemach...
Jeszcze taki mały epizod z mojego życia: Pamiętam, że jak byłam mało to zawsze jak zobaczyłam, że mama trochę przybyła na wadzę od razu biegłam do Pana Boga i modliłam się, żeby to przypadkiem nie oznaczało nadchodzącego rodzeństwa. To była jedna z najszczerszych modlitw  (Nigdy o tym nikomu nie powiedziałam – tym bardziej rodzicom) Żeby nie było: Kocham moją siostrę, ale więcej rodzeństwa z całą pewnością nie potrzebuję
Nie wiem, może ja rzeczywiście jestem niedzisiejsza i zaściankowa
Większość towarzystwa w którym się obracam (może nie zawsze odpowiedniego) uznałaby cię za troszkę "inną". Tylko [b]błągam[b] bez obrazy. Jak dla mnie to możesz mieć nawet piątkę dzieci, twoja sprawa...
Najważniejsza jest miłość w rodzinie, ale bez pieniędzy też się dzisiaj nie obejdzie
* Post napisany z punktu widzenia "rozwydrzonego bachora" I to jest MOJE zdanie, pewnie nie do końca słuszne, ale ja tak uważam. Może za kilka lat zmienię zdanie
|
So kwi 29, 2006 15:29 |
|
 |
iduodu
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31 Posty: 555
|
Ewelinka23 napisał(a): jak to co zmienia?
Ano nic nie zmienia. Proces decyzyjny czy miec dziecko czy miec kolejne dziecko przebuega podobnie i na podstawie tych samych przesłanek.
|
Cz maja 04, 2006 9:30 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Czajori napisał(a): Wiem, że post tyczył się małych dzieci, ale... spróbuj powiedzieć troszkę starszemu dziecku (gimnazjalista), że go kochasz i wytłumacz, dlaczego nie ma komórki :/ Z całym szacunkiem ale u większości to nie przejdzie. Nie wiem czy dzieci ci wyjaśniły (Są w wieku gimnazjalnym??), ale teraz WSZYSCY mają komórki. Owszem - trudno tłumaczyć coś takiego dziecku, które od początku miało spełniane wszystkie swoje zachcianki. Ale wychowanie przecież trwa od momentu urodzenia. Zakładając, że od początku będę wychowywać dziecko w taki sposób jak pisałam wcześniej, nie będzie ono miało problemu, by zrozumieć dlaczego, przykładowo, nie może mieć tej nieszczęsnej komórki. Czajori napisał(a): No dobra nie wszyscy... u mnie w klasie jest jedna dziewczyna która nie ma, ale jak to trafnie określiła moja przyjaciółka "Ona jest jaaaaakaś inna O_o" - chodzi o całokształt twórczości tej dziewczyny... (Tak dla dodatkowej informacji - nie chodzę do szkoły prywatnej) Ciekawe co takiego jest w niej innego... Czajori napisał(a): Większość towarzystwa w którym się obracam (może nie zawsze odpowiedniego) uznałaby cię za troszkę "inną". Tylko [b]błągam[b] bez obrazy. Jak dla mnie to możesz mieć nawet piątkę dzieci, twoja sprawa... Dziękuję za zrozumienie  Czajori napisał(a): * Post napisany z punktu widzenia "rozwydrzonego bachora"  I to jest MOJE zdanie, pewnie nie do końca słuszne, ale ja tak uważam. Może za kilka lat zmienię zdanie
Bez obrazy, ale tak wychowali Cię rodzice, więc nie masz podstaw, by nazywać siebie "rozwydrzonym bachorem". Każdy ma w życiu swoje priorytety 
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Cz maja 04, 2006 10:31 |
|
 |
Ewelinka23
Dołączył(a): Pn kwi 17, 2006 22:04 Posty: 127
|
"Czajori napisał:
No dobra nie wszyscy... u mnie w klasie jest jedna dziewczyna która nie ma, ale jak to trafnie określiła moja przyjaciółka "Ona jest jaaaaakaś inna O_o" - chodzi o całokształt twórczości tej dziewczyny... (Tak dla dodatkowej informacji - nie chodzę do szkoły prywatnej)
Rozalka
Ciekawe co takiego jest w niej innego... "
To w niej innego , ze nie ma fajnych ciuchów, telefonu itp. W towarzystwie młodych ludzi którzy maja wszystko, bo rodzice pracuja, bo są jedynakami.
Przeciez takie dziecko nigdy nie bedzie czuło się wartościowe, zawssze będzie mialo pełno kompleksów. To, ze go rodzic przytuli nie pomoże mu
|
Cz maja 04, 2006 11:46 |
|
 |
Ewelinka23
Dołączył(a): Pn kwi 17, 2006 22:04 Posty: 127
|
Rozalko a nie bedzie Tobie przykro jak dziecko bedzie smutne wracało do domu, bo nikt nie chce się z nim bawić?bo nie ma danej rzeczy? Chyba kazdej matce serce by z zalu pękało. dlatego, lepiej mieć tyle dzieci na ile stać a nie np 5 czy wiecej bo to typowa rodzina katolicka.
Po 2. Jesli kobieta bedzie miec tyle dzieci, bedzie ciągle na macierzyńskim, to gdy z niego wróci pracodawca zwolni przy najblizszej okazji. Pozniej tez cięzko bedzie znalesc prace, bo matki z gromadką dzieci nikt nie bedzie chciał zatrudnić
|
Cz maja 04, 2006 11:51 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Ewelinka23 napisał(a): To w niej innego , ze nie ma fajnych ciuchów, telefonu itp. W towarzystwie młodych ludzi którzy maja wszystko, bo rodzice pracuja, bo są jedynakami. Przeciez takie dziecko nigdy nie bedzie czuło się wartościowe, zawssze będzie mialo pełno kompleksów. To, ze go rodzic przytuli nie pomoże mu
Powiedziałbym, że wręcz przeciwnie, poczucie własnej wartości zbudowane na fajnych ciuchach i komórce jest dość złudne i kruche. Z kolei budowane na miłości i rodzinie może nie jest tak efektowne, ale w dłuższym terminie okazuje się być solidniejsze i trwalsze.
Po drugie, to co dobre dla miliona much, nie zawsze musi być dobre i dla nas
Oczywiście to tylko moje zdanie, z perspektywy wieku średniego 
|
Cz maja 04, 2006 12:35 |
|
 |
Ewelinka23
Dołączył(a): Pn kwi 17, 2006 22:04 Posty: 127
|
Ja wiem, że to czy człowiek jest wartosciowy nie zalezy od fajnych ciuchów, ale kompleksy mogą być spowodowane, ze w dziecinstwie nie mialo się danej rzeczy, ciucha etc.
Kiedys było inaczej, nie było takiej techniki, nowosci, itp
Popatrzcie nawet na ubrania do komunii. cieszę się, ze w wielu Kościołach dzieci idą w albach. Pamiętam, jak moja kuzynka była smutna, bo miala sukienke po siostrze, a kolezanki chwaliły się nowymi, drogimi sukienkami. Nie chciała isc do zdjęcia, pokazywac się w niej. nie miała nowych zabawek, ubrań. Teraz ma duzo kompleksów, nie wierzy ze moze coś osiągnąć. Takich przypadków mozna przytaczać wiele.
|
Cz maja 04, 2006 13:22 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
I tak w koło Macieju...
Ja już chyba nie mam cierpliwości kolejny raz tłumaczyć, że to wszystko zależy od wychowania, od wpojenia wyższych wartości, do których kasa z pewnością nie należy. Przynajmniej dla mnie.
Brak jakiejś rzeczy spokojnie można zastąpić innymi "wrażeniami", które o wiele bardziej zapadają w pamięć dziecka niż jakieś tam drogie zabawki i inne zbędne rzeczy. A już największy wpływ na wspomniane tutaj poczucie wartości dziecka ma - najkrócej mówiąc - miłość rodziców. Nie ma takiej rzeczy, która by to zastąpiła.
Jest to moja ostatnia wypowiedź w tym temacie, bo powoli zaczynam się już denerwować
Pozdrawiam.
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Cz maja 04, 2006 13:47 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|