Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 18, 2025 13:26



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 196 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 14  Następna strona
 Nie cudzołóż 
Autor Wiadomość
Post 
Fakt. Moja argumentacja nie uwzględnia tego wszystkiego co wymieniłeś. Kościół katolicki więc przesadził z restrykcjami, albo zbyt rzadko uwzględnia, że osoby przez Ciebie wymienione musiały być niezdolne do odpowiedzialnej deklaracji. Jeśli więc mamy małżeństwa o cechach przez Ciebie wymienionych, możemy śmiało wnioskować, że w zasadzie nie o czym mówić i najlepszym rozwiązaniem jest rowzód.


Pn maja 08, 2006 22:36

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Skoro dopisałeś posta, i ja muszę co nieco dołożyć.
PTRqwerty napisał(a):
Czemu więc czemu nagle w Kazaniu na Górze twierdzi, że w przypadku nierządu można zerwać małżeństwo? Pojęcia nie mam, ale w odnosiku do tego wersetu można przeczytać:
Wyjątek, o którym jest mowa należy prawdopodobnie tak rozumieć, że chodzi nie o ważne, legalnie zawarte małżeństwo. Współżycie zaś dwóch osób poza małżeństwem jest zawsze nierządem. Użyty tu termin gr. gyne oznacza i żonę, i kobietę w ogóle. Tylko Mt bierze pod uwagę dyskusje rabinackie.

Słowo gyne nie może w tym przypadku oznaczać kobiety w ogóle, bo wtedy dalsza treść nie miała by sensu (brzmiałaby tak, że kto bierze oddaloną kobietę (która nie była niczyją żoną) za żonę, popełnia cudzołóstwo). Oddalanie tyczy się tylko małżeństwa, więc mamy kolejną wskazówkę pokazującą, że chodzi o żonę.
Wkleiłeś te wszystkie pozostałe fragmenty przedstawiające regułę, tak jakby miały one udowodnić, że Jezus nie wiedział co mówi wymieniając wyjątek od tej reguły.
To co napisałem w połączeniu z "należy najprawdopodobniej tak rozumieć" nie bardzo świadczy o rzetelności przypisu.
Próbuj dalej PTR.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Pn maja 08, 2006 22:39
Zobacz profil
Post 
Po co? Przekonałeś mnie swoim opisem cierpień osób, którym nie dane było prowadzić prostego życia. To w końcu rozwiązuje wszystko.


Pn maja 08, 2006 22:43

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Pisaliśmy posty "na przemian" - dopiero gdy umieściłem pierwszego, zauważyłem, że napisałeś drugiego, zaś dopiero gdy umieściłem swojego drugiego, zobaczyłem, że napisałeś trzeci - stąd to zamieszanie.

Jeszcze kilka słów do jpl - grzeszenie z myślą "i tak mi Bóg wybaczy", jest samo w sobie jednym z najgorszych grzechów. Bóg jest miłością, ale jest też mądrością. Miłość nie polega na zezwalaniu na wszystko, ale na dążeniu do czyjegoś szczęścia i rozwoju.
Wszystkie wątpliwości które przedstawiłeś są wynikiem słabego rozumienia wiary.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Pn maja 08, 2006 22:51
Zobacz profil
Post 

Co do wymienionych przez Ciebie przypadków. Uzyskałbyś zapewne odpowiedź, że w kościele katolickim nie ma formuły ślubu: "będę z Tobą, jeśli będziesz dla mnie dobra". Ten ślub polega na tym, że ślubujemy innej osobie miłość bezwarunkową, nawet jeśli ona ją odrzuci. Dlatego np. może być ślub katolika ateistce, która uczestnicy w ceremonii. Po prostu on wypowiada jednostronny ślub. Jeżeli zaś mamy dwóch katolików, wypowiadają oboje, jednostronny ślub.
Wiadomo jaki jest nasz świat. Dostatecznie okrutny, żeby uznać wariactwem tego rodzaju ślub. Niemniej wielu decyduje się na niego. Powinni więc wiedzieć i rozumieć co ślubują i jak bardzo jest to poważne. Nie jest to deklaracja, że teraz będzie romantycznie i wspaniale, ale jest to deklaracja, że ktoś komuś ślubuje, jednostronnie wierność.


Pn maja 08, 2006 22:56

Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17
Posty: 512
Post 
czy wy naprawde nie rozumiecie co ja pisze?

podstawowym przykazaniem jezusa jest przykazanie milosci!


coz to za slowa: idz i nie grzesz wiecej....

podalem tez cytat z bibli ktory mowi, ze nalezy wybaczac zawsze.
ma to znaczyc, ze ten cytat jest wazniejszy od innego?
cytujemy sobie co nam pasuje?

ludzie wyznajcie sobie, ze szliscie do spowiedzi spowiadaliscie sie:

palilem i szkodzilem sobie na zdrowiu.....
ilu z was odeszlo od konfesjonalu wyszlo przed kosciol i zapalililo?

ile tych zetelnych i bogobojnych kobiet bieglo do ksiedza proboszcza wyznac winy i pewnie sie spowiadaly, ze dopuscily sie powiedzenia falszywego swiadectwa, przeciw blizniemu swemu...

a juz nastepnego dnia robily to samo....

ile ludzi chodzi do kosciola odsiedziec msze, przeciez nie czarujmy sie ze tak jest.... a nalezy naboznie uczestniczyc w mszy swietej....


i tak moglbym wymieniac az by tego forum braklo...


wiec innym mozna wybaczyc chciaz ida i grzesza dalej ale cudzoloznikowi nie mozna?
Pomyslcie kochani co wy piszecie!

coz za twarde slowa ks. marka: o malzenstwie, ja proponowalbym ci marku (jesli ublizylem omijajac tytul to przepraszam)

abys zajol sie tym co najwazniejsze robil to co chrystus a mianowicie pokazywal, ze trzeba kazdego kochac kazdemu wybaczac i kazdy bez wyjatku czego sie dopuscil zasluguje na szanse. zasluguje na nia bo jest czlowiekiem, jest dzielem boga w ktorego wierzycie.

kto dal wam prawo osadzac dzielo boga?



pewnie nie jestem tak biegly w bibli jak wielu tu obecnych ale o ile pamietam, chrystus powiedzial: nie sadzcie abyscie sami nie byli osadzeni.

Rodzi sie pytanie: czy to miłość jest, czy kochanie?

tak to jest to pytanie kluczowe:

kochanie to namioetnosc, kochanie to szal zmyslow
milosc to najwyzsze uczucie jakie my znamy ludzie, milosc to dar, to umiejetnosc akceptacji ludzi jakimi sa, milosc to umiejetnosc przebaczenia.

Jedno wam powiem, pewnego dnia przyjdzie papiez, ktory zmieni prawo w tym kontekscie. kosciol sie zmienia bo kosciol jest dla ludzi.

ktos krzyknie to niemozliwe zaden papiez tego nie zmieni?
przytocze maly przyklad:

jeden z najwiekszych ludzi, ktorych wydala polska ziemia a mianowicie papiez polak, jan pawel 2 byl kategorycznie przeciw uzywaniu prezerwatyw nawet w przypadku tego jesli jeden z malzonkow byl na przyklad chory na aids. jego katechizm mowil o wstrzemiezliwosci.

papiez terazniejszy chce zmienic ten stan zeczy. pewnie wsrod ludzi interesujachych sie zmianami kosciola jest to znany fakt.

przez to chialem tylko powiedziec, ze to co wczoraj bylo nie dopomyslenia dzis jest sprawa oczywista.

pomyslcie nad tym co napisalem.


Pn maja 08, 2006 23:03
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
papiez terazniejszy chce zmienic ten stan zeczy. pewnie wsrod ludzi interesujachych sie zmianami kosciola jest to znany fakt.

jasne: http://www.forum.wiara.pl/viewtopic.php?p=153366#153366


Pn maja 08, 2006 23:07

Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17
Posty: 512
Post 
Incognito napisał(a):
Pisaliśmy posty "na przemian" - dopiero gdy umieściłem pierwszego, zauważyłem, że napisałeś drugiego, zaś dopiero gdy umieściłem swojego drugiego, zobaczyłem, że napisałeś trzeci - stąd to zamieszanie.

Jeszcze kilka słów do jpl - grzeszenie z myślą "i tak mi Bóg wybaczy", jest samo w sobie jednym z najgorszych grzechów. Bóg jest miłością, ale jest też mądrością. Miłość nie polega na zezwalaniu na wszystko, ale na dążeniu do czyjegoś szczęścia i rozwoju.
Wszystkie wątpliwości które przedstawiłeś są wynikiem słabego rozumienia wiary.


widzisz ja pewnie nie jestem tak inteligetny i tak madry aby zrozumiec pewnie wiare w twym lub pelnym jej mniemaniu.

ja sprobuje ci powiedziec czym jest wiara dla mnie.

ja jestem czlowiekiem pelnym bledow/grzechow i to co robie to staram sie byc lepszy. rozmawiam z bogiem, staram sie go kochac ale truudno mi jest kochac kogos kogo nien widzialem (to juz inny temat)

staram sie byc lepszy dla ludzi wkolo mnie, pewnienie udaje mi sie to co dzien ale wiesz, bog , moj bog nie mowi do mnie: glupku/grzeszniku nic nie tzrozumiales.

on mowi do mnie: stray, no coz znow blad ale przeciez ja od ciebie niczego innego nie oczekuje jaqk sie strac.

z przyjemnoscia zobaczylbym jak wyglada twoj dzien, ile razy pomogles komus niesc torbe, ustapiles miejsca w autobusie, wpusciles inny samochod na skrzyzowaniu.... pomogles komus w jaki kolwiek tylko sposob i to tylko po jedno aby moze ten ktos kiedys komus innymu pomogl.

dla mnie wiara to wiara w boga i w ludzi, wiara w to, ze moze kiedys zrozumiemy, ze nie powinnismy ciagle wymagac od innych a zaczac zmieniac swiat samemu.

pewnie kazdy powie: jak ja jeden mam zmienic swiat, pewnie to nie mozliwe ale jesli nagle 6 miliardow jednostek nie bedzie patrzec na innych i zrobi cos dobrego to swiat sie zmieni.
zrobi cos malego, postara sie zrozumiec innego, stanie sie toplerancyjny ....

jesli do teraz mnie nie zrozumiales to dalsze pisanie niema sensu bo i tak mnie nie zrozumiesz


Pn maja 08, 2006 23:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17
Posty: 512
Post 
no masz racje teraz zrozumialem!

ja poprostu inna biblie pewnie czytalem
w twej:
jezus z nazaretu tak bardzo skrytkowal wlasnie cudzolustwo ....
pewnie nakazal nazywanie ludzi zdrajcami i hipokrytami... tego nieweim ale ty pewnie to czytales bo tak czesto w twym poscie uzywasz tych slow wypelnionych miloscia

w mej bibli pewnie to byl inny jezus ale on mowil: przykazanie nowe daje wam byscie sie wzajemni milowali...
w mej bibli jezus mowil: kochaj blizniego swego jak siebie samego.

nigdy ale to nigdy nie nazwal nikogo hipokryta.


powidz czy ty sie kiedys nad tym zastanowiles ze biblia/ewangelia jako calosc pokazuje nam droge jako powinnismy isc a nie jeden cytat?

jak mozesz powolywac sie w jednym zdaniu na slowa boga, w ktorym obrazasz innych ludzi?

przyjmujac, ze piszesz tutaj to co myslisz to albo nie zrozumiales tego czego nas biblia uczy albo poprostu czytalismy dwa rozne wydania.

w twym niebylo nic o dobroci, wyrozumieniu, milosci.......
twa biblia to pewnie ta sama, ktora czytali inkwizytorzy zsylajac ludzi na straszliwa smierc.

ale to juz inna strona medalu, ktora pokazuje jak czesto sie kosciol, ktory bez watpienia zostal ustanowiony przez jezusa pomylil.

prosze nie pisac o nie omylnosci kosciola, przypomne tylko jana pawal 2, ktory przywrocil honory galileo, ktory przeprosil swiat za zlo, ktore uczynil kosciol ....

kttory to zmienil doktryne o nieomylnosci papieza....


nie zapominajmy, ze bog ustalil kosciol ale to ludzie w nim sa a ludzie tak to juz jest ze sa omylni.


PTRqwerty napisał(a):

Interesuje Cię to poważnie, powiadasz? No dobrze.


Obecnie nie ma czegoś takiego jak rozwody w KRzK. Dlaczego? Ponieważ ślubują sobie, że będą ze sobą do końca blebleble. Czyli co? Czyli skoro wcześniej tak powiedzieli, a potem zmienili zdanie to znaczy, że są zdrajcami. I co z tego? Zupełnie nic. Cała kultura zachodnia to aprobuje. Co nie zmienia faktu, że są zdrajcami, których w warunkach wojny się rozstrzeliwuje. Ale nie w warunkach pokoju. Tutaj nagle się okazuje, że zdrajca, jeśli zdradza w imię własnego, dobrego samopoczucia jest romantyczny. Ci, którzy tak argumentują przestają myśleć podobnie, gdy ktoś zdradza ich firmę (ich interesy). Ale to nas nie zniechęca.

Co więcej? Ślub katolicki to sakrament. I co z tego? Tam są takie słowa "Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela..." I co? Nic, kompletnie nic, ale ktoś kto najpierw się personalnie decyduje na taką formą ślubu + sakrament, a potem zmienia zdanie w imię swego samopoczucia i chce nadal być katolikiem (więc przed innymi mówić, że popiera kościół rzymski) jest hipokrytą. I co? Nico. W katechizmach nic nie ma o hipokryzji (ze zrozumiałych, innych względów), więc owi katolicy nie zwracają na tę sprawę uwagi.

Czy to znaczy, że kościół katolicki słusznie robi, że nie daje rozwodów? Jeszcze nie wiem, ale juz wiem, że ktoś kto najpierw ślubuje według katolickiego ślubowania, a potem je łamie a nadal chce utrzymywać, że jest katolikiem jest zdrajcą i hipokrytą.

A czemu kościół katolicki taki uparty? Ano dlatego, że kościół katolicki może coś niecoś zmieniać, ale ograniczają go pomysły Jezusa z Nazaretu. Słyszałeś pewno. Więc podczas Kazania na Górze Nazarejczyk według niejakiego Mateusza powiedział:
"A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa"

Więc członkowie kościła katolickiego naprawdę by bardzo chcieli zmienić prawo tak, by se mogli hulać, ale się nie da, bo w tej organizacji bezdyskusyjnym autorytetem jest Nazarejczyk. Dociera? No bardzo mi przykro, że się odniosłem do Biblii (zakazywałeś), ale na nauce Jezusa opiera się głównie KRzK.

Oczywiście możemy zrezygnować z autorytetu Jezusa i Kościoła. Nie ma problemu. Wtedy po prostu pozostaje w mocy zarzut zdrady i hipokryzji.

Czemu więc nie można dostać rozgrzeszenia? Ponieważ to jest sakrament ustanowiony przez Jezusa z Nazaretu, bo ta osoba wzięła w nim udział, bo ślubowała.

Musiała? Nie musiała, ale powinna wiedzieć wcześniej co robi, a nie potem robić wielkie oczy i po fakcie truć, że była ignorantką i się nie orientowała.


Pn maja 08, 2006 23:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17
Posty: 512
Post 
PTRqwerty napisał(a):
Cytuj:
papiez terazniejszy chce zmienic ten stan zeczy. pewnie wsrod ludzi interesujachych sie zmianami kosciola jest to znany fakt.

jasne: http://www.forum.wiara.pl/viewtopic.php?p=153366#153366


:D i nagle to co bylo grzechem, co bylo sprawa bezdyskusyjna, jest godne zastanowienia i przemyslenia.

kiedys bedzie przepis na odpuszczenie cudzolustwa, kiedys da ta kwestie do przemyslenia jakis kardynal a moze papiez i nagle wszyscy z was zmienia zdanie. dzis dal ta kwestie jlp, dlatego latow mowic o zdradzie i hipokrytach.

zal mi ludzi, ktorzy nie maja wlasnego zdania.


chcialem jeszcze dodac, ze dekret o tych nieszczesnych prezerwatywach nie zostal wydany, wiec na dzien dzisiejszy liczy sie wola jana pawla 2 a ta mowi. tylko wstrzemiezliwosc!


Pn maja 08, 2006 23:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Jpl, pierwszy błąd w Twoim podejściu na wiary to zasłanianie się przykazaniem miłości tak jakby było ono jedyne z racji swojej ważności i próbowanie przy jego pomocy usprawiedliwienia wykroczeń względem innych. W ten sposób sam cytujesz co Ci pasuje. Druga sprawa, próbujesz usprawiedliwić hipokryzję hipokryzją innych, tak jakby to było możliwe. Szarość przykryta szarością bielą się nie stanie. Zdajesz się nie rozumieć, że wymienione przez Ciebie przykłady opisywały nieważną spowiedź i na tym nierozumieniu opierasz swoją teorię usprawiedliwiania cudzołóstwa. Chciałeś wypowiedzi księdza, a gdy ją otrzymałeś i nie spodobała Ci się mówisz mu aby zajął się czym innym - to dziecinna postawa.
Miłość to decyzja, nie uczucie. Jak Ty chcesz rozmawiać o miłości skoro miłości nie rozumiesz i nie znasz? Jak chesz rozmawiać o miłości w katolicyzmie, skoro jest Pawłowej definicji nie możesz pojąć?
Podanie przykładu zmian dokonanych w nauce Kościoła nie jest dowodem za tym, że w przyszłości coś się zmieni.
To, że postrzegasz Boga jako kogoś komu wystarczą chęci, a nie uczyni świadczy o tym co sam przyznałeś - błędach w Twoim rozumieniu. Świadczy też o nieznajomości nauki apostołów, że "wiara bez uczynków jest martwa".
Co do tego co ja robię dla innych, to nie zamierzam się chwalić tym, że robię coś dobrego, ani ile tego robię. To jest kwestia mojego sumienia i nawet gdybym był ostatnim bydlakiem na ziemi nie wybieliłbym swoją postacią Ciebie. Ja cały czas Cię rozumiem, ale żebyś Ty zrozumiał naukę Kościoła przeciwko której w tym temacie się buntujesz będzie potrzeba kilku miesięcy lub lat. Nie mówię tego z pogardą, po prostu to nie są łatwe rzeczy.

PTR, to co napisałeś jest kluczem do rozbicia mojej argumentacji. Świadomość ewentualności, znajomość drugiego człowieka, rozumienie miłości i umiejętność rozpoznania, czy ta druga osoba naprawdę kocha jest tym co nazwałbym dojrzałością do małżeństwa i w zasadzie brakiem któregokolwiek z tych elementów możnaby usprawiedliwić wystąpienie o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Nie ukrywajmy jednak - to są wysokie progi i kwestią wartą zastanowienia jest czy przyjmując takie kryterium nie należałoby stwierdzić, że większość małżeństw na tym świecie jest nieważna? W końcu jeśli jakieś warunki stanowią o nieważności małżeństwa, czynią nieważnym nawet te które żyją obecnie wiele lat po ślubie w szczęśliwości i gromadzie dzieci. To w pewnym sensie konflikt tragiczny - uznać, że progi są tak wysokie i otwierając drogę uwolnienia stwierdzić, że żyjemy w powszechnym cudzołóstwie, albo uznać, że progi są niskie i zatwierdzić małżeństwa które są koszmarem. Choć ten dylemat dla mnie pozostaje nierozwiązany, przyjęcie jednej z możliwości "wysokości progów" (które jest tak samo uzasadnione co wybranie drugiej opcji) wystarcza do obalenia mojej argumentacji. Gratuluję i życzę dobrej nocy :wink:

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Pn maja 08, 2006 23:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 15:54
Posty: 93
Post 
+
jlp napisał(a):
palilem i szkodzilem sobie na zdrowiu.....


Gdzie nie ma wolności tam nie ma i grzechu. Palenie nałogowe tytoniu to wada, nie grzech

jlp napisał(a):
ile tych zetelnych i bogobojnych kobiet bieglo do ksiedza proboszcza wyznac winy i pewnie sie spowiadaly, ze dopuscily sie powiedzenia falszywego swiadectwa, przeciw blizniemu swemu...

a juz nastepnego dnia robily to samo....

ile ludzi chodzi do kosciola odsiedziec msze, przeciez nie czarujmy sie ze tak jest.... a nalezy naboznie uczestniczyc w mszy swietej....


A co cie to obchodzi :D To TY masz sie zbawić.

jlp napisał(a):
(...) abys zajol sie tym co najwazniejsze robil to co chrystus a mianowicie pokazywal, ze trzeba kazdego kochac kazdemu wybaczac i kazdy bez wyjatku czego sie dopuscil zasluguje na szanse. zasluguje na nia bo jest czlowiekiem, jest dzielem boga w ktorego wierzycie.


Sorry, ale przebaczanie jest zarówno moją jak tez twoją domeną - obu nas Chrystus do tego zobowiązuje i przynagla w miłości. Odeszła od Ciebie żona - wybacz jej i dalej pracuj na swe zbawienie.

jlp napisał(a):
kochanie to namioetnosc, kochanie to szal zmyslow
milosc to najwyzsze uczucie jakie my znamy ludzie, milosc to dar, to umiejetnosc akceptacji ludzi jakimi sa, milosc to umiejetnosc przebaczenia.


Z teorii stawiam 6 z plusem. A jak u Ciebie z praktyką? Nadmieniam, iz miłość do nade wszystko zdolnośc do ofiar.

jlp napisał(a):
jeden z najwiekszych ludzi, ktorych wydala polska ziemia a mianowicie papiez polak, jan pawel 2 byl kategorycznie przeciw uzywaniu prezerwatyw nawet w przypadku tego jesli jeden z malzonkow byl na przyklad chory na aids. jego katechizm mowil o wstrzemiezliwosci.


Ku zatwardziałości serc waszych...

pzdr


Pn maja 08, 2006 23:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17
Posty: 512
Post 
Incognito napisał(a):
Jpl, pierwszy błąd w Twoim podejściu na wiary to zasłanianie się przykazaniem miłości tak jakby było ono jedyne z racji swojej ważności i próbowanie przy jego pomocy usprawiedliwienia wykroczeń względem innych. W ten sposób sam cytujesz co Ci pasuje. Druga sprawa, próbujesz usprawiedliwić hipokryzję hipokryzją innych, tak jakby to było możliwe. Szarość przykryta szarością bielą się nie stanie. Zdajesz się nie rozumieć, że wymienione przez Ciebie przykłady opisywały nieważną spowiedź i na tym nierozumieniu opierasz swoją teorię usprawiedliwiania cudzołóstwa. Chciałeś wypowiedzi księdza, a gdy ją otrzymałeś i nie spodobała Ci się mówisz mu aby zajął się czym innym - to dziecinna postawa.
Miłość to decyzja, nie uczucie. Jak Ty chcesz rozmawiać o miłości skoro miłości nie rozumiesz i nie znasz? Jak chesz rozmawiać o miłości w katolicyzmie, skoro jest Pawłowej definicji nie możesz pojąć?
Podanie przykładu zmian dokonanych w nauce Kościoła nie jest dowodem za tym, że w przyszłości coś się zmieni.
To, że postrzegasz Boga jako kogoś komu wystarczą chęci, a nie uczyni świadczy o tym co sam przyznałeś - błędach w Twoim rozumieniu. Świadczy też o nieznajomości nauki apostołów, że "wiara bez uczynków jest martwa".
Co do tego co ja robię dla innych, to nie zamierzam się chwalić tym, że robię coś dobrego, ani ile tego robię. To jest kwestia mojego sumienia i nawet gdybym był ostatnim bydlakiem na ziemi nie wybieliłbym swoją postacią Ciebie. Ja cały czas Cię rozumiem, ale żebyś Ty zrozumiał naukę Kościoła przeciwko której w tym temacie się buntujesz będzie potrzeba kilku miesięcy lub lat. Nie mówię tego z pogardą, po prostu to nie są łatwe rzeczy.

PTR, to co napisałeś jest kluczem do rozbicia mojej argumentacji. Świadomość ewentualności, znajomość drugiego człowieka, rozumienie miłości i umiejętność rozpoznania, czy ta druga osoba naprawdę kocha jest tym co nazwałbym dojrzałością do małżeństwa i w zasadzie brakiem któregokolwiek z tych elementów możnaby usprawiedliwić wystąpienie o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Nie ukrywajmy jednak - to są wysokie progi i kwestią wartą zastanowienia jest czy przyjmując takie kryterium nie należałoby stwierdzić, że większość małżeństw na tym świecie jest nieważna? W końcu jeśli jakieś warunki stanowią o nieważności małżeństwa, czynią nieważnym nawet te które żyją obecnie wiele lat po ślubie w szczęśliwości i gromadzie dzieci. To w pewnym sensie konflikt tragiczny - uznać, że progi są tak wysokie i otwierając drogę uwolnienia stwierdzić, że żyjemy w powszechnym cudzołóstwie, albo uznać, że progi są niskie i zatwierdzić małżeństwa które są koszmarem. Choć ten dylemat dla mnie pozostaje nierozwiązany, przyjęcie jednej z możliwości "wysokości progów" (które jest tak samo uzasadnione co wybranie drugiej opcji) wystarcza do obalenia mojej argumentacji. Gratuluję i życzę dobrej nocy :wink:


wiec nie pozostalo mi nic innego jak przeprosic, za to co dziecinnie napisalem. przeciez ja nic nie rozumie. niech i tak bedzie.

na koniec chialem cie incognito poprosic abys sie zastnowil co to jest fanatyzm.

ja zaslaniam sie miloscia, no przepraszam :-) , ze osmielilem sie wygloscic moje pelne bledow przekonania.


ale winny jestem wam podziekowania, potwierdziliscie zo co juz zbyt czesto zostalo potwierdzone: najmniej zrozumienia okazuje zwykle kosciol i jego sludzy. jesli kogos urazilem to zwracam honor to moje subjektywne wrazenie. niestety nie tylko moje, setki kosciolow zostaje zamykane w europie, bo kosciol zapomnial podaczas budowy drobnostke, zrozumienie wiernych.

nie przejmujcie sie w polsce buduje sie wiele kosciolow jeszcze potrwa zanim zacznie sie je zamykac.

na koniec jeszcze jedno zdanie: my ludzie, ktorzy popelniamy bledy tez mamy prawo zyc tak jak wy, ludzie bez grzechu.

bardzo prosze moderatora o zamkniecie tego tematu. temat dla mnie jest wyczerpany. oczywiscie powinien byc otwarty jesli inni chca wymienic tutaj dalsze refleksje.

bardzo dziekuje za liczne wypowiedzi i nauke braku tolerancji


Pn maja 08, 2006 23:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17
Posty: 512
Post 
zwracam honor ks marek a napisal:

Sorry, ale przebaczanie jest zarówno moją jak tez twoją domeną - obu nas Chrystus do tego zobowiązuje i przynagla w miłości. Odeszła od Ciebie żona - wybacz jej i dalej pracuj na swe zbawienie.

tym zdaniem dales mi szanse uwierzenia w to ze sa ksieza, ktorzy jednak staraja sie zrozumiec slabosc innych ludzi.

dziekuje


Pn maja 08, 2006 23:54
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17
Posty: 512
Post 
Ks. marek
"A co cie to obchodzi To TY masz sie zbawić. "

walsnie co nas to obchodzim, tak proste zdanie a tyle w nim prawdy.
jednak nie mozemy powiedziec: ta wina to nas nie obchodzi inna owszem, o tej nie chcemy sadzic inna bedziemy. pozwolmy sie zbawic tym co cudzoloza, pozwolmy im odejsc od konfesjonalu z przebaczeniem, pomozmy sie innym zbawic.


niewiem skad jestes marku ale jedno jest pewne w ksiazach jak ty jest nadzieja, ze kosciol przetrwa.


Wt maja 09, 2006 0:12
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 196 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 14  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL