Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 10, 2025 11:38



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 336 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 ... 23  Następna strona
 "Kod Leonarda da Vinci" - opinie 
Autor Wiadomość
Post 
To conajmniej smieszne. Brown nigdy nie powiedzial, ze jego ksiazka jest prawda historyczna. Jest to jednak genialna ksiazka fabularna, po prostu swietnie napisana. Przeczytalem wszystkie ksiazki Browna w oryginale, dawno nie czytalem czegos, co tak by wciagalo.

Zreszta, chcecie sie wypowiadac na temat "Kodu"? To polecam przeczytac jeszcze "Anioly i demony". To dopiero jazda.

Pomijajac oczywiscie fakt, ze Brown umiejscawia fikcje litereacka w isniejacym swiecie, co jest majstersztykiem autorstwa.

Aha. Da Vinci faktycznie byl przez kosciol pietnowany, a jego zwiazek z kultem Bogini jest udokumentowany. Szkoda, ze na historii sie o tym dzieci nie ucza.

Crosis


Cz maja 11, 2006 12:59
Post 
Crosis napisał(a):
To conajmniej smieszne. Brown nigdy nie powiedzial, ze jego ksiazka jest prawda historyczna. Jest to jednak genialna ksiazka fabularna, po prostu swietnie napisana. Przeczytalem wszystkie ksiazki Browna w oryginale, dawno nie czytalem czegos, co tak by wciagalo.
Crosis


w scenie otwierającej film "kod leonarda da vinci - odkodowany" emitowanym w stacji canal+ brown jednoznacznie stwierdza, iż wszystko co napisał jest prawdą


Pt maja 12, 2006 8:57

Dołączył(a): Pn paź 04, 2004 11:49
Posty: 674
Post 
Crosis napisał(a):
Pomijajac oczywiscie fakt, ze Brown umiejscawia fikcje litereacka w isniejacym swiecie, co jest majstersztykiem autorstwa.


Przesada z tym majstersztykiem.
I "Lalka", i "Chłopi" i "Ziemia Obiecana" są umiejscowioną w realnym świecie fikcją, nie wspominając o pozycjach typu "Polowanie na Czerwony Październik" czy "Czerwony Sztorm"...

_________________
We scare, because we care


Pt maja 12, 2006 9:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 09, 2006 6:36
Posty: 93
Post 
Crosis napisał(a):
Pomijajac oczywiscie fakt, ze Brown umiejscawia fikcje litereacka w isniejacym swiecie, co jest majstersztykiem autorstwa.

Jakieś 99% Harlequinów także jest fikcją literacką, umiejscowioną w istniejącym świecie, ale nie powiesz chyba że są majstersztykiem autorstwa?

_________________
Memento mori...


Pt maja 12, 2006 11:45
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06
Posty: 2184
Post 
Poprostu religijność wywołuje nadwrażliwość na punkcie swojego proroka.
I tak mamy fart że chrześcijanie nie są tak ogłupiani przez swoich kapłanów jak muzułmanie.


Pt maja 12, 2006 11:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 23, 2006 21:44
Posty: 85
Post 
Obrazek

Josh McDowell

KOD LEONARDA DA VINCI. W poszukiwaniu odpowiedzi.

Wielkimi krokami zbliżamy się do daty 19 maja, dnia premiery filmu zrealizowanego w oparciu o światowy bestseller Dana Browna Kod Leonarda da Vinci. Może to być dzień swoistej konfrontacji...

Należy się spodziewać, że film – podobnie jak książka – zyska szeroki medialny rozgłos poprzez swoje kontrowersyjne wypowiedzi na temat początków chrześcijaństwa. Może wyrządzić wiele szkód w umysłach ludzi, szczególnie młodych. Wystarczy wspomnieć, że hasłem reklamowym filmu jest przedstawienie chrześcijaństwa jako „największej mistyfikacji w historii ludzkości".

Jesteśmy przekonani, że środowiska chrześcijańskie nie mogą biernie przyglądać się takiemu, chociażby tylko przyjmującemu formę rozrywki, rozwojowi wydarzeń.

W związku z premierą filmu Josh McDowell, ceniony w USA i znany w Polsce apologeta, mówca i pisarz chrześcijański, napisał niewielką książkę – powieść W poszukiwaniu odpowiedzi: Kod Leonarda da Vinci (okładka obok), która w błyskotliwy sposób odnosi się do specyficznej mieszanki prawdy, fałszu i fikcji literackiej zawartej w książce Dana Browna. Jesteśmy przekonani, że książka Josha McDowella trafi w potrzeby tysięcy czytelników i widzów Kodu... oczekujących szczerych odpowiedzi na pytanie, jak rzeczywiście wyglądały początki chrześcijaństwa. Spot reklamowy filmu używa sformułowania „szukaj prawdy". Tę prawdę można znaleźć w książce Josha!

Jako Ruch Nowego Życia – międzywyznaniowa organizacja chrześcijańska, przygotowujemy wydanie ww. książki Josha McDowella. Książka ma prawdziwie ekumeniczny wymiar. Autor jest protestantem, a książka uzyskała „Imprimatur", pozytywne recenzje kilku biskupów oraz znanego biblisty z KUL. Już te fakty mogą świadczyć o błogosławionym przez Boga przejawie jedności chrześcijan!

Zwracamy się z apelem i propozycją, aby przeciwstawić się zniekształceniu prawdy o chrześcijaństwie. Zapraszamy osoby odpowiedzialne za służbę wśród ludzi młodych w kościołach, seminariach i zborach różnych denominacji, liderów wspólnot, wychowawców i katechetów, wszystkich, którzy dostrzegają taką potrzebę, do włączenia się w nasza akcję i zamówienie książki w celu rozpowszechnienia w swoim środowisku pracy, służby, a także wśród swoich znajomych.

Możecie, powiększając nakład tej książki, mieć realny wpływ na stan Królestwa Bożego w Polsce!

Słowo wstępne napisane przez J.E. x. bp. Józefa Michalika

Kod Leonarda da Vinci” stał się bestsellerem, książką poczytną, budzącą ciekawość, ale czy książką uczciwą, opartą na prawdzie, na szacunku do prawdy historycznej i religijnej, czy tylko na fantazji autora i sensacji?

Autor popełnia niesprawiedliwość przede wszystkim wobec Leonarda da Vinci, bo wypacza obraz tego genialnego malarza, który swój talent oddał sztuce, zwłaszcza sztuce sakralnej. Książka jest też nieuczciwa wobec prawdy historycznej co do Ewangelii, manipuluje nią po to, aby wypaczyć, a nawet znieważyć obraz Chrystusa-Zbawiciela, po prostu, aby „ukraść” Go ludziom szukającym Boga przebaczającego grzechy. Książka staje się niemoralna, kiedy rzuca bluźniercze oszczerstwa na Pana Jezusa i Jego wyznawców, poczynając od pierwszych uczniów i kobiet aż do ostatnich czasów, np. oczerniając Prałaturę Opus Dei.

Tu rodzi się pytanie: skąd tyle nienawiści w tym utalentowanym autorze „Kodu”? Zawiedzione nadzieje, niespełnione oczekiwania, osobiste zranienia czy może lęk przed Dobrem i Prawdą, której Kościół jest sługą i nigdy jej nie ukrywał. Otrzymał przecież polecenie głoszenia jej wszystkim.

Lektura książki pokazuje, że fantazję trzeba wykorzystywać w dobrym celu, że trzeba ją ukierunkowywać poprzez wierność prawdzie i uczciwość wobec wydarzeń, a zwłaszcza wobec ludzi. „Kod Leonarda da Vinci” to kod inteligentnej nienawiści, a to potencjał wielce niebezpieczny, przed którym istnieje obowiązek przestrzegania.

Oto otrzymujemy skromniejszą wymiarami, ale gatunkowo o wiele rzetelniejszą książkę Josha McDowell’a „W poszukiwaniu odpowiedzi. Kod Leonarda da Vinci”, która wpisuje się w inny, ważniejszy kod – prawdy i miłości, albo lepiej: miłości do Prawdy wpisanej w serce człowieka przez Stwórcę. Jest ona silniejsza nad wszystko inne, bo człowiek, mimo przelotnych słabości jest lepszy niż myślimy i mądrzejszy niż się wydaje. Niekiedy tylko potrzebuje pomocy ludzi do rozwinięcia owych darów i pomocy Boga, o którą trzeba poprosić dla siebie, dla autora „Kodu” i dla wszystkich ludzi.

Książka, którą trzymamy w rękach, napisana jest w przystępnej formie rozmowy, dyskusji, ale zawiera bardzo poważny potencjał krytycznej wiedzy. Jej aparat naukowy to ponad sto odnośników (dokładnie 114) i cytatów, wskazujących na źródła starochrześcijańskie lub historyczne, poważne opracowania. To dzięki temu opracowaniu Czytelnik po raz kolejny się dowie, że w przeszłości były różne interpretacje Pisma Świętego i że kolejna feministyczno-fantazjująca interpretacja nie ma szans powodzenia wobec faktów.

I jeszcze jedna uwaga: nowa strategia walki z Chrystusem i chrześcijaństwem, której dowodem jest niezwykła reklama w środkach przekazu (światowych!), promująca książkę „Kod Leonarda da Vinci” i film pod tym samym tytułem, może przyczynić się do pogłębienia wiedzy religijnej i dojrzewania wiary, jeśli sięgniemy do źródeł, dotrzemy do prawdy historycznej, aby odpowiedzieć sobie i innym na postawione zarzuty. Kościół nie ma niczego do ukrycia, nie boi się prawdy. Chrystus przecież mówił o sobie, że jest i pozostanie Prawdą (por. J14,6).

Pomocą w dotarciu do prawdy jest informacja o przekłamaniach. Jesteśmy wdzięczni autorowi książki „W poszukiwaniu odpowiedzi. Kod Leonarda da Vinci” i wydawcom za pomocną dłoń wyciągniętą w kierunku szukających odpowiedzi na wzbudzone wątpliwości i za publikację książki napisanej przystępnie, z bogatym materiałem źródłowym, inspirującym do własnych poszukiwań.

Ufam, że Duch Święty nie odmówi pomocy i uczyni owocnymi wysiłki ludzi, kochających prawdę i szukających jej szczerze.

† Józef Michalik

Metropolita Przemyski

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski


Warszawa, 3 V 2006

Fragment książki:

Matt i Andrea odwrócili się, jakby się umówili i spojrzeli wyczekująco na Chrisa. Ten uśmiechnął się.
– Nie jestem pewien, od czego zacząć – przyznał. – Jednak kiedy pierwszy raz czytałem Kod Leonarda da Vinci, zdziwiłem się, że opisuje wczesną historię Kościoła jak swego rodzaju walkę o władzę, wewnątrz samego Kościoła i z zewnętrznymi wrogami.
Doktor Martinez powoli kiwnęła głową i dalej sączyła herbatę.
– Czy możesz podać przykład?
Chris już miał odpowiedzieć, ale Matt odezwał się pierwszy, pochylając się do przodu na swoim krześle i kartkując Kod Leonarda da Vinci.
– Chyba tak – stwierdził. – Tu jest napisane:

Chrześcijanie i poganie wszczynali wojny, a konflikt urósł do takich rozmiarów, że groził rozpadem Rzymu (KLdV, s.296).

– O jakich poganach mówimy? – zapytała doktor Martinez.
Matt spojrzał na nią pytająco.
– Co ma pani na myśli?
Doktor Martinez jeszcze raz zamieszała herbatę, nie dotykając łyżeczką do brzegu filiżanki.
– Istnieje wiele rodzajów pogaństwa – powiedziała ze swoim melodyjnym akcentem. – Poganin, przynajmniej przez kilka pierwszych wieków po śmierci Jezusa, oznaczał po prostu kogoś, kto nie był Żydem ani chrześcijaninem. Byli zatem poganie, którzy czcili rzymski panteon bogów, poganie, którzy wyznawali kult natury, i poganie, którzy czcili nieznanych bogów, co odnotowuje św. Paweł w czasie pobytu w Atenach (zob. Dz 17,22-23). To tylko kilka przykładów. Istniało wiele różnorodnych religii niechrześcijańskich w obszarze śródziemnomorskim i nie można pogaństwa traktować jako jednolitego zjawiska.
– Och, rozumiem – odparł Matt. Sprawdził w książce: – Tu jest napisane, że zanim chrześcijaństwo stało się oficjalną religią Cesarstwa Rzymskiego...
– Przepraszam? – przerwała doktor Martinez.
Matt wyglądał w tej chwili jak przestraszone zwierzę.
– Mówiłem, że zanim chrześcijaństwo stało się oficjalną religią Cesarstwa Rzymskiego...
– Mówisz, że ta książka stwierdza coś takiego?
Przytaknął i przeczytał:

– W trzysta dwudziestym piątym roku zjednoczył Rzym pod sztandarem jednej religii. Chrześcijaństwa.

A wtedy Sophie – ona jest jedną z bohaterek książki – pyta:

Dlaczego pogański cesarz wybrał na oficjalną religię państwową chrześcijaństwo?
(KLdV, s.297).

Doktor Martinez poważnie pokiwała głową.
– Fascynujące. Właściwie mistrzowskie. – Pochyliła się do przodu i klasnęła dłońmi przed sobą. – Rzecz w tym, że nie było „oficjalnej religii Rzymu", nawet kult cesarza nią nie był. Cesarstwo prowadziło politykę wzajemnej tolerancji, co oznaczało, że wszystkie starożytne religie i sekty były akceptowane, o ile ich wyznawcy tolerowali wszystkie pozostałe. Chrześcijaństwa nie uznawano, gdyż jego wyznawcy deklarowali wierność tylko Jezusowi. A Konstantyn wcale nie uczynił chrześcijaństwa „oficjalną religią" czegokolwiek. Edykt mediolański z 313 roku po prostu stwierdzał, po raz pierwszy, że kult chrześcijański ma być tolerowany.
– Ale – nie ustępował Matt – tu jest napisane, że:

W czasach Konstantyna oficjalną religią Rzymu był kult słońca (KLdV,s.296).

Doktor Martinez zaśmiała się, potrząsając głową.
– Mam nadzieję, że zdolność tworzenia fikcji literackiej przez tego autora jest lepsza niż jego znajomość historii.
– Więc to też nie jest prawda? – zapytała Andrea.
Pani Martinez westchnęła.
– Kult słońca był praktykowany w Rzymie, ale nie istniało coś takiego jak oficjalna religia. A skoro nie istniało, nie mógł nią być kult słońca.
Chris włączył się w rozmowę.
– A co z sugestią, że toczyła się wielka walka o władzę między chrześcijaństwem a pogaństwem, i że chrześcijaństwo w zasadzie ją wygrało?
Andrea przytaknęła.
– No właśnie – odezwała się. – Czy to prawda?
Doktor Martinez znowu wzięła łyk herbaty i odstawiła filiżankę na spodek.
– Tak i nie – odparła. – Pamiętajcie, że chrześcijaństwo było ruchem, zapoczątkowanym przez Nauczyciela, który nakazał kochać swoich nieprzyjaciół i powiedział:

Królestwo moje nie jest z tego świata (Mt 4,43-44, 46-47; J 18,36).

Rzeczywiście występowały wielkie napięcia między wczesnym chrześcijaństwem a niektórymi formami pogaństwa, tym bardziej, że chrześcijaństwo było religią nielegalną aż do edyktu mediolańskiego. Powiedzieć jednak, że „chrześcijanie i poganie wszczynali wojny" to bardzo nietrafny dobór słów. Wielu wczesnych chrześcijan poniosło męczeńską śmierć za wiarę, wybierając ją, a nie „wszczynanie wojen" z tymi, którzy nie podzielali ich wiary. To zdecydowanie fałszywe wyobrażenie.
– Zatem – wtrącił Chris – raczej nie grupa ludzi, ale wszyscy „zawiśli" od rywalizacji ze strony pogan…
Doktor Martinez chętnie chwyciła przynętę.
– Chrześcijanie rzeczywiście byli wieszani przez pogan… dosłownie.

Recenzja:

Od czasu pierwszego wydania książki Dana Browna „Kod Leonarda da Vinci” sprzedano jej ponad trzydzieści sześć milionów egzemplarzy. Można to nazwać zjawiskiem.

Wytwórnia Sony’s Columbia Pictures zapłaciła sześć milionów dolarów za prawa do nagrania filmu w oparciu o tą powieść. W roli głównych bohaterów obsadzono Toma Hanksa (Robert Langdon) i Audrey Tatou (Sophie Neveu).

Akcja rozgrywa się wokół morderstwa kustosza Muzeum Luwru w Paryżu. Ofiarę otaczają tajemnicze wskazówki i szyfry. Do rozwiązania zagadki zostaje wezwany profesor symboliki z Uniwersytetu Harvarda Robert Langdon. Śledztwo Langdona łączy go z francuską kryptolog Sophie Neveu. Wspólnie odkrywają zaangażowanie zmarłego kustosza w tajnym stowarzyszeniu, do którego należał między innymi Leonardo da Vinci. Ich śledztwo szybko zamienia się w dążenie do ujawnienia starożytnej tajemnicy i odkrycia szokującej i bezcennej relikwii religijnej, ukrywanej przez całe stulecia.

Książka „Kod Leonarda da Vinci” nie tylko przyniosła rekordową sprzedaż, ale też rozpaliła zainteresowanie Leonardem da Vinci oraz książkami, które zgłębiają tematy historyczne i teorie spiskowe.

Intrygujące sekrety Dana Browna postawiły ludziom nowe pytania i wprowadziły ich w pasjonujące poszukiwanie odpowiedzi. Miliony osób chcą wiedzieć więcej o tajnych stowarzyszeniach, są zaintrygowani wzmiankami o religiach misteryjnych i dowodach „świętości kobiecej” w historii chrześcijaństwa. Interesują ich wszystkie zawirowania „prawdy” od czasów Jezusa do soborów za panowania cesarza Konstantyna. Chętnie odkryliby kolejne warstwy intrygi i tajemnicy, poza tymi, które przebadał Robert Langdon, Sophie Neveu i sir Leigh Teabing w książce Dana Browna.

Wydawca: RNŻ
Data i miejsce wydania: 2006
Format: 12 x 19,50 cm
Oprawa: miękka
Liczba stron: 128

http://www.allegro.pl/show_item.php?item=104191019[/img]

_________________
Tylko ktoś całkowicie oddany sprawie może ją krytykować.

G.K. Chesterton


N maja 14, 2006 19:56
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17
Posty: 512
Post 
znow mi wykasowano wpis :(


N maja 14, 2006 21:52
Zobacz profil
Post 
danbog napisał(a):
Poprostu religijność wywołuje nadwrażliwość na punkcie swojego proroka.
I tak mamy fart że chrześcijanie nie są tak ogłupiani przez swoich kapłanów jak muzułmanie.


to dość interesujące stwierdzenie
zdarzyło mi się kilka razy rozmawiać o książce browna i chociaż nigdy nie używałem argumentów religijnych, to moi rozmówcy natychmiast stawiali znak równości - nie podoba ci się książka browna jesteś fundamentalnym katolikiem, słuchaczem RM itp....
sprowadzali dyskusję na płaszczyznę ideologiczno-religijną dając tym samym świadectwo tego, że sami oceniają książkę browna w takich kategoriach.
Uwagi o konstrukcji, która jest mniej skomplikowana od konstrukcji przysłowiowego cepa, o warsztacie, o fabule...., czy wreszcie opisach miejsc, jakby sponsorem ksiażki były przewodniki turystyczne komentowane były słowami - e... bo ty jesteś katolikiem, dlatego ci się nie podoba
Jesli zatem innym podoba się pomimo wad czysto warsztatowych to dlatego, że:
1 - mają niewyrobiny gust literacki?
2 - podoba im się z powodów pozaliterackich?


Cytuj:
Poprostu religijność wywołuje nadwrażliwość na punkcie swojego proroka.


coś w tym jest, ale też może oznaczać, że ktoś owego proroka dotknął, wmanewrował we własne ideologiczne przedsięwzięcie, przedsięwzięcie które mogło mieć na celu:
1 - wyłącznie zarobienie pieniędzy (po to pisze się książki, żeby je sprzedawać)
2 - przedstawienie obrazu owego proroka w sposób odmienny od przyjętego (w jakim celu?)

itd....

ot, kilka refleksji po słowach danboga

pozdrawiam
scriptor


Pn maja 15, 2006 10:49
Post 
Chyba sobie kiedyś tę książkę przeczytam, żeby mieć wyrobione zdanie na jej temat. Podobnie i film chyba obejrzę. Głupio jest wypowiadać się na temat jakiegoś dzieła (niezależnie czy wartościowego czy też gniota), jeśli się go nie widziało lub też nie czytało (vide: "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" Koterskiego - film widziałem i według mnie kapitalny).


Pn maja 15, 2006 10:56

Dołączył(a): N kwi 23, 2006 17:06
Posty: 40
Post 
Książka świetnie napisana. Zawiera jednak bzdury historyczne, ale ja je odbieram jako element fikcji literackiej.

WNIOSKI:
1. wierzącemu, tj. wierzącemu, który dba o swoją wiarę kształcąc się poprzez czytanie Pisma św., książka Browna nie zaszkodzi.
2. temu, kto się uważa za wierzącego, a o wiarę nie dba, książka może zaszkodzić, ale -co logiczne- powinna go zmotywować do sięgnięcia do Pisma św. = również nie zaszkodzi, a korzyść z lektury Pisma św. jest oczywista.

_________________
Jeśli ustami wyznasz, że Jezus jest Panem i w sercu uwierzysz, że Bóg go wzbudził z martwych - zbawiony będziesz.


Pn maja 15, 2006 11:38
Zobacz profil
Post 
Co do filmu: z tego, co podaje portal Wiara to na pokazie dla dziennikarzy ten film został przez nich wygwizdany. Ciekawie się robi.


Śr maja 17, 2006 11:25
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Jaoinville - bardzo słusznie powiedziane :)


Pablo_Tychy napisał(a):
Głupio jest wypowiadać się na temat jakiegoś dzieła (niezależnie czy wartościowego czy też gniota), jeśli się go nie widziało lub też nie czytało

Do przemyślenia - wszystkim, starszym i nie tylko, osobom pomstującym na tę książkę, którzy jej na oczy nie widzieli i nie zadali sobie trudu, aby przeczytać to, co tak krytykują.

Rozmowa/polemika na jakikolwiek tema z osobą, która tematu nie zna - jest bezsensowna, a opinie takiej osoby - wyssane z palca, wyczytane.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Śr maja 17, 2006 11:37
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17
Posty: 512
Post 
niesamowite dla mnie. niesamowita cala ta rozmowa.

ksiazka ta jest wspaniale napisana, jest wspaniala rozrywka, autor wziol pare spraw z historii i zinterpretowal je tak ze nagle stala sie cala historia niesamowicie interesujaca. to poprostu "historia" dla rozrywki.

czemu tak wiele ludzi jest oburzona?
czemu nikt nie zastanawia sie czy pinokio to fikcja czy rzeczywistosc?

tak samo jak pinoki tak i duzielo brown jest fikcja, ktora przypadkiem jest tak napisana, ze wciaga czytelnika.

ale czy nie o to chodzi kazdemu autorowi aby napisac wciagajaca ksiazke?


Śr maja 17, 2006 12:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17
Posty: 512
Post 
nikt juz nie chce sie wypowiedziec?

moze pogadamy teraz o pinokio?


Cz maja 18, 2006 16:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Cytuj:
"Kod Leonarda da Vinci" na stos!
PAP - dodane 1 godzinę i 10 minut temu

W miasteczku Ceccano, w środkowych Włoszech, zakupiono egzemplarze powieści Dana Browna "Kod Leonarda da Vinci", aby spalić je publicznie na stosie - ogłosiły władze miejskie. Stos zapłonie w centrum miasteczka w sobotę, mimo protestów części mieszkańców, którzy są przeciwni rozpalaniu na nowo stosów.

Kojarzą się z Inkwizycją i reżimami totalitarnymi w Europie - oświadczyła radna odpowiedzialna za sprawy kultury w miasteczku, Giulia Rodano.

akcji spalenia książki amerykańskiego pisarza, Stefano Gizzi i Massimo Ruspantini, uzasadniają swoją reakcję tym, że "powieść ciężko obraża Jezusa".

Palenie książek zawsze było zapowiedzią największych nieszczęść w historii ludzkości, które pozostawiły trwały ślad także w naszym regionie -oświadczyła pani Rodano, która uważa, że nie jest to najlepszy sposób uczczenia obchodzonego właśnie Światowego Roku Książki. (aka)


http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html? ... caid=11a0d

Ludzie, przecież to jakieś nienormalne jest...

Wracamy do średniowiecza, czy co :?:

Zaraz ktś wpadnie na pomysł, żeby Browna przykładnie spalić, "coby inni herezji nie wypisywali" :|

Kto tam wybierał władze, skoro popierają i wyrażają zgodę na tego typu akcje :?:

:o

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Cz maja 18, 2006 21:22
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 336 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 ... 23  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL