Niezawodna recepta na rozwód kościelny ...
Autor |
Wiadomość |
iduodu
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31 Posty: 555
|
Cytuj: Czy to oznacza, że nie wierzysz w życie wieczne ? Wręcz przeciwnie. Wydaje mi się, ze to dośc jasno wynika z mojego postu. Cytuj: Nie wierzysz w wieczną szczęśliwość w niebie i wieczne męki w piekle ? jw Cytuj: Czyli ateiści którzy odrzucają Boga do piekła ?
Jak można ateistę, który rozmyślnie odrzuca Boga i Jego łaskę skazywać na wieczne męki ?
Przecież jego życie na ziemi trwa zaledwie 80 lat ... a ile trwa wieczność - patrz wyżej Wolny wybór. Ja nikogo nie skazuję. Skąd wiesz, czy dany ateista w ostatniej minucie życia nie zdaje sobie sprawy, że błądził i błaga Boga o przebaczenie? Cytuj: Czy ateista który w oczach innych jest wspaniałym dobrym człowiekiem, ale zdecydowanie odrzuca Boga też do piekła ? taaa... zwłaszcza to w oczach innych. Nikt nie zna naszego serca, tylko sam Bóg. Reszta, jw. Cytuj: A Hitler i jemu podobni mogą do nieba - bo w ostatniej sekundzie życia szczerze żałowali za grzechy ? Szkodzi ci to? Cytuj: To gdzie jest w końcu więcej dobrych ludzi, w niebie czy w piekle ,,, bo ja chcę do dobrych .....
A Twoim zdaniem? Kto jest dobry, ten kto podąża do Boga, czy ten kto go odrzuca, odrzuca miłość, odrzuca zbawienie wierząc w siebie?
|
Wt maja 16, 2006 15:26 |
|
|
|
 |
rafal3006
Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30 Posty: 1589
|
iduodu napisał(a): Cytuj: Czy to oznacza, że nie wierzysz w życie wieczne ? Wręcz przeciwnie. Wydaje mi się, ze to dośc jasno wynika z mojego postu. Skoro wierzysz w wieczne męki piekielne to obal mój dowód powyżej, pokazujący że piekło to idiotyzm iduodu napisał(a): Cytuj: Czyli ateiści którzy odrzucają Boga do piekła ?
Jak można ateistę, który rozmyślnie odrzuca Boga i Jego łaskę skazywać na wieczne męki ?
Przecież jego życie na ziemi trwa zaledwie 80 lat ... a ile trwa wieczność - patrz wyżej
Wolny wybór. Ja nikogo nie skazuję. Skąd wiesz, czy dany ateista w ostatniej minucie życia nie zdaje sobie sprawy, że błądził i błaga Boga o przebaczenie? A ty skąd wiesz, że ateista w ostatniej minucie sie nawróci, skoro całe życie negował istnienie Boga ? A jak sie nie nawróci to idzie do piekła, prawda ? iduodu napisał(a): Cytuj: Czy ateista który w oczach innych jest wspaniałym dobrym człowiekiem, ale zdecydowanie odrzuca Boga też do piekła ? taaa... zwłaszcza to w oczach innych. Nikt nie zna naszego serca, tylko sam Bóg. Reszta, jw. Zaraz, zaraz - kto ocenia na ziemi czy dany ateista był dobrym czy złym człowiekiem jak nie ludzie ? Co mnie obchodzi co myśli Bóg skoro nikt nie wie co on myśli ? Czy Freddie Mercury który tyle wspaniałego zrobił dla ludzkości w dziedzinie muzyki nie był dobrym człowiekiem, bo był homoseksualistą i zmarł an AIDS ? iduodu napisał(a): Cytuj: A Hitler i jemu podobni mogą do nieba - bo w ostatniej sekundzie życia szczerze żałowali za grzechy ?
Szkodzi ci to?
Tak, bo skoro najważniejszym kryterium dostania sie do nieba jest ślepa wiara w Boga i wszyscy wspaniali ludzi tj. Ateiści, Żydzi, Muzułmanie, Buddyści, Homoseksualiści ... ida do piekła bo nie wierzą w Chrystusa to ja chcę do piekła .... wolę z nimi w piekle niż w niebie z Hitlerem i jemu podobnymi 
_________________ Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów
|
Wt maja 16, 2006 15:53 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
tak rafale pomyliłem się
opowiesz o tym jak ty uniewazniłeś swe małżeństwo ?
czy może zrobiłeś w balona sąd biskupi?
i jaką metodę wybrałeś?
nie miałeś przy okazji żadnego konfliktu sumienia?
a... i opowiedz mi czy można nazwać katolikami tych, którzy robią w balona siebie podczas przysięgi małżeńskiej, potem robią w balona kościół, potem znów siebie nawzajem a na koniec sąd biskupi, by mieć mozliwosć zrobienia w balona kogoś następnego
|
Wt maja 16, 2006 17:49 |
|
|
|
 |
jlp
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17 Posty: 512
|
Scriptor napisał(a): tak rafale pomyliłem się
opowiesz o tym jak ty uniewazniłeś swe małżeństwo ? czy może zrobiłeś w balona sąd biskupi? i jaką metodę wybrałeś? nie miałeś przy okazji żadnego konfliktu sumienia?
a... i opowiedz mi czy można nazwać katolikami tych, którzy robią w balona siebie podczas przysięgi małżeńskiej, potem robią w balona kościół, potem znów siebie nawzajem a na koniec sąd biskupi, by mieć mozliwosć zrobienia w balona kogoś następnego
no niestety masz racje wiekszosc katolikow robi siebie w balona, kosciol w balona, swiadkow w balona poprostu wszystkich zwiazanych w jakis blizszy czy dlaszy sposob z ich malzenstwem.
wiekszosc ludzi a przynajmniej bardzo wielu z nich niema najmniejszego pojecia co robi zawierajac taki zwiatzek. POPROSTU ROBIA SIEBIE I WSZYSTKICH W BALONA.
wystarczy popatrzec na statystyke rozbitych malzestw.
|
Wt maja 16, 2006 17:56 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Rafał,
Twoje myślenie jest niesłychanie naiwne i przypomina rozumowanie 11-latka. A Bóg na to wszystko patrzy i czeka...
|
Wt maja 16, 2006 17:57 |
|
|
|
 |
jlp
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17 Posty: 512
|
Kris_yul napisał(a): Rafał, Twoje myślenie jest niesłychanie naiwne i przypomina rozumowanie 11-latka. A Bóg na to wszystko patrzy i czeka...
czemu tak chetnie wlasnie gleboko wierzacy chca sadzic innych?
czyzby slowa: "nie sadz abys sam nie zostal osadzony" zostaly zapomniane? a moze uniewaznione?
|
Wt maja 16, 2006 18:07 |
|
 |
rafal3006
Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30 Posty: 1589
|
Scriptor napisał(a): tak rafale pomyliłem się
opowiesz o tym jak ty uniewazniłeś swe małżeństwo ? czy może zrobiłeś w balona sąd biskupi? i jaką metodę wybrałeś? nie miałeś przy okazji żadnego konfliktu sumienia?
a... i opowiedz mi czy można nazwać katolikami tych, którzy robią w balona siebie podczas przysięgi małżeńskiej, potem robią w balona kościół, potem znów siebie nawzajem a na koniec sąd biskupi, by mieć mozliwosć zrobienia w balona kogoś następnego
No to fajnie, że sie przyznałeś
Ja tu tylko logicznie myślę i rozważam teoretyczne możliwości unieważnienia małżeństwa w KK, które są jakie są .... to chyba nie zabronione
Jeśli komuś bardzo zależy na ponownym ślubie w KK, to będzie o to walczył. U Drzyzgi pokazali kiedyś młoda kobietę która po 5 latach uzyskała rozod w KK  ... mnie ani nie zależy, ani nigdy nawet o tym nie myślałem - bo znalazłem miłość bez łaski rozwodu w KK.
Dla mnie mnie wszystkie te unieważnienia rozwodów w KK, a jest ich sporo, to kpiny z Pana Boga, to robienie idiotów z ludzi ....
Sam sobie zobacz wyżej z jakich powodów Kk unieważnia małżeństwo, to zrozumiesz .....
Najlepsza moja rada dla młodych to życie kilka pierwszych krytycznych lat w konkubinacie - jak sie ma rozlecieć, a rozlatuje się co trzecie małżeństwo, to niech sie rozleci bez żadnych ślubów w USC i KK.
Masz cos przeciwko ?
_________________ Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów
|
Wt maja 16, 2006 18:07 |
|
 |
jlp
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17 Posty: 512
|
rafal3006 napisał(a): Scriptor napisał(a): tak rafale pomyliłem się
opowiesz o tym jak ty uniewazniłeś swe małżeństwo ? czy może zrobiłeś w balona sąd biskupi? i jaką metodę wybrałeś? nie miałeś przy okazji żadnego konfliktu sumienia?
a... i opowiedz mi czy można nazwać katolikami tych, którzy robią w balona siebie podczas przysięgi małżeńskiej, potem robią w balona kościół, potem znów siebie nawzajem a na koniec sąd biskupi, by mieć mozliwosć zrobienia w balona kogoś następnego No to fajnie, że sie przyznałeś Ja tu tylko logicznie myślę i rozważam teoretyczne możliwości unieważnienia małżeństwa w KK, które są jakie są .... to chyba nie zabronione Jeśli komuś bardzo zależy na ponownym ślubie w KK, to będzie o to walczył. U Drzyzgi pokazali kiedyś młoda kobietę która po 5 latach uzyskała rozod w KK  ... mnie ani nie zależy, ani nigdy nawet o tym nie myślałem - bo znalazłem miłość bez łaski rozwodu w KK. Dla mnie mnie wszystkie te unieważnienia rozwodów w KK, a jest ich sporo, to kpiny z Pana Boga, to robienie idiotów z ludzi .... Sam sobie zobacz wyżej z jakich powodów Kk unieważnia małżeństwo, to zrozumiesz ..... Najlepsza moja rada dla młodych to życie kilka pierwszych krytycznych lat w konkubinacie - jak sie ma rozlecieć, a rozlatuje się co trzecie małżeństwo, to niech sie rozleci bez żadnych ślubów w USC i KK. Masz cos przeciwko ?
no przeciwko temu jest "szantaz" kosiciola
sprawa wyglada tak:
1. chcesz wspolzycie sexualne, musisz zawzec zwiazek malzenski
2. zawzesz zwiazek maleznski szybko i wedlug wslasnego sumienia chcac zyc wedlug zasad kosciola ladujesz sie cala para w ryzyko, ze twe malzenstwo niestety padnie. jesli padnie to niestety slowa:
"ja naprawde dialalem wedle wlasnego sumienia zgodnie z zaleceniem kosciola" nie pomoga. poprostu miales pecha.
jednak jezeli mamy tylko te 2 mozliwosci to musimy wybrac mniejsze "zlo"
biorac pod uwage ze przebaczenie za sex bez slubu otrzymamy a rozwodu z malzenstwa nie mamy tylko jeden wybur zyc na kocia lape az naprawde bedziemy pewnie kroku do malzenstwa.
teraz ktos pewnie powie: "mowil 10 latek a bog patrzy"
moze i 10 latek ale LUDZIE TAK WYGLADA PRAKTYKA!
|
Wt maja 16, 2006 18:14 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Zaproponowana sekwencja działań:
1. Kłamstwo przed sądem biskupim
2. Uznanie małżeństwa za nieważne (nie unieważnienie, to jednak bardzo istotna różnica)
3. Ponowny ślub (?)
4. Spowiedź + rozgrzeszenie
Błędy są następujące:
1. Małżeństwo jest ważne;
2. Na spowiedzi musiałbyś wyznać, że skłamałeś (nie wyznanie tego faktu przekreśla sens spowiedzi, to tylko dokładanie kolejnego grzechu);
3. Kolejny związek jest związkiem nieważnym, a jeśli w nim żyjesz - cudzołożysz i nie otrzymasz rozgrzeszenia;
4. Nie otrzymasz rozgrzeszenia, myślę, jesli to spowiedź przedślubna. Jedno z dwojga - albo rezygnujesz z kolejnego ślubu, korzyści z własnego kłamstwa i cudzołóstwa, albo brniesz dalej, ale wtedy o rozgrzeszeniu nie ma mowy;
4. Jeśli nie żyjesz w kolejnym związku postanowienie poprawy - na moją logikę - wymagałoby naprawy sytuacji, tzn wyznania prawdy i naprawienia ewentualnych krzywd...
Już pomijam fakt, że maltretowanie żony jako takie może być uzasadnionym powodem separacji, ale nie uznania małżeństwa za nieważnie zawarte. Ale to już mało istotna kwestia, bo w sumie kłamać można na różne tematy.
A grzechy przeciw Duchowi Świętemu poczytaj...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
Ostatnio edytowano Wt maja 16, 2006 18:15 przez jo_tka, łącznie edytowano 1 raz
|
Wt maja 16, 2006 18:14 |
|
 |
rafal3006
Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30 Posty: 1589
|
Kris_yul napisał(a): Rafał, Twoje myślenie jest niesłychanie naiwne i przypomina rozumowanie 11-latka. A Bóg na to wszystko patrzy i czeka...
Fakty sa faktami, jak ktoś chce po trupach do rozwodu w KK, to łatwo to osiągnie ..... bo wykazanie że się jest impotentem, lub że druga strona nie chce mieć dzieci przy zmowie zainteresowanych jest dziecinnie proste, nieprawdaż ?
Na co czeka ... może byś dokończył ?
_________________ Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów
|
Wt maja 16, 2006 18:15 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Rafał - i formalnie może nakłamać, i weźmie ten kolejny ślub, który w oczach Koscioła i Boga jest nieważny, może nawet do końca życia przyjmować świętokradczo kolejne sakramenty - tylko w niczym go to nie uratuje.
Jego pierwsze małżeństwo będzie ważne, a cała reszta, na oszustwie zbudowana, będzie tylko budowaniem piramidy win...
To co ludzie powiedzą jest nieistotne. Najzupełniej.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt maja 16, 2006 18:18 |
|
 |
jlp
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17 Posty: 512
|
jo_tka napisał(a): Zaproponowana sekwencja działań: 1. Kłamstwo przed sądem biskupim 2. Uznanie małżeństwa za nieważne (nie unieważnienie, to jednak bardzo istotna różnica) 3. Ponowny ślub (?) 4. Spowiedź + rozgrzeszenie
Błędy są następujące: 1. Małżeństwo jest ważne; 2. Na spowiedzi musiałbyś wyznać, że skłamałeś (nie wyznanie tego faktu przekreśla sens spowiedzi, to tylko dokładanie kolejnego grzechu); 3. Kolejny związek jest związkiem nieważnym, a jeśli w nim żyjesz - cudzołożysz i nie otrzymasz rozgrzeszenia; 4. Nie otrzymasz rozgrzeszenia, myślę, jesli to spowiedź przedślubna. Jedno z dwojga - albo rezygnujesz z kolejnego ślubu, korzyści z własnego kłamstwa i cudzołóstwa, albo brniesz dalej, ale wtedy o rozgrzeszeniu nie ma mowy; 4. Jeśli nie żyjesz w kolejnym związku postanowienie poprawy - na moją logikę - wymagałoby naprawy sytuacji, tzn wyznania prawdy i naprawienia ewentualnych krzywd...
Już pomijam fakt, że maltretowanie żony jako takie może być uzasadnionym powodem separacji, ale nie uznania małżeństwa za nieważnie zawarte. Ale to już mało istotna kwestia, bo w sumie kłamać można na różne tematy.
A grzechy przeciw Duchowi Świętemu poczytaj...
alez tak podchodzac do tematu nie mozna prowadzic tej rozmowy.
przyjmujac ze tylko kk ma racje, i to co zostalo napisane nie zostanie zmodernizowane to zadden argument i nikog nie zmieni faktu jakim za kazdym razem wystosuje teoria kosciola.
do czego ale to prowadzi:
to banalalne ale prawdziwe:
niesamowite ilosci ludzi wystepuja z kosciola (to przykre)
jeszcze wieksze ilosci staja sie pasywne i zaklamana w stosunku do wiary.
(w mysl motto: msze w niedzie odchaczyc aby proboszcz kiedys pokropil trumne. a ja i tak robie swoje. katolikiem jestem, bylem ochrzczony, w kumi i w biezmowaniu.... a reszta to mi to wlasciwie rybka)
czy to jest naprawde cel kosciola?
|
Wt maja 16, 2006 18:23 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cóż - każdy ma wybór, jlp.
Oczywiście, że to przykre. Ale nie widzę powodu do naginania prawdy, żeby było wygodniej. Kościół na szczeście nie jest partią grającą o popularność w wyborach.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt maja 16, 2006 18:25 |
|
 |
rafal3006
Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30 Posty: 1589
|
jo_tka napisał(a): Zaproponowana sekwencja działań: 1. Kłamstwo przed sądem biskupim 2. Uznanie małżeństwa za nieważne (nie unieważnienie, to jednak bardzo istotna różnica) 3. Ponowny ślub (?) 4. Spowiedź + rozgrzeszenie
Błędy są następujące: 1. Małżeństwo jest ważne; 2. Na spowiedzi musiałbyś wyznać, że skłamałeś (nie wyznanie tego faktu przekreśla sens spowiedzi, to tylko dokładanie kolejnego grzechu); 3. Kolejny związek jest związkiem nieważnym, a jeśli w nim żyjesz - cudzołożysz i nie otrzymasz rozgrzeszenia; 4. Nie otrzymasz rozgrzeszenia, myślę, jesli to spowiedź przedślubna. Jedno z dwojga - albo rezygnujesz z kolejnego ślubu, korzyści z własnego kłamstwa i cudzołóstwa, albo brniesz dalej, ale wtedy o rozgrzeszeniu nie ma mowy; 4. Jeśli nie żyjesz w kolejnym związku postanowienie poprawy - na moją logikę - wymagałoby naprawy sytuacji, tzn wyznania prawdy i naprawienia ewentualnych krzywd...
Już pomijam fakt, że maltretowanie żony jako takie może być uzasadnionym powodem separacji, ale nie uznania małżeństwa za nieważnie zawarte. Ale to już mało istotna kwestia, bo w sumie kłamać można na różne tematy.
A grzechy przeciw Duchowi Świętemu poczytaj...
Jo-tka, tajemnica wyłudzonego rozwodu w KK jest słodka tajemnicą między zainteresowanymi stronami czyli: byłą żona i byłym mężem, którym baaaardzo zależy na "rozwodzie" w KK bo jako młodzi powiedzmy 24-letni ludzi są świadomi, że w kraju w 90% katolickim, nieporównywalnie łatwiej znajdą "nową" drugą połowę mając zdolność ślubu kościelnego.
Ta druga "nowa" połowa może nigdy nie dowiedzieć sie prawdy. Osoby które dopuściły się takiego grzechu mogą o tym powiedzieć księdzu w dowolnym momencie np. na łożu śmierci wszystko wyznać i szczerze za to żałować .... a skoro według Ciebie zbrodniarz hitlerowski może do nieba, bo w ostatniej minucie sie wyspowiadał to czemu oni nie ? .....
Na tym forum wszyscy z byle powodu straszą Duchem Św. - niedługo miejsc w piekle zabraknie ......
_________________ Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów
|
Wt maja 16, 2006 18:33 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
taka słodka tajemnica między małzonkiami pokazuje tylko iż żadne z nich nie rozumie tego czym jest ślub kościelny
nie rozumieją pewnie też tego czym jest katolicyzm i jakie stawia przed nimi wymagania
kościół daje się robić jak to kolokwialnie ujałeś w balona dlatego, iż naiwnie i ufnie wierzy w dojrzałość, świadomość i prawdomówność deklarujących swoją katolickość wiernych
ludzie nie muszą być katolikami
dlatego nigdy nie pojmę czemu deklarują katolickość i czemu biorą ślub w kosciele katolickim
odpowiedzialność jednak za robienie w balona nie spada na kościół tylko tych, którzy w balona robią
dlatego wzbraniałbym się przed nazywaniem takich ludzi katolikami
bo jak słusznie zauwazyłeś kazdy może skorzystać z prawa kanonicznego i wystapić o uniewaznienie sakramentu
katolik będzie zył w konflikcie sumienia i odda się pod sąd biskupi
niekatolik ze współmałzonkiem będą mieć swoją umowę
pozdrawiam
|
Wt maja 16, 2006 19:52 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|