|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 12 ] |
|
Ku cywilizacji Madrości i miłości
Autor |
Wiadomość |
Adibudda
Dołączył(a): Pt sty 14, 2005 0:30 Posty: 7
|
Ku cywilizacji Madrości i miłości
Zapraszam na:
Panelowa dyskusja pt: "KU CYWILIZACJI MĄDROŚCI i MIŁOŚCI" (9 czerwiec godz. 17.00)
Uniwersytet Warszawski: Aula Instytutu Nauk Społecznych ul. Nowy Świat 69
J.Ś. Trizin Lungtok Tenpa Nima
“Współczucie i mądrość jako podstawy indywidualnego rozwoju i właściwych relacji”
prof. Paweł Śpiewak “Bunt aniołów przeciw człowiekowi”
prof. Stanisław Obirek “Co zawdzięczam innym religiom”
Tanna Jakubowicz - Mount “Homo holos – stosunek do świata”
Dyskusja panelowa:
prof. Wiktor Osiatyński
dr hab. Magdalena Środa
Tenzin Wangyal Rinpocze
Henryk Wujec
Jan Lityński
Wojciech Eichelberger
poseł dr Jan Rzymełka
dr Jarosław Kotas
Moderator
Maciej Magura Góralski
koordynacja
Piotr Wasyl
Wszelkich informacji na temat wizyty udziela Biuro Prasowe:
Wojciech Pluciński kontakt: 606-318-613
Adam Sanocki kontakt: 603-770-797
Adrian Kołodziejczyk kontakt: 503-944-845
Informujemy, że dla dziennikarzy przewidziana jest konferencja prasowa z J.Ś.
Szczegółowe informacje:
http://budda.medytacja.net/t/okolice/im ... losci.html
(Wstęp wolny - uwaga ograniczona ilość miejsc!)
|
Cz maja 25, 2006 15:33 |
|
|
|
|
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
dlaczego mądrość na pierwszym planie a milość na drugim? czemu nie "ku cywilizacji miłości i mądrości"
czyż to nie mądrość powinna wydobywać się z Miłości a nie odwrotnie aha, no tak... ...chyba, ze u was nie zwraca się uwagi na pisanie na początku zdania najważniejszych wiadomości... zapomniałem, ze to domena cywilizacji łacińskiej...
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
Cz maja 25, 2006 18:30 |
|
|
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Re: Ku cywilizacji Madrości i miłości
Adibudda napisał(a): (...) prof. Paweł Śpiewak “Bunt aniołów przeciw człowiekowi” prof. Stanisław Obirek “Co zawdzięczam innym religiom” Tanna Jakubowicz - Mount “Homo holos – stosunek do świata”
Dyskusja panelowa:
prof. Wiktor Osiatyński dr hab. Magdalena Środa Tenzin Wangyal Rinpocze Henryk Wujec Jan Lityński Wojciech Eichelberger poseł dr Jan Rzymełka dr Jarosław Kotas (...) Informujemy, że dla dziennikarzy przewidziana jest konferencja prasowa z J.Ś. (...) (Wstęp wolny - uwaga ograniczona ilość miejsc!)
Same tuzy tolerancji i neutralności.
Jednak powinny być przedpłaty na bilety.
Jechać pół Polski i się nie dostać ? Marna organizacja
A może to tylko dla Warszawki ? Wierzyć się nie chce ...
PS. Czy J.Ś wie jaki go zaszczyt spotyka ? Pewnie nie. Ani w ząb polskiego ...
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Cz maja 25, 2006 19:27 |
|
|
|
|
Adibudda
Dołączył(a): Pt sty 14, 2005 0:30 Posty: 7
|
Mieszek napisał: [dlaczego mądrość na pierwszym planie a milość na drugim?
czemu nie "ku cywilizacji miłości i mądrości"]
Temat wykłady J.Ś ma tymrazem odwrotna kolejność:
“Współczucie i mądrość jako podstawy indywidualnego rozwoju i właściwych relacji”
W buddyjskich ściezkach, nie ma wartościowania pojecia madrość i miłość tak jak to bywa w chrześcijaństwie, gdzie jak pisał św Paweł: Choćbym, mówił głosami ect.. a miłosci bym nie miał, byłbym niczym
W budyjskich tradycjach Mądrość i Miłość są jak dwa skrzydła ptaka - jeśli posiada się tylko jedno nie można wzbić się w przestworze. Madrość i Miłość są prawym i lewym skrzydłem i są równoważne. Nie da się tego rozdzielić na ważniejsze skrzydło i mniej ważne. Mądrość i Miłość tłumaczy się słowem Bodhicitta - u nas tłumaczona pod nazwą Współczucie najczęściej.
(Słowo współczucie w ujęciu buddyjskim, ma znaczenie jakby pewnego połączenia tych wartości Miłości i Madrości, niż tego co przeważnie w kulturze zachodniej - katolickiej rozumiemy pod słowem Współczucie)
Pozdrawiam
Adibudda
===================
http://www.budda.pl/
http://biuletyn.bongaruda.pl/
|
Cz maja 25, 2006 23:33 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Ku cywilizacji Madrości i miłości
Adibudda napisał(a): prof. Stanisław Obirek “Co zawdzięczam innym religiom”
Wielki autorytet, nie ma co... Krzywoprzysiężca (złamał śluby zakonne) i hipokryta (wstąpił do zakonu jezuitów, chociaż jak sam przyznał nigdy nie lubił św. Ignacego Loyoli). Do tego obrażał Jana Pawła II, chociaż charyzmatem jezuitów było zawsze szczególne posłuszeństwo papiezowi (tylko jezuici składają taki ślub).
Taka osoba na konferencji na temat "mądrości i miłości" budzi zażenowanie. Miłości do Kościoła ja u niego nie widziałem. Szacunku do papieża też nie. Szacunku do założyciela jego zakonu też nie...
|
So maja 27, 2006 18:03 |
|
|
|
|
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Re: Ku cywilizacji Madrości i miłości
Tomek Torquemada napisał(a): Adibudda napisał(a): prof. Stanisław Obirek “Co zawdzięczam innym religiom” Wielki autorytet, nie ma co... Krzywoprzysiężca (złamał śluby zakonne) i hipokryta (wstąpił do zakonu jezuitów, chociaż jak sam przyznał nigdy nie lubił św. Ignacego Loyoli). Do tego obrażał Jana Pawła II, chociaż charyzmatem jezuitów było zawsze szczególne posłuszeństwo papiezowi (tylko jezuici składają taki ślub). Taka osoba na konferencji na temat "mądrości i miłości" budzi zażenowanie. Miłości do Kościoła ja u niego nie widziałem. Szacunku do papieża też nie. Szacunku do założyciela jego zakonu też nie... Dzięki wam usłyszałem o Stanisławie Obirku. Z zainteresowaniem przeczytałem przeprowadzoną z nim rozmowę http://tygodnik.onet.pl/1546,1255308,6,dzial.html , której konkluzję pozwoliłem sobie wkleić. Cytuj: Eks księża
Zachowywaliśmy się tak, jakby ich nie było. Eks księża. Wiedzieliśmy, że są, ale ich odejścia otaczaliśmy milczeniem, a i oni zwykle woleli o tym nie mówić. Nie wszyscy. W latach komunizmu - bywało - przechodzili na stronę wroga i “demaskowali” dawny świat. To było bolesne dla tych, którzy im kiedyś ufali. Nie wiadomo było, co zrobić z wdzięcznością za to, co się im jako księżom zawdzięczało.
Ale zazwyczaj odchodzą cicho. Nie chcą, by wokół ich sprawy robiono szum. Potem albo cierpliwie czekają na decyzję papieża, który ma władzę zwolnić ich ze zobowiązań celibatu, albo o takie zwolnienie wcale nie proszą. Na ogół zakładają rodziny, choć niektórzy żyją samotnie. Bywa, że czasem któryś chce wrócić do kapłaństwa, co niekiedy okazuje się możliwe. Jedni starają się ukryć księżowską przeszłość, inni nie robią z tego tajemnicy, choć nigdy się z tym nie obnoszą.
Trzecia kategoria “eksów” jest u nas nowa: ci, którzy czują potrzebę opowiedzenia o sobie. Rozgoryczeni, ale nie agresywni, mówią rzeczy nieprzyjemne, ale nie kwestionują wartości lat przeżytych w kapłaństwie; zwykle w sporze z hierarchią, wyznają wiarę w Chrystusa, często przyznają się do osobistej pobożności. W ich rozumowaniu można się doszukać prób racjonalizacji ex post decyzji odejścia, ale nie można powiedzieć, że z reguły mówią głupstwa albo że nigdy w swoich krytykach nie mają racji. Nie jesteśmy do ich obecności przyzwyczajeni, nie chcemy słuchać ich historii. Dlaczego? Jeden z nich - ks. Tomasz - w swojej książce napisał: “To lęk snuje się za Kościołem jak cień i, jak widać, nie ma zamiaru go opuszczać... Ukrywa się przypadki pijaństwa księży, dzieci księży, homoseksualizmu księży, samobójstw księży, byle nie musieć na ten temat zacząć myśleć, nie musieć czegoś zmieniać, czegoś narażać”. A może nie lęk? Może raczej onieśmielenie wobec sytuacji dramatycznej, której nie wolno banalizować, i ludzkiego wyboru, którego nie chce się łatwo osądzać?
Krakowski jezuita o. Stanisław Obirek, nasz autor i przyjaciel, jest postacią znaną, jego niedawne przejścia związane z wywiadem w “Le Soir” zostały nagłośnione przez media. O. Stanisław postanowił wystąpić z zakonu i starać się o “sprowadzenie do stanu świeckiego”. Jako osoba publiczna poczuwa się do publicznego wyjaśnienia swej decyzji. Ma do tego prawo i do tych wyjaśnień mają prawo ci, dla których był postacią ważną. Zaprosił do rozmowy Andrzeja Brzezieckiego i Jarosława Makowskiego. Z tego spotkania powstaje książka, której fragment zamieszczamy.
Ten wywiad-rzeka jest wyznaniem. Z twierdzeniami Obirka można się nie zgadzać, z wnioskami można by się spierać, ale z wyznaniem się nie polemizuje. Tego, który wyznaje - się nie osądza. Przez to wyznanie staje przed nami obnażony, zdany na naszą łaskę i niełaskę. Teraz, proszę bardzo, kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci w niego kamieniem.
Ks. Adam Boniecki
|
So maja 27, 2006 19:14 |
|
|
Adibudda
Dołączył(a): Pt sty 14, 2005 0:30 Posty: 7
|
życie
Ach... zapomniałbym dodać w tej konferencji (z mojej winy nie podany) bierze udział jeszcze o. Jan Bereza (przy okazji należy dołożyć jeszcze 2 prelegentów Jana Lityńskiego i Magdę Mosiewicz) - po prostu zapomniałem.
Jak mniemam, po oglądzie dzisiejszego życia społecznego i wygrywaniu idei vel Ojciec Ryzyk... Prawdopodobnie i koniec habitu czeka o. Berezę, tak jak i ks. Obirka. Zwykle otwarte umysły typu; Merton, Ekhart, de Mello zostają usuwane z życia Kościoła - przynajmniej jak chodzi o polskie podwórko. Na szczęście "Benneddetto" wydaje się być rozsądnym gościem i nie będzie tak pochopny w odrzucaniu wartościowych dla Kościoła myślicieli (wbrew temu jak go prasa wcześniej ukazywała - pancer cardinal).
Próbowałem na tą konferencję pozyskać ludzi kościoła, którzy akceptowani są również przez bardziej konserwatywną część polskiego społeczeństwa. Prosiłem ks. Pieronka (bo osobiście bardzo cenię jego pogląd i tradycyjne podejście do tzw. moralności). Ten jednak miał, albo zły dzień, albo coś innego, bo mnie zbył... Dla mnie ważnym jest jednak, aby ścierały się w dyskusji różne światopoglądy, bo to one później tworzą rzeczywistość. Tylko wtedy, gdy prezentowany jest możliwie szeroki przekrój różnych idei - dopiero to buduje świat. Bo chodzi o to, aby mieć odmienne poglądy, ale równocześnie się szanować wzajemnie mimo to.
Polski Kościół Katolicki obecnie - niestety - cierpi na obstrukcję. Odkąd odszedł św. Pamięci ks. Tischner, dziś ze świecą szukać jemu podobnych. Ks. Obirek uważany jest za outsidera, ojciec Bereza wkrótce do niego dołączy. Ludzie dialogu typu Adam Boniecki, Arb. Życiński i Gocłowski, niebawem staną się jakimiś kościelnymi dziwolągami. Nawet konserwatywny moralnie Pieronek będzie zbyt otwarty i zaliczony do "masoneri". Czarno to widzę.
Ale wiecie co.. jako nie katolik mogę użyć słowa pierdolę to ... (przepraszam moderatorów forum). Dalej trzeba robić swoje jak śpiewał Młynarski...
==========================
http://www.budda.pl/
|
N maja 28, 2006 1:51 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: życie
Adibudda napisał(a): Ks. Obirek uważany jest za outsidera,
o. Obirek SI wystąpił niedawno z zakonu.
|
Pn maja 29, 2006 10:00 |
|
|
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Re: życie
Dominikdano napisał(a): Ten wywiad-rzeka jest wyznaniem. Z twierdzeniami Obirka można się nie zgadzać, z wnioskami można by się spierać, ale z wyznaniem się nie polemizuje. Tego, który wyznaje - się nie osądza. Przez to wyznanie staje przed nami obnażony, zdany na naszą łaskę i niełaskę. Teraz, proszę bardzo, kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci w niego kamieniem. Ks. Adam Boniecki Bardzo światła wypowiedź. Intelektualisty. Ale czy kapłana ? To chyba takie sytuacje i poglądy miał na myśli B16 przestrzegając przed relatywizmem i wybiórczością ... Adibudda napisał(a): Ach... zapomniałbym dodać w tej konferencji (z mojej winy nie podany) bierze udział jeszcze o. Jan Bereza (przy okazji należy dołożyć jeszcze 2 prelegentów Jana Lityńskiego i Magdę Mosiewicz) - po prostu zapomniałem. Rzeczywiście dobrane towarzystwo. Współczuję (po chrześcijańsku, nie buddyjsku) Wam buddystom, z powodu takich sojuszników i partnerów. Adibudda napisał(a): Jak mniemam, po oglądzie dzisiejszego życia społecznego i wygrywaniu idei vel Ojciec Ryzyk... Prawdopodobnie i koniec habitu czeka o. Berezę, tak jak i ks. Obirka. Zwykle otwarte umysły typu; Merton, Ekhart, de Mello zostają usuwane z życia Kościoła - przynajmniej jak chodzi o polskie podwórko. Na szczęście "Benneddetto" wydaje się być rozsądnym gościem i nie będzie tak pochopny w odrzucaniu wartościowych dla Kościoła myślicieli (wbrew temu jak go prasa wcześniej ukazywała - pancer cardinal). A wiesz, że jednak ' linia' Benedetta jest chyba bliższa ideom vel Ojca Rydzyka, niż - tu przez grzeczność nie wymienię imiennie - przeróżnych 'reformatorów'. Adibudda napisał(a): Próbowałem na tą konferencję pozyskać ludzi kościoła, którzy akceptowani są również przez bardziej konserwatywną część polskiego społeczeństwa. Prosiłem ks. Pieronka (bo osobiście bardzo cenię jego pogląd i tradycyjne podejście do tzw. moralności). Ten jednak miał, albo zły dzień, albo coś innego, bo mnie zbył... Widocznie źle się do tego zabrałeś. Ważny jest czas, i miejsce, i uczestnicy i temat. Chyba ten moment był nie za bardzo. No i ci uczestnicy. Jeśli dla was buddystów to są autorytety ... Nie każdy, i ma do tego prawo, może chcieć z takimi specami debatować. Adibudda napisał(a): Dla mnie ważnym jest jednak, aby ścierały się w dyskusji różne światopoglądy, bo to one później tworzą rzeczywistość. Tylko wtedy, gdy prezentowany jest możliwie szeroki przekrój różnych idei - dopiero to buduje świat. Bo chodzi o to, aby mieć odmienne poglądy, ale równocześnie się szanować wzajemnie mimo to. Trudno się z tym nie zgodzić. Tylko akurat w chrześcijaństwie, a szczególnie katolicyzmie rzymskim, jest pewien Kanon prawd nie podlegających dyskusji. I one same kształtują rzeczywistość. One budują Świat. Gdy się od nich odstępuje - Świat się wali (Auschwitz-B., Katyń, aborcja, eutanazja, ...). Więc i żadnego 'ścierania' się tego Kanonu (w dyskusji) być nie może. Akurat ci wyszczególnieni przez ciebie 'partnerzy' do dyskusji, to znani od lat podgryzacze tego Kanonu. Ich poglądy i cele są znane. Więc o czym z nimi dyskutować. Adibudda napisał(a): Polski Kościół Katolicki obecnie - niestety - cierpi na obstrukcję. Odkąd odszedł św. Pamięci ks. Tischner, dziś ze świecą szukać jemu podobnych. Ks. Obirek uważany jest za outsidera, ojciec Bereza wkrótce do niego dołączy. Ludzie dialogu typu Adam Boniecki, Arb. Życiński i Gocłowski, niebawem staną się jakimiś kościelnymi dziwolągami. Nawet konserwatywny moralnie Pieronek będzie zbyt otwarty i zaliczony do "masoneri". Czarno to widzę. Niepotrzebnie widzisz czarno. Będzie dobrze. Należy wykazać się cnotą cierpliwości. Aha. Do 'ludzi dialogu' zalicza się też ks. Czajkowski ... Adibudda napisał(a): Ale wiecie co.. jako nie katolik mogę użyć słowa (censored)ę to ... (przepraszam moderatorów forum). Dalej trzeba robić swoje jak śpiewał Młynarski...
Móc to niby każdy może, ale czy powinien ?
Gdzie to buddyjske zrozumienie. Chyba powinieneś się na jakieś korepetycje (rekolekcje) zapisać u J. Ś.
Zakończę taką refleksją.
Tak trzymać polscy buddyści. A będzie mniej chętnych do pójścia buddyjskim szlakiem.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Pn maja 29, 2006 18:42 |
|
|
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Bardzo chętnie przybyłbym jako słuchacz na tę konferencję, ale z wielu powodów jest to niestety niemożliwe. Szkoda, bo udało sie zaprosić znakomitych wykładowców i co ważne, bardzo wartościowych, mówiących jasno, bezpośrednio i po ludzku, o sprawach dla człowieka najważniejszych.
Kiedyś miałem wielką przyjemność rozmawiać z Henrykiem Wujcem. Poznałem wtedy, że jest bardzo skromnym i życzliwym człowiekiem. Wypowiadał się na temat rozmaitych analogii i zbieżności rzeczywistości z teoriami naukowymi. Zapamiętałem jego sądy na temat stanów splątanych, koicydencji, stwierdzonych przez fizykę i spostrzeżonych w nieco innym układzie odniesienia, w ludzkim życiu.
Spodziewam sie, że zapowiedziane spotkanie będzie bardzo owocne.
Może w internecie uda się Wam opublikować referaty i ciekawsze wypowiedzi, to bardzo proszę o podanie odnośnej strony.
------------------------------------------------ Notabene Wrogość części katolików dla takich spotkań jest czymś zrozumiałym. Są szalenie poirytowani. Pewnie boją się, że jakieś egzotyczne mole znacznie im uszkodzą moher . Wszak Jezus o nietrwałości rzeczy wszystkich kiedyś uprzedzał.
Kościół aktualnie przchodzi sądny dzień, szczególnie w Polsce. Niemal codziennie jakieś autorytety spadaja z piedestałów, których współwyznawcy natychmiast próbują się wypierać (jak np. w powyższym poście). A tu znów kolejni wybitni księżą współpracowali z ubecją. Ostatnio z Krakowa informowano, że był i taki co wierszem sypał.
|
Śr maja 31, 2006 14:37 |
|
|
Adibudda
Dołączył(a): Pt sty 14, 2005 0:30 Posty: 7
|
[A wiesz, że jednak 'linia' Benedetta jest chyba bliższa ideom vel Ojca Rydzyka, niż - tu przez grzeczność nie wymienię imiennie - przeróżnych 'reformatorów'].
Nie jest dla mnie istotnym, czego ideą jest bliższy obecny papież. (choć oczywiście wiem, że ma konserwatywne podejście do tradycji katolickiej). Patrzę na niego poprzez pryzmat typu osobowości jaki reprezentuje. JPII, to był typ człowieka działający poprzez emocje i na emocje. Popełnił przez to sporo niefortunnych gaf. Jego emocjonalny stosunek do komunizmu, spowodował błędy np. w polityce odnośnie do "teologii wyzwolenia" w Ameryce Łacińskiej. Równie niefortunna książka tycząca się min. buddyzmu "Przekroczyć próg nadziei" (Benedykt też chyba ma tu swój udział). Mógłbym sporo wymieniać, nie o to mi jednak idzie. Obecny papież jest typem pragmatyka, intelektualisty otwartego na logiczne argumenty. Parę razy się zastanowi zanim coś powie. Przy podejmowaniu decyzji kierować się będzie innym typem argumentacji. To rodzi nadzieję, że do głosu w Kościele dojdą również teologowie (w tym reformatorzy) – ogólne ludzie którzy się zastanawiają nad przyszłością chrześcijaństwa. Za Jana Pawła II dominowali ci, którzy byli "oddani" sprawie. Nie koniecznie w głowie mieli zastanawianie się nad przyszłością Kościoła. Szczególnie dotyczy to Polski, której oddanie do JPII, hierarchów, czy społeczeństwa zwalniało od odpowiedzialności myślenia – co dalej. Teraz to musi się przewartościować. Dlatego mamy takie Radio Maryja, to jest próbą obrony czegoś co zmienić się musi i tylko jest kwestią czasu – kiedy.
Trudno się spodziewać (choćby po wieku obecnego papieża), że jego pontyfikat potrwa 25 lat. Jest to więc papież przejściowy, a Kościół czeka rewolucja, która jest nieunikniona, bo katolicyzm nie jest w stanie nagiąć obecnej rzeczywistości, a musi za nią nadążyć, aby nie popaść w marginalizację.
Papież i ludzie, którzy mówili, że Polska jest twierdzą chrześcijaństwa maja rację. Problem w tym, że jeśli pragnie się budować "Cywilizację Miłości", musi ona dotyczyć wszystkich ludzi, kultur, ras, wyznań itd...Twierdza to coś zamkniętego nastawionego na "obronę", gdzie ktoś chce chronić jakieś wartości. Dlatego ta twierdza musi upaść, bo istnieje w niej lęk przed stratą.
[Trudno się z tym nie zgodzić. Tylko akurat w chrześcijaństwie, a szczególnie katolicyzmie rzymskim, jest pewien Kanon prawd nie podlegających dyskusji. I one same kształtują rzeczywistość. One budują Świat. Gdy się od nich odstępuje - Świat się wali (Auschwitz-B., Katyń, aborcja, eutanazja, ...). Więc i żadnego 'ścierania' się tego Kanonu (w dyskusji) być nie może. Akurat ci wyszczególnieni przez ciebie 'partnerzy' do dyskusji, to znani od lat podgryzacze tego Kanonu. Ich poglądy i cele są znane. Więc o czym z nimi dyskutować.]
Powyżej odpowiedziałem już na tą Twoją myśl o Kanonie. Nie ma czegoś takiego jak Kanon Prawd. Świat żył przed Kanonem o jakim piszesz i wcale się nie zawalił. Daruj sobie wcinki o Auschwitz. W tym czasie papież i kościół jakoś ten „Kanon” naginał. Świat się zmienia z każdą sekundą i tylko otwartość na zmiany może budować tą "Cywilizację Mądrości i Miłości". Ty obawiasz się, że jak odstąpisz od Kanonu, to przyjdą złodzieje i coś ukradną – w przenośni sprowadzą cierpienie (to co wymieniasz). Moja rada to wpuścić "złodzieja" do pustego domu.
Oceniasz ludzi i ich cele, a przecież nie możesz znać ich prawdziwych zamiarów. Co do buddyzmu, to operuje on innym systemem wartości i oceny rzeczywistości. Nie zajmuje się bogami, trwałością dogmatów i ich kanonów. W ogóle nie rozpatruje rzeczywistości przez pryzmat „trwałości” czegokolwiek. Zaś Ci 'partnerzy' , to chętnie dołączę się wraz z nimi do "podgryzania" tego systemu i Kanonu, bo uważam, że w takiej formie jak jest obecnie, przynosi on dużo cierpienia. Ten „łacino-centryzm” jest szkodliwy. Dla mnie ważnym jest budowanie wielokulturowej rzeczywistości. Poza tym dla tych osób punktem odniesienia jest jednostka ludzka w kontekście kultury i środowiska, a nie Bóg, naród, religia itp.. wartości. Człowiek jest punktem wspólnym nam wszystkim i dlatego dialog oparty na tym aspekcie jest tak ważny. (Min. zatem też widziałem na tej konferencji np. Bp. Pieronka, bo w swoich rozważaniach nawiązuje on głównie do człowieka właśnie – choć odnosi on go w kontekście do Boga. Niemniej środek ciężkości skierowany jest na roli człowieka i jego etyki) Mnie w dialogu "tylko Bóg" i jakiś Kanon raczej nie interesują.
Nie wiem czemu przytaczasz ks. Czajkowskiego?? Nie mnie odnosić się do tej sprawy, oceniać ją, osadzać czy interpretować. To nie związane jest z tematem dyskusji i to jakaś z Twojej strony insynuacja czegoś.
Być może źle się zabrałem do tej sprawy, ale nie jestem specjalistą w dziedzinie Kościoła Katolickiego i mam prawo nie wiedzieć o różnych sprawach, nie znać odpowiednich ludzi, oraz nie mieć odpowiednich kontaktów. Co do czasu na dialog, to zawsze jest on dobry , i nie widzę też podstaw do tego, aby nie chcieć debatować z tymi właśnie osobami. Na tym chyba polega dialog, aby rozmawiać z tymi co rozmawiać chcą, nawet jak mają kompletnie odmienne poglądy. Zachowywanie się w stylu kapryśnej panny nic dobrego nie przyniesie ludziom kościoła. Wyjście naprzeciw dialogowi powinno być z różnych stron. Oczekiwałbym, że nie tylko ja wychodzę z propozycją dialogu, ale również np. Kościół jeśli tylko nadarza się okazja do niego, sam taką propozycję przedstawia także ze swej strony.
Co do ilości chętnych pójścia "buddyjskim szlakiem", to nic nowego nie odkryłeś. Sam Budda przepowiedział, że zmniejszać się będzie liczba podążających ścieżką, a dharma w końcu wygaśnie. Dla pocieszenia dodam, że i Bogowie choćby i byli pierwotni i jedyni, to ich również czeka upadek i przemijanie . Więc nie specjalnie się tym stresuje co piszesz . Budda mówił, że na różne choroby są różne lekarstwa i nie ma potrzeby, aby jego nauki były dla wszystkich.
pozdrawiam
Adibudda
===========================
http://www.budda.pl/
|
Śr maja 31, 2006 15:35 |
|
|
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Re: życie
Stanisław Adam napisał(a): Dominikdano napisał(a): Ten wywiad-rzeka jest wyznaniem. Z twierdzeniami Obirka można się nie zgadzać, z wnioskami można by się spierać, ale z wyznaniem się nie polemizuje. Tego, który wyznaje - się nie osądza. Przez to wyznanie staje przed nami obnażony, zdany na naszą łaskę i niełaskę. Teraz, proszę bardzo, kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci w niego kamieniem. Ks. Adam Boniecki Bardzo światła wypowiedź. Intelektualisty. Ale czy kapłana ? To chyba takie sytuacje i poglądy miał na myśli B16 przestrzegając przed relatywizmem i wybiórczością ...
Nie wiem jakie sytuacje i poglądy miał papież na myśl, ale czemu miałby on bronić kapłanom statusu intelektualisty? Dziś właśnie intelektualiści są najbardziej reprezentatywni dla własnych środowisk i nimi najpierw te środowiska sie afiszują. Kościół ma sie tu też czym pochwalić.
Znacznie poważniejsze zastrzeżenia budzą przypadki tych księży, którzy byli agentami peerelowskiej SB. Tu rzeczywiście nie ma zaszczytu.
Ktoś powiedział, że zaledwie 15% duchowieństwa współpracowało z bezpieką. To rzeczywiście zaledwie co siódmy. Można to porównać na przykład z: co piąty, lub - co trzeci. Jednym słowem drobiażdżek. Nie jest więc tak źle w polskim kościele.
Skoro piszę o tym w panelu “inne religie”, to pomyślałem, że może ci księża nie byli zwykłymi esbeckimi agentami, ale jakąś tajną sektę w kościele założyli, lub też jakiś zakon rycerski, ściśle sekretny, ale w intencjach i czynach wielce szlachetny/??/.
|
Cz cze 01, 2006 18:35 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 12 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|