Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz lis 06, 2025 11:17



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 57 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4
 logika zakonnika 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr maja 26, 2004 14:14
Posty: 124
Post 
sorki... zmienic chcialem... a zacytowałem... :oops:

_________________
Głosząc Boga,
zamknij usta
i otwórz serce


So maja 29, 2004 21:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 29, 2004 12:36
Posty: 427
Post 
Uważam że w pewien sposób pośrednikami są osoby duchowne które przekazują nam Słowo Boże...pośrednikiem może być każdy- gdy przekazuje Bożą naukę...

_________________
Wiara jest to pewność bez dowodu.
Obrazek


So maja 29, 2004 22:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 09, 2004 21:33
Posty: 732
Post 
pada kilkakrotnie pytanie, o nazywanie Ojcem, Mistrzem, Nauczycielem lub Dobrym. Jezus zakwestionował używanie tych tytułów wobec ludzi - zrobił to w specyficznym kontekście. Jest oczywiste, że nikt nie jest dla nas ojcem w takim sensie, w jakim jest nim Bóg (choć osobiście uważam nadużywanie tego tytułu za co najmniej prowokację - zwłaszcza Ojciec Święty - zawsze pisane wielkmi literami, ale to inna sprawa). Ostatecznie Paweł mówił duchowych ojcach (sam się za takiego uważał wobec Tymoteusza, o ile pamięteam), pisał, że Bóg ustanowił w kościele nauczycieli itd.

Bo problem nie tkwi w "zakazanym" nazewnictwie, ale w rozumieniu i zastosowaniu słowa, a co za tym idzie w relacji z Bogiem.

Jezus jest w NT nazwany jedynym Pośrednikiem między Bogiem a ludźmi z jednego prostego powodu: tylko On usunął przeszkodę w naszej drodze do Boga - grzech. Nie zrobił tego nikt inny.

Skutek jest taki, że - jak zapewnia nas Pismo - mamy śmiały przystep do Boga, mżemy wołać doń Tatusiu, i prosić Go o wszystko w imię Jezusa.

I w tym momencie - niestety - uważam, że Kościół Katolicki osłabia moc tego przesłania Ewangelii nie głosząc dobitnie, a nawet rozmywajac nieco te dary łaski okupione krwia Chrystusa. Dlaczego? Przypuszczam, że chodzi o władze i kontrolę - może nawet nie tyle z samolubstwa, co raczej z niewiary w samodzielność i odpowiedzialność owieczek. Dlatego katolicyzm przywrócił urząd kapłański - pośrednika w składaniu ofiary (w Eucharystii) oraz w przebaczeniu grzechów (w sakramencie pokuty).

Podobnie jest ze świętymi i Marią - ich obecność powoduje ograniczone korzystanie ze "zdobyczy duchowych" uzyskanych przez Jezusa. Wiele osób broniących kultu Marii i świętych, mówi o tym,że jest to "ułatwienie" w modlitwie. Przyznam szczerze, że nie pojmuje, jak jeszcze można ułatwić dostęp do tego, który chce by nazywać Go Tatusiem? Dla mnie to jest przejaw niewiary w Boże obietnice, Mówienie o uzyteczności świętych, jest osłabianiem przesłania Ewangelii:

12. W Nim mamy śmiały przystęp [do Ojca] z ufnością dzięki wierze w Niego.
(Ef 3:12)

14. Mając więc arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary.
15. Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu.
16. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę dla /uzyskania/ pomocy w stosownej chwili.

(Hbr 4:14-16)

31. Cóż więc na to powiemy? Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?
32. On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować?
33. Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia?
34. Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co więcej - zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami?
35. Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz?

(Rz 8:31-35)

Nie tylko nie ma mowy o pośrednikach pomagających nam sie połączyc z Bogiem, ale wręcz nie może być mowy o odłączeniu od Boga!


Uważam, że kult świętych jest zły - bo powoduje osłąbienie głębokiej, osobistej, intymnej wręcz relacji, którą Bóg pragnie mieć z każdym swym dzieckiem.

Nuka KK o świętych też z resztą nie uzasadnia określenia "pośrednik", które w świetle tej nauki jest co najmniej niefortunne. Święci bowiem nie pośredniczą, tylko w zasadzie towarzyszą nam gdy stajemy przed Tronem Boga.

Oczywiście w praktyce wielu katolików myśli inaczej i wcale się temu nie dziwię, bo nauczanie Koscioła jest pod tym wzgledem strasznie rozmyte, a praktyki raczej temu zaprzeczają. Dokładniejsze studium litanij ujawiniaja np. szybko fakt, że Maryja ma swoja własna moc, wedle której to ona sprawia (a nie tylko wyprasza). Wielu także nie wierzy w przystępność do Ojca (za każdym razem przypominaja mi sie haniebne słowa piesni "Serdeczna Matka" - "kiedy Ojciec rozgniewany siecze itd....").

Twierdzę więc, że Maryja (bo nie Maria przecież) i święci zamiast pośredniczyć w rzeczywistości osłabiaja bliskość relacji między Bogiem Ojcem, a jego dziećmi. Katolicy są trochę jak "Syn-ponoć-niemarnotrawny", który zapomniał o swych przywilejach i prawach i którego Ojciec musi przekonywać: Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. (Łk 15:31)


N maja 30, 2004 6:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 23, 2003 15:46
Posty: 358
Post 
Każde przykazanie ewangeliczne, w miarę jak je spełniamy, napełnia człowieka jakimś dziwnym pokojem i światłem, ale także niepokojem i niepewnością, że może przykazanie to rozumiemy wciąż jeszcze zbyt płytko.
Chrystusowe przykazania: Nikogo na ziemi nie nazywajcie ojcem, bo jednego tylko macie Ojca. nalezy rozumieć tak:
Chrystus nie zakazywał nam nazywać ojcami naszych ojców rodzonych albo żeby zaprzeczał istnieniu czegoś takiego jak ojcostwo duchowe.
Św. Paweł a mamy powody wierzyć, że jego nauka jest w pełni zgodna z Ewangelią wprost mówił Koryntianom, że czuje się ich ojcem:Choćbyście mieli dziesiątki tysięcy wychowawców w Chrystusie, nie macie wielu ojców: ja to właśnie przez Ewangelię zrodziłem was w Chrystusie Jezusie” (1 Kor 4,15)

Naprawdę nikt nie będzie prawdziwym ojcem, jeśli jego ojcostwo nie wyrasta z jedynego ojcostwa Bożego.


Po prostu spodobało się Bogu — taka jest rzeczywistość — aby jedni dla drugich byli ojcami i matkami.
Ojcostwo i macierzyństwo religijnie, powinno być jak najwięcej i jak najczyściej naśladowaniem i uczestnictwem w jedynym ojcostwie Bożym. „Jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie”, i — jak napisze św. Paweł — „od Niego bierze nazwę wszelkie ojcostwo 1 w niebie i na ziemi” (Ef 3,15).

To tylko łatwo powiedzieć, że wszyscy ojcowie i matki winni naśladować Jedynego Ojca i starać się o to, aby cała ich posługa rodzicielska w Nim miała swoje źródło.
Faktem jest, że Pan Jezus mówił niekiedy ludziom również i tak: „Wy jesteście z ojca diabła i chcecie pełnić pożądania waszego ojca” (J 8,44). A mówił to do ludzi, którzy chcieli Go zabić, krótko mówiąc, do nas wszystkich, bo przecież wszyscy winni jesteśmy Jego śmierci.
Otóż jeśli w każdym z nas — dopóki jesteśmy grzesznikami — diabeł ma swoją cząstkę, to niestety odzwierciedla się to również w naszej posłudze rodzicielskiej.

Toteż wszyscy rodzice są jednoznacznie wezwani do tego, żeby byli rodzicami możliwie jak najprawdziwiej. Bo w rzeczywistości bywa różnie.

Istnieje w Kościele ugruntowana, wywodząca się z Ewangelii, tradycja, że rodzice właściwie tylko o tyle są rodzicami, o ile ich rodzicielstwo wypływa z Boga.
Świadkiem tej tradycji jest na przykład św. Małgorzata, królewna węgierska. Kiedy rodzice namawiali ją do złamania ślubów zakonnych, tak im odpowiedziała: „Ilekroć nakazujecie mi to, co się Bogu podoba, będę wam posłuszna jako swoim rodzicom i panom. Ale jeśli mi nakażecie coś, co się sprzeciwia nakazowi Boga, nie uznam w was ani rodziców, ani panów, ani że teraz nimi jesteście, ani żeście nimi byli”.
Mocno to powiedziane, ale w końcu Pan Jezus wyraźnie uczył, że lepiej popaść w niezgodę z własnymi rodzicami, niż szukać z nimi zgody przeciwnej prawu Bożemu: „Przyszedłem poróżnić człowieka z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową” (Mt 10,35).

W Kościele wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami. Naszymi braćmi są również ci, którzy spełniają wobec nas posługę duchowego ojcostwa, tzn. ci, którzy — głosząc Ewangelię, sprawując sakramenty, Eucharystię— rodzą nas dla Chrystusa. Są naszymi ojcami, o ile spełniają te posługi, ale przede wszystkim są naszymi braćmi.
Największą bowiem godnością, jaką człowiek może otrzymać, jest godność dziecka Bożego. A tę wszyscy otrzymaliśmy na chrzcie.
Posługa ojcowska, nawet jeśli chodzi o urząd papieża, jest raczej służbą niż godnością. Papieża nazywamy Ojcem Świętym, bo spełnia wobec nas posługę najszczególniejszą, ale zarazem przecież jest on naszym bratem.
Razem ze wszystkimi pielgrzymuje on do życia wiecznego, tak jak wszystkich obowiązują go Boże przykazania i — tak jak my wszyscy — u końca swojej pielgrzymki zda on sprawę Bogu ze swojego życia.
W Kościele katolickim, jak i prawosławnym przewodników duchowych nazywa się ojcami, natomiast w Kościołach protestanckich raczej się unika tego tytułu.
Wynika to z różnicy w rozumieniu, czym jest Kościół. W Kościele katolickim oraz prawosławnym wierzy się, że — jakkolwiek Kościół ma oczywiście również swoje wymiary niewidzialne — to przecież istnieje i działa widzialnie: wierzymy, że nauka, którą głosi się w Kościele, jest naprawdę słowem Bożym, że sakramenty naprawdę obdarzają nas zbawczą mocą Bożą, że Eucharystia naprawdę uobecnia jedyną ofiarę Chrystusa i gromadzi swoich uczestników w jeden święty Kościół.
Stąd też nie mamy wątpliwości, że ci, którzy nam tych posług udzielają, naprawdę rodzą nas dla Chrystusa, że przez nich Jedyny Ojciec spełnia wobec nas swoje ojcostwo.

Problemem jest nie to, czy należy przewodników Kościoła nazywać ojcami, ale raczej to, czy nie unikamy ich posługi, której przecież całym sensem jest rodzenie nas dla Chrystusa.



awe :-D

_________________
.. „Szatan w ciemnościach łowi. Jest to nocne zwierzę.
Kryj się przed nim w światło, tam cię nie dostrzeże.” A. Mickiewicz


N maja 30, 2004 8:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
Chciałbym zauważyć, że dyskusja w tym temacie - zgodnie z założeniem autorki - toczy się na temat logiczności wypowiedzi cytowanego zakonnika, a nie idei "pośrednictwa" czy roli Maryi lub świętych.

Mechatron popadł w absurd, co jak sądzę każdy myślący czytelnik zauważył i raczej nie trzeba tego dodatkowo wykazywać :)

Tak więc reasumując myślę, że możemy stwierdzić, iż jak to napisał motek w swoim ostatnim poście:

Cytuj:
Bo problem nie tkwi w "zakazanym" nazewnictwie, ale w rozumieniu i zastosowaniu słowa, a co za tym idzie w relacji z Bogiem.


Wobec tego zarzut agni rozpoczynający ten temat uważam za czysto lingwistyczny i tym samym bezpodstawny - co mam nadzieję zostało wcześniej wykazane.

W związku z tym temat zostanie zamknięty - chociaż oczywiście sama sprawa pośrednictwa warta jest osobnego przedyskutowania co jest możliwe w innym lub nowym temacie, gdzie w razie konieczności niektóre wypowiedzi stąd zostaną przeniesione


N maja 30, 2004 16:28
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 18, 2003 23:09
Posty: 199
Post 
Saxon,

czy Ty aby nie zredukowales do absurdu slow samego Chrystusa?


N maja 30, 2004 19:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 11, 2004 20:22
Posty: 11
Post 
Pozwolę dodać coś od siebie na ten temat, tzn temat z pierwszego postu.
Pośrednik i pośrednicy.
Nie zagłębiał bym się osobiście zbyt głęboko, w tym problemie ponieważ:
pośrednik to podmiot - jedyny
pośrednicy to... orzeczenia, wykonujący czynność, jest ich wielu, to my wszyscy.

No dobra, chyba sie mnie czepną zaraz gramatycy, logicy pewnie też. :-D

Trudno. Dla mnie jedynym pośrednikiem jest Chrystus, zaś pozostali mogą tylko pośredniczyć, przez Chrystusa do Ojca.

No właśnie Mechatronie, warto czasem zerknąć na źródło..... :)


N lip 18, 2004 8:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr cze 21, 2006 6:36
Posty: 239
Post 
TZN ZE CHCĄC CZY NIECHCĄC MODLĄC SIĘ PRZEZ POŚREDNIKÓW MODLITWY NAJPIERW DOCIERAJĄ DO JEZUSA. DZIALA TO NA TAKIEJ ZASADZIE


Śr cze 21, 2006 12:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr cze 21, 2006 6:36
Posty: 239
Post 
ALbo inaczej
Możemy wyłączyć komputer poprzez START---->zamknij system!
Albo Bezposrednio wyrywając kabel z gniazdka!
Z tymże wyłaczając przez start zamknij mamy pewnosc poprawnego zamkniecia systemu (czyli że modląc sie przez posredników mamy wieksze szanse wysłuchania modlitwy Bo osoby które bezposrednio stoją twarzą w twarz z Jezusem wiecej zdziałają. niz my sami grzeszni prosząc go o coś)
A do Boga ojca modlitwa idzie tylko i wyłocznie przez Jezusa
Proste:P


Śr cze 21, 2006 12:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr cze 21, 2006 6:36
Posty: 239
Post 
TZN DO BOGA MOŻE DOTRZEĆ I BEZPOŚREDNIO? ALE JEZUS POSREDNICZĄC WIECEJ ZDZIAŁA
sory za potrujnu post ale edytowac sie nieda;P


Śr cze 21, 2006 12:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58
Posty: 3079
Post 
P > Jezus > Ojciec

P > Święty X > Jezus > Ojciec



natomiast nie moze byc tak że:

P > Święty X > Ojciec


Śr cze 21, 2006 14:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58
Posty: 3079
Post 
Jak sie człowiek modli o cos dobrego, to po co mu ludzcy posrednicy?
Bóg i tak wysłucha. u Niego nie trzeba chyba miec pleców ;)


Śr cze 21, 2006 14:43
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 57 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL