Autor |
Wiadomość |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
 Przyjaźń?
Czym dla Was jest przyjaźń? Ostatnio zauważyłam, jak bardzo zaostrzyła mi się definicja przyjaźni. Można wymyslić bardzo wiele słów - ale chyba dla mnie kluczowe jest jedno. Przyjaciel to ktoś, kto chce oddać dla Ciebie kawałek swojego życia...
Stosunek do człowieka poznać po zachowaniu w drobiazgach.
Są zdarzenia łamiące - gdy skala wydarzenia polaryzuje na tych co to wytrzymają - i tych co uciekną. Te są - dla mnie - poza wszelką oceną. Można mówić o zawodzie, ale chyba nie sposób wymagać. Mimo wszystko.
A może właśnie należy? Przynajmniej próby przełamania?
Poza tym - rzeczy ważne i drobne. Można powiedzieć - dbaj o to, co ważne. Ale...
Kimś kto zawodzi (permanentnie) w rzeczach ważnych nie warto sobie zawracać głowy. Nie mówię o przebaczeniu. Pewnych rzeczy nie odmówię nikomu, jeśli mogę pomóc - nieważne, czy coś dla mnie znaczy, czy go znam dobrze czy wcale. A to, czy ktoś mnie traktuje jak przyjaciela wyraża się w drobiazgach. W podejściu do spraw, które może nie mają kluczowej ważności, ale są mniej lub bardziej istotne. W tym co można zignorować - i przecież nic się nie stanie. Nie w gestach typu życzenia, w codzienności...
Co o tym myślicie?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr cze 02, 2004 7:22 |
|
|
|
 |
Asienkka
Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41 Posty: 4103
|
"- Szukam przyjaciół - rzekł Mały Książe. Co to znaczy: "oswajać"?
- To rzecz, która poszła w zapomnienie - rzekł Lis - To znaczy "tworzyć związki".
- Tworzyć związki?
- Oczywiście - rzekł Lis. Jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, takim samym, jak sto tysięcy innych małych chłopców. Nie potrzebuję ciebie.
A ty nie potrzebujesz mnie. Dla ciebie jestem po prostu lisem, jak sto tysięcy innych lisów. Ale jeśli mnie oswoisz, będziemy siebie nawzajem potrzebować. Ja stanę się dla ciebie jedynym na świecie."
Mały Książę, Antoine de Saint-Exupéry
Dla mnie przyjaźń to relacja opierająca się na dobrowolności, nikt nikogo nie może zmusić do przyjaźni.
To otwartość i zaufanie,szczerość, zdolność wybaczania, chęć przebywania z drugą osobą.
Jotka, moja definicja przyjaźni też się zmieniła, jeszcze 2, 3 lata temu była bardziej...luźna.
Wtedy wydawało mi się że mam prawdziwą przyjaciółke, niestety, ta przyjaźń nie przeszła próby, a relacja trwała koło 7 lat
Ja sama się uczę być przyjacielem, czasem mi się wydaje,że za dużo wymagam, a za mało sama daje, a czasem jest odwrotnie.
Mam jednak tą pewność, że moge liczyć na te osoby, a one wiedzą, że mogą liczyć na mnie.
Przyjaciel wie o Tobie bardzo dużo, wie co lubisz, a czego nie, zna Twoje lęki i pomaga Ci z nimi walczyć.Po Twoim zachowaniu jest w stanie stwiedzić w jakim jestes humorze, umie odpowiednio zareagować, uczy sie Ciebie...
Jeżeli jest Ci smutno, przyjaciel będzie z Toba i postara się poprawić Ci humor, jeżeli spotka Cie szczęście On pierwszy się o tym dowie i będzie się cieszyl razem z Tobą
Jak wpadnie Ci do głowy jakaś głupota On będzie przy Tobie i będzie się starał zrozumieć, ale nie dopuści byś ją popełniła.
W przyjaźni zdarzają się kłótnie, nieporozumienia, posiadanie innego zdania, ale przez całą przyjaźń uczysz się być przyjacielem.
Umiesz przeprosić i przyznać się do błędu.

_________________ Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.
|
Śr cze 02, 2004 11:31 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Potrzebować drugiego człowieka... To dla mnie nowe, ale się przebija
Widzisz Asia...
- otwartość i zaufanie, szczerość, zdolność wybaczania, chęć przebywania z drugą osobą
- wiedza o drugim człowieku i pomoc w problemach, rozpoznawanie nastrojów i reakcja na nie...
- uczy sie Ciebie...
- odpowiedzialność za drugiego człowieka
Może to ostatnie... Bo pierwsze trzy cechy starczają mi na określenie "dobry znajomy". Zresztą niekoniecznie w całości - chyba przestałam wymagać "rozpoznawania nastrojów". Wszystko jest kwestią komunikacji. A wiedza... sama w sobie o niczym nie musi świadczyć.
No i to co napisałaś: "mogę na nich liczyć"...
Co to znaczy? Czasem nie ma jak pomóc. Czasem się nie da, czasem brak nawet słów. I tylko w którymś momencie pada zdanie, które przewraca wszystko - a w skrócie znaczy "jestem". Może nie potrafię mówić, może nie wiem co zrobić - ale patrzę, widzę, jestem.
I chyba często nie da się więcej - i nie trzeba.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr cze 02, 2004 11:56 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
A dlaczego na forum i dlaczego zaczęłam temat?
Bo ostatnio usłyszałam stwierdzenie - "Mam żal do Kościoła (wspólnoty), że nie pomaga, nie uczy formowania relacji międzyludzkich, budowania zwiazków. Jako osoba niewierząca udałabym się do psychologa - jako wierząca szukam pomocy w Kościele. To co mówisz mógłby powiedzieć każdy niewierzący - więc co nam daje wiara? Jeśli przyjaźń to miłość pozbawiona treści erotycznych, to miłość wszystkiemu wierzy, wszystko przetrzyma."
Powiedziałam - trwałość i przebaczenie...
Ale czy - tylko?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr cze 02, 2004 13:06 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Czesto mówiąc o przyjaźni podkreśla się to, że przyjaciel jest przy człowieku w trudnych chwilach, że mu towarzyszy... Jednak dla mnie nie jest to warunek przyjaźni. Przyjaciel nie musi być ze mną w trudnych chwilach w sensie fizycznej obecności. Czasem jest to po prostu niemożliwe. Przyjaźń to jedność serc i dusz. Nie chcę, by to zabrzmiało górnolotnie  Ale tak właśnie uważam.
Trudno jest sprecyzować to, tak bardzo delikatne pojęcie jakim jest przyjaźń. Myślę, że wcale nie liczą sie tutaj wspólne zainteresowania, ale właśnie spojrzenie w tym samym kierunku... czyli na Boga. Bóg jest Dawcą przyjaźni i On jakby łączy dwoje ludzi, jest jakby łańcuszkiem
Co do cech przyjaciela, to dla mnie najważniejszym elementem jest mówienie prawdy. Prawdziwy przyjaciel troszczy się o mój wzrost ku Bogu, a więc mi w tym pomaga. Gdy widzi moje wady, to mnie w nich napomina. Wymagam od przyjaciela mówienia prawdy, choćby tej najgorszej, najbardziej bolesnej. To dowód na to, że zależy mu na moim dobru.
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Śr cze 02, 2004 13:12 |
|
|
|
 |
Asienkka
Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41 Posty: 4103
|
"Mogę na nich liczyć" - jeżeli potrzebuje ich przy sobie, oni są.
Nie ważne, czy coś mówią, doradzają, milczą...
Jak nie możemy się spotkać, jest telefon, ale przważnie się spotykamy (mieszkamy na tym samym osiedlu, a z jedną nawet wspólnie mieszkam - chociaż z nią jest troche skomplikowana sprawa, niedawno odkryłam, że moge ją nazwać przyjaciółką ...  ).
Ja jestem raczej osobą zamkniętą, mam taki głupi nawyk, radzenia sobie samej z problemami, chociaż to się stopniowo zmienia...Właśnie to, że wiem, iż mam na kogo liczyć, ze są"oni", pomaga mi w przełamywaniu się.Strasznie dużo czasu minęło, zanim poprosiłam o jakąś pomoc, i to tylko dlatego, ze wiem,że się przekonałam nie jeden raz,że"moge na nich liczyć"...
Tak na koniec :
"Nie tak bardzo potrzebna jest pomoc przyjaciół,
ile wiara w ich pomoc" (Epikur)
Kiedyś, gdzieś natknęłam się na ten aforyzm...trochę mnie zaintrygował 
_________________ Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.
|
Śr cze 02, 2004 15:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
dla mn ie przyjazn jest najwazesza chodz mi sie zdaj ze nie mam przyjacil ale moze mam a ich nie zauwazam
|
Cz cze 03, 2004 9:18 |
|
 |
makawity
Dołączył(a): Śr maja 26, 2004 14:14 Posty: 124
|
Przyjaźń to miłość. Tylko tyle i aż tyle.
św. Jan pisze: "uczeń, którego Jezus miłował"... To właśnie miał na myśi.
Mamy tendencję do umniejszania "spospolicania" miłości przyjacielskiej. Tymczasem przyjaźń to nie - wypowiadane jednym tchem: "miłość pozbawiona warstwy erotycznej" ale raczej: MIŁOŚĆ.
I już. Bez "bo" (kocham, bo) bez więc (kocham, więc -pragnę, -daję). Po prostu miłość. Między CZŁOWIEKIEM a CZŁOWIEKIEM. Więź między istotą a istotą.
Miłość z której wypływa... bo ja wiem? Prawda?
Jan stał pod Krzyżem. Jedyny z dwunastu...
"Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich." (Ew. Jana 15:13, BT)
Kiedyś o przyjaźni usłyszałem słowa, które chyba zawsze będę pamiętał:
To dla tych, którzy choć trochę orientują się w warunkach jakie panowały w komuniźmie w latach 50-60-ych:
Leopold Tyrmand bodajże powiedział:
Przyjaźn jest wtedy, gdy w Warszawie dostajesz list od przyjaciela z Manhattanu, w którym pisze, że jest mu źle i cię potrzebuje..., a ty o 3.00 w nocy stoisz w oknie i zastanawiasz się, jak w ciągu dwóch dni znaleźć się w Noym Joku...
Zostańcie z Bogiem
_________________ Głosząc Boga,
zamknij usta
i otwórz serce
|
Pt cze 04, 2004 20:52 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Ok
W rozmowie, z której pochodzi ten cytat bardzo dużo było o miłości małżeńskiej - stąd takie rozróżnienie, może rzeczywiście nieszczęśliwe
A przyznam że wolę - pisząc - używać słowa przyjaźń z jednego powodu - definicyjnego - nikt go na ogół nie myli z emocją, z zakochaniem, ze współżyciem w końcu. Chodziło mi o miłość/przyjaźń między człowiekiem a człowiekiem...
Bardzo mądre rzeczy piszesz, Makawity 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt cze 04, 2004 21:02 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
sorry, ale przyjaźń nie jest miłością...
miłość moze byc jednostronna - mozna kogos kochac bezwarunkowo, mimo ze bez wzajemnosci
w przyjaźni to niemożliwe ... nie można sie z kimś przyjaźnić, gdy z drugiej strony nie ma wzajemnosci....
|
Pt cze 04, 2004 21:17 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Elka - też nie tak. Tzn - trochę o czym innym mówimy. Albo może inaczej.
Dla mnie przyjaciel to nie musi być ktoś, kto myśli podobnie, podobnie patrzy na świat, itd. Dla mnie przyjaciel to ktoś kto zwyczajnie jest - niekoniecznie fizycznie - obok - wtedy gdy jest rzeczywiście potrzebny.
Niby fakt, słowo "przyjaźnić się" oznacza wzajemność.
Ale można też - "być dla kogoś przyjacielem" - i to już niekoniecznie jest dwustronne...
To co charakteryzuje stosunek do przyjaciela jest równoznaczne z miłością, przez duże M - może tak?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt cze 04, 2004 21:43 |
|
 |
makawity
Dołączył(a): Śr maja 26, 2004 14:14 Posty: 124
|
jo_tka napisał(a): W rozmowie, z której pochodzi ten cytat bardzo dużo było o miłości małżeńskiej - stąd takie rozróżnienie, może rzeczywiście nieszczęśliwe  Eee tam... zaraz nieszczęśliwe  Tak tylko kombinuję.. Kiedyś myślałem, że przyjaźń to taka czysta (bo nieegoistyczna) forma miłości (tej zwykłej przez małe m  )... A teraz wydaje mi się, że jest wręcz odwrotnie.. A może jest jeszcze inaczej? Może obie (przyjaźń i miłość) to formy tej jedynej MIŁOŚCI? Tylko że... jakie to ma znaczenie? Prawda?  A swoją drogą przyjaźń w małżeństwie to też ciekawy temat na osobny wątek Zawsze "rozczula" mnie w filmach przyjaźń między nią a nim, gdy w końcu pojawia się propozycja "czegoś więcej" : wtedy (co ciekawe) zazwyczaj ona mówi, że nie warto psuć takiej pięknej przyjaźni, że raczej nie on, że ktoś inny itp itd.. I tak się zastanawiam: "coś więcej" to zazwyczaj małżeństwo - z kim, w takim razie, warto spędzić resztę życia, jeśli nie z prawdziwym przyjacielem (ółką)  ?? jo_tka napisał(a): A przyznam że wolę - pisząc - używać słowa przyjaźń z jednego powodu - definicyjnego - nikt go na ogół nie myli z emocją, z zakochaniem, ze współżyciem w końcu. Ech... niestety. Słowo przyjaciel, miłość - straciły swoją wartość... Rozbraja mnie zwrot - "uprawiać miłość" -  Albo "przyjaciel" jako określenie kochanka... heh elka napisał(a): w przyjaźni to niemożliwe ... nie można sie z kimś przyjaźnić, gdy z drugiej strony nie ma wzajemnosci.... a potem jot_ka napisał(a): Niby fakt, słowo "przyjaźnić się" oznacza wzajemność. Ale można też - "być dla kogoś przyjacielem" - i to już niekoniecznie jest dwustronne...
To co charakteryzuje stosunek do przyjaciela jest równoznaczne z miłością, przez duże M - może tak?
TAK! I nie tylko do przyjaciela - jeśli nasza przyjaźń jest nieodwzajemniona.
(a o tym, że przyjaźń to miłość świadczy, wg. mnie, zacytowany fragment Ewangelii - i jeszcze parę innych... ale nie chce mi się szukać  )
_________________ Głosząc Boga,
zamknij usta
i otwórz serce
|
So cze 05, 2004 17:56 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Cytuj: jeśli nasza przyjaźń jest nieodwzajemniona
tylko czy to wtedy jest przyjaźń?
dla mnie - nie
mogę mieć uczucia przyjacielskie dla osoby, ktora nie chce byc moim przyjacielem, ale nie moge powiedziec, ze mam przyjaciela w tej osobie czy ze ja jestem jej przyjacielem, skoro ona tego nie chce...
owszem, niby to czepianie sie słówek - ale mysle, ze dlatego moze byc wiele rozczarowania, gdy z mojej strony sa uczucia przyjacielskie, a potem okazuje sie, ze druga osoba wcale tak nie czula, wcale na te relacje tak nie patrzyła...
dlatego jestem ostrozna z nazywaniem kogos - swoim przyjacielem - do tego musi uplynąć bardzo duzo czasu... teraz, bo wczesniej jakos to przebiegało bardzo szybko
pewnie to starość przeze mnie przemawia 
|
So cze 05, 2004 18:37 |
|
 |
makawity
Dołączył(a): Śr maja 26, 2004 14:14 Posty: 124
|
elka napisał(a): mogę mieć uczucia przyjacielskie dla osoby, ktora nie chce byc moim przyjacielem, (1)ale nie moge powiedziec, ze mam przyjaciela w tej osobie (2)czy ze ja jestem jej przyjacielem, skoro ona tego nie chce...
Ad.1 fakt Ad.2 A wręcz przeciwnie - o tym czy jesteś czyimś przyjacielem decydują Twoje czyny i uczucia, a nie - wola innych: "- nie chcę byś była moją przyjaciólką . - oki, ale czuję to, co czuję i wedle tych uczuć postępować będę. Możemy się nie przyjaźnić, możemy nie być 'psiapsiółkami', możemy nawet nie rozmawiać... Ale jeśli będziesz potrzebować pomocy - zawsze możesz na mnie liczyć..." elka napisał(a): owszem, niby to czepianie sie słówek
Zgadzam się całkowicie  elka napisał(a): ale mysle, ze dlatego moze byc wiele rozczarowania, gdy z mojej strony sa uczucia przyjacielskie, a potem okazuje sie, ze druga osoba wcale tak nie czula, wcale na te relacje tak nie patrzyła... Wybacz, ale sądzę, że, gdyby to była przyjaźń..., ból rozczarowania by jej nie zakończył. Co innego uczucia przyjacielskie, a co innego pzyjaźń... - tak jak z zakochaniem i miłością. Tak mi się wydaje. BTW: Jeśli dobrze odczytuję, to współczuję Ci tego roczarowania elka napisał(a): (1)dlatego jestem ostrozna z nazywaniem kogos - swoim przyjacielem - do tego musi uplynąć bardzo duzo czasu... teraz, bo wczesniej jakos to przebiegało bardzo szybko  (2)pewnie to starość przeze mnie przemawia 
Ad.1
Kiedyś, żeeby nazwać kogoś przyjacielem, trzeba było najpierw wtrąbić razem beczkę soli
...Albo poznać go w biedzie
(i znów mądrości ludowe okazjują się naprawdę mądrościami  )
Ad.2
raczej mądrość, Elko, raczej mądrość...
 a jeśli uznasz, że więcej radości w dawaniu niż braniu, to czyż to samo nie odnosi się do bycia przyjacielem i posiadania przyjaciół?
Zostań z Bogiem
_________________ Głosząc Boga,
zamknij usta
i otwórz serce
|
So cze 05, 2004 19:20 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Cytuj: A wręcz przeciwnie - o tym czy jesteś czyimś przyjacielem decydują Twoje czyny i uczucia, a nie - wola innych: "- nie chcę byś była moją przyjaciólką . - oki, ale czuję to, co czuję i wedle tych uczuć postępować będę. Możemy się nie przyjaźnić, możemy nie być 'psiapsiółkami', możemy nawet nie rozmawiać... Ale jeśli będziesz potrzebować pomocy - zawsze możesz na mnie liczyć..." no i gdzie tu przyjaźń? tu są uczucia przyjacielskiej ale tylko jednej osoby widzisz makawity, jotka napisala Cytuj: Dla mnie przyjaciel to nie musi być ktoś, kto myśli podobnie, podobnie patrzy na świat, itd. Dla mnie przyjaciel to ktoś kto zwyczajnie jest - niekoniecznie fizycznie - obok - wtedy gdy jest rzeczywiście potrzebny. gdybysmy nie uścisliły, kim jest przyjaciel dla nas, gdybym nie czepiała sie słowek, nie mogłybysmy sie dowiedziec o tym, co nas różni i o tym, ze czasem tak samo nazywamy zupelnie różne dla nas rzeczy bo dla mnie poczatek przyjaźni jest jednak w podobienstwie - w tym, ze nie musze drugiej osobie wyjaśniac swojego patrzenia na swiat, bo ona patzry tak samo [albo bardzo podobnie], myśli podobnie dlatego jak mawiaja zawsze wielcy dyskutanci warot jest uścislać pojęcia ["czepiać sie rozumienia danego słowa"] zeby dyskusja szła dalej, a nie zebysmy sobie wyjasniali w kólko to samo  II. elka napisał: ale mysle, ze dlatego moze byc wiele rozczarowania, gdy z mojej strony sa uczucia przyjacielskie, a potem okazuje sie, ze druga osoba wcale tak nie czula, wcale na te relacje tak nie patrzyła... Wybacz, ale sądzę, że, gdyby to była przyjaźń..., ból rozczarowania by jej nie zakończył. Co innego uczucia przyjacielskie, a co innego pzyjaźń... - tak jak z zakochaniem i miłością. Tak mi się wydaje. - ja wlasnie napisalam, ze zanim jest przyjaźń, należy poznac drugą osobe i poznac jej sposob myslenia, rozumowania wlasnie po to, by potem uniknąć rozczarowan -> ze uznalo sie za przyjaciela kogos, kto wcale o żadnej przyjaźni z daną osobą nie myślał Cytuj: BTW: Jeśli dobrze odczytuję, to współczuję Ci tego roczarowania  dzieki za współczucie, ale jest ono niepotrzebne - mam kilkoro sprawdzonych przyjaciół i z ich strony nie przezywalam rozczarowan, aczkolwiek po kilku latach przyjaźni, po zmianie ich stanu cywilnego potrzebna była swoista korekta definicji i zachowań przyjacielskich;) Cytuj: Kiedyś, żeeby nazwać kogoś przyjacielem, trzeba było najpierw wtrąbić razem beczkę soli ...Albo poznać go w biedzie (i znów mądrości ludowe okazjują się naprawdę mądrościami ) tak, jak sam napisales, przyjacielem nie jest ktos, kto ze mną rozmawia, kto mnie rozumie, na kogo mogę liczyć - to też jest ważne i to też jest element przyjaźni, ale żeby to była przyjaźń, to dla mnie musi byc coś wiecej - może miłość - nie wiem, nie umiem tego zdefiniować ale wiem, że przyjaciel to ktoś szczególny, ktoś, z kim chcę być i zkim sie nie nudzę, komu mam zawsze wiele do powiedzenia i kto mnie rozumie - nie musi sie ze mną zgadzac, ale musi mnie rozumiec - dla mnie wzajemne zrozumienie to czynnik nieodzowny, konieczny a jesli przyjaciela przy mnie nie ma, to nadal sie nic nie zmienia - gdy sie spotkamy jest tak, jakbysmy sie nigdy nie rozstawali - nie istnieje czas ani przestrzen wobec naszych wzajemnych uczuc, słow, pojmowania świata i ludzi i siebie nawzajem Cytuj: a jeśli uznasz, że więcej radości w dawaniu niż braniu, to czyż to samo nie odnosi się do bycia przyjacielem i posiadania przyjaciół?
nie wiem, dla mnie niekoniecznie - mogę być tych ludzi dobrą znajomą, nie muszę byc ich przyjacielem
przyjaźń jest wzajemnym wyborem, szczególnym byciem z kimś
|
N cze 06, 2004 18:56 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|