|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 8 ] |
|
Nowa religia - która zniszczy katolicyzm ?
Nowa religia - która zniszczy katolicyzm ?
Autor |
Wiadomość |
Duch proroczy
Dołączył(a): Śr gru 21, 2005 16:18 Posty: 85
|
 Nowa religia - która zniszczy katolicyzm ?
Od paru tygodni pierwsze miejsce na liście amerykańskich bestsellerów zajmuję książka Ann Coulter "Bezbożność. Kościół liberalizmu".
Ostatni hit tej kontrowersyjnej i znanej z ciętego języka oraz bardzo dosadnych opinii publicystki w największym skrócie opisuje współczesny liberalizm (albo wręcz libertynizm) polityczny (nie mylić z gospodarczym), jaki wyznaje spora część amerykańskich mediów i elit.
Kluczem do zrozumienia książki Ann Coulter jest słowo "wyznają" - uważa ona, że dziś liberalizm polityczny nie jest jedynie jakąś formą prezentowania swoich poglądów, ale swoistą "religią", która nie znosi sprzeciwu, ma swoje "sakramenty" i "dogmaty", swoich "proroków" oraz nagminnie korzysta z prawa do ekskomunikowania każdego, kto myśli inaczej. Na poparcie swoich tez autorka "Bezbożności" przytacza szereg dowodów, zaczerpniętych z amerykańskiego życia politycznego i społecznego, w tym szeroko opisuje trwającą od lat w Ameryce debatę na aborcją uznając ją za jeden z podstawowych "sakramentów kościoła liberalizmu".
Coulter niezwykle mocno krytykuje też amerykańskie publiczne szkolnictwo, a szczególnie tzw. wychowanie seksualne uznane przez nią za zwyczajne pranie dziecięcego mózgu. W książce nie zabrakło też uwag na temat ruchu gejowskiego i stosunku do oczekiwań homoseksualnego lobby. - Jeśli jesteś przeciwko aborcji, a na dodatek sprzeciwiasz się prawu homoseksualistów do zawierania związków gejowskich i adopcji dzieci zostaniesz przez kapłanów tego kościoła wyklęty i publicznie napiętnowany - uważa Ann Coulter.
Autorka "Bezbożności" uspokaja czytelnika, że wyznawcy tej nowej "religii bez Boga" zamieszkują głównie oba wybrzeża USA i tworzą zamknięte enklawy w wielkich, kosmopolitycznych metropoliach. Ich dominującym sposobem widzenia świata jest oskarżanie tych, którzy mają odwagę zaprezentować inne niż "bezbożni" zdanie.
Trudno nie zgodzić się z wieloma poglądami Ann Coulter, nawet jeśli są "po amerykańsku" przerysowane. W jednym jednak konserwatywna publicystka nie ma racji: zawężając krąg wyznawców "kościoła liberalizmu" jedynie do Ameryki myli się. Lektura rezolucji Parlamentu Europejskiego na temat niepokojących i złych zjawisk społecznych występujących w niektórych krajach członkowskich udowadnia, że "kościół liberalizmu" ma swoich wyznawców także w Europie. Wprawdzie PE jeszcze nas nie ekskomunikował jako kraju gdzie panuje "homofobia, rasizm, nacjonalizm, antysemityzm i ogólnie nietolerancja", ale wyraźnie nam pogroził, że następnym razem taki wyrozumiały nie będzie.
Wydaje mi się, że rezolucja Parlamentu więcej niż o Polsce, mówi jednak o nim samym, o wszechobecnej w tym gremium poprawności politycznej i przekonaniu, że oni wiedzą najlepiej, co jest dobre, a co złe. Nie do końca jestem też przekonany, czy przygotowujący rezolucję socjaliści, zieloni i liberałowie wiedzieli co naprawdę krytykują: zestawiono w jednym rzędzie zabójstwa i burdy uliczne na tle rasowym z krytyką homoseksualizmu, chuligańskie wybryki ukazano jako odpowiedź czynem na treści płynące z eteru Radia Maryja, a jedynym pozytywnym zjawiskiem, jakie zauważono w Polsce, była tegoroczna parada gejowska. Zachęcono przy tym Unię Europejską do "podjęcia odpowiednich środków dla wyrażenia swoich obaw, a zwłaszcza zajęcia się kwestią udziału w rządzie LPR", na dodatek, "której przywódcy nawołują do nienawiści i przemocy".
Podobnie bezsensownych uwag pod naszym adresem jest więcej, a każda z nich utrzymuje mnie w przekonaniu że 301 europosłów nie do końca wie, o jakim kraju mówi. Skąd takie pomieszanie pojęć i faktów? Może eurodeputowani byli tak zajęci słuchaniem felietonów nadawanych w Radiu Maryja, że uszedł ich uwadze fakt zniszczenia w ostatnich latach setek macew na żydowskich cmentarzach we Francji i Niemczech, a wpatrywanie się w chmurne oblicze Romana Giertycha, spowodowało chwilowy zanik pamięci i pominięto fakt, że skrajnie nacjonalistyczne, a czasem wręcz postfaszystowskie partie mają swoich parlamentarzystów w Niemczech i Danii i stanowią poważną siłę polityczna lokalnych układów? Jakoś dziwnie w Brukseli i Strasburgu nie może się przebić rezolucja otwarcie potępiająca komunizm i uznająca go za system równie zbrodniczy co faszyzm. Wreszcie na próżno szukać stanowczego "nie" Parlamentu Europejskiego, kiedy niszczone i profanowane są symbole chrześcijaństwa, a to, w co nadal wierzą miliony Europejczyków, jest przedmiotem często prymitywnej napaści i kpiny? Nie znalazłem też w rezolucji choćby cienia współczucia wobec ofiar wśród duchownych innych niż judaizm religii, a w ostatnim czasie właśnie w Europie miało miejsce kilka takich zdarzeń. Jak widać, siła europejskich wyznawców "kościoła liberalizmu" jest nie mniejsza niż za wielką wodą.
Jestem chyba ostatnim, który chciałby bronić Romana Giertycha albo czuł się szczęśliwy z powodu aktualnego układu politycznego, jaki jest w Polsce. Nie należę również do miłośników Radia Maryja. Kiedy jednak czytam stek obraźliwych pomówień, jakie płyną z jednej z najważniejszych europejskich instytucji, czuję się po prostu obrażony. Ogarnia mnie złość także i z tego powodu, że pod tymi nieprawdziwym obrazem naszego kraju podpisali się także niektórzy z polskich eurodeputowanych. Jak widać, zbyt długie przebywanie w stalowo-szklanym budynku EU Parlamentu szkodzi. Przede wszystkim zdrowemu rozsądkowi.
Ks. Kazimierz Sowa / INTERIA.PL
_________________ Dla katolika nie może istnieć neutralność. Pan Bóg też nie jest neutralny
|
Pt cze 30, 2006 21:54 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Zaznaczylem NIE, poniewaz nie zgodze sie z az takim pojmowaniem liberalizmu politycznego. To, co przedstawila autorka stanowi pwene wyjaskrawienie.
Ja na przyklad popieram starania hemoseksualistow. Ale tez nie zagadzam sie na przyklad na ich paradowanie nago po ulicach. Demonstracje - prosze bardzo, macie takie same prawa jak wszyscy i na takich samych zasadach.
jednoczesnie, a nazywam siebie liberalem, nie zabraniam ludziom majacym inne poglady sprzeciwiania sie temu. Tez maja do tego prawo. I nie jest to jeszcze objaw nietolerancji.
Natomiast transparenty typu "zakaz pedalowania" i wypowiedzi np pola Wierzejskiego - tak, uwazam za nietolerancje. Tak samo zreszta jak uwazam za nietolerancyjne wypowiedzi niektorych osob z kregu homoseksualistow i ich organizacji.
Liberalizm polityczny to dla mnie zezwolenie na demokratyczne decyzje, brak ingerencji panstwa w pewne sfery. To, co opisuje autorka, takie wyklinanie i ekskomunikowanie uwazam wrecz za zaprzeczenie liberalizmu. To po prostu dzialania w druga strone.
Crosis
|
Pt cze 30, 2006 22:05 |
|
 |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
Liberalizm często wiąże się z poczuciem, że samo dążenie do pewnych prawd jest zagrożeniem dla ładu demokratycznego co daje pole do popisu subiektywno-wrażeniowej głupocie, w której nie używa się rozumu. Z tej perspektywy jest zagrożeniem dla KK i wszystkich, którzy mówią i dążą do pewnych prawd. Jak również (w dalszej perspektywie) dla wszystkich, którzy odwołują się do możliwości poznawczych ludzkiego rozumu.
_________________ www.onephoto.net
|
So lip 01, 2006 12:58 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Patrzę w przyszłość w tym względzie i zaznaczyłem TAK. A zatem liberalizm zagraża.Dlaczego? Bo wówczas będzie neopogaństwo i totalny chaos. Już dziś za nazwanie zła złem pojawiają się represje (Rocco Butiglione za nazwanie homoseksualizmu grzechem został bez powodu odsunięty od władzy ). Jednak nie chodzi tylko o homopropagandę.Przecież mało kto wie już o miłości nieprzyjaciół (patrz - mieszkańcy pewnej wsi,którzy dokonali linczu zamiast wezwać policję).
|
Wt lip 04, 2006 13:57 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Zaznaczyłem odpowiedź "NIE". Bo chrześcijaństwo, a może naleząłoby raczej powiedzieć Kościół, ma zepwniony byt aż do paruzji. Więc w tym względzie nie jest zagrożony.
Zagrożenie może istnieć jeśli chodzi o ilość wyznawców i prawa bądź represje tychże.
Faktycznie dzisiaj każda obca religia ma być szanowana, ale poszanowanie chrześcijaństwa to ciemnota. Nazwanie homoseksualizmu nienormalnością powoduje furię i stos inwektyw. Osobiście uważam, że dzisiejsze czasy z powodzeniem można nazwać "odwróconym dekalogiem"
|
Wt lip 04, 2006 14:09 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Paschalis napisał(a): Liberalizm często wiąże się z poczuciem, że samo dążenie do pewnych prawd jest zagrożeniem dla ładu demokratycznego co daje pole do popisu subiektywno-wrażeniowej głupocie, w której nie używa się rozumu. U kogo wiąże się z takim poczuciem? U liberałów czy też u anty-liberałów? Paschalis napisał(a): Z tej perspektywy jest zagrożeniem dla KK i wszystkich, którzy mówią i dążą do pewnych prawd. Jak również (w dalszej perspektywie) dla wszystkich, którzy odwołują się do możliwości poznawczych ludzkiego rozumu.
Liberalizm jest zagrożeniem dla wszystkich, którzy odwołują się do możliwości poznawczych ludzkiego rozumu? Niby tak wynika z tego, co napisałeś, a czytałem powoli i to kilka razy. W jaki to tajemniczy sposób liberalizm miałby kogokolwiek ograniczać w korzystaniu z możliwości poznawczych ludzkiego rozumu? Więcej, w jaki to tajemniczy sposób liberalizm kogokolwiek w czymkolwiek ograniczać bardziej, niż pozostałe nieutopijne systemy?
Jeśli możesz, zapodaj jakąś definicję liberalizmu, bo może pod tym pojęciem rozumiemy zupełnie co innego.
|
Wt lip 04, 2006 14:19 |
|
 |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
SweetChild napisał(a): Paschalis napisał(a): Liberalizm często wiąże się z poczuciem, że samo dążenie do pewnych prawd jest zagrożeniem dla ładu demokratycznego co daje pole do popisu subiektywno-wrażeniowej głupocie, w której nie używa się rozumu. U kogo wiąże się z takim poczuciem? U liberałów czy też u anty-liberałów? Skoro liberalizm się wiąże to jasne, że u tych, którzy ten liberalizm wyznawają. Cytuj: Paschalis napisał(a): Z tej perspektywy jest zagrożeniem dla KK i wszystkich, którzy mówią i dążą do pewnych prawd. Jak również (w dalszej perspektywie) dla wszystkich, którzy odwołują się do możliwości poznawczych ludzkiego rozumu. Liberalizm jest zagrożeniem dla wszystkich, którzy odwołują się do możliwości poznawczych ludzkiego rozumu? Niby tak wynika z tego, co napisałeś, a czytałem powoli i to kilka razy. W jaki to tajemniczy sposób liberalizm miałby kogokolwiek ograniczać w korzystaniu z możliwości poznawczych ludzkiego rozumu? Więcej, w jaki to tajemniczy sposób liberalizm kogokolwiek w czymkolwiek ograniczać bardziej, niż pozostałe nieutopijne systemy? Jeśli możesz, zapodaj jakąś definicję liberalizmu, bo może pod tym pojęciem rozumiemy zupełnie co innego.
Miałem na mysli liberalizm nie w sensie umiłowania równości i wolności, czy koncepcji gospodarczej, ale w sensie politycznym (o czym zresztą tu mówił Duch Proroczy), który często wiąże się z poczuciem, że jak ktoś tylko dąży do jakiejś prawdy to już istnieje poważne zagrożenie dla demokracji. A z takim podejściem ma miejsce apoteoza głupoty i kreowania poglądów na bazie wrażeń i subiektywnych odczuć, a nie rozumu. W dalszej perspektywie więc liberalizm zagaża samemu sobie bo również prawdzie o liberaliźmie. Jest więc to (w tym politycznym znaczeniu tego słowa) doktryną nielogiczną i irracjonalną, ale któż w dzisiejszych czasach widział logiczną koncepcję polityczną. 
_________________ www.onephoto.net
|
Wt lip 04, 2006 15:51 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Paschalis napisał(a): Miałem na mysli liberalizm nie w sensie umiłowania równości i wolności, czy koncepcji gospodarczej, ale w sensie politycznym (o czym zresztą tu mówił Duch Proroczy), który często wiąże się z poczuciem, że jak ktoś tylko dąży do jakiejś prawdy to już istnieje poważne zagrożenie dla demokracji. A z takim podejściem ma miejsce apoteoza głupoty i kreowania poglądów na bazie wrażeń i subiektywnych odczuć, a nie rozumu. W dalszej perspektywie więc liberalizm zagaża samemu sobie bo również prawdzie o liberaliźmie. Jest więc to (w tym politycznym znaczeniu tego słowa) doktryną nielogiczną i irracjonalną, ale któż w dzisiejszych czasach widział logiczną koncepcję polityczną.  Takie definiowanie liberalizmu to jakaś radosna twórczość. Proponuję trzymać się bardziej konserwatywnych definicji, jak np. Liberalizm według PWNMamy tu chociażby taki fragment: Cytuj: Liberałowie są przekonani, że jednostka jest źródłem inicjatywy, bogactwa i zmiany. Widzą człowieka jako istotę twórczą, poszukującą, choć nie bezkonfliktową. Dominująca jest wśród liberałów postawa racjonalistyczna; przeciwstawiają się oni tradycji, zwyczajom, przesądom. Racjonalna jednostka ma myśleć i decydować samodzielnie, biorąc w pełni odpowiedzialność za swe czyny i słowa.
|
Śr lip 05, 2006 9:25 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 8 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|