MIŁUJMY KAPŁANÓW - MÓDLMY SIĘ ZA NIMI
W duchowym testamencie Anneliese Michel, w punkcie 11, czytamy spisane słowa Pana Jezusa:
„Módl się i ofiaruj wiele za moich kapłanów. Nie na darmo ukazałem ci wielkość i godność każdego kapłana (w San Damiano), tak że zadrżałaś z bojaźni. Rozważ to, że nawet najbardziej niegodny kapłan jest drugim Chrystusem. Nie sądź nikogo, abyś nie była sądzona. Pozostaw to Mnie!”
Wybieram modlitwę za kapłanów i wierność słowom Pana Jezusa. Lepiej modlić się za kapłanów i prosić ich o wzajemną modlitwę za nami. Oni pracują w winnicy Pana i Pan ich rozliczy ze swej pracy, nie nam ich sądzić. Uważajmy byśmy sami krzywdy komuś nie wyrządzili.
Zawsze gdy ktoś mnie skrzywdził, a zdarzało się to wiele razy, przebaczałem takiemu człowiekowi i cieszyłem się, że to nie ja go skrzywdziłem. Panu Jezusowi zawsze dziękuję za dar wyrządzonej mi krzywdy, bo wtedy mam komu przebaczyć. „Jeżeli wy przebaczycie i wam będzie przebaczone” – nauczał Jezus.
Zwracam się do wszystkich, którzy atakują kapłanów, namawiając ich do przyznawania się o współpracę z SB, do tych, którzy mają im to za złe, ale również do tych, którym jest to obojętne. Zwracam się do sygnatariuszy listu świeckich do księży i wszystkich podpisanych pod tym listem. Zamiast wypominać kapłanom ich błędy, weźmy do swych rąk różańce i módlmy się za kapłanów, a szczególnie za tych, którzy o współpracę z SB są podejrzani. Aby lepiej zjednoczyć się z kapłanami wysyłajmy do nich dowody naszego poparcia i modlitwy. Każdy jeżeli odmówi modlitwy za któregoś z kapłanów, niech prześle mu list, że odmówił modlitwy w intencji kapłana, może to być jakaś laurka, czy obrazek, lub pamiątka modlitwy, które można kupić w sklepach. Poprośmy kapłanów o wzajemną modlitwę za nas. „Módlmy się nawzajem za siebie” – to wezwanie Sługi Bożego Papieża Jana Pawła II. Zawsze kiedy ja modlę się za kapłanów, swoją modlitwę różańcową kieruję do wspomnianego Sługi Bożego, współbrata wszystkich kapłanów, prosząc o Jego wstawiennictwo w intencji wybranego kapłana. Kiedy kapłanowi wysyłam pamiątkę z odmówionego różańca, zawsze proszę o wzajemną modlitwę. Niesamowitą radość uzyskuje się wtedy kiedy otrzyma się list od kapłana z podziękowaniami za modlitwę i zapewnieniu o wzajemnej modlitwie. Jest to chyba jedyny sposób, aby kapłani odzyskali swój autorytet i należny im szacunek ze względu na Jezusa Chrystusa. Trudno będzie dostać się do nieba nie mając szacunku do sług Chrystusa na ziemi.
Jeszcze raz zwracam się do sygnatariuszy listu świeckich do księży i wszystkich, którzy podpisani są pod tym listem. Zamieńcie swój aktualny apel, na apel o modlitwę różańcową skierowaną do Sługi Bożego Papieża Jana Pawła II, o Jego wstawiennictwo w intencji kapłanów. Inaczej będziecie winni spadku autorytetu funkcji kapłana, a przez to, może i oddalenia się niektórych od Kościoła, pomimo, że wiem, iż nie jest to wolą sygnatariuszy listu. Biada temu, przez którego zginie choćby jedna owieczka – miejmy to na uwadze, a na co dzień niech przyświeca nam hasło” MIŁUJMY KAPŁANÓW - MÓDLMY SIĘ ZA NIMI”
Pozdrawiam

Jedno nie przeszkadza drugiemu.
Warto się modlić. Ale nie warto udawać, że czyny (kapłanów i świeckich) nie mają znaczenia. Ukrywanie prawdy to bezsensowny pomysł.
Módlmy się, a jednocześnie nie bójmy się prawdy. Prawda nas wyzwoli.

Dlaczego, Meteo, uważasz że oczekiwanie prawdy od kapłanów-agentów wyklucza modlitwę za nich

Nie zgadzam się. Modlę się często za kapłanów, o siłę dla nich, prawość - co nie zmienia faktu, że oczekuję zwykłej ludzkiej uczciwości.


Atakują Oczekując prawdy
Ciekawe... A może po prostu to oni są nie w porządku, chowając głowę w piasek
Nikt nie zamierza nikogo linczować za to, co było. Żeby zapomnieć o komunie, o współpracownikach i tym całym brudzie - trzeba najpierw pełnej prawdy o tym, kto i co wtedy robił. Księża także

A tak przy okazji - czy mi się wydaje, czy ten tekst jest skądś wzięty i wklejony na forum

Bóg nakazuje kochać każdego - i człowiek powinien kochać. Co nie znaczy, że powinien tolerować to, że są kapłani, którzy po prostu nie chcą się przyznać do tego, co kiedyś robili. Nie mówię, że wszyscy oskarżani byli współpracownikami - ale współpracownicy wśród kleru byli.

Każdemu kto uważa, że lepiej jest kiedy ksiądz przyzna się do współpracy, chciałbym przytoczyć moje przemyślenie.
Gdyby ktoś życzliwy powiedział mi, że moja żona zdradziła mnie, wolałbym nie wiedzieć z kim, ile razy, etc... Żonę poinformowałbym o tej wiadomości stwierdzając przy tym, że nie wierzę w to. Natomiast jeżeli jest to prawdą, to nie odczuwam żadnego żalu ani wstrętu i zapewniam, że ja ze swej strony nie uczyniłbym takiego grzechu. Sadzę, że tylko w ten sposób uchroniłbym rodzinę przed nienawiścią a może rozpadem. Gdybym robił z tego sprawę, ciężar tego grzechu najboleśniej odczułyby dzieci. Czasem lepiej nie dociekać całkowitej prawdy wtedy gdy może zburzyć to trwającą harmonię. Lepiej pokazać, że wbrew wszystkiemu jeszcze bardziej się mu ufa, budować nowe więzi, a nie domagać się padnięcia na kolana i błagania o nasze przebaczenie. Moja zasada: Jeżeli tak trzeba, zatrzymaj cierpienie cudzego grzechu na siebie i nie rozsiewaj jego skutków.
Do powyższej sytuacji porównałbym działania ks. Zaleskiego, któremu „żona” 20 lat temu wyrządziła krzywdę, on tę krzywdę rozgłasza na cały świat, a najwięcej na tym postępowaniu tracą dzieci, którym pada autorytet własnej matki.
Pytanie: dzieci z której rodziny będą lepsze, z mojej czy ks. Zaleskiego?

Chcesz to stosowac do kaplanow, tak?

W takim razie skasujmy w ogole takie akta. Dajmy sobie spokoj z lustracja politykow itd. Dlaczego kaplani maja byc wyjatkiem?


Crosis

Ty wolałbyś nie wiedzieć.

Co nie znaczy, że ja w tej sytuacji jestem zobowiązany do niedociekania, z kim i dlaczego zdradziła.

Meteo napisał:
Do powyższej sytuacji porównałbym działania ks. Zaleskiego, któremu „żona” 20 lat temu wyrządziła krzywdę, on tę krzywdę rozgłasza na cały świat, a najwięcej na tym postępowaniu tracą dzieci, którym pada autorytet własnej matki.
Pytanie: dzieci z której rodziny będą lepsze, z mojej czy ks. Zaleskiego?

Nie wiem z ktorej beda lepsze .Gdybym była dzieckiem nie chialabym zyc w hipokryzji.Samo pytanie jest..........hmhmhm