Autor |
Wiadomość |
burzliwosc
Dołączył(a): N cze 25, 2006 5:19 Posty: 2
|
 kochać siebie
Czy ktoś może mi wytłumaczyć co oznacza stwierdzenie kochać siebie. Nie bardzo rozumiem. Zastanawiam się nad stwierdzeniem "Jeśli chcesz kochać innych musisz nauczyć się kochać siebie".
_________________ zawsze pozostaje nadzieja
|
N cze 25, 2006 7:35 |
|
|
|
 |
guarana
Dołączył(a): Cz lis 10, 2005 21:05 Posty: 485 Lokalizacja: Katowice
|
 Re: kochać siebie
burzliwosc napisał(a): Czy ktoś może mi wytłumaczyć co oznacza stwierdzenie kochać siebie. Nie bardzo rozumiem. Zastanawiam się nad stwierdzeniem "Jeśli chcesz kochać innych musisz nauczyć się kochać siebie".
Ja rozumiem to tak, że jeśli pokochasz siebie, czyli z całą pewnościa zaakceptujesz siebie całą z swoimi zaletami i wadami to łatwiej będzie ci nawiązać relacje z innym człowiekim i spojrzeć na niego jak na osobe tak samo "ułomną" i "niedoskonałą" jak Ty, majaca moze te same obawy dotyczące życia. Kochając siebie szanujesz przede wszystkim swoje życie i masz szacunek do życia innych. Nie chodzi tu oczywiśie o taką miłość narcyza, ale o miłość normalna rozsądną która prowadzi tylko ku dobremu.
Taka rozsądna miłośc do samego siebie to też inaczej taki zdrowy egoizm, obrona przed tymi którzy dość nachalnie chcieliby kierowć lub wykorzystac nasze osoby.
Pozdrawiam 
|
N cze 25, 2006 9:44 |
|
 |
bratt
Dołączył(a): Pn sie 21, 2006 14:36 Posty: 69
|
 Kochanie...samoluba?
Kto w miłości jest ważniejszy: kochający czy kochany? Kiedy teraz czytuję w pop-psychologicznych tekstach o konieczności kochania siebie samego (bo ponoć bez tego nikogo innego nie można pokochać), o wręcz przymusie samoakceptacji, samopotwierdzaniu siebie, samoafirmacji, samorealizacji, to mam wrażenie, że jest to nowa religia: KULT SAMOLUBA! I nie dziwię się potem, że taki/taka, choć za miłością goni, to ją uśmierca zanim ona zacznie się w kimś rozwijać, bo na wszystko rzuca cień swojego rozdętego JA.
_________________ bratt
|
Cz sie 24, 2006 8:17 |
|
|
|
 |
eowyn
Dołączył(a): Pt cze 09, 2006 15:19 Posty: 7
|
Jeśli mówimy o kaochaniu siebie, to nie chodzi o nadymanie swojego JA i odmienianie go przez wszystkie przypadki. Ale właśnie o akceptację siebie, zarówno swoich słabości, jak i zalet (to drugie wcale nie jest proste wbrew pozorom :) ) Pokochać siebie oznacza też zgodę na to, żeby ktoś nas pokochała, świadomość, że jesteśmy warci miłości. No i ułatwia akceptację innych ludzi. Nie bez powodu Jezus powiedział : "Kochaj bliźniego jak siebie samego" Zanim pokochasz kogoś, pokochaj siebie!
|
Cz sie 24, 2006 9:20 |
|
 |
bratt
Dołączył(a): Pn sie 21, 2006 14:36 Posty: 69
|
 Kochanie...?
I tu jest konflikt między psychologią i Ewangelią, w której Jezus mówi o konieczności zaparcia się siebie, o nienawidzeniu swojego życia, a we wspomnianym przykazaniu o pierwszeństwie miłowania Boga ponad wszystko i wszystkich.
_________________ bratt
|
Cz sie 24, 2006 9:27 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ja nie widzę żadnego konfliktu
W przykazaniu jest jasne odwołanie miłości bliźniego do miłości samego siebie. Zatem miłość samego siebie musi być uprzednia, skoro służy za model.
Problemem może być jedynie błędne pojmowanie miłości samego siebie i niesłuszne utożsamianie jej z egoizmem ( określanym często jako " miłość własna" ).
Jest to błąd w samej definicji egoizmu- ponieważ egoizm wyklucza miłość, jest jej zaprzeczeniem.
Cytuj: Egoizm to nie miłość człowieka wobec samego siebie lecz to niezdolność do przyjęcia siebie z dojrzałą miłością. A kto nie potrafi przyjąć siebie z dojrzała miłością ten rzeczywiście wpada w pułapkę egoizmu. Albo zajmuje wobec siebie postawę wrogości. Co zatem oznacza " kochać siebie" ? ks.Marek Dziewiecki napisał(a): Dojrzale pokochać siebie to zatem nie to samo, co zaakceptować samego siebie w aktualnym sposobie życia i postępowania. Pokochać siebie to także nie to samo, co posiadać pozytywne wyobrażenie o sobie samym. Dojrzale pokochać siebie to zająć pozytywną postawę wobec samego siebie. Także wtedy, gdy nie mogę zaakceptować wszystkich moich cech i zachowań oraz gdy mój obraz samego siebie obejmuje nie tylko pozytywne lecz także negatywne aspekty. ( ...) Pokochać siebie to w dojrzały sposób zatroszczyć się o własny rozwój, o realizację własnego powołania, którym Bóg obdarzył każdego z nas. Innymi słowy pokochać siebie to podjąć wysiłek, by stać się najpiękniejszą wersją samego siebie, by ochronić w sobie i wydobyć z siebie całe bogactwo piękna, prawdy, dobra, wrażliwości, wierności, wytrwałości i nadziei. Pokochać siebie to w odniesieniu do samego siebie podjąć trud i troskę ogrodnika, który z miłością i cierpliwością pielęgnuje różę swojego życia. Pokochać siebie to także podjąć wysiłek, by usunąć z własnego życia to wszystko, co przesłania prawdę, dobro i piękno, co osłabia wrażliwość i wierność, co zagraża wytrwałości i nadziei. To podjąć w odniesieniu do samego siebie trud i wysiłek rzeźbiarza, który z miłością i cierpliwością próbuje usunąć z kamienia to, co przeszkadza w odkryciu piękna postaci, która może się z tego kamienia wyłonić. To ostatecznie pozwolić, by w nas żył i działał sam Chrystus. (...) Dojrzale pokochać siebie to przyjąć samego siebie jednocześnie z całą prawdą i z całą miłością, gdyż tak właśnie przyjmuje nas Chrystus. Pokochać siebie Jego miłością to zdobyć się ma odwagę prawdy, by widzieć w sobie zarówno piękne cechy i wartości jak też słabości, wady i bolesne ograniczenia. (...) Innymi słowy przyjąć siebie z Bożą miłością to stawiać sobie wymagania.
Całość tekstu tutaj:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS ... iebie.html
|
Cz sie 24, 2006 9:42 |
|
 |
bratt
Dołączył(a): Pn sie 21, 2006 14:36 Posty: 69
|
 kochać
O dalej samolub na pierwszym miejscu - wespól z psychologią, chocby tak szacownego specjalisty, jak zacytowany... No a Pan Bóg może tylko wtórować i koniecznie ustępować miejsca z...grzeczności.
_________________ bratt
|
Cz sie 24, 2006 9:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nie rozumiem, bracie, gdzie widzisz tego samoluba - bo jeśli ktoś kocha siebie tak, jak go kocha Chrystus, to Chrystus jest na pierwszym miejscu.
Egoista nie będzie akceptował swoich negatywnych cech .. - egoista ich nie ma ( czyt. nie widzi).
Jeśli kocham siebie rzeczywiście, to staję w prawdzie- widzę dobre i złe strony - i idę dalej- póbując zmienić zło w dobro.
Kocham siebie dlatego, że Jezus pierwszy mnie umiłował. Miłość Jezusa do mnie jest wzorem i podstawą miłości samego siebie. To miłość wymagająca, a nie akceptująca stan, jaki jest bez podejmowania działań.
|
Cz sie 24, 2006 9:56 |
|
 |
bratt
Dołączył(a): Pn sie 21, 2006 14:36 Posty: 69
|
 Kochać...
Może ten samolub to właśnie owa opcja kochania siebie na pierwszym miejscu... Wiem, że psychologia jest antropocentryczna, ale chrześcijaństwo - "raczej" chrystocentryczne...
No, ale teraz z dogmatami pani psychologii nie można dyskutować, choćby nie była ona nauką, a tylko mniemanologią stosowaną... Gorzej, gdy telogia też "musi" ją uzasadniać.
_________________ bratt
|
Cz sie 24, 2006 10:37 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
tylko nie zapomnijmy przy okazji, że Jezus był CZLOWIEKIEM  nie tylko Bogiem
moj kierownik duchowy jest psychologiem, moja przyjaciółka również - jest różnica pomiędzy ich psychologiami i dobrze być tej różnicy świadomym
a kochać siebie? poczytajmy Hymn o miłości św. Pawła i zamiast "miłosć" wstawmy słowko "ja" - co wychodzi? moim zdaniem lustro, w którym widać, jacy mamy być dla siebie i dla innych...
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Cz sie 24, 2006 11:06 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
zapomnialam dodac, ze kierownikiem duchowym jest ksiądz  bo osoba świecka też może być 
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Cz sie 24, 2006 11:10 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Są jednak sytuacje - które stawiają nas przed wyborem:
-albo rozwiązanie ewangeliczne
-albo rozwiązanie psychologiczne
problem w tym, że psychologia jest nauką młodą - a obecnie jest wiele kierunków psychologii - które są nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską.
Ponadto jest wiele "pseudopsychologii" w księgarniach - która ociera się często o New Age.
Jeszcze jedną sprawą jest "psychologizacja" życia duchowego, np. tłumaczenie słowa Bożego wg psychologii głębi - jest to działanie nieuprawnione i szkodliwe - nie mające nic wspólnego z egzegezą zaakceptowaną przez urząd nauczycielski Kościoła.
Jeśli uważnie czytamy Ewangelię musimy przyznać - że Jezus mówi o obumieraniu "Ja" - aby wydało owoc.
Jest bardzo wiele tekstów to potwierdzających.
Czyli myśląc po Bożemu - obumieranie sobie - jest właśnie Kochaniem siebie:
"Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. " Mt 10,39
Straci tzn. będzie żył wg Ewangelii - a nie wg tego świata.
Pozdrawiam
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Cz sie 24, 2006 11:43 |
|
 |
bratt
Dołączył(a): Pn sie 21, 2006 14:36 Posty: 69
|
 kochać
Nie podpieram sie takim czy innym psychologiczno-duchownym autorytetem, tylko mam przykazanie miłości, ktore nie zaczyna się od: będziesz miłowal siebie samego...
A pasychologie różne znam na tyle, by czci szczególnej dla nich nie żywić...
_________________ bratt
|
Cz sie 24, 2006 11:44 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
moment  nie wiem jak inni rozmówcy, ale ja staram się "czci szczególnej" nie żywić do psychologii
jednak z waszych postów wynika, że zastanawianie się nad słowami Jezusa "kochać bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO" , nad tym wyszczególnionym zwrotem, jest bez sensu i nie ma się co nad tym zastanawiać, bo tylko egoiści i samoluby to robią ... czy wobec tego Jezus niepotrzebnie zastosował takie porównanie?
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Cz sie 24, 2006 12:01 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Mnie proszę do "waszych" nie włączać.
Bracie- pisałam już wyżej, że podstawą , wzorem miłości samego siebie jest fakt bycia umiłowanym przez Jezusa. Dla mnie kochanie siebie nie może być w oderwaniu od kochaniu Boga, skoro kochać siebie to stawać w prawdzie.
Natomiast miłość bliźniego wynika w dalszj kolejności z miłości własnej ( nie mylić z egoizmem). - Nie mogę dać komuś czegoś, czego nie mam.
|
Cz sie 24, 2006 12:22 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|