Podeslane jako autentyki..
Do warsztatu wjeżdża laweta a na niej rozbite Cinquecento - wyraźnie widać, że wpasowała się w drzewo. Z lawety wysiada kierowca i kobieta (kolor włosów raczej jasny). Zaczyna się rozmowa:
- Co się stało?
- To co widać. Samochód rozbity!!
- A Pani nic się nie stało?
- Nie.
- A co się wydarzyło?
- Samochód mi się zepsuł?
- Chyba raczej go Pani rozbiła?
- Nie, nie. Jechałam do koleżanki kiedy samochód się zepsuł, po prostu stanął. Więc zadzwoniłam do koleżanki. Ona przyjechała swoim fiatem Punto.
Nic nie udało się zrobić więc postanowiłyśmy holować samochód do warsztatu.
Jakoś sobie poradziłyśmy z tymi wkręcanymi hakami, plastikowymi osłonkami, dziwnymi karabińczykami przy lince holowniczej. No i kiedy hol już był zaczepiony WSIADŁYŚMY OBYDWIE DO FIATA PUNTO i ruszyłyśmy...(właściciel warsztatu z trudem zachowuje powagę)... no i na łuku moje cinqecento nie skręciło tylko wyleciało z zakrętu i uderzyło w
drzewo...
===================================
- HALO

! HALO

! Niech Pan mi pomoże

!
- Co się stało

W czym mogę Panu pomóc
- Proszę Pana

Jestem w bankomacie ! Nie mogę stąd wyjść... tu na nim jest wasz numer więc dzwonie do Was, bo mam komórkę...
- Jak to "w bankomacie"?? Rozumiem że jest Pan w zamkniętym pomieszczeniu z bankomatem do którego Pan wszedł przeciągając kartę przez czytnik na zewnątrz...
- NO WŁAŚNIE ! NO WŁAŚNIE! ! NA ZEWNĄTRZ BYŁ

A TU W ŚRODKU NIE MA!!!
- ... hm... hmmm... a klamka w drzwiach jest?
- O JEEEEZU

RZECZYWIŚCIE

! ... DZIĘKUJĘ !
- Proszę ....
========================
Opowiadam kawał w towarzystwie cioci i siostrzyczki:
"Rok 2020, lekcja historii w szkole podstawowej na wschodnich krańcach
Polski. Pani zadaje pytanie:
- Powiedzcie mi dzieci, co ważnego wydarzyło się w Związku Radzieckim
26 IV 1986.
W klasie nikt nie wie oprócz Jasia.
- No powiedz Jasiu.
- Wybuchła elektrownia atomowa w Czarnobylu.
- Bardzo dobrze ? powiedziała pani i pogłaskała Jasia po główce.
- A powiedz czy były jakieś skutki uboczne i następstwa tego wybuchu.
- Nie proszę pani, żadnych następstw i skutków ubocznych nie było.
- Bardzo dobrze - powiedziała pani i pogłaskała Jasie po drugiej główce".
Ciocia : hi hi hi. Ja : zadowolony z dowcipu. A siostrzyczka siedzi zamyślona i po pewnym czasie mówi:
- Nie rozumiem po jakiej drugiej główce?
Zaczerpnąłem powietrza żeby wytłumaczyć dziecku skutki chorób popromiennych i związanych z tym mutacji genetycznych ale ciocia była szybsza:
- Jak to Madziu, nie wiesz gdzie chłopczyk ma drugą główkę?
============================
- Imię i nazwisko?
- Jerzy Bończak
- Zawod?
- Aktor
- Ma Pan na swoim koncie doświadczenia telewizyjne. Prowadził Pan też
KołoFortuny ?
- Tak parę razy się zdarzyło, że prowadziłem Koło Fortuny. Zazwyczaj
robił to Wojtek Pijanowski. Zarzucaliśmy mu, że jest obcesowy,
nieprzyjemny dla uczestników. Twierdziliśmy, że gdyby ten teleturniej
prowadzili aktorzy,wszystko byłoby na luzie. No i wykrakaliśmy
sobie... W czasie prowadzonego przeze mnie programu zdarzyła się taka
historia. Hasło było dość długie i dość długo zawodnicy odgadywali
litery. W pewnym momencie brakowało już trzech czy czterech liter.
Jedna z zawodniczek powiedziała nagle: "Ech! Decyduję się! Odgaduję
hasło!" Muszę uprzedzić, że prawidłowe hasło brzmiało: "Każdy ma w
życiu swoje pięć minut". Tymczasem zawodniczka powiedziała: "Każdy ma w życiu swoje pięć minet"! Troszkę mnie zmroziło, o mało nie upadłem na plecy, ale... wszystko było rejestrowane, nie dało się wyciąć. W związku z tym z zimną krwią powiedziałem: "Przykro mi, ale to nie jest to hasło. Proszę następnego! zawodnika." On zaś był tak speszony odpowiedzią poprzedniczki, że w ogóle niczego nie wydukał. Po jakimś czasie wreszcie odgadnięto hasło.
Zawodniczka, która miała takie erotyczne skojarzenia, doszła do finału.
A finał odbywał się w specjalnie wyznaczonym miejscu na planie. Tam ustawiono odpowiednie światło,ostrość kamery i tam właśnie stawiało się zawodnika, który dochodził do finału... Miejsce to zaznaczone było wbitym w podłogę gwoździem. Zwróciłem się do zawodniczki, mówiąc: "Zapraszam panią na gwoździk!" Zapadła cisza, ona spojrzała na mnie i powiedziała: "Oj, panie Jurku, panie Jurku! Panu to już się wszystko kojarzy, naprawdę..."