Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 18, 2025 18:56



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1779 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28 ... 119  Następna strona
 Droga Neokatechumenalna 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Chyba chodzi o postawę człowieka - czy to, czy klęczy na posadzce/klęczniku.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Śr sie 02, 2006 12:06
Zobacz profil WWW
Post 
Kamyk napisał(a):
Tomek Torquemada napisał(a):
[...] pedziwiatr quote]
Akurat klęcznik nie jest najwazniejszy w kościele :P Mozna spokojnie klęczeć i bez niego :P


Ale przecież neokatechumeni nie klęczą !!!


Śr sie 02, 2006 12:07
Post 
Tomek Torquemada napisał(a):
Ale przecież neokatechumeni nie klęczą !!!


To bardzo mocne oskarżenie. bardzo poważne.


Śr sie 02, 2006 12:16
Post 
maciek_z_gdanska napisał(a):
Tomek Torquemada napisał(a):
Ale przecież neokatechumeni nie klęczą !!!


To bardzo mocne oskarżenie. bardzo poważne.


Ależ to nie oskarżenie, tylko fakt.

Neokatechumeni stoją podczas konsekracji
i siedzą przyjmując Komunię świętą


Śr sie 02, 2006 12:20
Post 
Tomek Torquemada napisał(a):
maciek_z_gdanska napisał(a):
Tomek Torquemada napisał(a):
Ale przecież neokatechumeni nie klęczą !!!


To bardzo mocne oskarżenie. bardzo poważne.


Ależ to nie oskarżenie, tylko fakt.

Neokatechumeni stoją podczas konsekracji
i siedzą przyjmując Komunię świętą

Pozostaje pytanie, czy oni wiedzą przed kim nie klęczą.


Śr sie 02, 2006 12:36
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Tomek Torquemada napisał(a):
maciek_z_gdanska napisał(a):
Tomek Torquemada napisał(a):
Ale przecież neokatechumeni nie klęczą !!!


To bardzo mocne oskarżenie. bardzo poważne.


Ależ to nie oskarżenie, tylko fakt.

Neokatechumeni stoją podczas konsekracji
i siedzą przyjmując Komunię świętą

Potwierdzam. Byłem kiedyś na Passze, widziałem.

maciek_z_gdanska napisał(a):
Pozostaje pytanie, czy oni wiedzą przed kim nie klęczą.

Wiedzą. Ale dla nich to chyba norma, że się siedzi...

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Śr sie 02, 2006 16:15
Zobacz profil WWW
Post 
Prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów w liście z dnia 1.12.2005r wydał zalecenia do przejścia DN na zwykły sposób, w którym cały Kosciól przyjmuje Komunię (udzielono 2 lata okresu przejściowego). Link do w/w list na str 23 niniejszego tematu.
Uwagi typu "czy nie wiedzą przed kim klęczą" uważam za niestosowne....znam kilka osób z DN - gdyby chrześcijanie przejęli choć małą cząstkę ich wiary i wiedzy...jakże inny byłby obraz chrześcijaństwa i świata.


Śr sie 02, 2006 19:37
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 11:27
Posty: 556
Post 
W ostatnich notkach zabraklo mi ustosunkowania sie do postu Dzabby.. co niniejszym nadrabiam (uwaga! dlugie)
Cytuj:
1. Neokatechumenat zorganizowany jest w szereg etapów czy stopni wtajemniczenia rozłożonych na wiele (kilkanaście) lat. Zastrzega się ich pełną tajemnicę w stosunku do tych, którzy do tych etapów jeszcze nie doszli. Wytwarza się w ten sposób swoisty ezoteryzm. Są wtajemniczeni i niewtajemniczeni. Nie znając ani poszczególnych etapów "drogi", ani punktu dojścia (w istocie jest nim podporządkowanie całego życia celom "drogi" neokatechumenalnej) nie można od początku, tzn. wchodząc na drogę neokatechumenatu podjąć świadomej i wolnej decyzji o wejściu na tę drogę. Stawiane stopniowo, krok po kroku, wymagania coraz to większego zaangażowania, utrudniają wycofanie się z "drogi" i nie są pozbawione cech psychicznej manipulacji.

Rzeczywiscie neokatechumenat to szereg etapow etc. Tajemnica.. no jest.. ale imo nie ze wzgledu na ezoteryzm.. a dobro wchodzacych.. stawianie neofitowi zbyt wysokich wymagan moze zniechecic do sprobowania w ogole (narkomana na poczatku uczy sie zrobienia lozka po wstaniu.. a nie kaze mu zasuwac w kieracie od 8.00 do 16.00) a w neo spora czesc ludzi to Ci wracajacy z daleka, nie pobozni katolicy, ktorzy chca poglebic wiare (choc tez), ale ludzie, ktorzy Kosciol dopiero poznaja.. bedac wczesniej do niego bardzo na "nie"
Wiec mowienie tu o braku wolnosci, swiadomosci jest wg bez sensu..
Co do wycofania sie z Drogi.. nie ma z tym zadnego problemu.. jesli wspolnota zabiega o takiego "odchodzacego" to dlatego, ze nigdy nie wiadomo, czy to decyzja spokojna, swiadoma.. czy chwilowy kryzys, proba ucieczki przed Kosciolem w ogole itp.
Cytuj:
2. W Neokatechumenacie nie istnieje komunikacja z "dołu" do "góry", tzn. od członków grup (wspólnot) młodszych do starszych, do tzw. katechistów. Nie ma miejsca na dialog, na wyjaśnianie wątpliwości. Liczy się jedynie transmitowany z "góry" nakaz, katecheza, czy decyzja wyższych katechistów.

To nie jest prawda.. komunikacja jest, jesli ktos tego chce naprawde.. Jezeli nie ma miejsca na dialog.. to coz.. znow moje zdanie.. moze byc stad, ze katechisci to sa ludzie zwykli, rzadko teologowie.. ich wiedza jest zbyt mala, zeby wdac sie w dyskusje na poziomie rozwiazywania problemow teologicznych.. aczkolwiek ja nigdy nie mialam problemow z wyjasnianiem watpliwosci.. z tym, ze z racji ogolnego wiekszego zaufania do ksiezy, to z nimi wyjasnialam watpliwosci.. i nigdy nie bylo z tym problemow..
choc czasem.. faktycznie rozmowa ograniczala sie do "rob to, tak jest dobrze.. zobaczysz za jakis czas" - tylko ze w tych wypadkach faktycznie nie zalowalam posluszenstwa - trzeba bylo zaryzykowac.. i bylo warto
Cytuj:
3. W Neokatechumenacie nie podejmuje się teologicznego czy katechetycznego kształtowania członków "drogi". Całe kształcenie polega na przekazywaniu od "góry" katechez - pouczeń. Katechezy te powtarza się aż do poszczególnych wspólnot, przy czym, im "niżej", tym katechezy te - powtarzane na ogół przez ludzi nie znających szerzej nauki Kościoła - są doktrynalnie coraz bardziej zdeformowane. Katechiści - głosiciele katechez wstępnych, a następnie katechez na konwiwencjach, skrutiniach itp. uczą się ich głoszenia uczęszczając na takie katechezy prowadzone przez starszych katechistów. Istnieją (drukowane? powielane?) zbiory głównych katechez, nie są one jednak dostępne dla ogółu członków wspólnot. Nie jest wiadome, czy mają one kościelne imprimatur.

to tez nie do konca jest prawda.. owszem.. gloszenie katechez tak wyglada.. ale zawsze w tym czasie obecny jest ksiadz.. i jesli sa jakies powazne niescislosci, to reaguje, prostuje.. mowi jak jest faktycznie..
Co do zbiorow katechez.. nie mialam do nich dostepu.. ale wiem, ze przy zatwierdzaniu statutu JP2 mial dostep do calej dokumentacji.. i skoro zatwierdzil Droge.. to ze wszystkim co jest przekazywane - acz oczywiscie tu opieram sie na zaufaniu do JP2 i Kosciola w ogole. Bo poza wszystkim, oto co nawet nie ma Imprimatur nie musi byc od razu niezgodne z nauczaniem KK
Cytuj:
4. Przynajmniej praktycznie nie wierzy się w autentyczność dotychczasowego, tzn. przedneokatechumenalnego życia chrześcijańskiego, nawet sakramentalnego. W Neokatechumenacie wszystko zaczyna się od nowa, jakby Bóg w życiu członków wspólnot dotychczas nie działał, owszem, jakby Jego jedynym działaniem było doprowadzenie człowieka do neokatechumenatu. W czasie pierwszego skrutinium (już po dwóch czy trzech latach) dokonuje się na każdym z członków wspólnoty egzorcyzmu, dokonywanego w liturgii chrześcijańskiej w stosunku do nieochrzczonych. Po następnych latach, w czasie tzw. drugiego skrutinium członkowie wspólnot stają się "uczniami Chrystusa". Zapowiada się im przy różnych okazjach, że Eucharystię zrozumieją po paru kolejnych latach, gdy odbędą poświęconą jej, specjalna konwiwencję. Wszystko to dzieje się w stosunku do chrześcijan (często pobożnych i praktykujących przez całe życie, także w stosunku do księży), którzy przecież w czasie swego chrztu zostali wyrwani spod panowania szatana i stali się uczniami Chrystusa. Potwierdzali zaś po wielokroć przez praktykę swego życia i udział w Eucharystii.

Pierwszy wyrozniony tekst to wierutna bzdura! nawet nie wiem jak to skomentowac.. ale jest absolutnie absurdalne..
natomiast co do Eucharystii.. to dokladne omowienie znakow jest juz na konwiwencji zalozycielskiej.. byc moze pozniej jest jakas specjalna konwiwencja.. ale nie kojarze, zeby nam ktos mowil ze zrozumiemy to za wiele lat.. kazdy rozumie jak potrafi i juz..
Cytuj:
5. Chrześcijańska przemiana życia człowieka (np. że wyrzeka się "idoli" tzn. przede wszystkim, że wyrzeka się zabezpieczenia materialnego, że staje się uczniem Chrystusa, że już umie się modlić itp.) wiązana jest z określonymi wydarzeniami na "drodze" neokatechumenalnej (z odpowiednimi katechezami, konwiwencjami, skrutiniami ...) tak, jakby to te wydarzenia, te przeżycia na "drodze" identyfikowały się z duchową. Chrześcijańską przemianą człowieka, nie wiązaną z jego długotrwałym, moralnym wysiłkiem.

tu jest pewne nagiecie.. bo konkretne etapy nie wykluczaja dlugotrwalej pracy nad soba.. podczas etapow pewne rzeczy nazywa sie wprost.. pokazuje.. a nie na zasadzie objawien nagle daje wszystkim czlonkom wspolnoty..
i tez trzeba pamietac, ze neokatechumenat jest nastawiony na prowadzenie calej wspolnoty.. a nie poszczegolnych jednostek..
Cytuj:
6. Wartosci ludzkie - praca zawodowa, nauka, różne zamiłowania itp. - a także wartości międzyludzkie - kontakty rodzinne, przyjacielskie itp. - uważa się raczej za przeszkodę w realizacji neokatechumenalnego chrześcijaństwa, niż za dobro, które wiara ma objąć i pozwolić we właściwy sposób realizować.

No coz.. zdecydowanie spotkalam sie z czyms wprost odwrotnym.. oczywiscie, ze jest nastawienie, ze jesli cos zaczynasz robic, to rob to porzadnie, a nie na pol gwizdka.. badz na wszystkich Liturgiach itp.. ale tak naprawde dla wlasnego dobra.. jesli kumpel mial zajecia w czasie Liturgii a nie bylo mozliwosci przelozenia ich.. to po prostu chodzil na nie.. ew. docieral spozniony..
Cytuj:
7. Osobna sprawa jest rola prezbiterów ograniczana do przewodniczenia Eucharystii i udzielania sakramentu pokuty. Prezbiter nie ma żadnego wpływu na istotny nurt neokatechumenalnego nauczania i na kształt życia wspólnoty. Niestety, także i posługa biskupia we wspólnotach neokatechumenalnych dokonuje się w ramach ściśle przez neokatechumenalny rytuał przewidzianych dla biskupa czynności i służy jako legitymizacja prawowierności "drogi". Realnego wpływu na życie wspólnot neokatechumenalnych nawet biskupi wydają się nie mieć.
Cały pion "pasterski" Kościoła (Biskup - prezbiterzy) traktowany jest w neokatechumenacie "równolegle" do życia wspólnot, kierowanych przez z zasady teologicznie niewykształconych świeckich, a nie "nadrzędnie", jako jedyna kościelna posługa, której należy się podporządkować. Znane mi seminarium neokatechumenalne uczy alumnów patrzenia na życie chrześcijańskie, powołanie prezbitera i na Kościół - z perspektywy neokatechumenatu, nie zaś patrzenia na neokatechumenat z perspektywy Kościoła, jako na jeden ze współczesnych ruchów w Kościele.

Tu mi sie trudno wypowiedziec.. patrze na to "z dolu" i nie wiem jak to faktycznie wyglada.. w seminarium.. czy stosunek kogostam do wladzy biskupiej.. ale wiem, ze bardzo u nas podkreslali szacunek dla Kosciola, dla ksiezy, biskupow.. i tak naprawde osoba ksiedza jest kolosalnie wazna dla wszystkich.. ale jak mowie.. tu sie nie czuje kompetentna do komentowania..
Cytuj:
8. Wiele z poruszanych tu spraw wskazuje na to, że neokatechumenat identyfikowany jest przez swych członków, zwłaszcza przez kierujących wspólnotami katechistów, z chrześcijaństwem. Znajduje to swój bezpośredni wyraz w sformułowaniach sugerujących niedwuznacznie, że wejście na drogę neokatechumenalną jest wejściem nie tylko na drogę życia chrześcijańskiego, lecz na drogę zbawienia (np. ceremonia wpisywania imion członków wspólnoty w czasie pierwszego skrutinium do ksiąg Pisma św. właśnie na znak zapisania ich w księdze zbawienia). Odstąpienie od drogi neokatechumenalnej traktowane jest jako odstąpienie od Kościoła, Chrystusa i drogi zbawienia.

To sa wnioski wysnute przez ksiedza zupelnie, ale zupelnie nieslusznie.. od poczatku "wychowania" w neo podkresla sie zaleznosc od Kosciola, przynaleznosc do owego.. podporzadkowanie biskupom itp. Jak napisalam wyzej.. czasem faktycznie wejscie na droge jest dla wielu wejsciem (najczesciej ponownym, po wieelu latach) na droge "zycia chrzescijanskiego" i poniekad na "droge zbawienia" (choc na ta to sie imho w zasadzie wstepuje z chwila narodzin).. natomiast absolutnie odstapienie nie jest traktowane jako odejscie od KK itd. choc.. faktycznie czesto katechisci zwracaja uwage, zeby uwazac z odchodzeniem.. ale z uwagi na zbuntowane odejscie od calego KK niz od Drogi jako takiej..
Cytuj:
cd.8. Tej identyfikacji sprzyja sprawowanie liturgii eucharystycznej, liturgii sakramentu pokuty, wigilii paschalnej, chrztu itp. poza zwykłym życiem kościelnym i parafialnym. Śpiewa się wyłącznie własne pieśni religijne (wyłącznie z własnymi melodiami części śpiewanych w liturgii eucharystycznej).nie czyta się z reguły ogłoszeń parafialnych, listów pasterskich ... Źle się patrzy na zaangażowanie członków neokatechumenatu w inicjatywy czy struktury parafialne, w działalność charytatywną.


I kolejna bolesna niescislosc.. faktem jest, ze Eucharystia jest sprawowana osobno - acz zacheta do chodzenia na codzienne mzse, czy na msze niedzielne przede wszystkim jest caly czas.. Liturgie Pokutne, owszem sa niezalezne.. ale tak rzadko, ze gdyby ktos chodzil tylko z tej okazji do spowiedzi.. to za dobrze by mu sie nie dzialo.. i ksieza ciagle podkreslaja, zeby chodzic do konfesjonalow.. ze ksieza sa, czekaja.. Piesni ok.. spiewa sie faktycznie tylko ze spiewnika neokatechumenalnego.. czego do konca nie rozumiem.. i co mi sie nie podoba.. - moze ktos jeszcze z neo sie wypowie - ma to swoj sens o tyle, ze pozniej gdzie sie nie pojdzie, nie pojedzie w swiat to bedzie sie znalo dane piesni.. ale to zuboza.. i potem tworzy takiego zagubionego czlowieczka ktory jedzie na rekolekcje.. i prawie zadnej piesni nie zna..
Natomiast tekst wyrozniony to jest totalny absurd.. proboszcz zawsze chetnie "wykorzystywal" ludzi ze wspolnot do prac wszelakich w parafii.. od sprzedawania w kiosku parafialnym przez prace remontowe po wszelkie mozliwe inne.. a pan w kolkach parafialnych, dzieciakow w oazie, czy wszelkich innych grupach sie u nas nie zliczy.. a z tego co wiem od znajomych ludzie ze wspolnot bardzo czesto sa angazowani w rozne prace.. z uwagi na to, ze proboszcz owych zna.. wie co za jedni i nie boi sie powierzac swojej "zagrody"
Cytuj:
9. Najwyższą obawę budzi wiązanie tak a nie inaczej pomyślanej drogi neokatechumenalnej, konkretnych decyzji wyższych katechistów i całkowitego, bezwzględnego posłuszeństwa w stosunku do nich strony członków wspólnot - z działaniem Ducha Świętego. Z drugiej zaś strony wszelki sprzeciw i krytyka "drogi" i ich własnego neokatechumenalnego zaangażowania, jako na prześladowania, które będą gotowi znosić dla Chrystusa.

????????????????????
nie podejmuje sie.. przepraszam.. ale Osoba Ducha Swietego jest bardzo czesto podkreslana jako "strona dzialajaca".. zreszta jest oczywiste, ze to On jest najwazniejszy (znaczy Bog w ogole).. c'est tout
Cytuj:
10. Budzi niepokój interpretacja pewnych postaw moralnych, z założenia słusznych i chrześcijańskich, prowadząca jednak do ich istotnego wypaczenia. Oto trzy przykłady.
W neokatechumenacie podkreśla się bardzo mocno, jako jedną z najważniejszych zasad postępowania, tzw. "słowo nienawiści" (Łk 14, 26: "Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci ..." itd.). interpretuje się je praktycznie jako wymaganie przedkładania obowiązków neokatechumenalnych ponad obowiązki wobec najbliższych. Stawia się za przykład Pana Jezusa, który miał się wyrzec materialnej troski o swoją matkę, nazywając swoich słuchaczy swą matka i braćmi (Mk 3, 31-35).

<szok> im dalsze punkty tym mam wrazenie ksiadz Zuberier sie nakrecil juz kompletnie anty.. jesli cos w neo jest podkreslane ze szczegolna moca to wlasnie rodzina, waznosc rodziny jej pierwsze miejsce w zyciu itd. slowo "nienawisci" wytlumaczone jest tak pieknie.. ze chyba sie nie da lepiej.. mozna naprawde gleboko pojac czym ta ewangeliczna nienawisc jest.. I jesli z czyms sie spotkalam, to wlasnie z szacunkiem.. ze jesli np maz sie sprzeciwial, zeby zona przychodzila.. to najpierw byla zacheta.. sprobuj.. ale rowniez.. jesli by to mialo wprowadzic rozlam w waszym malzenstwie.. to nie przychodz.. moze to nie ta droga.. nie ten czas..
Cytuj:
cd.10.Postuluje się usilnie "szczerość" w publicznych wypowiedziach o osobie samym i o "braciach i siostrach" ze wspólnoty, na co jest miejsce czy to we wspólnych liturgiach czy tzw. konwiwencjach. W rzeczywistości postuluje się wręcz nawet uwłaczanie innym przez publiczne wyrażanie o nich negatywnych opinii w oparciu jedynie o własne odczucia i oceny. Postuluje się także ujawnianie wobec innych - bez poczucia wstydu - własnych grzechów i pożądań.

ech.. to powiem tak.. mam tendencje do walenia wprost i nazywania po imieniu wszystkiego co jest.. owijanie wydaje mi sie nieszczere i bez sensu.. i jesli za cos obrywalam, to wlasnie za to.. za zbytnia szczerosc.. wiec wprost przeciwnie do tego co ksiadz pisze..
Cytuj:
cd.10.Głosi się, że Bóg miłuje nas takimi, jakimi jesteśmy i że wyzwolenia z grzechów jest darem Bożym, którego należy oczekiwać. Łatwo sprowadza się to do tolerancji w stosunku do własnych grzechów i słabości, do rezygnacji z aktywnego dążenia do moralnej doskonałości.

no coz.. tekst wyrozniony chyba daleki od prawdy nie jest..
natomiast ta swiadomosc wlasnie buduje do pracy a nie rezygnacji.. bo dopoki zyje sie w leku, ze Bog pokarze (czyt. zemsci sie) za grzechy.. trudno jest walczyc.. lek paralizuje.. a tak naprawde nie o pokochaniu grzechu sie mowi.. a o pokochaniu siebie.. madra miloscia..
Cytuj:
11. W rezultacie droga neokatechumenalna prowadzi często do swoistego zniewolenia człowieka. Winien on wypełniać wiernie liczne, czasochłonne wymagania "drogi" aż do całkowitego podporządkowania jej swego życia rodzinnego, zawodowego, materialnego i oczywiście religijnego. Kształtuje się w ten sposób ludzi - chrześcijan nie o wysokim stopniu osobowej dojrzałości, samodzielnych, zaangażowanych w życie społeczne, zdolnych do dialogu z inaczej myślącymi. Lecz ludzi oddanych jedynie neokatechumenatowi, często fanatycznych jego zwolenników, nie akceptujących żadnej jego krytyki.

hmm.. to nie tak.. choc takie postawy widac.. szczegolnie u ludzi, ktorzy na Drodze sa krotko (tak do 3-5 lat) pierwotna fascynacja rzeczywiscie prowadzi do podporzadkowania Drodze wszystkiego.. to "przechodzi" z czasem.. uspokaja sie.. powraca dystans.. i w tej pierwszej fazie rzeczywiscie ataki na Droge budza agresje.. bo atakuje sie "dom" w ktorym dani ludzie sie odnalezli.. (tu mowie tez o swoich odczuciach na poczatku)
Cytuj:
cd.11.Na takie ukształtowanie wielu członków wspólnot neokatechumenalnych wpływają różne czynniki, które powinny zostać starannie zanalizowane. Wśród nich znajduje się stopniowe niszczenie osobistych więzi rodzinnych, przyjacielskich, zawodowych, pozbawianie członków wspólnot materialnej niezależności, a także łamanie naturalnego poczucia wstydu, wrażliwości sumienia i granic najbardziej osobistych relacji do Boga i najbliższych ludzi przez wymaganie publicznego ujawniania spraw intymnych dotyczących tych właśnie relacji. Nie bierze się pod uwagę rozróżniania między forum externum a forum internum, między tym - co stanowić może przedmiot żądanej publicznie wypowiedzi, a przedmiotem spowiedzi.

natomiast ten caly akapit.. to cos pomiedzy "brednie" a "oszczerstwa".. :(
Cytuj:
12. Ze względów wychowawczych budzi sprzeciw wymagana obecność dzieci w czasie tzw. echa słowa (w liturgii eucharystycznej, przed homilią), gdy rodzice i inni, znani im członkowie wspólnoty, oskarżają się o złe postępowanie, mówiąc w tym także o dzieciach i swoim stosunku do nich.

i tu jak w pkt 10. Ksieza bardzo pilnuja, zeby gdy sa dzieci cenzurowac swoje wypowiedzi.. omowic problem.. a nie walic prostozmostnie.. takze nie wiem.. naprawde nie wiem skad ten ksiadz bral takie info.. moze z niedomowien.. nie wiem.. moze w jakiejs parafii ksiadz sie mniej przykladal.. ale generalnie calosc tego listu (czy co to jest) byla dla mnie duzym zaskoczeniem.. miejscami szokujaca.. ale tez niepokojaca.. bo skoro ten czlowiek napisal cos takiego.. to albo mial jakies sladowe sygnaly do ktorych dospiewal sobie niepochlebne tresci.. albo spotkal sie z tym faktycznie.. a wtedy.. hmm.. zle sie dzieje w tamtej parafii..
no nic.. nie wiem czy to dostatecznie rzetelnie, tak jak dzabba prosil.. ale chwilowo lepiej nie dam rady..

Pozdrawiam :)

_________________
Jeśli chcesz zrozumieć drugiego człowieka..
nie słuchaj tego co mówi..
wsłuchuj się raczej w to, co przemilcza..
Khalil Gibran


Pt sie 25, 2006 21:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 22, 2003 6:36
Posty: 474
Post 
Co do braku możliwości wejścia swobodnego na Mszę Świętą dla wspólnoty noekatechumentatu:
dla mnie to nic nadzwyczajnego, na Mszę Świętą w kaplicy seminaryjnej np. też nie wejdę bez zaproszenie i w dowolnie wybranym pzeze mnie momencie, na niektóre uroczystości zakonne też nie, żeby być na Mszy Świętej w kaplicy biskupa - to raczej bez zaproszenia się uda. Czy to zmienia cośkolowiek z sensu tych Eucharystii?

_________________
Mikael - Któż jak Bóg!


Pn sie 28, 2006 9:28
Zobacz profil
Post 
Ja mam jakieś inne doświadczenia. Zaproszenie na " katechezy dla dorosłych" było czytane w kościele i nikt nie robił problemu, że jestem całkiem obca ( nawet całkiem inne miasto) - katechezy okazały się wspólnotą neo. Byłam, popatrzyłam, posłuchałam, nikt mnie nie zmuszał do dzielenia się, jeszcze cukierka dostałam :D


Pn sie 28, 2006 9:38

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Bo katechezy wstępne to co innego niż Eucharystia, co innego również niż właściwa formacja. One mają zapoznać Cię z Drogą, ale to, że się na którejś z nich pojawisz, wcale nie oznacza, że już jesteś we wspólnocie.

I jasne, że nikt z nich nie wygania - wręcz przeciwnie. Przecież po to są, aby zainteresować jak najwięcej osób Drogą...

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn sie 28, 2006 9:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 20, 2005 20:30
Posty: 469
Post 
Wspólnoty nie składają się przecież z samych osób pobożnych, które codziennie latają do Kościoła, ale to grupy grzeszników, którzy szukają właściwej drogi dla siebie, rozwiązań swoich problemów, z którymi bardzo często nie dają sobie rady. Ich obecność na Drodze to ogromna łaska dla nich i ogromna pomoc dla innych braci, ponieważ świadczy to o tym, że Bóg nie opuszcza nawet najgorszego grzesznika, ale troszczy się o niego, szuka swoich zagubionych owiec jak dobry pasterz i troskliwy ojciec.
Zarówno katechezy jak i Droga jest ogromną pomocą dla takich ludzi i wiele osób tego doświadczyło.

Było też wiele osób, które opuściły wspólnoty, z jakich powodów?
Naprawdę z różnych : jednym nie odpowiadały formy sprawowania Eucharysti czy Liturgii, innym nie odpowiadało towarzystwo a jeszcze inni sami nie wiedzieli czego szukaja, czego chcą. Ale wspólnoty modlą się także za takich ludzi, aby Bóg ich nie opuszczał i aby pokazał im właściwą drogę do zbawienia.

Pozdrawiam

_________________
Obrazek
Tomasz32 -->ADONAJ ELOHENU
ADONAJ EHAD


Pt wrz 01, 2006 17:37
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
baranek napisał(a):
Ja mam jakieś inne doświadczenia. Zaproszenie na " katechezy dla dorosłych" było czytane w kościele i nikt nie robił problemu, że jestem całkiem obca ( nawet całkiem inne miasto) - katechezy okazały się wspólnotą neo. Byłam, popatrzyłam, posłuchałam, nikt mnie nie zmuszał do dzielenia się, jeszcze cukierka dostałam :D

Chyba mówisz o katechezach, które są organizowane przez jedną wspólnotę - a których efektem jest założenie kolejnej wspólnoty.

Bo tak po prostu wspólnoty neo nie zapraszają na swoje spotkania i Eucharystie ludzi z zewnątrz - z wyjątkiem jakiś roczystych Eucharystii, np. Paschy.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Pt wrz 01, 2006 20:51
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 20, 2005 20:30
Posty: 469
Post 
ToMu napisał(a):
baranek napisał(a):
Ja mam jakieś inne doświadczenia. Zaproszenie na " katechezy dla dorosłych" było czytane w kościele i nikt nie robił problemu, że jestem całkiem obca ( nawet całkiem inne miasto) - katechezy okazały się wspólnotą neo. Byłam, popatrzyłam, posłuchałam, nikt mnie nie zmuszał do dzielenia się, jeszcze cukierka dostałam :D

Chyba mówisz o katechezach, które są organizowane przez jedną wspólnotę - a których efektem jest założenie kolejnej wspólnoty.

Bo tak po prostu wspólnoty neo nie zapraszają na swoje spotkania i Eucharystie ludzi z zewnątrz - z wyjątkiem jakiś roczystych Eucharystii, np. Paschy.


Tak ToMu, wspólnoty raczej nie zapraszaja na Liturgię czy Eucharystie osób z poza wspólnoty. Jednak czasami na Eucharystiach pojawiają się goście z po za wspólnoty, ale są to najczęściej członkowie rodzin braci, którzy są na Drodze i są wyznania katolickiego.

Liturgia to spotkanie wewnętrzne każdej wspólnoty, więc na Liturgię gości sie nie zaprasza.

Na Paschę także nie zaprasza sie każdej osoby, jaką sie chce zaprosić.
Goście to najczęściej członkowie rodzin, które chrzczą swoje dzieci podczas Paschy.

Pozdrawiam

_________________
Obrazek
Tomasz32 -->ADONAJ ELOHENU
ADONAJ EHAD


Pn wrz 04, 2006 0:08
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
TOMASZ32 napisał(a):

Tak ToMu, wspólnoty raczej nie zapraszaja na Liturgię czy Eucharystie osób z poza wspólnoty. Jednak czasami na Eucharystiach pojawiają się goście z po za wspólnoty, ale są to najczęściej członkowie rodzin braci, którzy są na Drodze i są wyznania katolickiego.

Liturgia to spotkanie wewnętrzne każdej wspólnoty, więc na Liturgię gości sie nie zaprasza.

Na Paschę także nie zaprasza sie każdej osoby, jaką sie chce zaprosić.
Goście to najczęściej członkowie rodzin, które chrzczą swoje dzieci podczas Paschy.

Pozdrawiam

Nie jestem członkiem rodziny osoby, która swego czasu na Paschę mnie zaprosiła. Także chyba nie masz racji.

Liturgia to liturgia - i generalnie neo to jedyna znana mi wspólnota, do której spotkań nie mogą się przyłączać przypadkowi chętni, którzy chcieliby wziąć w nich udział.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Pn wrz 04, 2006 7:32
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1779 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28 ... 119  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL