Czy nauka moralna Kościoła ewoluowała?
Autor |
Wiadomość |
Bebe
Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02 Posty: 267
|
 Czy nauka moralna Kościoła ewoluowała?
Troche dziwna ta madrosc Kosciola, skoro co jakis czas zmienia zdanie co jest grzechem, a co nim nie jest. Kiedys uwazano, ze pozycja np. na jezdzca jes przewna naturze i klasyfikowano ja jako grzech ciezki, potepiano stosunki w czasie okresu, swieta i niedziele. Dlatego byc moze za czas jakis i masturbacja przestanie byc aktem "nieczystym".
Wątek wydzielony stąd: viewtopic.php?p=190385#190385
angua
|
Pt wrz 08, 2006 15:13 |
|
|
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Bebe napisał(a): Troche dziwna ta madrosc Kosciola, skoro co jakis czas zmienia zdanie co jest grzechem, a co nim nie jest. Kiedys uwazano, ze pozycja np. na jezdzca jes przewna naturze i klasyfikowano ja jako grzech ciezki, potepiano stosunki w czasie okresu, swieta i niedziele. Dlatego byc moze za czas jakis i masturbacja przestanie byc aktem "nieczystym". A skąd masz taką wiedzę o zmienności zdania Kościoła, co jest grzechem ?
Możesz przytoczyć jakieś źródła, dokumenty kościelne potwierdzające twoje zadziwienie ?
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Pt wrz 08, 2006 15:21 |
|
 |
Bebe
Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02 Posty: 267
|
Stanisław Adam napisał(a): Bebe napisał(a): Troche dziwna ta madrosc Kosciola, skoro co jakis czas zmienia zdanie co jest grzechem, a co nim nie jest. Kiedys uwazano, ze pozycja np. na jezdzca jes przewna naturze i klasyfikowano ja jako grzech ciezki, potepiano stosunki w czasie okresu, swieta i niedziele. Dlatego byc moze za czas jakis i masturbacja przestanie byc aktem "nieczystym". A skąd masz taką wiedzę o zmienności zdania Kościoła, co jest grzechem ? Możesz przytoczyć jakieś źródła, dokumenty kościelne potwierdzające twoje zadziwienie ?
"Anonimowa Summa z XIII w. (Codex latinus Manacensis 22233) (...)zawiera twierdzenie, że przyzwolenie kobiety na odstępstwo od pozycji normalnej jest grzecherm równie ciężkim co morderstwo. Podobnie myśleli dominikanie Roland z Cremony (zm. 1259r), profesor w Paryżu, i jego następca, Hugo z St. Cher (zm. 1263r.) oraz, również dominikanin Wilhelm z Rennes (żył ok 1250r.)" Dopuszczano jednak te pozycje w niektórych przypadkach - ze wzgledow medycznych np. otyłości, ale Roland z Cremony napominał jednak grubasów, którzy "sposobem zwierzęcym" odbywają stosunki małżeńskie, by >>zawsze w trakcie zespolania odczuwali ból duszy<<" powyższe cytaty przytoczylam z ksiazki prof.dr teologii Uty Ranke-Heinemann
|
Wt wrz 12, 2006 7:55 |
|
|
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Ja dokopałam się ewolucji pomiędzy encyklikami Casti Connubi i Humanae Vitae. Pierwsza nie dopuszczała żadnych możliwości planowania rodziny, druga pod pewnymi warunkami pozwala na metody naturalne. Czyli - kiedyś kalendarzyk (bo innych jeszcze chyba nie było) był grzechem a teraz nie.
|
Wt wrz 12, 2006 14:17 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Bebe napisał(a): Stanisław Adam napisał(a): Bebe napisał(a): Troche dziwna ta madrosc Kosciola, skoro co jakis czas zmienia zdanie co jest grzechem, a co nim nie jest. Kiedys uwazano, ze pozycja np. na jezdzca jes przewna naturze i klasyfikowano ja jako grzech ciezki, potepiano stosunki w czasie okresu, swieta i niedziele. Dlatego byc moze za czas jakis i masturbacja przestanie byc aktem "nieczystym". A skąd masz taką wiedzę o zmienności zdania Kościoła, co jest grzechem ? Możesz przytoczyć jakieś źródła, dokumenty kościelne potwierdzające twoje zadziwienie ? "Anonimowa Summa z XIII w. (Codex latinus Manacensis 22233) (...)zawiera twierdzenie, że przyzwolenie kobiety na odstępstwo od pozycji normalnej jest grzecherm równie ciężkim co morderstwo. Podobnie myśleli dominikanie Roland z Cremony (zm. 1259r), profesor w Paryżu, i jego następca, Hugo z St. Cher (zm. 1263r.) oraz, również dominikanin Wilhelm z Rennes (żył ok 1250r.)" Dopuszczano jednak te pozycje w niektórych przypadkach - ze wzgledow medycznych np. otyłości, ale Roland z Cremony napominał jednak grubasów, którzy "sposobem zwierzęcym" odbywają stosunki małżeńskie, by >>zawsze w trakcie zespolania odczuwali ból duszy<<" powyższe cytaty przytoczylam z ksiazki prof.dr teologii Uty Ranke-Heinemann
To co przytaczasz to jednak nie jest "zdanie Kościoła".
To opinie. Tylko opinie. Poważne, ale nie powszechnie obowiązujące.
Podobna różnorodność "opini" na różne sprawy życia codziennego lub społecznego była zawsze, jest i dzisiaj. Jedni uznają słuszność, inni się niezgadzają. Ale nie mają mocy wiążącej.
"Zdanie" Kościoła to zakazy, nakazy, zalecenia wydawane przez biskupów - w tym najważniejszego, Papieża - ich zebrań (konferencji, synodów, soborów powszechnych) w formie encyklik, listów itp. dokumentów oraz oczywiście Pismo Święte: ewangelie, listy, księgi st. testamentu.
Twoje uzasadnienie "zmienności zdań Kościoła" zmianą poglądów na "pozycje" jest więc nietrafne.
Wskaż inne, mniej śmieszne przykłady.
Już bez wygłupów.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Wt wrz 12, 2006 18:26 |
|
|
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
mateola napisał(a): Ja dokopałam się ewolucji pomiędzy encyklikami Casti Connubi i Humanae Vitae. Pierwsza nie dopuszczała żadnych możliwości planowania rodziny, druga pod pewnymi warunkami pozwala na metody naturalne. Czyli - kiedyś kalendarzyk (bo innych jeszcze chyba nie było) był grzechem a teraz nie. Dwie sprawy: 1. Piszesz nieściśle. Pierwsza encyklika nie zabrania najbardziej naturalnej z naturalnych metod planowania rodziny: wstrzemięźliwości: Pius XI napisał(a): Aby już, Czcigodni Bracia, przejść do omówienia spraw, sprzeciwiających się poszczególnym dobrom małżeństwa, potrąćmy najpierw o potomstwo. Wielu ośmiela się nazywać je przykrym ciężarem małżeństwa i poleca wystrzegać się go starannie, nie przez uczciwą wstrzemięźliwość (która za zgodą obojga małżonków także w małżeństwie jest dozwolona), lecz gwałceniem aktu naturalnego. Na te zbrodnicze czyny pozwalają sobie jedni dlatego, że sprzykrzywszy sobie dzieci, zażywać pragną samej rozkoszy bez ciężarów, inni tym się zasłaniają, że ani wstrzemięźliwości zachować, ani też potomstwem obarczać się nie mogą, już to ze względu na siebie, już to na małżonkę, już też na swój stan majątkowy.
A czym w istocie jest NPR ? Wynikającą z obserwcji biologicznych zmian wstrzemięźliwością.
Wniosek ? Wtedy stosowanie "kalendarzyka" też grzechem nie było.
2. Planowanie zwane dziś naturalnym (NPR) w czasie jej przygotowywania i wydawania tej Encykliki (1930-31 r.) było nieznane. Wiedziano tylko, że istnieją pewne cykle biologiczne. Dlatego i nie było do czego się w niej odnosić.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Wt wrz 12, 2006 18:50 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Stanisław Adam napisał(a): mateola napisał(a): Ja dokopałam się ewolucji pomiędzy encyklikami Casti Connubi i Humanae Vitae. Pierwsza nie dopuszczała żadnych możliwości planowania rodziny, druga pod pewnymi warunkami pozwala na metody naturalne. Czyli - kiedyś kalendarzyk (bo innych jeszcze chyba nie było) był grzechem a teraz nie. Dwie sprawy: 1. Piszesz nieściśle. Pierwsza encyklika nie zabrania najbardziej naturalnej z naturalnych metod planowania rodziny: wstrzemięźliwości: Pius XI napisał(a): Aby już, Czcigodni Bracia, przejść do omówienia spraw, sprzeciwiających się poszczególnym dobrom małżeństwa, potrąćmy najpierw o potomstwo. Wielu ośmiela się nazywać je przykrym ciężarem małżeństwa i poleca wystrzegać się go starannie, nie przez uczciwą wstrzemięźliwość (która za zgodą obojga małżonków także w małżeństwie jest dozwolona), lecz gwałceniem aktu naturalnego. Na te zbrodnicze czyny pozwalają sobie jedni dlatego, że sprzykrzywszy sobie dzieci, zażywać pragną samej rozkoszy bez ciężarów, inni tym się zasłaniają, że ani wstrzemięźliwości zachować, ani też potomstwem obarczać się nie mogą, już to ze względu na siebie, już to na małżonkę, już też na swój stan majątkowy. A czym w istocie jest NPR ? Wynikającą z obserwcji biologicznych zmian wstrzemięźliwością. Wniosek ? Wtedy stosowanie "kalendarzyka" też grzechem nie było. Chodzi o ten fragment: Cytuj: Wielce też wzruszają Nas skargi owych małżonków, którzy srogim niedostatkiem dotknięci, z trudem ledwie dzieci wyżywić mogą.
Należy się jednak mieć na, baczności, by opłakany stan majątkowy nie stał się przyczyną jeszcze bardziej opłakanych błędów. Niema bowiem takich trudności, które by mogły znieść prawomocność przykazań Bożych, zabraniających czynów złych z swej istoty. W jakichkolwiek okolicznościach małżonkowie mogą zawsze za łaską Bożą w stanie swoim żyć uczciwie i czystość małżeńską zachować bez owych niecnych występków. Niezachwianie bowiem trwa prawda nauki chrześcijańskiej, orzeczona przez urząd nauczycielski Soboru Trydenckiego: "Niech nikt nie przychyla się do owego zuchwałego zdania, odrzuconego przez Ojców pod groźbą wyklęcia, że człowiek usprawiedliwiony przykazań Bożych przestrzegać nie może. Bóg bowiem rzeczy nie możliwych nie nakazuje, a nakazując coś, upomina, abyś czynił, co zdołasz, uprosił sobie, czego nie zdołasz, a On pomoże, byś zdołał" oraz Cytuj: Zbawienne to o chrześcijańskim małżeństwie pouczenie i religijne wskazówki dalekie będą od przesadnego owego uświadamiania fizjologicznego, którym w obecnych naszych czasach małżonkom przysłużyć się pragną niektórzy, co samych siebie szumnie nazywają naprawicielami małżeńskiego życia, mówiąc dużo o fizjologicznych tych sprawach, które jednak uczą raczej sztuki bezpiecznego grzeszenia, niż cnoty czystego życia. Zwłaszcza to ostatnie jest krytyką kalendarzyka. Człowiek w CC ma współżyc i ponosić tego konsekwencje, bez wzgledu na np. "opłakany stan majątkowy" - ma się zdać na opiekę Boga. Alternatywą jest jedynie wstrzemięźliwość, ale nie czasowa, oparta na fizjologicznej wiedzy o cyklu, jaką wtedy dysponowali Ogino i Kanus - kalendarzyk jest przedstawiony jako "sztuka bezpiecznego grzeszenia". A encyklika Humanae Vitae przedstawia sprawę inaczej: Cytuj: Jeżeli zaś z kolei uwzględnimy warunki fizyczne, ekonomiczne, psychologiczne i społeczne, należy uznać, że ci małżonkowie realizują odpowiedzialne rodzicielstwo, którzy kierując się roztropnym namysłem i wielkodusznością, decydują się na przyjęcie liczniejszego potomstwa, albo też, dla ważnych przyczyn i przy poszanowaniu nakazów moralnych, postanawiają okresowo lub nawet na czas nieograniczony, unikać zrodzenia dalszego dziecka.
Widzisz różnicę?
|
Śr wrz 13, 2006 6:32 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Obcięło mi fragment HV
Cytuj: Jeśli więc istnieją słuszne powody dla wprowadzenia przerw między kolejnymi urodzeniami dzieci, wynikające bądź z warunków fizycznych czy psychicznych małżonków, bądź z okoliczności zewnętrznych, Kościół naucza, że wolno wówczas małżonkom uwzględniać naturalną cykliczność właściwą funkcjom rozrodczym i podejmować stosunki małżeńskie tylko w okresach niepłodności, regulując w ten sposób ilość poczęć, bez łamania zasad moralnych, które dopiero co wyłożyliśmy.
HV dopuszcza sytuację, gdy małżeństwo cieszy się swoją seksualnością, współżyjąc w fazach niepłodnych, bez konsekwencji rodzenai dzieci. CC mówi: nie chcesz dzieci - nie ma seksu.
Świat sie zmienia. Także i cele małżeństwa przedstawione są inaczej: w CC na pierwszym miejscu jest rodzenie, w HV budowanie jedności między małżonkami.
|
Śr wrz 13, 2006 6:40 |
|
 |
Bebe
Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02 Posty: 267
|
[/quote]
To co przytaczasz to jednak nie jest "zdanie Kościoła".
To opinie. Tylko opinie. Poważne, ale nie powszechnie obowiązujące.
Podobna różnorodność "opini" na różne sprawy życia codziennego lub społecznego była zawsze, jest i dzisiaj. Jedni uznają słuszność, inni się niezgadzają. Ale nie mają mocy wiążącej.
No cóż, ale m.in. te opinie kształtowały podejście Kościoła do seksu. Poza tym nauki Ojców Kościoła (św. Agustyn, Tomasz z Akwinu), odcisnęły niezatarte piętno na nauce tegoż Kościoła (na papieży), ba! ukształtowały współczesną teologię. Podobnie rozważania teologów (moralnych), święci itp. Czyżby mnisi, którzy głosili surowe zasady zmieniali swój światopogląd, gdy zostawali biskupami?. Mam też rozumieć, że średniowieczni kaznodzieje, mnisi i teologowie zrobili ludziom, w imię Kościoła, ku-ku, ale Kościół, de facto nie ma z tym nic wspólnego, tak?
Proponuję zapoznać się, jeśli masz taką możliwość, z księgami pokutnymi, w których znajdowały się pouczenia dot. m. in. zakazów odbywania stosunków w czasie miesiączki, ciąży, niedziel, świąt religinych itd.
Mam jedno pytanie, czy Tradycja również nie ma mocy wiążącej? (w domu rodzice uczyli mnie, że złamanie postu wigililnego jest grzechem, a przecież sami sobie tego nie wymyślili, przekazali im to ich rodzice itd. Czy obecnie przestrzeganie postu wigilijnego jest obligatoryjne czy dobrowolne?)
Twoje uzasadnienie "zmienności zdań Kościoła" zmianą poglądów na "pozycje" jest więc nietrafne.
Wskaż inne, mniej śmieszne przykłady.
Już bez wygłupów.[/quote]
Chcesz powiedzieć, że Kościół tego nie zakazywał, tylko ludzie byli nadgorliwi?
A jeżeli Ciebie to śmieszy, to gratuluję podejscia do sprawy, ludziom wieki temu rujnowało to życie osobiste. Fajnie - zagryzali się tym, co teraz nie ma znaczenia. Eh, wieki temu! I śmieszno i straszno się robi, kiedy czytam "problemy" osób, którzy rozstrząsają, czy przytulanie to już grzech czy jeszcze nie?, czy mogę pocałować chłopaka, czy jest to już pierwszy krok do utraty, tzw. czystości? Przypominają mi się dowcip dot. rzekomego sporu teologów w kwestii: ile diabłów mieści się na głowce szpilki?
Na marginesie, zauważ jaki jest stosunek Kościoła do seksu już na poziomie słów. Czystość, splamienie odnosi się tylko do sfery seksu. Czy to nie jest lekko chore? Już nie wspomnę o wyrazie 'samogwałt', ten kto to wymyślił chyba nie rozumiał słów, których używał.
"Zdanie" Kościoła to zakazy, nakazy, zalecenia wydawane przez biskupów - w tym najważniejszego, Papieża - ich zebrań (konferencji, synodów, soborów powszechnych) w formie encyklik, listów itp. dokumentów oraz oczywiście Pismo Święte: ewangelie, listy, księgi st. testamentu.
W sprawie małżeństw krewnych (chodzi o stopień pokrewieństwa)- W 1215r. Innoccenty III zredukował zakazane stopnie więzów krwi i powinowactwa z siedmiu do czterech. Czyli przed tym rokiem, osoby spokrewnione w 5 stopniu, nie miały prawa się pobrać.
W kwestii kiedy wolno spółkować a kiedy nie - Biskup Cezariusz z Arles (zm. 542r.) "Każdemu, kto przed niedzielą luk jakimkolwiek innym świętem nie potrafi się pwostrzymać (przed współżyciem), urodzą się dzieci trędowate, lub epileptyczne, lub opętane przez diabła. Wszyscy ci trędowadzi nie pochodzą wszak od ludzi rozumnych, którzy w dni świąteczne zachowują wstrzemięźliwość, lecz w wiekszości od chłopów, którzy nie potrafią się opanować."
Papież Mikołaj I, w liście z 866r. "(...) Skoro w niedzielę należy odstąpić od pracy świeckiej, o ileż bardzie trzeba mieć się na baczności przed pożądwliwośćią i wszelkim cielesnym splamieniem"
Synodalne rozporządzenie biskupa Rathera w Werony (996r.) - poza zwykłymi okresami (niedzile, święta) doszły jeszcze wszystkie piątki.
Arcybiskup Canterubry, Langton (zm. 1228r.) posunął sie do żądania, aby akt małżeński był spełniany nawet przy zagrożeniu życia "Raczej żona musi się pogodzić,że zginie, niżby jej mąż miał zgrzeszyć"., w skrócie - chodziło o to, że lekarstwem na lubieżność (i cudzołustwo) miał być sam stosunek płciowy (z żoną).
Dam sobie już spokój z przytaczaniem przykładów. Chodzi mi o naświetlenie samego podejścia Kościoła do sfery seksu, a to nie są tylko rozporządzenia, biskupi i papieże. Tak czy siak, seks zawsze będzie na cenzurowanym, ponieważ najtrudniej go kontrolować (mam na myśli społeczeństwo, Kościół, władzę)i to spowodowało tyle ograniczeń, nakazów, zakazów na przestrzeni wieków. Nie znaczy to jednak, że to społeczeństwo, ten kościół, ta władza ma rację.
No, ale cóż, ludzie boją się, że to, w co wierzą - być może nie jest ani takie prawdziwe ani takie dobre itd.,a wtedy o rozsypkę systemu wartości- na którym budowali swój świat- jest b. łatwo, więc wmawiają sobie i innym, że cytryny są słodkie.
Pozdrawiam.
PS Jeżeli o mnie chodzi, to dziękuję za dyskusję, nie kontynuuję wątku. I przepraszam za błędy.
|
Śr wrz 13, 2006 10:26 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Bebe napisał(a): No, ale cóż, ludzie boją się, że to, w co wierzą - być może nie jest ani takie prawdziwe ani takie dobre itd.,a wtedy o rozsypkę systemu wartości- na którym budowali swój świat- jest b. łatwo, więc wmawiają sobie i innym, że cytryny są słodkie.
Bo jest w człowieku jakaś taka skłonność do upraszczania i postrzegania czarno-białego, podejścia na zasadzie wszystko albo nic. Plus tęskonta za niezmiennością, za czymś, co jest stałe i nie przemija. Już tu, na ziemi.
|
Śr wrz 13, 2006 10:43 |
|
 |
KP
Dołączył(a): Pn lut 20, 2006 14:41 Posty: 56
|
Bebe napisał(a): w domu rodzice uczyli mnie, że złamanie postu wigililnego jest grzechem, a przecież sami sobie tego nie wymyślili, przekazali im to ich rodzice itd. Czy obecnie przestrzeganie postu wigilijnego jest obligatoryjne czy dobrowolne
Litości Bebe, uzupełnij swoją wiedzę. Przepisy postne w Polsce zmieniły się zaledwie parę lat temu. To naprawdę można bez trudu znaleźć. Co tu będziemy dyskutować o dawnych wiekach, jak taka prosta sprawa nie jest jasna.
|
N wrz 17, 2006 20:43 |
|
 |
Bebe
Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02 Posty: 267
|
KP napisał(a): Bebe napisał(a): w domu rodzice uczyli mnie, że złamanie postu wigililnego jest grzechem, a przecież sami sobie tego nie wymyślili, przekazali im to ich rodzice itd. Czy obecnie przestrzeganie postu wigilijnego jest obligatoryjne czy dobrowolne Litości Bebe, uzupełnij swoją wiedzę. Przepisy postne w Polsce zmieniły się zaledwie parę lat temu. To naprawdę można bez trudu znaleźć. Co tu będziemy dyskutować o dawnych wiekach, jak taka prosta sprawa nie jest jasna.
Wystarczyło odp. tak lub nie  I nie chodzi o dyskusje o dawnych wiekach, chodzi o zmiany w nauczaniu Kościoła.
|
Pn wrz 18, 2006 7:15 |
|
 |
KP
Dołączył(a): Pn lut 20, 2006 14:41 Posty: 56
|
Bebe napisał(a): Wystarczyło odp. tak lub nie  I nie chodzi o dyskusje o dawnych wiekach, chodzi o zmiany w nauczaniu Kościoła.
Litości, jakie nauczanie Kościoła. Przecież to są przepisy postne a nie żadne nauczanie. Reforma liturgiczna zmieniła charakter wigilii (każdej, nie tylko Bożego Narodzenia). Kiedyś bezpośrednie przygotowanie do święta miała charakter pokutny, teraz uznano, że lepiej będzie gdy wigilia będzie już świętowaniem. I to pociągnęło za sobą zmianę przepisów postnych. Ale to nie jest żadna zmiana nauczania. To tak jakbyś za zmianę nauczania uznała zmianę granic diecezji (co w Polsce w ostatnim dziesięcioleciu miało miejsce dwa razy) albo zmianę kompetencji biskupa (co w Polsce ostatnio zdarzyło się w odniesieniu do Prymasa). Albo jeśli ja rano odmawiam zawsze "Ojcze Nasz" a zmienię to na "Zdrowaś Mario" to też będzie "zmiana nauczania"? No przeciez nie. Zmieni się jedynie mój sposób wyrażania wiary. Tak samo jest z przepisami postnymi.
|
Pn wrz 18, 2006 12:02 |
|
 |
Bebe
Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02 Posty: 267
|
Widzę, że za wiele kosztuje odp. TAK lub NIE. Jeżeli przedtem przygotowania do świąt miały charakter pokutny (czyli m.in. post), to czy złamanie postu pociągało za sobą konsekwencję - grzech, czy nie? Jeżeli post nie był obligatoryjny to się wycofuję z tego tematu. Tematem postu jakoś nigdy specjalnie się nie interesowałam - nie jestem katoliczką, dlatego pytam.
|
Pn wrz 18, 2006 13:20 |
|
 |
KP
Dołączył(a): Pn lut 20, 2006 14:41 Posty: 56
|
Bebe napisał(a): Nie jestem katoliczką, dlatego pytam.
Myślę, ze to ostatnie zdanie wyjaśnia źródło problemu. Nie byłoby kłopotu, gdybyś po prostu zapytała, jak to jest z grzechem, czym jest grzech itd. (oczywiście w odpowiednim dziale forum). Ale Ty zaczęłaś się wypowiadać na temat ewoluowania nauki Kościoła. Założyłem automatycznie, że jak ktoś się wypowiada, to zna temat, o którym mówi. A tu się okazuje, że podstawowe pojęcia są Ci nieznane. Oczywiście, skoro nie jesteś katoliczką, to jest to zrozumiałe. Ale po co w takim razie zabierasz głos? POtem wychodzą takie rzeczy - że próbujesz udowadniać kwestie nie będące przedmiotem sporu, a zarazem nie związane z tematem.
|
Wt wrz 19, 2006 9:56 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|