| 
 
 
 
	
			
	
	
	
        
        
            | Autor | Wiadomość |  
			| poszukująca 
					Dołączył(a): Cz wrz 07, 2006 9:16
 Posty: 77
   |   branie na siebie grzechuKiedys słyszałam że można wziąć na siebie konkretny grzech konkretnej osoby.  Czy komuś coś na ten temat wiadomo? 
 
 |  
			| Pn wrz 18, 2006 19:15 | 
					
					   |  
				|  |  |  
		|  |  
			| Anonim (konto usunięte) 
					
				   | Prawdę mówiąc nie słyszałam o takiej możliwości- grzech jest faktem dokonanym i cofnąć czasu się nie da - nie możesz też za kogoś pójść do spowiedzi i wyznać jakiś grzech- każdy musi się spowiadać za siebie. 
 Można natomiast wynagradzać Bogu za cudze grzechy , przyjąć na siebie czyjś strach ....  czasami tak robią spowiednicy.  Jednak nie należy tego czynić samowolnie- tylko po rozmowie i za zgodą kierownika duchowego. Pamiętaj, że żeby pokutować za innych, najpierw trzeba mieć siłę nieść własne słabości.
 
 
 |  
			| Wt wrz 19, 2006 0:11 | 
					
					 |  
		|  |  
			| Ks.Marek 
					Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 15:54
 Posty: 93
   | baranek napisał(a): 1. Prawdę mówiąc nie słyszałam o takiej możliwości- grzech jest faktem dokonanym i cofnąć czasu się nie da - nie możesz też za kogoś pójść do spowiedzi i wyznać jakiś grzech- każdy musi się spowiadać za siebie. 
 2. Można natomiast wynagradzać Bogu za cudze grzechy , przyjąć na siebie czyjś strach ....  czasami tak robią spowiednicy.  Jednak nie należy tego czynić samowolnie- tylko po rozmowie i za zgodą kierownika duchowego. Pamiętaj, że żeby pokutować za innych, najpierw trzeba mieć siłę nieść własne słabości.
1. Dokładnie tak
 2. Grzech ma zostać naprawiony, odpuszczony i grzesznik ma byc pojednany z Bogiem. Ten, kto wie o grzechu innego powienien na rzęsach stawac, by grzesznik pojednał się z Bogiem. Jest napisane: jedni drugich brzemiona noście, ale nie chodzi o to, by być czyimś toj - tojem, bo to masochizm moze być; raczej powiernik cudzych grzechów ma być apostołem Bożego Miłosierdzia i wyjenać ma przez postawe tą, pojednanie z Bogiem i nawrócenie_________________
 Qui in virtute Dei custodimini per fidem in salutem paratam revelari in tempore novissimo
 
 
 |  
			| Wt wrz 19, 2006 8:07 | 
					
					   |  
				|  |  |  
		|  |  
			| ToMu 
					Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
 Posty: 10063
 Lokalizacja: Trójmiasto
   | Nie wiem, czy dobrze kojarzę...
 Bodajże w kontekście osoby o. Pio, czytałem o tym, że prosił Boga o to, aby czyjeś cierpienia mogły przejść na niego, żeby ta osoba była od nich uwolniona.
 _________________
 Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
 
 Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
 
 
 |  
			| Wt wrz 19, 2006 9:12 | 
					
					     |  
		|  |  
			| Ks.Marek 
					Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 15:54
 Posty: 93
   | ToMu napisał(a): Nie wiem, czy dobrze kojarzę...
 Bodajże w kontekście osoby o. Pio, czytałem o tym, że prosił Boga o to, aby czyjeś cierpienia mogły przejść na niego, żeby ta osoba była od nich uwolniona.
Czyż nie trąci pychą równanie się z O. Pio?_________________
 Qui in virtute Dei custodimini per fidem in salutem paratam revelari in tempore novissimo
 
 
 |  
			| Wt wrz 19, 2006 9:15 | 
					
					   |  
				|  |  |  
		|  |  
			| ToMu 
					Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
 Posty: 10063
 Lokalizacja: Trójmiasto
   | _________________
 Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
 
 Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
 
 
 |  
			| Wt wrz 19, 2006 9:27 | 
					
					     |  
		|  |  
			| Ks.Marek 
					Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 15:54
 Posty: 93
   | Tak w ogóle, to czym innym sa cierpienia: moze to być konsekwencja grzechu. Sam grzech jest aktem czyimś, prawda?
 Po 2: uważam, że niezbyt wielu jest takich ludzi we współczesnym świecie, którzy mogliby się ze swoją duchowością równac z Ojcem Pio.
 _________________
 Qui in virtute Dei custodimini per fidem in salutem paratam revelari in tempore novissimo
 
 
 |  
			| Wt wrz 19, 2006 9:31 | 
					
					   |  
		|  |  
			| ToMu 
					Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
 Posty: 10063
 Lokalizacja: Trójmiasto
   | Ale podałem przykład - człowieka, z krwi i kości. A to, że świętego - to inna rzecz. _________________
 Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
 
 Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
 
 
 |  
			| Wt wrz 19, 2006 9:32 | 
					
					     |  
		|  |  
			| Ks.Marek 
					Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 15:54
 Posty: 93
   | ToMu napisał(a): Ale podałem przykład - człowieka, z krwi i kości. A to, że świętego - to inna rzecz.Istotna, wg mnie oczywiście_________________
 Qui in virtute Dei custodimini per fidem in salutem paratam revelari in tempore novissimo
 
 
 |  
			| Wt wrz 19, 2006 9:39 | 
					
					   |  
		|  |  
			| Anonim (konto usunięte) 
					
				   |  ToMu- jest różnica między wzięciem na siebie czyjegoś cierpienia, a cudzych grzechów. Cudzych grzechów wziąć nie możemy- możemy tylko wynagradzać Bogu za nie i ofiarować Mu swoje cierpienia, troski za czyjeś nawrócenie. Niektórzy święci ofiarowali własne życie za swoich bliskich, np. 13-toletnia Laura :
 Cytuj: Po otrzymaniu w roku 1902 sakramentu bierzmowania, Laura prosiła o przyjęcie jej do postulatu zgromadzenia sióstr salezjanek, u których znalazła schronienie, opiekę i pomoc. Odmówiono jej jednak z powodu młodego wieku i postępowania matki żyjącej w oddaleniu od Boga. Wówczas, za zgodą spowiednika ks. Crestanello, złożyła prywatne śluby czystości, posłuszeństwa i ubóstwa. Zrozumiawszy, że sens życia leży w poznaniu Chrystusa i miłości do Niego, zapisała: „Postanawiam czynić wszystko, co umiem i co mogę, aby ludzie Cię znali i kochali i aby wynagrodzić zniewagi, które spotykają Cię codziennie od ludzi, a zwłaszcza od członków mojej rodziny”. Grzeszne życie rodzonej matki było dla niej wielką udręką. Rozumiała niebezpieczeństwo sytuacji, w jakiej znajdowała się matka, a gdy pewnego dnia usłyszała słowa Ewangelii, mówiące o tym, że prawdziwa miłość prowadzi do oddania życia za ukochaną osobę — ofiarowała swoje życie za nawrócenie matki.
 Tymczasem sama stała się przedmiotem pożądania Manuela Moro, z którym żyła jej matka. W czasie wakacji spędzanych w domu została brutalnie przez niego pobita, ale zachowała swoją niewinność. Znalazła schronienie w internacie sióstr, który był jej drugim domem. Stanowiła wzór posłuszeństwa, pokory i modlitwy dla wszystkich dziewcząt, a najmłodszymi zajmowała się z matczyną miłością. Zawsze była gotowa współczuć, przebaczać i pomagać. Podejmowała różne umartwienia. Chętnie pomagała we wszystkich pracach domowych i spędzała długie godziny przed Najświętszym Sakramentem.
 
 Jej ofiara płynąca z głębi serca była miła Bogu i została przyjęta. Zdrowie Laury zaczęło się pogarszać w tajemniczy i niewyjaśniony sposób. Osłabła tak bardzo, że musiała być zwolniona z niektórych zajęć. Pojawiła się konieczność dłuższego odpoczynku i lepszego odżywiania. Nie pomagały jednak żadne zabiegi ani lekarstwa — siły ją opuszczały z dnia na dzień. Znosiła wszelkie cierpienia bez jednego słowa skargi — ufnie wierząc w rychłe nawrócenie matki.
 
 Dopiero na kilka godzin przed śmiercią wyjawiła jej swój wielki sekret. Mercedes Pino przerażona ogromem ofiary, jaką poniosła dla niej córka przyrzekła, że nawróci się i wyspowiada. Przyrzeczenie złożone przy łożu śmierci córki — gorliwie wypełniła.
 
 22 stycznia 1904 roku mając niespełna 13 lat Laura odeszła po wieczną nagrodę do Pana, jej misja na ziemi została spełniona. Na grobie Laury Vicuna wyryto napis: „Życie jej było poematem czystości, ofiary i miłości wobec matki”.
- I to jest przykład tego, o czym pisał ks.Marek- wyjednywania czyjegoś nawrócenia. Jednak grzech zawsze pozostaje aktem danej osoby- w tym przypadku mamy Laury.  
 Troszkę inaczej jest z braniem na siebie cierpienia fizycznego lub moralnego. Można poprosić Boga, żeby zabrał od kogoś strach i dał go nam. Wówczas rzeczywiście konkretna osoba zostaje uwolniona ( jeśli Bogu się prośba spodoba) od cierpienia. Tylko zawsze trzeba pytać spowiednika o zgodę. I zanim zaproponujemy Bogu coś takiego, pamiętajmy, że On traktuje nas poważnie i może się zgodzić.
 
 |  
			| Wt wrz 19, 2006 15:07 | 
					
					 |  
		|  |  
			| Berea 
					Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29
 Posty: 448
   | Troszkę inaczej jest z braniem na siebie cierpienia fizycznego lub moralnego. Można poprosić Boga, żeby zabrał od kogoś strach i dał go nam. 
Ojej...a po co tak?    Przecież można się modlić o uwolnienie od strachu( czy czegoś innego) danej osoby i Bóg może to uczynić- i nikt nie musi cierpieć w zamian! 
 
 |  
			| Wt wrz 19, 2006 17:00 | 
					
					   |  
		|  |  
			| Anonim (konto usunięte) 
					
				   | Berea, skad masz pewnosc, ze nikt nie musi cierpiec w zamian?
Cierpienie niewinnych ma swoj ukryty sens i jest potrzebne tez po to aby swiat mogl istniec.  Aby wynagradzac Bogu znieslawienia i bluznierstwa innych, potrzebne jest cierpienie niewinnych.
 
 
 |  
			| Wt wrz 19, 2006 17:30 | 
					
					 |  
		|  |  
			| mobi 
					Dołączył(a): Cz kwi 20, 2006 13:24
 Posty: 15
   | Jezus wziął na siebie każdy mój i Twój grzech. Jeśli ktoś próbowałby wziąć na siebie czyjś grzech, to próbowałby przez to zaprzeczyć ofierze Jezusa i zdeprecjonować ją. 
 Więc najlepiej oddać swoje braki, błędy, cierpienia Jezusowi. On właśnie po to za nas umarł...i zmartwychwstał.
 
 "Lecz on nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie. A my mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony. Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni". (Iz. 53,4-5)
 _________________
 http://zbawieni.blox.pl
 http://biblia.blox.pl
 http://homoseks.blox.pl
 
 
 |  
			| Śr wrz 20, 2006 7:54 | 
					
					     |  
		|  |  
			| poszukująca 
					Dołączył(a): Cz wrz 07, 2006 9:16
 Posty: 77
   | mobi napisał(a): Jezus wziął na siebie każdy mój i Twój grzech. Jeśli ktoś próbowałby wziąć na siebie czyjś grzech, to próbowałby przez to zaprzeczyć ofierze Jezusa i zdeprecjonować ją. 
Oczywiście, Jezus wziął na siebie nasze grzechy i zadając to pytanie nie miałam na myśli zaprzeczeniu Jego ofierze. Myślałam raczej o zadośćuczynieniu za grzech kogoś kto tego nie uczyni. Zadałam to pytanie poniewaz kiedys coś o tym usłyszałam i chciałam się dowiedzieć jak to jest. Dziekuję wszystkim za odpowiedzi.
 
 |  
			| Śr wrz 20, 2006 11:24 | 
					
					   |  
		|  |  
			| mobi 
					Dołączył(a): Cz kwi 20, 2006 13:24
 Posty: 15
   | Rozumiem. Jest w Starym Testamencie chociażby pokazana postawa Daniela, który pokutował za swój naród mimo że sam nie był winny. Było to jakby postawienie się w miejscu kogoś innego, aby móc Boga przeprosić za nie swoje grzechy.
 Stąd nazwa "modlitwa wstawiennicza" - "wstawiamy się" w intencji jakiejś osoby lub też "stawiamy się" w pozycji jakiejś osoby, która sama nie pokutuje za grzech.
 poszukująca napisał(a): mobi napisał(a): Jezus wziął na siebie każdy mój i Twój grzech. Jeśli ktoś próbowałby wziąć na siebie czyjś grzech, to próbowałby przez to zaprzeczyć ofierze Jezusa i zdeprecjonować ją. 
Oczywiście, Jezus wziął na siebie nasze grzechy i zadając to pytanie nie miałam na myśli zaprzeczeniu Jego ofierze. Myślałam raczej o zadośćuczynieniu za grzech kogoś kto tego nie uczyni. Zadałam to pytanie poniewaz kiedys coś o tym usłyszałam i chciałam się dowiedzieć jak to jest. Dziekuję wszystkim za odpowiedzi._________________
 http://zbawieni.blox.pl
 http://biblia.blox.pl
 http://homoseks.blox.pl
 
 
 |  
			| Śr wrz 20, 2006 14:56 | 
					
					     |  
		|  |  
 
	|  | Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników
 
 |  
 |