Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 17, 2025 19:23



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 295 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 20  Następna strona
 Która wiara, która religia... 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So wrz 09, 2006 1:00
Posty: 175
Post Re: Która wiara, która religia...
Pawello90 napisał(a):
Wniosek z tej wypowiedzi dosc prosty tylko nikt nie chce go przyjać:

1.Jezeli jest tyle religi i kazdy wierzy ze jego jest ta prawdziwa. A niektorzy nie slyszeli nawet o innych religiach i nie maja pojecia kto to Jezus, Mahomet a zyje im sie dobrze bez uczucia pustki z powodu braku boga. To albo: Jest wielu Bogow , ktorzy zyja obok siebie( Co byloby troche dziwne) albo boga poprostu nie ma i jest to wymysl ludzi(kultury danego regionu) :)

Albo, że jest jeden Bóg, a nie wszyscy w niego wierzą.
To że wierzę w Boga nie znaczy, że swoją mocą go tworzę; a to że nie wierzę nie oznacza, że mogę unicestwić Boga, czy też nie istnieje on bo ja w niego nie wierzę.


Pn wrz 18, 2006 14:42
Zobacz profil
Post 
Z Deklaracji Dominus Iesus

"Istnieje zatem jeden Kościół Chrystusowy, który trwa w Kościele katolickim rządzonym przez Następcę Piotra i przez biskupów w łączności z nim. Kościoły, które nie będąc w pełnej wspólnocie z Kościołem katolickim, pozostają jednak z nim zjednoczone bardzo ścisłymi więzami, jak sukcesja apostolska i ważna Eucharystia, są prawdziwymi Kościołami partykularnymi. Dlatego także w tych Kościołach jest obecny i działa Kościół Chrystusowy, chociaż brak im pełnej komunii z Kościołem katolickim, jako że nie uznają katolickiej nauki o prymacie, który Biskup Rzymu posiada obiektywnie z ustanowienia Bożego i sprawuje nad całym Kościołem.

Natomiast Wspólnoty kościelne, które nie zachowały prawomocnego Episkopatu oraz właściwej i całkowitej rzeczywistości eucharystycznego misterium, nie są Kościołami w ścisłym sensie; jednak ochrzczeni w tych Wspólnotach są przez chrzest wszczepieni w Chrystusa i dlatego są w pewnej wspólnocie, choć niedoskonałej, z Kościołem. Chrzest bowiem sam w sobie zmierza do osiągnięcia pełni życia w Chrystusie poprzez integralne wyznawanie wiary, Eucharystię i pełną komunię w Kościele.

«Nie wolno więc wiernym uważać, że Kościół Chrystusowy jest zbiorem - wprawdzie zróżnicowanym, ale zarazem w jakiś sposób zjednoczonym - Kościołów i Wspólnot eklezjalnych. Nie mogą też mniemać, że Kościół Chrystusowy nie istnieje już dziś w żadnym miejscu i dlatego winien być jedynie przedmiotem poszukiwań prowadzonych przez wszystkie Kościoły i wspólnoty». W rzeczywistości «elementy tego Kościoła już nam danego istnieją 'łącznie i w całej pełni' w Kościele katolickim oraz 'bez takiej pełni' w innych Wspólnotach». «Same te Kościoły i odłączone Wspólnoty, choć w naszym przekonaniu podlegają brakom, wcale nie są pozbawione znaczenia i wagi w tajemnicy zbawienia. Duch Chrystusa nie wzbrania się przecież posługiwać nimi jako środkami zbawienia, których moc pochodzi z samej pełni łaski i prawdy, powierzonej Kościołowi katolickiemu».

Brak jedności wśród chrześcijan jest z pewnością raną dla Kościoła: nie w tym sensie, że Kościół jest pozbawiony jedności, lecz że podział «przeszkadza w pełnym urzeczywistnieniu się jego powszechności w historii»


Pn wrz 18, 2006 18:15

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Rita:
Cytuj:
Eskimosi nie żyli w społeczeństwach, prowadzili koczowniczy tryb życia, a w takich warunkach zachowania moralne wcale nie były najwygodniejsze.

Absolutnie niemoge się zgodzić właśnie w takich warónkach zachowania moralne są nie tyle wygodne co niezbędne!(oczywiście chodzi o moralność wyznawaną przez daną grupe np. wspomniani eskimosi porzucają starych i niedołężnych i jest to dla nich moralne)
Zaufanie w takich grupach jest rzeczą niezbędną to w naszym rozwiniętym świecie łatwiej jest czynić zło jesteśmy mniej zależni od innych i bardziej anonimowi...
Cytuj:
Powodem takiego postępowania było właśnie pewne poczucie dobra w nas samych.

Zgadzam się.
Cytuj:
Ale właśnie abstrahując od tych Eskimosow, a wracając do społeczeńst. Ludzie stworzyli pewne zasady moralne, które ewoluują do coraz doskonalszych, coraz bardziej "humanitarnych". Dlaczego tak się dzieje, że nasze prawo jest raczej dobre niż raczej złe? Wydaje mi się że dzieje się tak dlatego właśnie iż to dobro zapisane jest w nas.

Oczywiście, że tak... Podobnie jak zło jedno i drugie umożliwia nam przetrwanie bo nie zawsze można postępować moralnie a dlaczego dobro (wbrew pozorom)przeważa na świecie? Bo się zwyczajnie opłaca dlatego chcemy pomagać innym a nasz mózg jest dość rozwinięty by wyobrazić sobie cierpienie innych i współczuć a zło, na dłużą metę jest destruktywne a skrajny egoizm wcale nie ułatwia przetrwania i tyczy się to nie tylko ludzi słyszałem kiedyś o przypadku samicy tyranozaura która przeżyła złamanie(wyrok śmierci dla drapieżnika)wszystko wskazuje na to, że była karmiona widać coś takiego jak empatia jest starsze od ssaków...

Cytuj:
Wracając do Jezusa:
A jeśli przyjmiemy na chwilę że nie był szalony, a był człowiekiem?

Tródno powiedzieć na ile to co mu się przypisuje było na prawde jego a ile jego uczniów wydaje mi się, że to im właśnie najwięcej zawdzięcza...
Sam Jezus musiał być charyzmatycznym przywódcą, wydaje mi się, że świetnie znał pismo wiązała się z tym obsesja wręcz ... ale miałem załorzyć, że nie był :)


Pn wrz 18, 2006 21:09
Zobacz profil
Post 
No:
Cytuj:
a zło, na dłużą metę jest destruktywne a skrajny egoizm wcale nie ułatwia przetrwania i tyczy się to nie tylko ludzi

A niby dlaczego zło miałoby być destruktywne. Dlaczego pomoc osobnikom słabym, chorym i starym miałaby być dobra dla przetrwania gatunku? To raczej pozbywanie się takich osobników powinno być lepsze dla przetrwania.

Cytuj:
Absolutnie niemoge się zgodzić właśnie w takich warónkach zachowania moralne są nie tyle wygodne co niezbędne!(oczywiście chodzi o moralność wyznawaną przez daną grupe np. wspomniani eskimosi porzucają starych i niedołężnych i jest to dla nich moralne)
Zaufanie w takich grupach jest rzeczą niezbędną to w naszym rozwiniętym świecie łatwiej jest czynić zło jesteśmy mniej zależni od innych i bardziej anonimowi...

O tym zostawianiu niedołężnych nic mi nie wiadomo. Mimo to nie mogę się zgodzić z tym twierdzeniem. W warunkach ekstremalnych człowiek jest gotowy do różnych paskudnych zachowań, wlaśnie w takich warunkach. Nie zauważyłeś, że im bogatsze społeczeństwo, tym większa pomoc humanitarna, łatwiej się dzielić, jeżeli ma się dużo. A jeżeli ma się prawie nic i tym prawie nic mamy się jeszcze dzielić, to jest to cholernie trudne.

Co do Jezusa, to myślę że mylisz się i to bardzo. Raczej nie przypisywałabym uczniom Jezusa tak genialnych i postępowych nauk. Dziwię się tylko o jakim piśmie mówisz, bo chyba nie o Starym Testamencie. Jezus raczej baaardzo odszedł od ST. Jego nauki były po prostu głoszeniem dobra i miłości. A ST jaki jest, każdy widzi... I według mnie nie był szalony. Raczej był nieco romantyczny....;)


Pn wrz 18, 2006 22:03
Post 
Nie zgodził bym się, że odszedł od starego testamentu.
Nieraz napominał faryzeuszy, że nie robią tak jak mówi pismo.
Był żydem, nie jadł mięsa świńskiego.A my jemy :-) Świętował święta żydowskie, chodził do synagogi itd.


Pn wrz 18, 2006 22:08

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
A niby dlaczego zło miałoby być destruktywne

Nie musi ale gdyby to zło dominowało byłoby to bardzo szkodliwe dla gatunku chyba nie musze tłumaczyć dlaczego?
Cytuj:
Dlaczego pomoc osobnikom słabym, chorym i starym miałaby być dobra dla przetrwania gatunku? To raczej pozbywanie się takich osobników powinno być lepsze dla przetrwania.

Teoretycznie tak i czasem takie osobniki rzeczywiście są/były eliminowane ale człowiek żadko postępuje tak jak mu to wychodzi z chłodnej kalkulacji instynkt to tylko pewne ogólne wytyczne... Przykład który podałaś nie jest najszczęśliwszy bo w prymitywnych grupach niema problemu starzenia się populacji starość staje się wręcz atutem bo niesie ze sobą doświadczenie,mądrość pewną ciągłość itd. natomiast jeśli chodzi o chorych to różnie to bywa najczęściej sami umierają a jeśli nie to mają szanse na przetrwanie o ile niesą zbyt wielkim obciążeniem dla grupy.
Cytuj:
O tym zostawianiu niedołężnych nic mi nie wiadomo. Mimo to nie mogę się zgodzić z tym twierdzeniem. W warunkach ekstremalnych człowiek jest gotowy do różnych paskudnych zachowań, wlaśnie w takich warunkach.

Zgadzam się ale dla nich to właśnije zupełnie normalne warunki człowiek tzw.cywilizowany mógłby już tego nie wytrzymać ale to zupełnie co innego...
Cytuj:
Nie zauważyłeś, że im bogatsze społeczeństwo, tym większa pomoc humanitarna, łatwiej się dzielić, jeżeli ma się dużo. A jeżeli ma się prawie nic i tym prawie nic mamy się jeszcze dzielić, to jest to cholernie trudne.

Zgoda mamy nadmiar więc możemy się dzielić ale tak na prawde nie o ekonomie tu chodzi a poczucie więzi w małej społeczności to troche jak porównywać wieś z miastem każdy się zna dlatego jest wrażliwszy na cudze cierpienie itd. przeprowadzano badania(na wsi i w mieście) w których człowiek upadał na ziemie jakby zasłabł na wsi od razu ktoś mu pomagał,wzywał pomoc w mieście ludzie przechodzili obok.
Im lepiej kogoś znamy tym trudniej zlekcewarzyć jego cierpienie a w takich społecznościach ludzie znają się jeszcze lepiej i bardziej są od siebie zależni znacznie trudno jest okraść przyjaciela(który może być dodatkowo np.mężem twojej siostry) niż jakiegoś anonimowego "kogoś".
Z resztą własność prywatna w takich społecznościach bywa raczej umowna...
Cytuj:
Co do Jezusa, to myślę że mylisz się i to bardzo.

Ja tylko tak sobie gdybam:)
Cytuj:
Raczej nie przypisywałabym uczniom Jezusa tak genialnych i postępowych nauk.

A to czemu?
Cytuj:
Dziwię się tylko o jakim piśmie mówisz, bo chyba nie o Starym Testamencie. Jezus raczej baaardzo odszedł od ST. Jego nauki były po prostu głoszeniem dobra i miłości. A ST jaki jest, każdy widzi... I według mnie nie był szalony. Raczej był nieco romantyczny....

Mówiłem tylko, że je znał a na ile od niego odszedł... Ja bym to raczej przypisywał jego uczniom czy może uczniowi?Nie wiem ale takich mesjaszy było wtedy wielu Jezus wyróżnił się tym, że żekomo zmartwychwstał ale o samym Jezusie trudno powiedzieć coś pewnego z racji, że znamy go z przekazów osób trzecich trudno nawet powiedzieć czy dane wydarzenie na prawde miało miejsce czy nie podobnie z naukami jakie mu się przypisuje.


Wt wrz 19, 2006 18:47
Zobacz profil
Post 
No:
Cała twoja teoria, że dobrzy jesteśmy dzięki ewolucji jest mało przekonywująca. Przede wszystkim na świecie jest zbyt dużo zła (i to w znaczeniu globalnym), a ludzi dobrych na prawdę jest niewielki odsetek (większość liczy się tylko z własnym zyskiem). O dziwo tak było zawsze, dzięki czemu nauki Jezusa (bądź jeśli wolisz któregoś z jego uczniów) są nadal aktualne. Dlatego też uważam że pojęcie dobra choć zakorzenione w człowieku i pojmowane intuicyjnie (uniwersalne dla ogromnej większości osób) rzadko jest przez ludzi czynione w rzeczywistości.

Cytuj:
Teoretycznie tak i czasem takie osobniki rzeczywiście są/były eliminowane ale człowiek żadko postępuje tak jak mu to wychodzi z chłodnej kalkulacji instynkt to tylko pewne ogólne wytyczne..

Dla Ciebie więc nieeliminowanie osobników słabszych jest skutkiem ubocznym więzi społecznych? Ciekawe. Ale przecież natura mogła wyposażyć nas w mechanizmy "dzięki którym" nie odczuwalibyśmy empatii w stosunku do osobników starych. Tak zdaje się zresztą zrobiła- osobnicy starzy stają się brzydcy (analogicznie do ładnego wyglądu dzieci mającego pobudzać uczucia opiekuńcze). Człowiek jednak nie pozbywa się osobników starszych niejako wbrew naturze.

Tu dochodzimy do Jezusa. Jego nauki były także niejako wbrew naturze. Nadstawianie drugiego policzka, dzielenie się ostatnią koszulą- takie podejście raczej nie sprzyja przetrwaniu osobnika, a tym bardziej gatunku! Absolutne dobro wymaga więc niejako odejścia od naturalnych zachowań i instynktów.

Cytuj:
tak na prawde nie o ekonomie tu chodzi a poczucie więzi w małej społeczności to troche jak porównywać wieś z miastem każdy się zna dlatego jest wrażliwszy na cudze cierpienie itd. przeprowadzano badania(na wsi i w mieście) w których człowiek upadał na ziemie jakby zasłabł na wsi od razu ktoś mu pomagał,wzywał pomoc w mieście ludzie przechodzili obok.

Nie wiem kto prowadził te badania, ale dla mnie nie są one zbyt wiarygodne. Nie żeby mnie to dziwiło, ale poczucie więzi nie jest tu właściwym motywem działania. Większą rolę odgrywa według mnie ciekawość. Analogicznie możnaby badać zainteresowanie jakie wzbudza chińczyk na wsi i w mieście, ale co z tego wynika?

I wracając do Jezusa:
Dlaczego nie uczniowie: bo w ewangelii nie raz pokazali, że nie potrafią w pełni zastosować się do nauk Jezusa. Poza tym dla mnie nie ma zbyt wielkiego znaczenia jakie było jego imię. To nie jest aż tak ważne, ważne jest przesłanie.

Cytuj:
Mówiłem tylko, że je znał a na ile od niego odszedł... Ja bym to raczej przypisywał jego uczniom czy może uczniowi?Nie wiem ale takich mesjaszy było wtedy wielu Jezus wyróżnił się tym, że żekomo zmartwychwstał ale o samym Jezusie trudno powiedzieć coś pewnego z racji, że znamy go z przekazów osób trzecich trudno nawet powiedzieć czy dane wydarzenie na prawde miało miejsce czy nie podobnie z naukami jakie mu się przypisuje.

A co do tego mają jakieś tam wydarzenia. Nie powinno nam spędzać snu z powiek, czy Jezus zamienił wodę w wino czy odwrotnie. Gdybając tak odchodzimy od najważniejszego- od fantastycznego przesłania tych nauk. A czy zmartwychwstał- cóż, to dla mnie też nie ma aż tak wielkiego znaczenia...

P.S.
Aztec:
Cytuj:
Nie zgodził bym się, że odszedł od starego testamentu.
Nieraz napominał faryzeuszy, że nie robią tak jak mówi pismo.
Był żydem, nie jadł mięsa świńskiego.A my jemy Smile Świętował święta żydowskie, chodził do synagogi itd.

To co jadł Jezus nie jest ważne. Wierność Jezusa ST sprowadzasz do jadłospisu!!?? A co z naukami?? Z pojmowaniem Boga i jego charakterem. Pozatym musiał nawiązywać do ST, bo inaczej nikt by go nie wysłuchał, a prawdopodobnie zostałby zabity dużo wcześniej za herezje.


Śr wrz 20, 2006 14:07

Dołączył(a): So wrz 09, 2006 1:00
Posty: 175
Post 
Rita napisał(a):
Cytuj:
tak na prawde nie o ekonomie tu chodzi a poczucie więzi w małej społeczności to troche jak porównywać wieś z miastem każdy się zna dlatego jest wrażliwszy na cudze cierpienie itd. przeprowadzano badania(na wsi i w mieście) w których człowiek upadał na ziemie jakby zasłabł na wsi od razu ktoś mu pomagał,wzywał pomoc w mieście ludzie przechodzili obok.

Nie wiem kto prowadził te badania, ale dla mnie nie są one zbyt wiarygodne. Nie żeby mnie to dziwiło, ale poczucie więzi nie jest tu właściwym motywem działania. Większą rolę odgrywa według mnie ciekawość. Analogicznie możnaby badać zainteresowanie jakie wzbudza chińczyk na wsi i w mieście, ale co z tego wynika?

Moim zdaniem, poczucie więzi jest zazwyczaj głównym motywem działania.
A te badania nie są takie "niewiarygodne" (Elliot Aronson je opisuje, te lub podobne).
Rita napisał(a):
Aztec:
Cytuj:
Nie zgodził bym się, że odszedł od starego testamentu.
Nieraz napominał faryzeuszy, że nie robią tak jak mówi pismo.
Był żydem, nie jadł mięsa świńskiego.A my jemy Smile Świętował święta żydowskie, chodził do synagogi itd.

To co jadł Jezus nie jest ważne. Wierność Jezusa ST sprowadzasz do jadłospisu!!?? A co z naukami?? Z pojmowaniem Boga i jego charakterem. Pozatym musiał nawiązywać do ST, bo inaczej nikt by go nie wysłuchał, a prawdopodobnie zostałby zabity dużo wcześniej za herezje.

Chyba Chrystus "musiał" nawiązywać do ST ponieważ go wypełniał. I jak sądzę nie chodziło ani o kultywowanie zwyczajów, ani o jego (ST) przekreślenie.


Śr wrz 20, 2006 15:42
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 09, 2006 1:00
Posty: 175
Post 
Rita napisał(a):
Cytuj:
tak na prawde nie o ekonomie tu chodzi a poczucie więzi w małej społeczności to troche jak porównywać wieś z miastem każdy się zna dlatego jest wrażliwszy na cudze cierpienie itd. przeprowadzano badania(na wsi i w mieście) w których człowiek upadał na ziemie jakby zasłabł na wsi od razu ktoś mu pomagał,wzywał pomoc w mieście ludzie przechodzili obok.

Nie wiem kto prowadził te badania, ale dla mnie nie są one zbyt wiarygodne. Nie żeby mnie to dziwiło, ale poczucie więzi nie jest tu właściwym motywem działania. Większą rolę odgrywa według mnie ciekawość. Analogicznie możnaby badać zainteresowanie jakie wzbudza chińczyk na wsi i w mieście, ale co z tego wynika?

Moim zdaniem, poczucie więzi jest zazwyczaj głównym motywem działania.
A te badania nie są takie "niewiarygodne" (Elliot Aronson je opisuje, te lub podobne).
Rita napisał(a):
Aztec:
Cytuj:
Nie zgodził bym się, że odszedł od starego testamentu.
Nieraz napominał faryzeuszy, że nie robią tak jak mówi pismo.
Był żydem, nie jadł mięsa świńskiego.A my jemy Smile Świętował święta żydowskie, chodził do synagogi itd.

To co jadł Jezus nie jest ważne. Wierność Jezusa ST sprowadzasz do jadłospisu!!?? A co z naukami?? Z pojmowaniem Boga i jego charakterem. Pozatym musiał nawiązywać do ST, bo inaczej nikt by go nie wysłuchał, a prawdopodobnie zostałby zabity dużo wcześniej za herezje.

Chyba Chrystus "musiał" nawiązywać do ST ponieważ go wypełniał. I jak sądzę nie chodziło ani o kultywowanie zwyczajów, ani o jego (ST) przekreślenie.


Śr wrz 20, 2006 15:43
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 09, 2006 1:00
Posty: 175
Post 
Rita napisał(a):
Cytuj:
tak na prawde nie o ekonomie tu chodzi a poczucie więzi w małej społeczności to troche jak porównywać wieś z miastem każdy się zna dlatego jest wrażliwszy na cudze cierpienie itd. przeprowadzano badania(na wsi i w mieście) w których człowiek upadał na ziemie jakby zasłabł na wsi od razu ktoś mu pomagał,wzywał pomoc w mieście ludzie przechodzili obok.

Nie wiem kto prowadził te badania, ale dla mnie nie są one zbyt wiarygodne. Nie żeby mnie to dziwiło, ale poczucie więzi nie jest tu właściwym motywem działania. Większą rolę odgrywa według mnie ciekawość. Analogicznie możnaby badać zainteresowanie jakie wzbudza chińczyk na wsi i w mieście, ale co z tego wynika?

Moim zdaniem, poczucie więzi jest zazwyczaj głównym motywem działania.
A te badania nie są takie "niewiarygodne" (Elliot Aronson je opisuje, te lub podobne).
Rita napisał(a):
Aztec:
Cytuj:
Nie zgodził bym się, że odszedł od starego testamentu.
Nieraz napominał faryzeuszy, że nie robią tak jak mówi pismo.
Był żydem, nie jadł mięsa świńskiego.A my jemy Smile Świętował święta żydowskie, chodził do synagogi itd.

To co jadł Jezus nie jest ważne. Wierność Jezusa ST sprowadzasz do jadłospisu!!?? A co z naukami?? Z pojmowaniem Boga i jego charakterem. Pozatym musiał nawiązywać do ST, bo inaczej nikt by go nie wysłuchał, a prawdopodobnie zostałby zabity dużo wcześniej za herezje.

Chyba Chrystus "musiał" nawiązywać do ST ponieważ go wypełniał. I jak sądzę nie chodziło ani o kultywowanie zwyczajów, ani o jego (ST) przekreślenie.


Śr wrz 20, 2006 15:49
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 09, 2006 1:00
Posty: 175
Post 
zlagowało mnie za bardzo. przepraszam, za posty. moderatorzy znowu będą obcałowywani ^^.


Śr wrz 20, 2006 15:50
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Chyba Chrystus "musiał" nawiązywać do ST ponieważ go wypełniał.

Co masz na myśli mówiąc wypełniał ST? Jeślimówimy o proroctwach, to "wypełnienie" było dopasowywaniem okoliczności do faktów i niestety różni się u poszczególnych ewangelistów, o apokryfach nie wspominając, więc ja tego nie traktuję poważnie. A pozatym nie jest to ważne. Ważne są nauki Jezusa. A nauki nie są kontynuacją ST. Pokazują Boga zupełnie innym: kochającym, wybaczającym, dobrym (dla por w ST mieliśmy Boga mściwego i okrutnego). Ja bym tego kontynuacją nie nazwała.

Cytuj:
Moim zdaniem, poczucie więzi jest zazwyczaj głównym motywem działania.
A te badania nie są takie "niewiarygodne" (Elliot Aronson je opisuje, te lub podobne).

Czy była w tych badaniach brana pod uwagę motywacja działania? I w jaki sposób była badana?


Śr wrz 20, 2006 17:24

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Rita:
Cytuj:
Cała twoja teoria, że dobrzy jesteśmy dzięki ewolucji jest mało przekonywująca. Przede wszystkim na świecie jest zbyt dużo zła (i to w znaczeniu globalnym), a ludzi dobrych na prawdę jest niewielki odsetek (większość liczy się tylko z własnym zyskiem). O dziwo tak było zawsze, dzięki czemu nauki Jezusa (bądź jeśli wolisz któregoś z jego uczniów) są nadal aktualne. Dlatego też uważam że pojęcie dobra choć zakorzenione w człowieku i pojmowane intuicyjnie (uniwersalne dla ogromnej większości osób) rzadko jest przez ludzi czynione w rzeczywistości.

Twierdze tylko, że jesteśmy raczej dobrzy niż źli gdyby było inaczej już dawno byśmy się pozabijali...Tak się składa, że zło równierz jest a przynajmniej było konieczne do przetrwania więc nie tylko jesteśmy dobrzy dzięki ewolucji ale i źli...

Cytuj:
dla Ciebie więc nieeliminowanie osobników słabszych jest skutkiem ubocznym więzi społecznych? Ciekawe.

Tylko poco skoro starzy ludzie też są przydatni dzięki wiedzy i doświadczeniu jakie zdobyli w społeczeństwach pierwotnych są najczęściej otaczani szacónkiem właściwie samo dożycie takiego wieku jest sporym osiągnięciem.
Cytuj:
Ale przecież natura mogła wyposażyć nas w mechanizmy "dzięki którym" nie odczuwalibyśmy empatii w stosunku do osobników starych.

Skąd ta pewność?Natura nie jest jakąś Boginią, nie planuje widać taki mechanizm nie mógł się wytworzyć a najpewniej zwyczajnie nie było takiej potrzeby.
Cytuj:
Tak zdaje się zresztą zrobiła- osobnicy starzy stają się brzydcy (analogicznie do ładnego wyglądu dzieci mającego pobudzać uczucia opiekuńcze). Człowiek jednak nie pozbywa się osobników starszych niejako wbrew naturze.

Za to są niedołężni i ogólnie pod innymi względami przypominają dzieci ale co w opiece nad nimi jest wbrew naturze tego już nie pojmuje...

Cytuj:
Tu dochodzimy do Jezusa. Jego nauki były także niejako wbrew naturze. Nadstawianie drugiego policzka,

I raczej nikt tego nie przestrzega ani dosłownie ani metaforycznie i chyba nie powinien...
Cytuj:
Absolutne dobro wymaga więc niejako odejścia od naturalnych zachowań i instynktów.

Więc czy na pewno jest dobrem?

Cytuj:
I wracając do Jezusa:
Dlaczego nie uczniowie: bo w ewangelii nie raz pokazali, że nie potrafią w pełni zastosować się do nauk Jezusa. Poza tym dla mnie nie ma zbyt wielkiego znaczenia jakie było jego imię. To nie jest aż tak ważne, ważne jest przesłanie.

Podobno niektórzy uczniowie Jezusa rzeczywiście wychodzą w ewangeli na głupców a inni wręcz przeciwnie stąd pisałem, że może to bardziej jeden z uczniów który?W tej chwili nie pamiętam ale może sobie przypomne...


Śr wrz 20, 2006 17:56
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 09, 2006 1:00
Posty: 175
Post 
Rita napisał(a):
Cytuj:
Chyba Chrystus "musiał" nawiązywać do ST ponieważ go wypełniał.

Co masz na myśli mówiąc wypełniał ST? Jeślimówimy o proroctwach, to "wypełnienie" było dopasowywaniem okoliczności do faktów i niestety różni się u poszczególnych ewangelistów, o apokryfach nie wspominając, więc ja tego nie traktuję poważnie. A pozatym nie jest to ważne. Ważne są nauki Jezusa. A nauki nie są kontynuacją ST. Pokazują Boga zupełnie innym: kochającym, wybaczającym, dobrym (dla por w ST mieliśmy Boga mściwego i okrutnego). Ja bym tego kontynuacją nie nazwała.

"Kluczowa zasada interpretacji Pisma Świętego oparta jest na przekonaniu, że zbawcza aktywność Boga w historii starotestamentowej miała swoje wypełnienie w Chrystusie. Starego Testamentu należy używać i wyjaśniać go w świetle życia i nauki Chrystusa, ucieleśnionego Słowa Bożego. To o Nim właśnie jest napisane: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. (…) A Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas, i ujrzeliśmy chwałę jego, jaką ma jedyny Syn od Ojca, pełne łaski i prawdy” JAN 1,1.2.14."
za: http://www.nadzieja.pl/czytelnia/artykuly/nowe/jak_jezus_biblia.html

Rita napisał(a):
Cytuj:
Moim zdaniem, poczucie więzi jest zazwyczaj głównym motywem działania.
A te badania nie są takie "niewiarygodne" (Elliot Aronson je opisuje, te lub podobne).

Czy była w tych badaniach brana pod uwagę motywacja działania? I w jaki sposób była badana?

Pierwsze zdanie to moja opinia. Drugie, wyjaśnienie do twojego komentarza.
Badania nad pomocą na wsi i w mieście, nie brały pod uwagę motywacji, ale jeśli dobrze zrozumiałem to nie potwierdzają też hipotez No. Zresztą przeczytajcie sami: (fragment "Psychologii społecznej", Aronson, Wilson, Akert)
Cytuj:
Środowisko wiejskie a miejskie

Przypuśćmy, że jedziesz na rowerze i nagle wpadasz na wybój, tracisz
równowagę i przelatujesz ponad kierownicą, wykonując parę koziołków.
Siedzisz na ziemi przez chwilę oszołomiony, aż wreszcie zdajesz sobie
sprawę z przeszywającego bólu w goleni. Wiesz już, że złamałeś nogę
i że nie ma mowy o tym, abyś sam mógł wstać i dojść do telefonu. Roz-
glądasz się z nadzieją, że ktoś przechodzący poda ci pomocną dłoń. Za-
stanów się, czy wolałbyś, aby taki wypadek przydarzył ci się na głównej
ulicy małego miasteczka czy w śródmieściu wielkiej metropolii? Gdzie
przechodnie chętniej udzieliliby ci pomocy?

Jeśli opowiedziałeś się za małym miasteczkiem, to miałeś rację. Kil-
kunastu badaczy porównywało prawdopodobieństwo uzyskania pomocy
na wsi i w mieście. Porównania te wypadały zawsze na korzyść wsi (Kor-
te, 1980; Steblay, 1987). Pauł Amato (1983) na przykład inscenizował wy-
padek: kulejący mężczyzna nagle upadał, wydając okrzyk bólu. Podwijał
następnie nogawkę spodni tak, aby ukazać zabandażowaną i krwawiącą
obficie nogę (oczywiście była to sztuczna krew). W przypadku małego
miasteczka połowa przechodniów, świadków zdarzenia, zatrzymywała
się i oferowała pomoc. W dużym mieście jedynie 15% przechodniów było
gotowych zająć się rannym. Okazało się, że w małym mieście ludzie są
bardziej skłonni do przejawiania różnorodnych form pomocy, takich jak:

pomoc nieznajomemu, który uległ wypadkowi, pomoc zagubionemu
dziecku, udzielanie wskazówek na pytania o drogę, zwrot zagubionego
listu, udział w pomiarze psychologicznym. W kilkunastu krajach stwier-
dzono istnienie związku między wielkością miasta a gotowością ludzi do
przychodzenia innym z pomocą. Wśród tych krajów znalazły się USA,
Kanada, Izrael, Australia, Turcja (Steblay, 1987).
Dlaczego w małej miejscowości bardziej możemy liczyć na pomoc?
Jedna z odpowiedzi wynika ze spostrzeżenia, że wychowywanie w ma-
łym mieście kształtuje przyjazne nastawienie wobec innych, sprawia, że
ludzie są bardziej ufni i altruistyczni. Odwrotna sytuacja powstaje w du-
żym mieście, gdzie ludzie są wychowywani w przekonaniu, że nie mogą
ufać obcym i że powinni zajmować się wyłącznie swoimi sprawami. Ist-
nieje również hipoteza alternatywna. Zgodnie z nią mieszkańcy dużych
miast są mniej pomocni nie ze względu na wartości, które przyswoili so-
bie w toku rozwoju i wychowania, ale dlatego, że miasto stanowi okre-
ślone zjawisko rządzące się swoimi własnymi prawami. Staniey Milgram
(1970) na przykład sformułował hipotezę przeładowania urbanistyczne-
go, w której stwierdza, że ludzie żyjący w miastach doświadczają nad-
miaru stymulacji. Sposobem radzenia sobie z tym stanem jest zamknięcie
się w sobie i ograniczenie liczby docierających bodźców. Gdyby umieścić
mieszkańców miast w bardziej spokojnym i mniej stymulującym środo-
wisku, to staliby się oni bardziej chętni do nawiązywania między sobą
bliskich kontaktów.

Nancy Steblay (1987) dokonała ciekawego przeglądu literatury, z któ-
rego wynika, że niechęć do pomagania obserwowana u ludzi żyjących
w miastach jest rezultatem nie wychowania, które otrzymują, ale cech miejskiego środowiska. Gdyby angażowanie się w pomoc zależało od przekazanych dzieciom w toku ich wychowania wartości, wtedy nie lokalizacja
nieszczęśliwego wypadku, ale miejsce urodzenia świadków decydowałoby
o tym, czy ofierze zostanie udzielona pomoc. To założenie Steblay zweryfi-
kowała w czasie swoich badań. Okazało się, że gdy zaistnieje okazja do
udzielenia człowiekowi pomocy, to dalszy rozwój wypadków zależy bar-
dziej od tego, czy do incydentu dochodzi w mieście czy na wsi niż od tego,
jacy ludzie znajdują się na miejscu zdarzenia. W konkluzji możemy stwier-
dzić, że lepiej, gdyby twój wypadek rowerowy zdarzył się na wsi, nawet
jeśli jego świadkiem miałby być tylko typowy mieszczuch, niż gdyby przy-
trafił się w Nowym Jorku, chociaż na miejscu byłby obecny prawdziwy far-
mer. Krzątanina i pośpiech w miastach sprawiają, że nawet życzliwi i ser-
deczni ludzie zamykają się w sobie i stają się bardziej nieczuli na innych.

I jeszcze trafiłem na fragment o motywacji.
Cytuj:
Czas na krótkie podsumowanie tego, co zostało napisane. Omówiliśmy
trzy główne podejścia do interpretacji mechanizmu zachowań prospołe-
cznych: ideę, że pomaganie jest instynktowną reakcją wspierania osobni-
ków podobnych do nas pod względem genetycznym oraz że w toku roz-
woju genetycznego wykształciliśmy normę wzajemności (socjobiologia);
założenie, iż zyski z udzielania pomocy przewyższają ponoszone koszty,
w związku z czym troska o innych jest przejawem zabiegania o własny
interes (teoria wymiany społecznej); pogląd, że w pewnych okoliczno-
ściach do przyjścia z pomocą popycha nas przemożna siła współczucia
i empatii wobec ofiary (hipoteza altruizmu-empatii). Każde z wymienio-
nych podejść ma żarliwych, a przede wszystkim krzykliwych, zwolenni-
ków i oponentów.

Z całą pewnością należy jednak stwierdzić, że bez względu na naturę
ludzkich motywacji nie są one jedynymi czynnikami determinującymi podjęcie działań pomocnych.


Cytuj:
Zwykle jednak, gdy wspomniani uczeni znajdowali po-
twierdzenie dla swojego toku rozumowania, inna grupa badaczy dostar-
czała danych przeciwstawnych ...


Śr wrz 20, 2006 21:06
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Tu dochodzimy do Jezusa. Jego nauki były także niejako wbrew naturze. Nadstawianie drugiego policzka,

I raczej nikt tego nie przestrzega ani dosłownie ani metaforycznie i chyba nie powinien...


Właśnie No! Doszliśmy chyba do sedna. Bo co to jest dobro? Czy pomoc innym, w której ponosimy minimalne koszty? To też, ale Jezus poszedł dalej! On mówi o nadstawianiu drugiego policzka, pokorze. Nieżyciowe prawda? Ale jednak tak Jezus nauczał i swoim życiem udowodnił, że jest to możliwe! I nie były to bynajmniej metafory! Kto chce podążać za Jezusem, wypełniać jego nauki? I znowu wraca pytanie: kim w końcu był Jezus??
Szaleńcem
Prorokiem
Bogiem
...dobrym człowiekiem...?

Odpowiedź na twoje wątpliwości: właśnie powinien i dlatego to jest tak okropnie trudne...


Pt wrz 22, 2006 20:37
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 295 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 20  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL