dywagacje wokół wiary, cierpienia i przeznaczenia
Autor |
Wiadomość |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: Nie wazne kto ma rację, gdybys żył w średniowieczu to błyskawicznie wyrzekłbyś się swego Boga na torturach. Ale nie żyjemy w średniowieczu prawda? Cytuj: zy warto ginąć nawet za prawdziwego, twojego prywatnego Boga ?
Cóż chrześcijańscy święci jakoś potrafili więc czemu nie gdybym głęboko wierzył, że to jest TEN prawdziwy(nie koniecznie jedyny) to kto wie... Chociaż to do mnie nie podobne
W każdym razie liczba wyznawców nie świadczy o prawdziwości danej religi,wizji świata o to mi chodziło...
|
Pn paź 02, 2006 20:48 |
|
|
|
 |
rafal3006
Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30 Posty: 1589
|
No napisał(a): W każdym razie liczba wyznawców nie świadczy o prawdziwości danej religi,wizji świata o to mi chodziło...
Zgoda, dlatego nie warto oddawać życia za jakiegokolwiek Boga. Poza tym prawdziwy Bóg jest ponad wszelkimi religiami tego świata i nie interesują go hołdy i wielbienie wyznawców jakiejkolwiek religii - prawdziwy jest mój podpis
_________________ Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów
|
Pn paź 02, 2006 21:08 |
|
 |
Anula
Dołączył(a): Cz lip 24, 2003 10:29 Posty: 328
|
tommy, ponieważ mam mało czasu dlatego króciutko: na jakiej podstawie człowiek poddaje ocenie drugiego człowieka?
Pozdrawiam.
_________________ „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3, 1).
|
Śr paź 04, 2006 14:38 |
|
|
|
 |
rafal3006
Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30 Posty: 1589
|
Anula napisał(a): na jakiej podstawie człowiek poddaje ocenie drugiego człowieka?
Pojedyńcza opinia subiektywna może byc błędna np. pijak który sam katuje żonę może powiedzieć o podobnym mu "człowieku" że był dobry - ale to patologia.
Wśród niektórych katolików panuje idiotyczne przekonanie że tylko Bóg jest dobry, że normalny człowiek grzeszy z natury i jest zły, dlatego całe życie musi błagac Boga o przebaczenie, kajać się przed nim, chodzic do spowiedzi, dawać jałmuznę .... to też patologia.
Anula, czy nie masz wśród przyjaciół dobrych ludzi !
Jestem pewien, że wszyscy twoi przyjaciele to dobrzy ludzie (o ile nie jesteś w kręgu wspomnianych wyżej patologii). To ludzie oceniają ludzi kto jest dobry a kto zły - Bogu nic do tego !
Jeśli na przykład dziewieciu ludzi oceni człowieka X jako dobrego a jeden jako złego to jest oczywiste, że ten człowiek jest 90% dobrym człowiekiem.
_________________ Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów
|
Śr paź 04, 2006 15:53 |
|
 |
Anula
Dołączył(a): Cz lip 24, 2003 10:29 Posty: 328
|
tommy napisał(a): Bo nie mamy srodkow do tego aby okreslic ktore prawa moralne sa tymi wlasciwymi. A więc właśnie. Chrześcijanie mają Dekalog, który jest raczej zrozumiałym w swym przekazie moralnym prawem, ale również jest "przepisem" na odnajdywanie Boga w świecie.  Ponadto Dekalog jest czymś o wiele większym, ale na tych objaśnieniach musiamy poprzestać. Może już ostatnie słówko odnośnie oceniania ludzi przez ludzi. Nie jestem w stanie poznać historii człowieka, od momentu jego narodzin, nie jestem w stanie zweryfikować w jakich warunkach kształtował się jego charakter, ani nie mam wglądu w jego stan umysłu oraz uczuć, dlatego każda ocena jaką wystawię tej osobie będzie n i e p r a w d z i w a. rafal3006 napisał(a): Anula, czy nie masz wśród przyjaciół dobrych ludzi !
Nie wystawiam certyfikatu jakości moim przyjaciołom! Dobrze wiedzą, że nie ma to znaczenia 
_________________ „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3, 1).
|
Pn paź 09, 2006 13:59 |
|
|
|
 |
tommy
Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21 Posty: 919
|
Anula napisał(a): tommy, ponieważ mam mało czasu dlatego króciutko: na jakiej podstawie człowiek poddaje ocenie drugiego człowieka?
Pozdrawiam. Rozszerz mysl bo niespecjalnie rozumiem co masz na mysli? Anula napisał(a): A więc właśnie. Chrześcijanie mają Dekalog, który jest raczej zrozumiałym w swym przekazie moralnym prawem, ale również jest "przepisem" na odnajdywanie Boga w świecie. Ponadto Dekalog jest czymś o wiele większym, ale na tych objaśnieniach musiamy poprzestać.
Ale dekalog jest tylko i wylacznie zbiorem praw moralnych. Nic go nie wyroznia sposrod "przepisow" na dobro i korzysc spoleczenstwa od recept wielu innych religii. To naturalne, ze pewne punkty beda takie same - nie morduj, nie gwalc, nie klam, nie kradnij. To jest po prostu niezbedne do tego aby spolecznosc przetrwala w sensownym komforcie zycia.
Wiec dlaczego dekalog a nie prawa buddystow powiedzmy?
|
Pn paź 09, 2006 14:10 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Anula napisał(a): Chrześcijanie mają Dekalog, który jest raczej zrozumiałym w swym przekazie moralnym prawem, Nie nazwał bym go zrozumiałym - nie w interpretacji Krk. Ja będąc chrześcijaninem dawno zapomniałem o Dekalogu - przecież to tylko kilka ogólnych wskazówek - moralne abecadło dla dzieci, a ja byłem dzieckiem 20 lat temu. Teraz mam trochę bardziej skomplikowane i poważniejsze dylematy niż "czy kraść?" lub "czy zabijać?".
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Pn paź 09, 2006 15:41 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
tommy napisał(a): Wiec dlaczego dekalog a nie prawa buddystow powiedzmy? Skrócony* "dekalog" buddyjski różni się od chrześcijańskiego tym, że w buddyjskim jest dodatkowo "nie będziesz się upiać".
*wyłączając wstawki o Bogu, świętych obrazach i posążkach oraz inne, czysto religine a nie moralne nakazy
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Pn paź 09, 2006 15:49 |
|
 |
tommy
Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21 Posty: 919
|
filippiarz napisał(a): Skrócony* "dekalog" buddyjski różni się od chrześcijańskiego tym, że w buddyjskim jest dodatkowo "nie będziesz się upiać".
*wyłączając wstawki o Bogu, świętych obrazach i posążkach oraz inne, czysto religine a nie moralne nakazy
Tak, ale to zaznaczylem. Kazdy normalny zestaw nakazow w jakiejkolwiek religii bedzie zawieral pare podstawowych "prawd" - nie morduj, nie kradnij, nie uzywaj przemocy etc. Na nich bazowane jest po prostu funkcjonowanie kazdej spolecznosci ktora w dzisiejszym swiecie traktujemy jako "moralna". Roznica bedzie w detalach danej religii i to wlasnie o nie sie pytam. Dlaczego to "dzien swiety swiecij" jest prawidlowe a nie "zachowaj trzezwosc umyslu"?
|
Pn paź 09, 2006 15:52 |
|
 |
Anula
Dołączył(a): Cz lip 24, 2003 10:29 Posty: 328
|
tommy napisał(a): Anula napisał(a): tommy, ponieważ mam mało czasu dlatego króciutko: na jakiej podstawie człowiek poddaje ocenie drugiego człowieka? Pozdrawiam. Rozszerz mysl bo niespecjalnie rozumiem co masz na mysli?
Na podstawie czego i wg jakich kryteriów jest oceniany człowiek? Jeżeli ocena jest wynikiem porównań z jakimś pierwowzorem, to kto lub co nim jest?
Jeśli natomiast ocena danej osoby wypływa tylko i wyłącznie ze spełnionych oczekiwań (bądź ich braku) względem oceniającego, to co z tym zrobić?
Mówiąc, że ktoś jest dobry, daje się do zrozumienia, że pozostali "dobrzy" nie są. Czy nie tu właśnie bierze swój początek dyskryminacja?
_________________ „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3, 1).
|
Śr paź 11, 2006 13:22 |
|
 |
tommy
Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21 Posty: 919
|
Anula napisał(a): Na podstawie czego i wg jakich kryteriów jest oceniany człowiek? Jeżeli ocena jest wynikiem porównań z jakimś pierwowzorem, to kto lub co nim jest? Rozumiem, ze na podstawie czego oceniamy innego czlowieka w "systemie" relatywizmu moralnego, tak? Obiektywnie nie mozemy ocenic - bo relatywizm moralny zaklada oczywiscie brak obiektywnych pogladow moralnych. Wiec jedyne co nam dane to ocena jego na podstawie naszych subiektywnych pogladow. Mysle, ze w pewnym sensie mozemy sami sie nauczyc o tym jakie poglady moralne sa lepsze lub gorsze dla nas i dla spoleczenstwa. Narzedzia takie jak statystyka czy ocena poziomu zycia w spoleczenstwach ktore wyznaja jakis system moralny bylyby pomocne. Prawa moralne caly czas ewoluuja - takze te "obiektywne" jak np. prawa religii. Nie powiesz przeciez, ze jakikolwiek chrzescijanin dzisiaj zaakceptowalby barbarzynskie prawa ze ST(a jest ich sporo jak pewno sama wiesz). Wiec w pewnym sensie, jestesmy w tej samej kategorii - oceniamy innych ludzi wedlug subiektywnych kategorii moralnych, tylko relatywista uznaje, ze ich pochodzenie jest wylacznie ludzkie. Anula napisał(a): Jeśli natomiast ocena danej osoby wypływa tylko i wyłącznie ze spełnionych oczekiwań (bądź ich braku) względem oceniającego, to co z tym zrobić? Czy rozumiesz to w takim sensie, ze oceniamy ludzi na podstawie tego jak duzo dobra zdzialali wobec nas? Anula napisał(a): Mówiąc, że ktoś jest dobry, daje się do zrozumienia, że pozostali "dobrzy" nie są. Czy nie tu właśnie bierze swój początek dyskryminacja?
Nie bardzo rozumiem skad mialaby ta dyskryminacja ani takie zdanie wynikac. Czyz nie moze byc mnostwo ludzi ktorzy sa dobrzy? Oznaczenie jednego czlowieka jako "dobrego" wcale nie znaczy, ze uznajemy innych za gorszych.
|
Śr paź 11, 2006 16:17 |
|
 |
Anula
Dołączył(a): Cz lip 24, 2003 10:29 Posty: 328
|
Jan Paweł II powiedział:
"Totalitaryzm rodzi się z negacji obiektywnej prawdy: jeżeli nie istnieje prawda transcendentna, przez posłuszeństwo której człowiek zdobywa swą pełną tożsamość, to nie istnieje też żadna pewna zasada, gwarantująca sprawiedliwe stosunki pomiędzy ludźmi. Istotnie, ich klasowe, grupowe i narodowe korzyści nieuchronnie przeciwstawiają jednych drugim. Jeśli się nie uznaje prawdy transcendentnej, triumfuje siła władzy i każdy ciąży do maksymalnego wykorzystania dostępnych mu środków, do narzucenia własnej korzyści czy własnych poglądów, nie bacząc na prawa innych. Wówczas człowiek jest szanowany tylko na tyle, na ile można się nim posłużyć do własnych egoistycznych celów. Tak więc, nowoczesny totalitaryzm wyrasta z negacji transcendentnej godności osoby ludzkiej, będącej widzialnym obrazem Boga niewidzialnego i właśnie dlatego z samej swej natury podmiotem praw, których nikt nie może naruszać: ani jednostka czy grupa, ani też klasa, naród lub państwo. Nie może tego czynić nawet większość danego społeczeństwa, zwracając się przeciwko mniejszości, spychając ją na margines, uciskając, wyzyskując czy usiłując ją unicestwić..."
Jan Paweł II, Centesimus Annus
I tymi słowami chciałabym zakończyć ten temat.
Pozdrawiam.
_________________ „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3, 1).
|
Pn paź 16, 2006 12:29 |
|
 |
tommy
Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21 Posty: 919
|
Anula napisał(a): [ciach dlugi cytat JPII]I tymi słowami chciałabym zakończyć ten temat.
Tylko, ze to jest ironicznie jego subiektywna opinia na ten temat. Spojrzmy na poziom zycia w krajach arabskich - gdzie powszechna jest akceptacja moralnosci zeslanej przez wyzszy byt. A spojrz na wszystkie kraje zachodnie gdzie istnieje tolerancja i prawo do wlasnego wyznania - wlasnie relatywizm moralny w zakresie praw czlowieka.
Popatrz na calosc sredniowiecza gdzie jedyna obiektywna prawda bylo to co powiedzial KK. Nie sa to zbyt oswiecone ani czlowiecze czasy.
Zalozenie obiektywnych prawd moralnych niczego nie gwarantuje. Historia i otaczajacy nas swiat ucza, ze jest wrecz odwrotnie.
Obecnie mamy takie a nie inne prawa czlowieka gdyz doswiadczenie nas nauczylo, ze ograniczanie wolnosci i praw innych ze wzgledu na nasze subiektywne pojmowanie swiata do niczego dobrego nie prowadzi.
|
Pn paź 16, 2006 13:18 |
|
 |
Anula
Dołączył(a): Cz lip 24, 2003 10:29 Posty: 328
|
No to taka historyjka, mam nadzieję, że nie przydługa:
Tatuś pozwala malcowi (3 lata) pójść na podwórko i pobawić się w piaskownicy. Uradowany maluch kocha tatę nad życie. Zabiera łopatkę i wiaderko i zanurza się w piachu. Troskliwy tato co chwilkę zerka przez okno na swoją pociechę.
Ale wyglądając kolejnym razem dostrzega, że oto z odległości kilkunastu metrów zbliża się niebezpieczeństwo (może to być np. wilk) zostawia wszystko i czym prędzej biegnie w stronę syna. Mówi mu, że muszą szybko wracać do domu, na co malec reaguje złością. On chce się dalej bawić. Bierze więc syna na ręce zostawiając zabawki i z pośpiechem wraca do domu. Na co malec wybucha płaczem. Jest na tatę okropnie zły i mówi, że go nie kocha.
I jak to jest? Czy tato kocha, czy nie kocha swojego syna?
_________________ „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3, 1).
|
Pn paź 16, 2006 14:16 |
|
 |
Anula
Dołączył(a): Cz lip 24, 2003 10:29 Posty: 328
|
Jeśli chcesz mieć niepełny obraz - zapytaj syna.
_________________ „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3, 1).
|
Pn paź 16, 2006 14:23 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|