Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 10, 2025 19:38



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 112 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona
 Czy nauka moralna Kościoła ewoluowała? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn sie 07, 2006 16:05
Posty: 132
Post 
cytat z encykliki Casti connubii: "jednakże żadna przyczyna, choćby najpowazniejsza, nie usprawiedliwia zapobiegania ciazy"

więc czym jest HV jesli nie zmianą poglądów??.
To co jest niezmienne to 10 przykazań bozych oraz biblia...a całą resztę wymyslali rózni ojcowie koscioła. Niestety po drodze niszcząc relacje w małżeństwach, bo przecież ich opinie,róznego rodzaju dokumenty stanowiły podstawę dla księzy-spowiedników.
Zresztą do dzis to istnieje w kościele katolickim...wystarczy poczytać strony o npr, gdzie np. kobieta lat 28 cykle wahaja się od 35 do 80 dni powodując , że może sie z mężem kochać tylko kilka razy na iles miesięcy
czy ta wstrzemiężliwość będzie dla nich umocnieniem małżeństwa i pogłebianiem więzi? nigdy!! sama jestem mężatką i wiem jak ważny jest seks w małżeństwie oparty na zdrowych relacjach nie podszytych strachem, że np. wywyłując orgazm poza stosunkiem popełniam grzech...wszędzie grzech...ja uważam, że najważniejsze jest trzymanie się BIblii, 10 przykazan i własnego rozsadku...czyli nie niszcze zdrowia ani swojego ani dziecka i nie zabijam. I jak za 50 lat kościół zmieni zdanie to nie będę się gryzła, ze najlepsze lata swojego zycia straciłam na doszukiwaniu się grzechu w moim małżeństwie
ps: KK od zawsze bał się seksu i wszelkiej przejemnosci, nawet seks w małżeństwie był uważany jako zło konieczne, aby mąż nie zdradzał itd...(wystarczy pocztać co pisał o tym chociażby św. Augustyn)


Wt wrz 19, 2006 17:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02
Posty: 267
Post 
KP napisał(a):
Bebe napisał(a):
Nie jestem katoliczką, dlatego pytam.

Myślę, ze to ostatnie zdanie wyjaśnia źródło problemu. Nie byłoby kłopotu, gdybyś po prostu zapytała, jak to jest z grzechem, czym jest grzech itd. (oczywiście w odpowiednim dziale forum). Ale Ty zaczęłaś się wypowiadać na temat ewoluowania nauki Kościoła. Założyłem automatycznie, że jak ktoś się wypowiada, to zna temat, o którym mówi. A tu się okazuje, że podstawowe pojęcia są Ci nieznane. Oczywiście, skoro nie jesteś katoliczką, to jest to zrozumiałe. Ale po co w takim razie zabierasz głos? POtem wychodzą takie rzeczy - że próbujesz udowadniać kwestie nie będące przedmiotem sporu, a zarazem nie związane z tematem.

Wyjaśniam: JUŻ nie jestem katolikiem. A wypowiadam się, bo interesuję się tym tematem. Mówię, o stosunku Kościoła do seksualności człowieka, stąd pojawił się ten temat. Myślisz, że koniecznym jest bycie katolikiem, żeby móc się o tym wypowiadać? Nie to forum? Agnostyków wrzucają tutaj do jednego worka z ateistami? Ateista nie ma prawa wypowiadać się o ewolucji nauczania Kościoła na płaszczyźnie historycznej, naukowej ? Kwestią nie będącą przedmiotem sporu to chyba ten post, tak? Widzę, że bardziej zależy Ci na prztyczkach w nos niż na udzieleniu odpowiedzi.


Śr wrz 20, 2006 7:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Cytuj:
Chodzi o ten fragment:

Cytuj:
Wielce też wzruszają Nas skargi owych małżonków, którzy srogim niedostatkiem dotknięci, z trudem ledwie dzieci wyżywić mogą.

Należy się jednak mieć na, baczności, by opłakany stan majątkowy nie stał się przyczyną jeszcze bardziej opłakanych błędów. Niema bowiem takich trudności, które by mogły znieść prawomocność przykazań Bożych, zabraniających czynów złych z swej istoty. W jakichkolwiek okolicznościach małżonkowie mogą zawsze za łaską Bożą w stanie swoim żyć uczciwie i czystość małżeńską zachować bez owych niecnych występków. Niezachwianie bowiem trwa prawda nauki chrześcijańskiej, orzeczona przez urząd nauczycielski Soboru Trydenckiego: "Niech nikt nie przychyla się do owego zuchwałego zdania, odrzuconego przez Ojców pod groźbą wyklęcia, że człowiek usprawiedliwiony przykazań Bożych przestrzegać nie może. Bóg bowiem rzeczy nie możliwych nie nakazuje, a nakazując coś, upomina, abyś czynił, co zdołasz, uprosił sobie, czego nie zdołasz, a On pomoże, byś zdołał"


oraz
Cytuj:
Zbawienne to o chrześcijańskim małżeństwie pouczenie i religijne wskazówki dalekie będą od przesadnego owego uświadamiania fizjologicznego, którym w obecnych naszych czasach małżonkom przysłużyć się pragną niektórzy, co samych siebie szumnie nazywają naprawicielami małżeńskiego życia, mówiąc dużo o fizjologicznych tych sprawach, które jednak uczą raczej sztuki bezpiecznego grzeszenia, niż cnoty czystego życia.


Z pierwszym cytatem zgadzam się w 100%. Przykazania Boże są realne.
W kwestii drugiego - propnowałabym zestawić to z tym, co cytował Stanisław Adam. Uczciwa wstrzemięźliwość jest możliwa. Nie ma nakazu współżycia w dni płodne.

Natomiast jest ostrzeżenie przed czymś, co obecnie nazywa się mentalnością antykoncepcyjną. Można stosować NPR jak antykoncepcję. I wcale nie będzie to dobre. Także NPR można stosować jako sposób na "bezpieczny grzech". Masz co do tego wątpliwości? Bo ja nie.

Powiesz, że czepiam się słów, ale NPR nie jest i nie powinien być traktowany jako metoda zapobiegania ciąży, tylko jej planowania. Kwestia właśnie nastawienia. I dzisiaj znajdziesz stwierdzenia, że nie wolno celowo rozdzielać współżycia od prokreacji. Że w akcie małżeńskim te dwie sfery się ze sobą nierozdzielnie splatają. Natomiast można nie współżyć, jeśli roztropnie oceniasz, że dzieci mieć nie powinniście. I wówczas i teraz. Jeśli jest to stwierdzenie absolutne, bo ciążą może zabić - być może właśnie wcale. Jeśli podejmujesz współżycie, powinieneś się zgodzić na przyjęcie życia, jeśli ono powstanie. Nawet, jeśli planujesz swoje działania tak, by do ciąży nie doszło.


ZAasada jest dokładnie ta sama. Nacisk na pewne aspekty i ich rozumienie się nieco zmienia. Ale nic poza tym...
[/url]

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Śr wrz 20, 2006 9:26
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
jo_tka napisał(a):
W kwestii drugiego - propnowałabym zestawić to z tym, co cytował Stanisław Adam. Uczciwa wstrzemięźliwość jest możliwa. Nie ma nakazu współżycia w dni płodne.


Odwracanie kota ogonem ;-) Nie chodzi bowiem o problem uczciwej wstrzemięźliwości, ale uczciwego współżycia. Współżycie z wykorzystaniem uświadamiania fizjologicznego było nieuczciwe, a obecnie jest uczciwe.


Śr wrz 20, 2006 10:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 10, 2006 19:27
Posty: 176
Post 
jo_tka napisał(a):
I dzisiaj znajdziesz stwierdzenia, że nie wolno celowo rozdzielać współżycia od prokreacji. Że w akcie małżeńskim te dwie sfery się ze sobą nierozdzielnie splatają. Natomiast można nie współżyć, jeśli roztropnie oceniasz, że dzieci mieć nie powinniście. I wówczas i teraz. Jeśli jest to stwierdzenie absolutne, bo ciążą może zabić - być może właśnie wcale. Jeśli podejmujesz współżycie, powinieneś się zgodzić na przyjęcie życia, jeśli ono powstanie. Nawet, jeśli planujesz swoje działania tak, by do ciąży nie doszło.


Niby to takie proste, ale:
1.Dlaczego mozna wspolzyc w czasie ciazy? Nie ma to nic wspolnego z prokreacja- czyli dokonuje sie swiadomego oddzielenia wspolzycia od przekazywania zycia.
2.Dlaczego nie mozna uzyc np. prezerwatywy? Ma (podobno) wieksza zawodnosc niz NPR- wiec otwarcie na zycie nadal istnieje- a jednak nie mozna.
3.Czemu np. w czasie ciazy nie mozna uprawiac seksu np. oralnego? Ma taki sam skutek w tym okresie jak zwykle wspolzycie.

jo_tka napisał(a):
ZAasada jest dokładnie ta sama. Nacisk na pewne aspekty i ich rozumienie się nieco zmienia. Ale nic poza tym...


A co powiesz na:
Desdemona napisał(a):
cytat z encykliki Casti connubii: "jednakże żadna przyczyna, choćby najpowazniejsza, nie usprawiedliwia zapobiegania ciazy"

Przeciez wyraznie jest zabronione wszelkie zapobieganie ciazy - wiec skoro NPR sluzy zapobieganiu ciazy (bo przeciez po to sie podejmuje wspolzycie w dni nieplodne) to w czym on jest lepszy od innych metod? Inne tez moga zawiesc, tak jak i on- wiec Czemu tylko NPR jest dopuszczony do uzytku?


Śr wrz 20, 2006 10:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
KrzysiekFZ, przyznam, że też chciałbym poznać odpowiedzi na postawione przez Ciebie pytania, ale z drugiej strony obawiam się, że możemy odejść od tematu tego wątku i powielić jeden z wątków typu "NPR a antykoncepcja". To taka moja obawa, w żadnym razie nie chciałbym się szarogęsić...


Śr wrz 20, 2006 11:26
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 10, 2006 19:27
Posty: 176
Post 
SweetChild napisał(a):
KrzysiekFZ, przyznam, że też chciałbym poznać odpowiedzi na postawione przez Ciebie pytania, ale z drugiej strony obawiam się, że możemy odejść od tematu tego wątku i powielić jeden z wątków typu "NPR a antykoncepcja". To taka moja obawa, w żadnym razie nie chciałbym się szarogęsić...

Faktycznie, zapedzilem sie- dzieki za upomnienie :)
Wiec napisze tyle, ze nauka delikatnie mowiac nie trzyma sie kupy- jest wiele sprzecznosci. I tez mozna miec sporo pytan, ale chyba w innym dziale.


Śr wrz 20, 2006 13:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41
Posty: 471
Post 
Pytanie powinno brzemieć nie "czy", ale "dlaczego". Bo to, że ewoluowała jest przecież oczywiste.
Zastanówcie się, co by było, gdyby KK 50 lat temu nie wprowadził furtki w postaci NPR-u ? Jak teraz wyglądałby katolicyzm? Ilu ludzi byłoby w stanie zrezygnować całkowicie z seksu? Ilu ludzi miałoby odwagę płodzić dzieci bez żadnych ograniczeń? Ilu byłoby praktykujących katolików?
[/url]


Śr wrz 20, 2006 15:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
jo_tka napisał(a):
Cytuj:
Chodzi o ten fragment:

Cytuj:
Wielce też wzruszają Nas skargi owych małżonków, którzy srogim niedostatkiem dotknięci, z trudem ledwie dzieci wyżywić mogą.

Należy się jednak mieć na, baczności, by opłakany stan majątkowy nie stał się przyczyną jeszcze bardziej opłakanych błędów. Niema bowiem takich trudności, które by mogły znieść prawomocność przykazań Bożych, zabraniających czynów złych z swej istoty. W jakichkolwiek okolicznościach małżonkowie mogą zawsze za łaską Bożą w stanie swoim żyć uczciwie i czystość małżeńską zachować bez owych niecnych występków. Niezachwianie bowiem trwa prawda nauki chrześcijańskiej, orzeczona przez urząd nauczycielski Soboru Trydenckiego: "Niech nikt nie przychyla się do owego zuchwałego zdania, odrzuconego przez Ojców pod groźbą wyklęcia, że człowiek usprawiedliwiony przykazań Bożych przestrzegać nie może. Bóg bowiem rzeczy nie możliwych nie nakazuje, a nakazując coś, upomina, abyś czynił, co zdołasz, uprosił sobie, czego nie zdołasz, a On pomoże, byś zdołał"

oraz
Cytuj:
Zbawienne to o chrześcijańskim małżeństwie pouczenie i religijne wskazówki dalekie będą od przesadnego owego uświadamiania fizjologicznego, którym w obecnych naszych czasach małżonkom przysłużyć się pragną niektórzy, co samych siebie szumnie nazywają naprawicielami małżeńskiego życia, mówiąc dużo o fizjologicznych tych sprawach, które jednak uczą raczej sztuki bezpiecznego grzeszenia, niż cnoty czystego życia.


Z pierwszym cytatem zgadzam się w 100%. Przykazania Boże są realne.
W kwestii drugiego - propnowałabym zestawić to z tym, co cytował Stanisław Adam. Uczciwa wstrzemięźliwość jest możliwa. Nie ma nakazu współżycia w dni płodne.

Ale jest zakaz współżycia w dni niepłodne i nie współżycia w dni niepłodne, CC określa to mianem "bezpiecznego grzeszenia". Nawet nadmierne wnikanie w fizjologię jest piętnowane - bo grozi wykorzystaniem wiedzy do współżycia bez konsekwencji.
jo_tka napisał(a):
Natomiast jest ostrzeżenie przed czymś, co obecnie nazywa się mentalnością antykoncepcyjną. Można stosować NPR jak antykoncepcję. I wcale nie będzie to dobre. Także NPR można stosować jako sposób na "bezpieczny grzech". Masz co do tego wątpliwości? Bo ja nie. Powiesz, że czepiam się słów, ale NPR nie jest i nie powinien być traktowany jako metoda zapobiegania ciąży, tylko jej planowania.

A to już trochę pokrętne - przecież planowanie rodziny polega na zapobieganiu ciąży - czasowym (regulacja odstęów między porodami), czy trwałym, jak np. w przypadku małżeństwa po 40-ce, mającego dorosłe dzieci. Encyklika CC takich manipulacji nie umożliwiała - tam były dwa wyjścia:
- albo płodzić dzieci tak, jak Pan Bóg da, bez względu na warunki;
- albo zaprzestać rodzenia, ale za cenę życia w celibacie.
jo_tka napisał(a):
Kwestia właśnie nastawienia. I dzisiaj znajdziesz stwierdzenia, że nie wolno celowo rozdzielać współżycia od prokreacji.

A czy nie na tym polega npr? Te obserwacje, pomiary, analiza danych? Przecież właśnie wtedy mówię: seks tak, płodnośc nie - czasowo, czy trwale. Robię to celowo i mam do tego prawo nadane w HV.
jo_tka napisał(a):
Jeśli podejmujesz współżycie, powinieneś się zgodzić na przyjęcie życia, jeśli ono powstanie. Nawet, jeśli planujesz swoje działania tak, by do ciąży nie doszło.

Antykoncepcja nie wyklucza przecież takiego podejścia... natomiast CC nie dawała takiej możliwości nawet w przypadku kalendarzyka.


Cz wrz 21, 2006 6:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
mateola napisał(a):
Ale jest zakaz współżycia w dni niepłodne i nie współżycia w dni niepłodne, CC określa to mianem "bezpiecznego grzeszenia". Nawet nadmierne wnikanie w fizjologię jest piętnowane - bo grozi wykorzystaniem wiedzy do współżycia bez konsekwencji.


Czyli wprost: CC określa NPR mianem "bezpiecznego grzeszenia". HV dopuszcza, a wręcz zaleca stosowanie NPR. Wniosek: nauka moralna KK ewoluowała.

Nie jest to żaden dowód na niegodziwość NPR czy godziwość antykoncepcji. Takich ewolucyjnych przykadów jest przecież sporo "na styku" Starego i Nowego Testamentu. To co kiedyś było dobre, dziś dobre nie jest i odwrotnie.


Cz wrz 21, 2006 9:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41
Posty: 471
Post 
Stanisław Adam napisał(a):
Wniosek ? Wtedy stosowanie "kalendarzyka" też grzechem nie było.


mateola napisał(a):
Ale jest zakaz współżycia w dni niepłodne i nie współżycia w dni niepłodne, CC określa to mianem "bezpiecznego grzeszenia". Nawet nadmierne wnikanie w fizjologię jest piętnowane - bo grozi wykorzystaniem wiedzy do współżycia bez konsekwencji.


to jak w końcu jest? kalendarzyk był grzechem czy nie ?


Pt wrz 22, 2006 11:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 15:54
Posty: 93
Post 
A o co wam chodzi w tym wątku? Bo jakoś nie bardzo widze tu sens, a i logika gdzieś poszła na spacer... :o

_________________
Qui in virtute Dei custodimini per fidem in salutem paratam revelari in tempore novissimo


Śr paź 04, 2006 16:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
Chodzi o odpowiedź na pytanie, czy nauka moralna Kościoła ewoluowała. Na podparcie odpowiedzi "tak" i "nie" przytaczane są różne argumenty (o co chyba właśnie chodzi w forum). Nie rozmumiem jednak, dlaczego niektórzy utrzymują, bez względu na fakty, że jednak nie ewoluowała. Zestawienie CC versus HV jest tu wdzięcznym i dosyć dobitnym przykładem, że taka ewolucja nastąpiła. Dlaczego nie wszyscy sią chcą z tym zgodzić, a faktów (tj porównania przytaczanych fragmentów) nie chcą przyjąc do wiadomości?


Cz paź 05, 2006 6:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 15:54
Posty: 93
Post 
Krótko:
1. Nie zgadzam się, by mówić, iz nauka Kościoła przechodziła ewolucję. To nie jest adekwatne określenie. Co więcej: w finale prowadzi do absurdu. Ewolucja zakłada zasadniczą przemiane, jaka zachodzi w czasie. Jeśli już, to najlepszym określeniem będzie to: Nauka Kościoła dojrzewała (i ciągle zresztą dojrzewa).
2. Na ile znam treść obu dokumentów: CC - O MAŁŻEŃSTWIE CHRZEŚCIJAŃSKIM NA TLE OBECNYCH STOSUNKÓW, POTRZEB, BŁĘDÓW I WYKROCZEŃ W RODZINIE I SPOŁECZEŃSTWIE.
i
HV - O zasadach moralnych w dziedzinie przekazywania życia ludzkiego to na pierwszy rzut oka mozna zauważyć iz tak na prawdę, to przedmiot zainteresowań obu Papieskich Dokumentów jest nieco odmienny.
CC to encyklika wprost i nade wszystko o i dla małżonków i o małżeństwie.
HV z kolei na I miejscu stawia sobie za cel podanie katolickiej nauki n/t daru przekazywania życia w rodzinie ludzkiej.

Póki co, to tyle z mej strony

_________________
Qui in virtute Dei custodimini per fidem in salutem paratam revelari in tempore novissimo


Cz paź 05, 2006 8:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Ks.Marek napisał(a):
1. Nie zgadzam się, by mówić, iz nauka Kościoła przechodziła ewolucję. To nie jest adekwatne określenie. Co więcej: w finale prowadzi do absurdu. Ewolucja zakłada zasadniczą przemiane, jaka zachodzi w czasie. Jeśli już, to najlepszym określeniem będzie to: Nauka Kościoła dojrzewała (i ciągle zresztą dojrzewa).


Faktycznie, dojrzewała i dojrzewa może być lepszym określeniem. Według mnie najistotniejsze w tym wątku jest, że zmieniała się w czasie.

Ks.Marek napisał(a):
(...)to na pierwszy rzut oka mozna zauważyć iz tak na prawdę, to przedmiot zainteresowań obu Papieskich Dokumentów jest nieco odmienny.
CC to encyklika wprost i nade wszystko o i dla małżonków i o małżeństwie.
HV z kolei na I miejscu stawia sobie za cel podanie katolickiej nauki n/t daru przekazywania życia w rodzinie ludzkiej.


OK, ale przecież nikt nie twierdził, że przedmiot zainteresowań CC i HV jest identyczny. Po prostu w CC NPR jest określane jako grzeszne, a w HV NPR jest zalecane. Ta zmiana w stanowisku KK została podana jako dowód na to, że nauka KK nie jest niezmienna w czasie.


Cz paź 05, 2006 9:24
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 112 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL