Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 11, 2025 13:41



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 112 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
 Czy nauka moralna Kościoła ewoluowała? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
SweetChild napisał(a):
Sumienie to jedyna szansa na bezpośredni przekaz od Boga, mapa dana na tę ziemską wędrówkę od samego Ojca. Reszta to zewnętrzne drogowskazy, które powinny pomagać nam odczytać tę mapę. A jeśli drogowskaz przeczy mapie, to albo został żle ustawiony (omyłkowo lub celowo), albo źle czytamy mapę. Ja w tej sytuacji jednak wolę polegać na mapie.

A jeśli spod drogowskazów w ogóle tej mapy nie widać ?;-)

A poważnie - spotkałam (i w życiu, i w internecie) sporo osób, praktykujących katolików, którzy robili wielkie oczy na wieść o tym, że w małżeństwie nie wolno seksu oralnego, czy petingu.


N paź 15, 2006 21:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
KrzysiekFZ napisał(a):
Mnie zastanawia cos innego- KK tworza ludzie, ktorzy jak wiadomo bywaja omylni- czyz czasem oni nie skazuja milionow wiernych zaocznie na smierc (dusza kogos kto umrze w stanie grzechu ciezkiego trafia do piekla) zbyt pochopnie?

Czytałam gdzieś (gdzie?), że oba te problemy
- przyznanie, że papież sie mylił;
- przyznanie, że niesłusznie wysłano do piekła miliony wiernych;
wpłynęły na postać HV... szukam źródeł na ten temat.


N paź 15, 2006 21:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
mateola napisał(a):
A jeśli spod drogowskazów w ogóle tej mapy nie widać ?;-)


Trzeba ją odszukać i wyciągnąć na wierzch ;-) Zakładam, że jest, bo Dobry Ojciec raczej nie wysyłałby swoich Dzieci na taką wędrówkę nie dając im bezpośrednio nic od siebie.

mateola napisał(a):
A poważnie - spotkałam (i w życiu, i w internecie) sporo osób, praktykujących katolików, którzy robili wielkie oczy na wieść o tym, że w małżeństwie nie wolno seksu oralnego, czy petingu.


Dobry rok temu taką osobę widywałem prawie codziennie w lustrze. Przypadkiem trafiłem na to forum, przeczytałem tasiemcowy wątek o prezerwatywach i :shock: :shock: :shock:


Pn paź 16, 2006 9:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
sumienie to nie jedyna szansa na bezpośredni przekaz od Boga...

dlaczego Jezus nie powiedział Szawłowi, co ma czynić, gdy ten się nawrócił? dlaczego nie kazał mu patrzeć w jego sumienie, tylko wysłał do innych ludzi?

często głos Boga dochodzi do człowieka przez wspólnotę - ale to trudno przyjąć, ze Bóg mowi przez drugiego człowieka,a nie bezpośrednio do mnie [kłania sie tu pycha ;) skoro ten drugi jest grzeszny i błądzący, jak ja, to Bóg powinien mowić do mnie, a nie przez kogolowiek ;)]

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Pn paź 16, 2006 9:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
elka napisał(a):
często głos Boga dochodzi do człowieka przez wspólnotę - ale to trudno przyjąć, ze Bóg mowi przez drugiego człowieka,a nie bezpośrednio do mnie [kłania sie tu pycha ;)...]

To nie tak. Byłoby łatwiej, gdyby wspólnota mówiła jednym głosem. Jeżeli dwóch przedstwicieli wspólnoty ma do powiedzenia dwie różne rzeczy na jeden temat (np czystości w małżeństwie), to którego bardziej należy słuchać i dlaczego?


Pn paź 16, 2006 9:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
elka napisał(a):
sumienie to nie jedyna szansa na bezpośredni przekaz od Boga...

dlaczego Jezus nie powiedział Szawłowi, co ma czynić, gdy ten się nawrócił? dlaczego nie kazał mu patrzeć w jego sumienie, tylko wysłał do innych ludzi?


OK, czyli druga szansa to osobiste Objawienie. Gdyby mnie Jezus czy Bóg Ojciec bezpośrednio wysłał do konkretnych ludzi czy bezpośrednio wskazał, kogo mam słuchać, to problem by się rozwiązał. Tak jednak nie jest, a ci, którym nie dane zostało Objawienie, też chcieliby dostać chociaż jakiś "drobiazg" bezpośrednio od Ojca, a nie z drugiej ręki.

elka napisał(a):
często głos Boga dochodzi do człowieka przez wspólnotę - ale to trudno przyjąć, ze Bóg mowi przez drugiego człowieka,a nie bezpośrednio do mnie [kłania sie tu pycha ;) skoro ten drugi jest grzeszny i błądzący, jak ja, to Bóg powinien mowić do mnie, a nie przez kogolowiek ;)]


Powiedziałbym raczej, że to ostrożność a nie pycha. Co bowiem, jeśli ten drugi się myli (chociaż działa w dobrej wierze)? Zawsze jest jakieś ryzyko pomyłki, bo sam muszę wybrać, kogo będę słuchał.
W tej sytuacji sumienie jest jedyną szansą (poza Objawieniem) na zapis Prawa dokonany przez samego Boga.


Pn paź 16, 2006 10:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
nie do konca, sweet - Jezus wysłał Szawła do konkretnych ludzi, ok, ale oni mu nie powiedzieli od razu i konkretnie, co ma robić :) tak więc te dwa elementy powinny się raczej łączyć i przenikać, niż wykluczać

a o tym, czy racje ma dany człowiwek i czy Pan mowi akurat przez niego, czy przez moje mysli i odczucia łatwo poznać - patrzy się na owoce :) juz nie raz dotarlo do mnie po czasie, że racje mial moj spowiednik-kierownik duchowy, mimo ze moje dosc dobrze uformowane sumienie czegos nie dostrzegalo [lub nie chcialo dostrzec]

i czasem to jest ostrożność [ja z ostrożnosci poddaje moje zdanie i sądy pod ocene drugiego czlowieka] a czasem to ukryta pycha [czasem mimo odmiennego zdania mądrych ludzi "wiem" lepiej] :)

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Pn paź 16, 2006 10:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
i jeszcze jdeno - Kościół to wspólnota ludzi, wspólnota, w której Boży Duch działa od 2 tysięcy lat - mimo myslenia, że w czyms sie mogą mylić ja jednak wolę swoje 30 letnie myslenie poddawać pod osąd kilkutysiącletniej myśli i mądrości, oświeconej Duchem świętym :) jak do tej pory [w kwestii płodności] nie wyszłam na tym źle ;) uczę się najtrudniejszej rzeczy dla człowieka - oddawać BOGU swoje życie - a to nie jest latwe, gdy ma sie 3 dzieci, male mieszkanie i są problemy czasem z wypłatą ;)

ale to tak offtopic ;)

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Pn paź 16, 2006 10:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
elka napisał(a):
moje dosc dobrze uformowane sumienie

A kto tu ostatnio pisał o pysze :-D ?

elka napisał(a):
jak do tej pory [w kwestii płodności] nie wyszłam na tym źle

To Twoje świadectwo. Moje byłoby podobne. Ale znam wielu ludzi, którzy postępując inaczej (w kwestii płodności) również nie wyszli na tym źle - są kochającymi się małżeństwami z mniej lub bardziej licznym potomstwem.
elka napisał(a):
uczę się najtrudniejszej rzeczy dla człowieka - oddawać BOGU swoje życie

Chwalebne i bezdyskusyjne. Przedmiotem dyskusji było jednak, jak napisała SweetChild:
Co bowiem, jeśli ten drugi się myli (chociaż działa w dobrej wierze)?
Spróbuj się może do tego ustosunkować.


Pn paź 16, 2006 11:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
drugi czyli kto? Urząd Nauczycielski Kościoła? czy moj spowiednik?

a to, co napisalam o moim sumieniu to nie moj osąd, a spowiednika :) pisanie prawdy to pycha? ;)

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Pn paź 16, 2006 11:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
elka napisał(a):
nie do konca, sweet - Jezus wysłał Szawła do konkretnych ludzi, ok, ale oni mu nie powiedzieli od razu i konkretnie, co ma robić :) tak więc te dwa elementy powinny się raczej łączyć i przenikać, niż wykluczać


Jakie dwa elementy? Sumienie i nauka KK? Jeśli tak, to ja też uważam, że powinny się one łączyć i przenikać.
A co do konkretnych wskazówek: problem leży właśnie w tym, że czasami są one tak drobiazgowe, że przypominają bardziej przepisy o czystości z Księgi Kapłańskiej niż metaforyczne przypowieści Chrystusa.

elka napisał(a):
a o tym, czy racje ma dany człowiwek i czy Pan mowi akurat przez niego, czy przez moje mysli i odczucia łatwo poznać - patrzy się na owoce :) juz nie raz dotarlo do mnie po czasie, że racje mial moj spowiednik-kierownik duchowy, mimo ze moje dosc dobrze uformowane sumienie czegos nie dostrzegalo [lub nie chcialo dostrzec]


Jak mam poznawać po owocach, to też muszę sam ocenić, które są dobre a które złe. Czasem te, które dziś wydają się dobre, po jakimś czasie okażą się złe. Albo odwrotnie.
I nigdzie nie twierdzę, że należy w zupełności polegać na własnej interpretacji głosu sumienia. Pewnie, że można się pomylić i też zdążyłem się już o tym przekonać.

elka napisał(a):
i czasem to jest ostrożność [ja z ostrożnosci poddaje moje zdanie i sądy pod ocene drugiego czlowieka] a czasem to ukryta pycha [czasem mimo odmiennego zdania mądrych ludzi "wiem" lepiej] :)


Przez ostrożność rozumiem właśnie poddawanie swojego zdania pod ocenę drugiego człowieka. Natomiast na koniec będziemy przecież sami odpowiadali za swoje uczynki. Czy usprawiedliwienie "bo KK mi tak kazał" będzie wystarczające na Sądzie Ostatecznym?

elka napisał(a):
i jeszcze jdeno - Kościół to wspólnota ludzi, wspólnota, w której Boży Duch działa od 2 tysięcy lat - mimo myslenia, że w czyms sie mogą mylić ja jednak wolę swoje 30 letnie myslenie poddawać pod osąd kilkutysiącletniej myśli i mądrości, oświeconej Duchem świętym jak do tej pory [w kwestii płodności] nie wyszłam na tym źle uczę się najtrudniejszej rzeczy dla człowieka - oddawać BOGU swoje życie - a to nie jest latwe, gdy ma sie 3 dzieci, male mieszkanie i są problemy czasem z wypłatą


Mógłbym się licytować na te owoce ;-) Dlatego, jeśli miałbym oceniać po owocach, to stwierdzam, że KK w swej nauce o antykoncepcji mija się z prawdą . Jeśli miałbym oceniać na poziomie czysto teoretycznym, to fundamenty teorii NPRu też wydają mi się słabiutkie.
Natomiast daleki jestem od tego, aby kogokolwiek zniechęcać do NPRu. Wracając do analogii górskiej, są podejścia łagodniejsze, bardziej strome i karkołomne, a wszystkie one mogą prowadzić na szczyt :)


Pn paź 16, 2006 11:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
na Sądzie Ostateczny sądzeni bedziemy z miłości :) ile w naszych sądach, działaniach, intencjach było miłości, a ile strachu, wygodnictwa, oportunizmu itp :) [ i niech nikt teraz mi nie pisze, ze ludzie stosujący antykoncepcje są bojaźliwi, wygodni itp ;) wszyscy tacy jestesmy, ci od NPR też :D:D]

co do ST i NT i przeciwstawiania Księgi Kaplanskiej przypowieściom Jezusa - to Jezus to też skomentował :)

sweet - czasem problem polega na tym, ze ci, którzy stosują NPR wczesniej stosowali jakaś antykoncepcje i mają porównanie; a ci, którzy stosują natykoncepcje probowali NPR [lub nie], i próbowali krótko [może za krótko? nie wiem] - poza tym - czy próbowlai tylko mechanicznie, wlasnie na zasadzie wypelniania drobiazgowych przykazan z Kpł? czy szukali w tym przestrzeganiu wstrzemięxliwosci milosci? tez nie wiem
wiem tylko, ze i 10 przykazan moze ciążyc, jesli czlowiek patrzy na nie jak na zakazy, a nie wskazowki Ojca, ktory wie najlepiej, jak byc powinno dla czlowieka

i chyba do tego sprowadza sie problem, ze ci, ktorzy kwestionuja nauke moralną KK najczęściej uwazaja, ze KK nie kieruje sie milością wobec drugiego człowieka - Bóg sie kieruje, KK nie...

co do łazenia po górach - jesli czlowiek tylko wybiera łagodne podejscia, mimo ze moze starac sie probowac trudniejszych, sam siebie skazuje na mniej piękne widoki, niż te, które roztoczyłyby sie przed jego oczami, gdyby spróbowal wejsc bardziej stromą ścieżka :)
człowiek ma poprzestawac na tym, co łagodniejsze i wygodniejsze? :) we wzrastaniu duchowym? :) dla mnie nauka KK to wlasnie takie ciągłe uporczywe wzywanie człowieka do "więcej", "dalej", "głębiej" - a już Bogu zostawiam to, jak oceni postępowanie człowieka :)

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Pn paź 16, 2006 12:05
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
elka napisał(a):
co do ST i NT i przeciwstawiania Księgi Kaplanskiej przypowieściom Jezusa - to Jezus to też skomentował :)


Nie chodzi o przeciwstawianie, a o zauważenie różnicy.

Pewnie nie o ten komentarz Ci chodziło, ale mi podoba się ten:
Mk 7,17-23 napisał(a):
Gdy się oddalił od tłumu i wszedł do domu, uczniowie pytali Go o to przysłowie. Odpowiedział im: «I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi do człowieka, nie może uczynić go nieczystym; bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka i na zewnątrz się wydala». Tak uznał wszystkie potrawy za czyste. I mówił dalej: «Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym.


elka napisał(a):
i chyba do tego sprowadza sie problem, ze ci, ktorzy kwestionuja nauke moralną KK najczęściej uwazaja, ze KK nie kieruje sie milością wobec drugiego człowieka - Bóg sie kieruje, KK nie...


Nie, chodzi o to, że Bóg jest doskonały a KK nie. Ponieważ KK nie jest doskonały, to może się też pomylić w jakiejś kwestii. Co nie znaczy, że całość nauczania KK należy od razu wyrzucić. Zupełnie nie przekonuje mnie podejście "wszystko albo nic".

elka napisał(a):
co do łazenia po górach - jesli czlowiek tylko wybiera łagodne podejscia, mimo ze moze starac sie probowac trudniejszych, sam siebie skazuje na mniej piękne widoki, niż te, które roztoczyłyby sie przed jego oczami, gdyby spróbowal wejsc bardziej stromą ścieżka :)
człowiek ma poprzestawac na tym, co łagodniejsze i wygodniejsze? :) we wzrastaniu duchowym? :) dla mnie nauka KK to wlasnie takie ciągłe uporczywe wzywanie człowieka do "więcej", "dalej", "głębiej" - a już Bogu zostawiam to, jak oceni postępowanie człowieka :)


Dlatego decyzję człowiek musi podjąć sam. Jeśli oceniam jakąś ścieżkę jako zbyt karkołomną, to nie będę narażał życia swojego i swojej rodziny dla tych potencjalnie pięknych widoków. Bo można spaść i nie dojść wcale.


Pn paź 16, 2006 12:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
elka napisał(a):
drugi czyli kto? Urząd Nauczycielski Kościoła? czy moj spowiednik?

Przytoczę Twoje słowa:
...często głos Boga dochodzi do człowieka przez wspólnotę...
Kogo miałaś wówczas na myśli: UNK czy Twojego spowiednika?

Napiszę jeszcze raz to co wątku równoległym: chodzi mi o przypadek kiedy zdania są podzielone np. pieszczoty w małżeństwie - czy to jest masturbacja, jak chcą jedni czy nie jak chcą inni? A UNK nie określa czy pojęcie z KKK czy PH "masturbacja" dotyczy małżonków czy nie.

elka napisał(a):
a to, co napisalam o moim sumieniu to nie moj osąd, a spowiednika :) pisanie prawdy to pycha? ;)


Pisanie prawdy nią nie jest ale to Ty wprowadziłaś tu temat pychy. Krytyczny stosunek (mój czy innych osób) do interpretacji głosu Boga nie wynika z pychy lecz z faktu, że te interpretacje są zmienne (w czasie) i różne (od różnych osób). Jeżeli o czymś jedna osoba mówi, że jest prawie białe, druga, że szare a trzecia że czarne to nie mogę niestety stwierdzić, że wszystkie one się nie mylą.


Pn paź 16, 2006 13:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
elka napisał(a):
często głos Boga dochodzi do człowieka przez wspólnotę - ale to trudno przyjąć, ze Bóg mowi przez drugiego człowieka,a nie bezpośrednio do mnie [kłania sie tu pycha ;) skoro ten drugi jest grzeszny i błądzący, jak ja, to Bóg powinien mowić do mnie, a nie przez kogolowiek ;)]

Skoro dwie osoby mają odmienne zdanie na jakiś temat, to dlaczego zakładać, że to właśnie ja sie mylę? Czy pycha nie może dotyczyć tego drugiego? A o tym, na co zwrócił uwagę Krzysztof J:
Jeżeli o czymś jedna osoba mówi, że jest prawie białe, druga, że szare a trzecia że czarne to nie mogę niestety stwierdzić, że wszystkie one się nie mylą. przekonałam sie o niedawno przy okazji spowiedzi u różnych księży... skąd mam wiedzieć, który ma rację, oceniając odmiennie tę samą sytuację?
elka napisał(a):
a o tym, czy racje ma dany człowiwek i czy Pan mowi akurat przez niego, czy przez moje mysli i odczucia łatwo poznać - patrzy się na owoce juz nie raz dotarlo do mnie po czasie, że racje mial moj spowiednik-kierownik duchowy, mimo ze moje dosc dobrze uformowane sumienie czegos nie dostrzegalo [lub nie chcialo dostrzec]

Po czym poznajesz, że sumienie jest dobrze uformowane - czy po tm, że zgadza sie z sumieniem przewodnika duchowego? Przecież on może mieć sumienie uformowane nieprawidłowo - albo zbyt rygorystyzne, skrupulatne, albo pobłażliwe... poza tym to inny człowiek - ma inną osobowość, doświadczenia życiowe, potrzeby, możliwości, warunki życia itd... jak w ogóle można to porównać?

Co do owoców... jeden lubi jabłka, drugi truskawki, a trzeciemu jabłka szkodzą, za to truskawki może jeść, choć w dzieciństwie dostawał od nich wysypki. Z metodami planowania rodziny jest tak samo. Czasem lepiej służy npr, czasem gumka. Czasem i jedno i drugie. Potrzeba jest ta sama - nie planujemy dziecka. Podział na "sztuczne - niesztuczne" to nie jest istota sprawy, co podkreślił J. Ratzinger w rozmowie z kardynałem Franzem Königiem.

elka napisał(a):
jeszcze jdeno - Kościół to wspólnota ludzi, wspólnota, w której Boży Duch działa od 2 tysięcy lat - mimo myslenia, że w czyms sie mogą mylić ja jednak wolę swoje 30 letnie myslenie poddawać pod osąd kilkutysiącletniej myśli i mądrości, oświeconej Duchem świętym

Myślenie KK w kwestii seksualności z epoki Twojej 30-tki to zupelnie inne myślenie, niż wcześniejsze poglądy KK... przecież one się zmieniły, bo świat sie zmienia. Twojej prababci nie przyszłoby do głowy regulować w jakikolwiek sposób swojej płodnosci, Tobie wolno. A twoja prapraprapra.. na myśl o stosunku w pozycji innej niż klasyczna byłaby straszona ogniem piekielnym, bo seks uważano za zasadny jedynie w celu zapłodnienia, a pozycja klasyczna, jak sądzono, wyjątkowo temu sprzyja. Dziś jest inaczej, przecież znasz dokumenty.

elka napisał(a):
sweet - czasem problem polega na tym, ze ci, którzy stosują NPR wczesniej stosowali jakaś antykoncepcje i mają porównanie; a ci, którzy stosują natykoncepcje probowali NPR [lub nie], i próbowali krótko [może za krótko? nie wiem] - poza tym - czy próbowlai tylko mechanicznie, wlasnie na zasadzie wypelniania drobiazgowych przykazan z Kpł? czy szukali w tym przestrzeganiu wstrzemięxliwosci milosci? tez nie wiem

U mnie jest mniej więcej pół na pół: z poczatku npr, potem antykoncepcja i znów npr. Mam porównanie - są plusy i minusy obu metod w różnych sytuacjach życiowych, jakie towarzyszyły nam prze 21 lat.
elka napisał(a):
wiem tylko, ze i 10 przykazan moze ciążyc, jesli czlowiek patrzy na nie jak na zakazy, a nie wskazowki Ojca, ktory wie najlepiej, jak byc powinno dla czlowieka

A mnie ciąży tylko fragment jednego z nich;-) Przykazania, które brzmi "nie cudzołóż", co mi zresztą, nigdy nie przyszło do głowy... a które rozciągnięto na wszystkie kwestie związane z seksualnością w ogóle...


Pn paź 16, 2006 14:36
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 112 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL