Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 10, 2025 21:05



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 444 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 26, 27, 28, 29, 30  Następna strona
 dywagacje wokół wiary, cierpienia i przeznaczenia 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
"Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem." ;-)
Łk 14,26 (BT)

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Wt paź 24, 2006 17:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lip 24, 2003 10:29
Posty: 328
Post 
A dalsza część brzmi tak:

Tak więc każdy z was, który się nie wyrzeknie wszystkiego, co ma, nie może być uczniem moim,
Dobrą rzeczą jest sól; jeśli jednak sól zwietrzeje, czym ją przyprawić?
Łuk. 14:34 (BW)

"Nienawiść" z poprzedniego cytatu rozumiem jako kategoryczne odizolowanie się od tego wszystkiego co mnie prowadziło przez okres dziecięctwa. Wpływ środowiska, wychowania, tradycji, to było wszystko potrzebne ale czas wywierania dalszego wpływu właśnie minął.
Samodoskonalenie zastąpiłabym bardziej: nauką poddawania się woli Bożej.

Cytat:"... najwazniejsze czyli pierwsze jest szkolenie siebie a pozniej mozemy rodzine zalozyc." - Taki byłby ideał, jednak życie pokazuje /liczba rozwodów/, że zakładane są rodziny bez właściwego przygotowania.

_________________
„Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3, 1).


Śr paź 25, 2006 13:42
Zobacz profil

Dołączył(a): N paź 22, 2006 12:12
Posty: 8
Post 
Lubie sie czepiac wiec ja tez cytuje:
"Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem."Łuk 14,26
:razz:


Śr paź 25, 2006 16:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post 
Ja tylko tak dla przypomnienia, ze jest to forum dyskusyjne, a wiec poza cytatami potrzebnych jest pare slow od siebie (troszke wiecej niz tylko to, ze np. lubimy sie czepiac) :okulary:

_________________
Oto wyryłem cię na obu dłoniach.
***
W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.


Śr paź 25, 2006 16:54
Zobacz profil

Dołączył(a): N paź 22, 2006 12:12
Posty: 8
Post 
No spoko moderatorze, więc niech ten cytat ma pod sobą ciche pytanie "a co z tymi słowami?". Wyrywanie 'dobrych' cytatów z biblia jest spoko a jak sie wyrwie jakis niejasny to juz nikt nie portafi sie ustosunkowac. :x

Cytuj:
Cytat:"... najwazniejsze czyli pierwsze jest szkolenie siebie a pozniej mozemy rodzine zalozyc." - Taki byłby ideał, jednak życie pokazuje /liczba rozwodów/, że zakładane są rodziny bez właściwego przygotowania.

"Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem."Łuk 14,26

Jezus mówi o "szkoleniu sie" jako istotniejszej rzeczy niż założenie rodziny, a poniekąd religia Ch. jest bardzo mocno zwiazana z kultem rodziny. Tu wychodzi pewna hipokryzja. 8)


Śr paź 25, 2006 19:57
Zobacz profil
Post 
Kontrowersyjny temat :-)
Kontrowersyjna odpowiedź:
Cytuj:
Czy jest Ci potrzebny urzędnik, kapłan, przyjaciel, matka ? Jeżeli nie związałeś z nimi swego szczęścia, to nie. Nie wiem, kim był biblijny Jezus? - Oświeconym, mesjaszem czy wariatem, ale wydaje mi się, że jego słowa, że się „...musi znienawidzić swoją matkę i swojego ojca” miały właśnie ten sam sens. Matka i ojciec są związani ze swoim dzieckiem, swoje szczęście identyfikują właśnie z nim. Na starość liczą, że zaopiekujesz się nimi, ograniczają w ten sposób Twoją wolność. Jeżeli chcesz wybrać swoją drogę, musisz się od nich odciąć, uwolnić, przeciwstawić ich poglądom, które są w fakcie rzeczy poglądami społeczeństwa czy duchowieństwa na danym terenie.
Tylko człowiek samotny może być w pełni szczęśliwy. Taki, któremu obojętne jest czy osoba obok umrze, czy wygra milion dolarów.


Śr paź 25, 2006 20:07

Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43
Posty: 923
Post 
Aztec napisał(a):
Kontrowersyjny temat :-)
Kontrowersyjna odpowiedź:


Iście kontrowersyjna, aż się prosi o polemikę ;)

Cytuj:
Tylko człowiek samotny może być w pełni szczęśliwy. Taki, któremu obojętne jest czy osoba obok umrze, czy wygra milion dolarów.


To zależy od definicji szczęścia danej osoby. Jeśli czyjąś definicją jest bycie wolnym od wszelkich zobowiązań do innych osób, to jasne. Ale ktoś inny może w takiej sytuacji np. czuć jakąś wewnętrzną pustkę albo brak celu w życiu, kiedy świetnym celem byłaby np. pomoc rodzicom na starość, opieka nad rodziną, wychowywanie dziecka. Potwierdza to praktyka, bo raczej więcej jest ludzi cierpiących z samotności, niż będących nią uradowanych.

Więc ktoś samotny może odnaleść szczęście w swojej wolności, a ktoś z rodziną może odnaleść szczęście w opiece nad nią.

Wg. mnie wszystkie aksjomaty w stylu "Tylko człowiek [taki a nie inny] może być w pełni szczęśliwy" można sobie o kant tyłka rozbić, bo nie istnieje jedna, prawdziwa definicja szczęścia. A ci, którzy takie definicje tworzą, mają ograniczoną wyobraźnię lub nie potrafią się wcielić w poglądy innych - na pewno spotkałeś się z tekstami w stylu "Nie wiem, jak można być szczęśliwym nie czując głębokiej miłości Boga! Przecież musisz czuć pustkę w środku, którą zapełniasz rozgoryczeniem i smutkiem z powodu braku Jego obecności!". W drugą stronę oczywiście też to działa: "Jak można być naprawdę szczęśliwym będąc otumanionym przez religię i jej kapłanów? To jedynie próżna satysfakcja i złudny komfort psychiczny!".

Szczęściem jest to, co mnie uszczęśliwia :)

_________________
Obrazek

gg 3287237


Śr paź 25, 2006 20:39
Zobacz profil
Post 
No tutaj się zgodzę, że szczęście jest pojęciem względnym, i u różnych ludzi różne czynniki je warunkują.
Jednak w cytacie przytoczonym chodzi bardziej o nieuzależnianie swojego szczęścia od czynników zewnętrznych, czyli religii, wiary, nawyków społeczeńśtwa.
Bo owszem, ktoś odnajdzie swoje szczęście w opiece nad jakąś starszą osobą. Ale wystarczy że ta osoba np. go zwyzywa i już istnieje możliwość zachwiania tego szczęścia.
A osoba której szczęściem jest wyspowiadać się w konfesjonale, poczuje się nieco zmartwione, jeśli ksiądz na nią nabluzga.
Cytat wrzuciłem w związku z tym, że Jezus mógł sugerować takie życie w odosobnieniu, pozbycie się rodziny, bliskich i pójście za nim (nie zważając czemu miało by to służyć :-) ) Jest to taka luźna refleksja, bo żaden cytat biblijny nie jest dla mnie jakimś tam życiowym wyznacznikiem.


Śr paź 25, 2006 20:52

Dołączył(a): Cz lip 24, 2003 10:29
Posty: 328
Post 
ShallWeTalk napisał(a):
Jezus mówi o "szkoleniu sie" jako istotniejszej rzeczy niż założenie rodziny, a poniekąd religia Ch. jest bardzo mocno zwiazana z kultem rodziny...


Nie widzę tu sprzeczności. Proponuję jeszcze raz przeczytać mój ostatni wpis.

_________________
„Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3, 1).


Pn paź 30, 2006 15:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post 
ShallWeTalk napisał(a):
Anula mam do Ciebie pytanie. Napisałaś :"Dlatego, że dla mnie najwyższą wartością jest rodzina, a nie samodoskonalenie się z dala od bliskich."-odnosnie czemu nie buddyzm tylko chrzescijanstwo wybrałaś.
A mi sie wydaje że chrześcijanizm po częsci tez jest za doskonaleniem siebie bardziej niz zyciu w spolnocie jaka jest rodzina. Jezus powiedział, żeby "pochówek pozostawić martwym" <- nie dokonca jestem pewien jak to bylo, wiec prosze o sprostowanie, i byl fragment kiedy mowil zeby"opuscic zone swoja, matke swoja i isc za nim"<-tez nie jestem pewien jak dokladnie brzmialo. Mozna zinterpretowac to tak ze samodoskonalenie sie w imie etyki chrzescijanskiej jest wazniejsze anizeli tworzenie i budowanie rodziny, lub najwazniejsze czyli pierwsze jest szkolenie siebie a pozniej mozemy rodzine zalozyc.
Jak ktos ma ochote niech zamiesci dokladne cytaty bo ja nie moge ich odnalezc :)
jesus and budda - save us 8)


Przede wszystkim, gdy odrzucimy autorytet Boga, Jego standardy, to nie możemy nawet mówić w kategoriach „dobra” i „zła”. To, co jest dobre dla Buddy niekoniecznie musi być dobre dla mnie, czy innej osoby. Budda odkrył pewną drogę, która przyniosła mu szczęście, ale to tylko tyle: Droga filozoficzna, sposób na życie.

Chrześcijaństwo jest czymś diametralnie różnym. Czymś gatunkowo, strukturalnie zupełnie odmiennym od każdej innej religii, poza judaizmem. Ale judaizm i chrześcijaństwo to jest ta sama religia.

Nikt nam nie narzuca definicji dobra i zła. One pochodzą od Jedynego Boga. To Bóg jest „normą” i „standardem”. Każdy system wierzeń, każda religia, która używa określeń „dobra” i „zła” bazuje na tym, wiedząc, lub nie. Bo każdy z nas, w swym sercu, w swym sumieniu wie, co jest, a co nie jest dobrem. Jednak bez bezpośredniego objawienia, jakie mamy dzięki Biblii, czasem zaczynają się wątpliwości: Aborcja, badania na komórkach macierzystych, użycie zła dla osiągnięcia dobra itd. czasem nie jest to takie jednoznaczne i samym rozumem mądrzy, dobrzy ludzie dochodzą do przeciwstawnych wniosków.

Dlatego rada dla Ani, by przez buddyzm doszła do samodoskonalenia się i zbliżenia z rodziną nie jest zbyt logiczna. Tylko przez Jezusa możemy poznać siebie. A rodzina to tylko odbicie, namiastka prawdziwej Rodziny, Trójcy Świętej. Biblia ma dosłownie dziesiątki przykładów ukazywania stosunku Boga do Narodu Wybranego, a potem do Kościoła Powszechnego, jako do małżeństwa. My jesteśmy Jego Oblubienicą i ten przykład uczy nas, czym jest rodzina.


Werset: Mt 8:21-22
21. Ktoś inny spośród uczniów rzekł do Niego: Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca!
22. Lecz Jezus mu odpowiedział: Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych!
(BT)

mówi o tym, jakie powinny być nasze priorytety. Jezus często używa przenośni, hiperboli, żeby uwypuklić swój punkt widzenia. (Nakazuje np. obciąć sobie rękę, czy wydłubać oko). Tu też nie mówi, by zostawiać niepochowanych zmarłych na cmentarzu, a inni zmarli się nimi zajmą, ale raczej mówi, że życie pochodzi od Niego i tylko podążając za Nim osiągniemy życie.

Podobnie w wersetach nakazującym opuszczenie rodziny:

Mt 10:37-39
37. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien.
38. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien.
39. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.
(BT)

Mt 19:29
29. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy.
(BT)

One nie są zachętą do rozbicia rodziny, ale uczą, że gdy Jezus nie jest na pierwszym miejscu w rodzinie, to ani nasza wiara nie jest taka jak powinna być, ani rodzina. Jak kobieta uważa męża za boga, zawsze się rozczaruje. Jak mężczyzna myli swą damę z boginką, zawsze przechodzi zawód. Ale jak Bóg jest na pierwszym miejscu w rodzinie, to każdy „wskakuje” w swoje miejsce i mamy szczęśliwe, pogodne rodziny. Pełne prawdziwej miłości.

Ostatni cytowany werset jest też obietnicą nagrody dla stanu całkowitego oddania się Bogu, w kapłaństwie i życiu konsekrowanym. Obiecuje, że takie poświęcenie czegoś dobrego, własnej rodziny, dla rodziny większej, Bożej, także nie pozostanie bez zapłaty.

Mam nadzieję, że przynajmniej częściowo wyjaśniłem, jak to wygląda z mojego, chrześcijańskiego punktu widzenia. Jednym zdaniem, na koniec, różnica jest taka, że Budda był filozofem, sam podkreślał, że nie jest Bogiem i religia przez niego utworzona to owoc jego przemyśleń. Dzisiejszy buddyzm jest jeszcze owocem przemyśleń wielu innych filozofów. Chrześcijaństwo to nie jest religia wymyślona nawet przez najmądrzejszego człowieka, bo Jezus jest Bogiem. Dlatego, z samej definicji, wszystko, czego On nas naucza, jest Prawdą. Bo On jest Drogą, Prawdą i Życiem:

Jn 14:6
6. Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.
(BT)

Odrzucenie tych słów, to uznanie Go, Stworzyciela świata i Odkupiciela naszych grzechów, za kłamcę. Nie tylko bluźnierstwo, ale także niewyobrażalna głupota. Bo nie nasze przemyślenia i nie nasze uczucia i nie moda nas zbawią, ale Prawda. Budda nas nie zbawi i sami się nie zbawimy. Ale zbawienie już otrzymaliśmy w darze, mimo, że Ktoś zapłacił za nie wielką cenę. Pozdrawiam.

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


Wt paź 31, 2006 14:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
Przede wszystkim, gdy odrzucimy autorytet Boga, Jego standardy, to nie możemy nawet mówić w kategoriach „dobra” i „zła”.

A to niby czemu?

Cytuj:
Bo każdy z nas, w swym sercu, w swym sumieniu wie, co jest, a co nie jest dobrem.

Owszem to my jesteśmy źródłem praw moralnych...
Cytuj:
Jednak bez bezpośredniego objawienia, jakie mamy dzięki Biblii, czasem zaczynają się wątpliwości: Aborcja, badania na komórkach macierzystych, użycie zła dla osiągnięcia dobra itd. czasem nie jest to takie jednoznaczne i samym rozumem mądrzy, dobrzy ludzie dochodzą do przeciwstawnych wniosków.

Może powinniśmy pogodzić się z tym, że świat nie jest czarno-biały i nie zawsze możemy jednoznacznie stwierdzić czy nasze postępowanie jest złe czy dobre....
A czy sami wierzący mimo tego całego objawienia nie mają czasem wątpliwości w tych i innych kwestiach?

Cytuj:
Tylko przez Jezusa możemy poznać siebie.

Może wg.chrześcijanina, muzułmanin mógłby powiedzieć to samo w miejscu "Jezusa" wstawiając "Allaha" i byłoby to równie prawdziwe...


Wt paź 31, 2006 15:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post 
No napisał(a):
Cytuj:
Przede wszystkim, gdy odrzucimy autorytet Boga, Jego standardy, to nie możemy nawet mówić w kategoriach „dobra” i „zła”.

A to niby czemu?

Cytuj:
Bo każdy z nas, w swym sercu, w swym sumieniu wie, co jest, a co nie jest dobrem.

Owszem to my jesteśmy źródłem praw moralnych...


W takim razie czemu w ogóle mówimy o jakiejkolwiek moralności? Czemu sądziliśmy nazistów za zbrodnie przeciw ludzkości? Czy tylko dlatego, że to my wygraliśmy wojnę? Czyli, według Ciebie moralne jest to, co przegłosuje większość? A indywidualnie, moralne jest dla każdego to, co sam czuje w sercu? Bo jeżeli to większość, społeczeństwo decyduje o tym, co jest moralne, a co nie, to czemu niby mam się dostosowywać do norm zarzuconych mi przez innych ludzi? Czy moje są gorsze? Mniej wartościowe?

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


Wt paź 31, 2006 17:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post 
No napisał(a):
Cytuj:
Tylko przez Jezusa możemy poznać siebie.

Może wg.chrześcijanina, muzułmanin mógłby powiedzieć to samo w miejscu "Jezusa" wstawiając "Allaha" i byłoby to równie prawdziwe...


No, niezupełnie. Allah nie stał się jednym z nas, więc poznanie Go jest trudne. Tak trudne, że sami muzułmanie nie zgadzają się między sobą, kim On jest. Jeżeli przyjmiemy, że Allach, Bóg Abrahama, to ten sam Jedyny Bóg, jaki objawił się Żydom pod imieniem Jahwe, to mahometanie mają bardzo zniekształcony jego obraz.

Sam Mahomet, założyciel Islamu, poznał chrześcijaństwo przez pierwszą swą żonę, która była wyznawczynią sekty schizmatycznej. Jego obraz chrześcijaństwa był wypaczony, dołożył prawa, mające więcej sensu z politycznego, niż teologicznego punktu widzenia, a problem sprzeczności między Koranem, a Biblią rozwiązał ogłaszając, że Biblia zawiera skorumpowane wersety, zmienione przez ludzi (nie dając na to żadnych dowodów).

Dla tego to mamy takie kwiatki, jak nauka Islamu, że Jezus nigdy nie popełnił żadnego grzechu (podobnie jak Maryja), a równocześnie w Biblii mamy słowa Jezusa mówiące, że jest Bogiem. Gdy człowiek mówi, że jest Bogiem, popełnia bluźnierstwo karane śmiercią. To jeden z wielu niekonsekwencji i sprzeczności między Biblią i Koranem. Dlatego uważam Twoje stwierdzenie za logicznie, intelektualnie niemożliwe do obrony.

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


Wt paź 31, 2006 17:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
Czyli, według Ciebie moralne jest to, co przegłosuje większość? A indywidualnie, moralne jest dla każdego to, co sam czuje w sercu?

Najczęściej jedno wynika z drugiego zasady jakie wyznaje większość są mniej lub bardziej odbiciem tego co większość czuje w "sercach" Większość wyznaje pewne wspólne wartości oczywiście wartości te nie są niezmienne dostosowują się do nowych okoliczności,zmieniają najczęściej są to szczeguły dotyczące tego co wypada a co nie mogą dotyczyć mody np."ile ciała może kobieta pokazać by nie zostać uznaną za ladacznice" bądź kwestii kulinarnych np."czy można jeść ludzkie mięso"(dylemat stary jak człowiek)

Cytuj:
Bo jeżeli to większość, społeczeństwo decyduje o tym, co jest moralne, a co nie, to czemu niby mam się dostosowywać do norm zarzuconych mi przez innych ludzi? Czy moje są gorsze? Mniej wartościowe?

Do pewnego stopnia musisz się do nich stosować jeśli chcesz żyć w danym społeczeństwie nieważne czy twoje "prywatne" normy są lepsze czy gorsze...


Wt paź 31, 2006 17:37
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
No, niezupełnie. Allah nie stał się jednym z nas, więc poznanie Go jest trudne.

A w jaki sposób "stanie się jednym z nas" ma nam ułatwiać poznanie Boga... ?
W ten sposób to raczej Bóg poznał nas ...
Cytuj:
Tak trudne, że sami muzułmanie nie zgadzają się między sobą, kim On jest.

Podobnie chrześcijanie...(o swoim Bogu)

Co do islamu to chodziło mi raczej o to, że Jezusa można tu zastąpić dowolnym innym Bogiem/Bogami i twoje stwierdzenie będzie równie prawdziwe dla wyznawców tego Boga/Bogów...
Innymi słowy nie przedstawiłeś przekonujących dowodów na to że
Cytuj:
Tylko przez Jezusa możemy poznać siebie.

Swoją drogą nie trzeba odwoływać się tu do bytów wyższych równie dobrze można powiedzieć, że "tylko przez psychoanalize"lub "tylko przez medytacje"
Dla ciebie prawdziwa jest wersja z Jezusem ale to nie znaczy, że tylko ta wersja może być właściwa...


Wt paź 31, 2006 17:50
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 444 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 26, 27, 28, 29, 30  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL