Czy w niebie nie będzie (nam) przykro?
Autor |
Wiadomość |
Vroo
Dołączył(a): Cz lut 10, 2005 1:37 Posty: 589
|
 Czy w niebie nie będzie (nam) przykro?
Celem naszym jako chrześcijan ma być zbawienie. Jednocześnie wierzymy, że nie wszyscy zostaną zbawieni, bo inaczej nasza wiara, postawa i uczynki nie miałyby specjalnego sensu. A zatem w dniu sądu zostaniemy jako ludzkość podzieleni na tych którzy dostąpią zbawienia, oraz na tych którzy nie dostąpią.
I czy nie będzie tym zbawionym przykro i smutno z racji, że inni nie załapią się na niebo? Bo będzie żona bez męża, ojciec bez syna czy córka bez matki. Na zawsze rozdzielą się przyjaciele.
Jasne, wiem, mamy przedkładać życie wieczne nad wszelakie stosunki "ziemskie":
Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. (Mt 10,37)
I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy.[ (Mt 19,29)
Co więcej, zapowiada się, że kwestia wiary będzie tworzyła podziały w rodzinach:
Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu;ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej. (Łk 12:52)
No i owszem, możemy to zrozumieć i chociaż mniej, to jednak kochać naszych bliskich. Co powiemy dowiadując się, że ci których kochamy wpadli tam gdzie "płacz i zgrzytanie zębów"? Nie zmąci to naszego szczęścia?
|
Cz lis 02, 2006 10:22 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Czy w niebie nie będzie (nam) przykro?
Vroobelek napisał(a): Jednocześnie wierzymy, że nie wszyscy zostaną zbawieni, bo inaczej nasza wiara, postawa i uczynki nie miałyby specjalnego sensu. Moim zdaniem niekoniecznie. Czynienie dobra może (powinno?) wynikać z bezinteresownej miłości do Boga, który jest Dobry. Jak przyniesiesz kwiaty mamie czy wyrzucisz śmieci, to też niekoniecznie po to, aby zyskać dodatkowe względy, większe niż bracia i siostry. Możesz to czynić bezinteresownie i bez względu na to, czy tylko Ty dostaniesz deser, czy też załapie się cała ferajna. Vroobelek napisał(a): A zatem w dniu sądu zostaniemy jako ludzkość podzieleni na tych którzy dostąpią zbawienia, oraz na tych którzy nie dostąpią.
Ja mam nadzieję, że Bóg zrobi to co możliwe, abyśmy wszyscy spotkaili się w Królestwie Bożym. A On dużo może 
|
Cz lis 02, 2006 11:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Przy zmartwychwstaniu bowiem nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie Boży w niebie. (Mk 12, 25).
Myślę, że w niebie będziemy "samowystarczalni" i w pełni pogodzeni z wolą Boga...Dlatego w takim wypadku smutek będzie irracjonalny...
Poza tym czas na ziemi jest dany właśnie po to, by walczyć o zbawienie swoje i innych...
Myślę, że osoba głęboko wierząca wymodli zbawienie dla swoich bliskich...
W Biblii możemy znależź takie pocieszenia
To rzecz pewna, że zły nie ujdzie kary, lecz potomstwo sprawiedliwych będzie wybawione.. Prz 11,21
Kto się boi Pana, ma mocną ostoję, i jeszcze jego dzieci mają w niej ucieczkę Prz 14, 26
Jesli ktoś żyje poboznie to wymodli dla swojej rodziny zbawienie ( nawet jesli będą oni musieli wpierw przejść przez czyściec)..
|
Cz lis 02, 2006 11:49 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
dokładnie jest tak jak pisze Teresse: Cytuj: Przy zmartwychwstaniu bowiem nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie Boży w niebie. (Mk 12, 25). w niebie bedzie kontemplacja i uwielbienie Boga a nie sprawy ziemskie. Cytuj: No i owszem, możemy to zrozumieć i chociaż mniej, to jednak kochać naszych bliskich. Co powiemy dowiadując się, że ci których kochamy wpadli tam gdzie "płacz i zgrzytanie zębów"? Nie zmąci to naszego szczęścia? mniej kochać? a wiesz na czym polega miłość? między innymi na tym, ze pomaga się drugiej osobie stać się lepszym/lepszą i jeśli dla Ciebie wystarczy samo stwierdzenie, że ta osoba jest już skazana bo słabiej wierzy i już z tym nic nie można zrobić to nie wiesz nic nie tylko o miłości ale i o powołaniu chrześcijanina do głoszenia Boga ludziom, do tego, że chrześcijanin ma zbliżać Boga ludziom i ludzi do Boga.
|
Cz lis 02, 2006 13:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Podsumowywując, w niebie będziemy się czuć jak po zażyciu mocnego narkotyku. Będziemy odczuwać szczęście całą mocą, nie będziemy mieć żadnych potrzeb. Będziemy cały czas szczęśliwi. 
|
Cz lis 02, 2006 13:51 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Podsumowywując, w niebie będziemy się czuć jak po zażyciu mocnego narkotyku. Będziemy odczuwać szczęście całą mocą, nie będziemy mieć żadnych potrzeb. Będziemy cały czas szczęśliwi.
W niebie będzie tak: ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują...1 Kor 2,9
Pozostaje tylko nawrócić się...  i zdobyć przepustkę do tego wspaniałego miejsca...
Same korzyści...I nie trzeba by było marznąć w samochodzie przed Kościołem... 
|
Cz lis 02, 2006 14:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Podsumowywując, w niebie będziemy się czuć jak po zażyciu mocnego narkotyku. Będziemy odczuwać szczęście całą mocą, nie będziemy mieć żadnych potrzeb. Będziemy cały czas szczęśliwi czyli wg ciebie miłość też jest narkotykiem? ponieważ takie same "objawy" są w przypadku miłości
|
Cz lis 02, 2006 14:03 |
|
 |
_Big_Mac_
Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43 Posty: 923
|
Aztec napisał(a): Podsumowywując, w niebie będziemy się czuć jak po zażyciu mocnego narkotyku. Będziemy odczuwać szczęście całą mocą, nie będziemy mieć żadnych potrzeb. Będziemy cały czas szczęśliwi.  I w dodaktu nie będziemy uzależnieni od obecności naszych bliskich. Utopia egocentrycznego hedonizmu  Cytuj: czyli wg ciebie miłość też jest narkotykiem? ponieważ takie same "objawy" są w przypadku miłości
Miłość działa na mózg w podobny sposób, co częśc narkotyków, jeśli o to pytasz. Te same enzymy, mechanizmy. Co nie czyni jej mniej prawdziwą i piękną, zanim spytasz.
_________________
gg 3287237
|
Cz lis 02, 2006 14:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Miłość działa na mózg w podobny sposób, co częśc narkotyków, jeśli o to pytasz. tyle to ja wiem, tylko narkotyki raczej kojarzą się negatywnie (mówie o osobach nie będącymi narkomanami) i taki negatywizm można znaleźć w poście Aztec'a.
|
Cz lis 02, 2006 14:13 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
to Ja  napisał(a): czyli wg ciebie miłość też jest narkotykiem? ponieważ takie same "objawy" są w przypadku miłości Sama miłość nie jest narkotykiem, jednak uczucie miłości może wytworzyć narkoty w organiśmie, tak samo jak strach, czy podniecenie wytwarza narkotyk adrenalinę, tak i miłość wytwarza substancje działające na mózg. Tyle że jedni się zakochują i osiągają ten efekt, a inni omijają ten eteap i również osiągają ten sam efekt a nawet lepszy  Cytuj: Pozostaje tylko nawrócić się... i zdobyć przepustkę do tego wspaniałego miejsca... Same korzyści...I nie trzeba by było marznąć w samochodzie przed Kościołem...
To wolał bym już chyba ten raj z huryskami,  Jak to tak bez baby.? To nienaturalne 
|
Cz lis 02, 2006 14:17 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Zdaniem Christofa Luxenberga, niemieckiego znawcy języków bliskowschodnich, wizja raju pełnego wielkookich dziewic, jaka znajduje się w Koranie, jest wynikiem błędu tłumacza – donosi za tygodnikiem „Time” „Trybuna”. Zwroty „hurysy” z „pełnymi piersiami” mają w rzeczywistości oznaczać... „białe rodzynki” i „soczyste owoce”...
...Ja tam wolę nie mieć żadnych potrzeb...Pociąg do płci przeciwnej jest formą zniewolenia... 
|
Cz lis 02, 2006 14:27 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Do niewiasty powiedział: ;Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą;.
To prawda. to plan Boga...Ale nic nie szkodzi skarżyć się i narzekać
Jezus też się skarżył...Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?" (Mk 15,34)
Poza tym, dzięki przezwyciężaniu pokus zbieramy zasługi na niebo 
|
Cz lis 02, 2006 14:49 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Poza tym, dzięki przezwyciężaniu pokus zbieramy zasługi na niebo osoby uznane ze święte w końcu za "coś" tam trafiły 
|
Cz lis 02, 2006 23:12 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Aztec czemu? no w sumie masz racje bo nie cieleśnie tylko duchowo...
|
Cz lis 02, 2006 23:51 |
|
 |
Ren_Hayato
Dołączył(a): Śr maja 24, 2006 21:27 Posty: 48
|
Hmm w niebie podobno nie ma cierpienia, nie ma smutku ani innych negatywnych odczuć i zdarzeń. Oki doki. Mamy być jak Aniołowie? No spoko tylko mam w związku z tym pewno pytanie. Czy to znaczy że wchodząc do nieba nasza pamięć zostanie częściowo wykasowana? Bo gdybyśmy pamiętali te złe zdarzenia to nie moglibyśmy być w niebie w którym podobno zła nie ma. Co więc jest warta nagroda skoro nie pamięta się za co sie ją dostało? czy dosłownie należy rozumieć to że "nie będzie tam zła"?
Nie liczę na to że ktoś na to odpowie tak bym czuł się usatysfakcjonowany. W końcu nikt w z żyjących w niebie nie był. Mimo wszystko jestem ciekaw jak na to patrzą ludzie mniej lub bardziej wierzący.
|
Wt lis 07, 2006 0:14 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|