jo_tka napisał(a):
- przekopać się przez urzędy
- zapłacić choćby minimalny zus (niezależnie, czy jest z czego, czy nie)
- zarobić tyle, żeby utrzymać siebie i firmę...
Jeśli komuś się chce...
Ze wszystkim sie zgadzam, oprocz ostatniego zdania- na to potrzeba nie tylko checi- bo one sa, ale pieniedzy-ktorych brak jest zasadnicza przeszkoda.
Do wspomnianych wydatkow doliczylbym:
-maszyny/urzadzenia/oprogramowanie/osprzet
-wynajem(raczej nie zakup) pomieszczenia
-srodki na zakup materialow
-fundusze na przetrwanie pierwszego (i oby tylko jednego) miesiaca
-reklame
a takze:
-niejednokrotnie niezbedny samochod (zakup/leasing/raty)
-ubezpieczenia
-oplaty
-obsluge podatkowa
I skad na to wziasc? Z mizernej jalmuzny (o przepraszam- pensji)? Kredyt odpada- w banku patrza na czlowieka, jakby z Marsa przylecial. I kolko sie zamyka.
Mozna sobie dorobic po godzinach, pozyczyc od znajomych/rodziny, ale czesto i to nie wystarczy aby wystartowac.
Utrzymanie wlasnej dzialalnosci tez nie jest proste- nawet jezeli sie uda zdobyc klientow, pokryc wszelkie oplaty to i tak nie ma pewnosci, ze dana firma/osoba zaplaci za zlecenie. Moj byly szef (czlowiek bardzo ostrozny) stracil ponad 40 tys. (dla malej firmy to katastrofa) i dalsze kilka tys. na poszukiwania i proby odzyskania naleznosci. Vat musial zaplacic- od niezaplaconych faktur!!! Rzad zawsze musi zarobic- nawet za przekretach.
A pytanie moje jest nieco inne- czy ktos kto zna sie na tym co robi, koniecznie musi prowadzic wlasna firme, aby godnie zyc?