3 pytania do osób stosujących NPR
Autor |
Wiadomość |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
Anna Gabriela napisał(a): ...przypisujesz mi słowa których nie powiedziałam, ani nie napisałam 
No tak - pewnie zagalopowałem się i wyszło niejasno.
Potraktowałem Ciebie jak typowego orędownika i propagatora npr. Pytanie powinno było zabrzmieć:
Czy Twoim zdaniem powstrzymanie się od współżycia, to szacunek i odpowiedzialność, a kochanie się z zabezpieczeniem "sztucznym" to brak szacunku i odpowiedzialności?
Jak chcesz odpowiedz mi na to pytanie.
Dla rozjasnienia - nic nie zmieniło się od poczatku tego wątku - stosujemy wyłącznie NPR. Nie rozumiem natomiast dlaczego dla uzasadnienia npru jego propagatorzy argumentują tak jakby stosowanie innych metod (tzw. sztucznych) wiązało się zawsze z brakiem szacunku, wykorzystaniem, nieakceptowaniem płodności, zamykaniem się na dar płodności. A życie pokazuje że to wcale nie jest takie proste. To znaczy tych samych argumentów można użyć wobec stosujących npr, jak również jest cała masa małżeństw nie-nprowych których trudno posądzić o przytoczone cechy.
Pozdrawiam - nie należało brać mojego postu zbyt osobiście.
|
Wt lis 07, 2006 13:38 |
|
|
|
 |
Anna Gabriela
Dołączył(a): Wt lut 14, 2006 9:35 Posty: 38
|
Krzysztof_J napisał(a): No tak - pewnie zagalopowałem się i wyszło niejasno. Potraktowałem Ciebie jak typowego orędownika i propagatora npr. Pytanie powinno było zabrzmieć: Czy Twoim zdaniem powstrzymanie się od współżycia, to szacunek i odpowiedzialność, a kochanie się z zabezpieczeniem "sztucznym" to brak szacunku i odpowiedzialności?
Po pierwsze nie rozumiem, co rozumiesz przez typowego orędownika ?  Trochę śmieszy mnie taka nazwa.
Odpowiedź brzmi: NIE, to nie jest moje zdanie.
Po drugie: wolałabym w ogóle nie zajmować się antykoncepcją.
Piszę o NPR, i staram się traktować temat całościowo, nie mieszając do tego antykoncepcji, bo to całkiem inna bajka i niech się na ten temat wypowiadają eksperci.
Tak naprawdę to nie rozumiem, w czym tkwi Twój problem.
Specjalnie dla Ciebie wyszukałam fragment z mojej książki: "NPR. Seks bez barier. Miłość bez wątpliwości".
"Możemy mówić o NPR i tylko o tej grupie metod bez odwoływania
się do antykoncepcji sztucznej.
NPR istnieje samo w sobie, niezależnie czy są jakieś metody
konkurencyjne.
Kiedy ktoś pisze o antykoncepcji sztucznej, przedstawiając jej zalety,
wspomina o jakimś kalendarzyku, który raczej nie działa, nie
sprawdza się.
Natomiast entuzjasta NPR napisze o metodach naturalnych, które,
naturalnie, są najlepsze i wspomni coś o antykoncepcji, która zabija.
Oczywiście jest to wojna pewnych środowisk i jak wszystkie wojny,
nie ma sensu."
Teraz widzisz jaki ze mnie orędownik?
---
Pozdrowienia z deszczowej Wieliczki
http://www.naturalnie.republika.pl/pobierz_ebook.html
|
Cz lis 09, 2006 18:11 |
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
Anna Gabriela napisał(a): Po pierwsze nie rozumiem, co rozumiesz przez typowego orędownika ? No dobrze, używając Twoich słów: typowego entuzjastę (ale kiedy to pisałem zabrakło mi słowa "entuzjasta"). Anna Gabriela napisał(a): Po drugie: wolałabym w ogóle nie zajmować się antykoncepcją... bo to całkiem inna bajka i niech się na ten temat wypowiadają eksperci.
Widzisz... nie jestem dość dojrzały czy wuedukowany. Jak pisałem na wstępie wątku: dla mnie npr służy do: 1). planowania poczęć (jak dotychczas skutecznie) oraz do 2). ich "odkładania" (jak dotychczas również skutecznie, ponadto wybacz cudzysłów ale to słowo jakoś mi nie pasuje). Pomijając pierwszy cel - czym jest więc dla mnie? Metodą na "niepoczynanie". A czymże jest antykoncepcja? Są różnice w śodkach ale cel ten sam, prawda? Różnice w mentalności? Być może, jakkolwiek nie dokońca rozumiem pojęcia "mentalność antykoncepcyjna". W czym jest lepsza mentalność małżeństwa, które mając dwójkę dzieci stwierdziło, że "wykonało plan" i skutecznie stosuje npr od mentalności małżeństwa, które ma tyleż dzieci, stwierdziło to samo lecz osiąga to w inny sposób. Dodam że oba małżeństwa nie wykluczają potomstwa (tzn. w przypadku poczęcia "z miłością przyjmą i po katolicku wychowają"). Anna Gabriela napisał(a): "Możemy mówić o NPR i tylko o tej grupie metod bez odwoływania się do antykoncepcji sztucznej.
Wybacz - nie łapię za słowa ale z takich określeń (użytych na pewno w dobrej wierze) rodzi się przekonanie, że jest również antykoncepcja naturalna, a z tym określeniem nie zgadzają się entuzjaści npr, dla których npr to nie antykoncepcja. To również tak a propos drugiego cytatu "antykoncepcja...to całkiem inna bajka" . Anna Gabriela napisał(a): Tak naprawdę to nie rozumiem, w czym tkwi Twój problem.
1. Przedstawiłem powyżej.
2. Usiłuję sobie wyjaśnić i uzasadnić dlaczego "nie wszystko wolno w małżeństwie" - równoległy wątek.
3. Z czasem kiedy zacząłem drążyć w temacie pojawiła się nowa wątpliwość: dlaczego prezerwatywa jest zła?
Mój udział w forach to pochodne tego "mojego problemu".
|
Pt lis 10, 2006 14:38 |
|
|
|
 |
Awa
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10 Posty: 1239
|
Pytam tak jak Krzysztof J cytuje:
W czym jest lepsza mentalność małżeństwa, które mając dwójkę dzieci stwierdziło, że "wykonało plan" i skutecznie stosuje npr od mentalności małżeństwa, które ma tyleż dzieci, stwierdziło to samo lecz osiąga to w inny sposób. Dodam że oba małżeństwa nie wykluczają potomstwa (tzn. w przypadku poczęcia "z miłością przyjmą i po katolicku wychowają").
Ja nie widze różnicy i tu i tu efekt ten sam:sterowanie własną płodnoscią w granicach rozsadku za obopólną zgodą malżonkow. Teksty o braku szacunku i takie tam.......irytuja mnie zwyczajnie.
|
Pt lis 10, 2006 16:37 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Sęk w tym, moi drodzy, że sprowadzanie MNPR i antykoncepcji tylko do skutecznosci jest kompletnym nieporozumieniem.
Zasadnicze różnice tkwią bowiem w sposobie działania tych metod.
Człowiek bowiem nie jest ani maszyną ani zwierzęciem - lecz jest dość skomplikowanym "bytem" " moralno -psychiczno-fizyczno- duchowym" w którym zakłócenie w jednego z ww. "czynników" zwykle wiąże się z zakłóceniem i w innym.
Zadaniem Chrześcijanina jest doskonalenie sie w drodze do Boga a nie tylko sprowadzanie wszystkiego tylko do czynności "automatycznych" lub "odzwierzzęcych"
Tymczasem w efekcie stosowania antykoncepcji jako "ułatwienia" dochodzi do wprowadzenie różnego rodzaju zakłoceń - począwszy od czysto "fizycznych" (wpływ na zdrowie) poprzez moralne duchowe.
W praktyce - związane jest to ze zwiększonym odsetkiem rozbitych małżeństw i rodzin w porównaniu do ilości osób stosujacych MNPR.
To jest właśnie objaw i skutek stosowania antykoncepcji.
|
N lis 12, 2006 17:53 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: W czym jest lepsza mentalność małżeństwa, które mając dwójkę dzieci stwierdziło, że "wykonało plan" i skutecznie stosuje npr od mentalności małżeństwa, które ma tyleż dzieci, stwierdziło to samo lecz osiąga to w inny sposób. Dodam że oba małżeństwa nie wykluczają potomstwa (tzn. w przypadku poczęcia "z miłością przyjmą i po katolicku wychowają").
W tym, że nie stosują "moralnie wątpliwych" (delikatnie mówiąc) środków w drodze do celu jakim jest "nieposiadanie" większej ilości potomstwa.
|
N lis 12, 2006 17:57 |
|
 |
Enson Flame
Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 21:43 Posty: 528
|
Cytuj: Człowiek bowiem nie jest ani maszyną ani zwierzęciem wrong jeśli nie jest zwierzęciem musiałby być rośliną Cytuj: W praktyce - związane jest to ze zwiększonym odsetkiem rozbitych małżeństw i rodzin w porównaniu do ilości osób stosujacych MNPR. bullshit, delikatnie mówiąc. To nie ma żadnego odniesienia, chyba że w badaniach sponsorowanych przez wiadomo kogo (patrz podpis). Cytuj: To jest właśnie objaw i skutek stosowania antykoncepcji. powiedz to moim rodzicom mającym 26 letni staż małżeński Cytuj: "moralnie wątpliwych"
Ja bym nazwał wątpliwym moralnie ściemnianie ludziom że za gumkę pójdą do piekła, kwestia czasu i KK zmieni zdanie, ostatnio otworzyli drogę do zbawienia nieochrzczonym dzieciom tak jakby to zależało od jakiegoś kościoła a Bóg słuchał poleceń papieża 
_________________ Słów parę o religii
|
N lis 12, 2006 20:46 |
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
ddv163 napisał(a): ...Zasadnicze różnice tkwią bowiem w sposobie działania tych metod. Człowiek bowiem nie jest ani maszyną ani zwierzęciem - lecz jest dość skomplikowanym "bytem" " moralno -psychiczno-fizyczno- duchowym" w którym zakłócenie w jednego z ww. "czynników" zwykle wiąże się z zakłóceniem i w innym.
Akurat tymi dwoma stwierdzeniami Ameryki nie odkryłeś. Powtarzasz prawdy oczywiste a nie odnosisz się do meritum. Ograniczę więc pytanie: dlaczego Twoim zdaniem akt małżonków posiłkujących się metodą "sztuczną" jest "czynnością odzwierzęcą"? ddv163 napisał(a): Tymczasem w efekcie stosowania antykoncepcji jako "ułatwienia" dochodzi do wprowadzenie różnego rodzaju zakłoceń - począwszy od czysto "fizycznych" (wpływ na zdrowie) poprzez moralne duchowe. W praktyce - związane jest to ze zwiększonym odsetkiem rozbitych małżeństw i rodzin w porównaniu do ilości osób stosujacych MNPR.
zkłócenia fizyczne - Nie odpowiedziałeś na pytanie zadane w innym wątku: jaki wpływ na zdrowie ma prezerwatywa ("czy prezerwatywa to samookaleczenie"?)
zakłócenia moralne - to nie efekt samego czynu ale przekonania, że czyn jest zły; jeżeli przestanie obowiązywać nauka, że wszelka antykoncepcja jest zła - zkłócenia moralne znikną, nieprawda?
Rozbite małżeństwa - ten temat już był - wpływ ma raczej głęboka wiara niż NPR a w tym przypadku te dwa czynniki się pokrywają. Wpływu NPR na trwałość małżeństwa w oderwaniu od wyznawanych wartości nie udowodniono.
|
Pn lis 13, 2006 10:31 |
|
 |
Emil
Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41 Posty: 471
|
Krzysztof_J napisał(a): Są różnice w śodkach ale cel ten sam, prawda? Różnice w mentalności? Być może, jakkolwiek nie dokońca rozumiem pojęcia "mentalność antykoncepcyjna".
Analogicznie, mentalność entuzjastów NPR można by określić jako "mentalność antypoczęciowa" 
|
Pn lis 13, 2006 11:03 |
|
 |
Anna Gabriela
Dołączył(a): Wt lut 14, 2006 9:35 Posty: 38
|
Do Krzysztofa:
No dobrze, naswietliłeś swój problem.
Też nie do konca rozumiem co to jest mentalność antykoncepcyjna.
Dla mnie jest lepsze NPR niz antykoncepcja. Do takiego wniosku doszłam i wybrałam NPR.
Użyłam słów : antykoncepcji sztucznej, żeby podkreślić, że chodzi o metody nie mające nic wspólnego z naturalnymi. Ja się nie oburzam że ktoś mówi: antykoncepcja naturalna, jak zwał tak zwał. Nie chodzi o słowa, ale o sens.
Dlaczego prezerwatywa jest zła? A kto tak powiedział?
Ja odpowiem w ten sposób:
Jeżeli dni potencjalnie płodnych w cyklu kobiecym jest kilka, kilkanaście, to jaki sens ma stosowanie prezerwatywy codziennie, czy za każdym razem? Komu to jest potrzebne i czy to ubogaca związek? Raczej wątpię
Nie wszystko wolno w małżeństwie, powiadasz.
Ja nie mówię nikomu, co mu wolno, a co nie. Zaczyna się wyłaniać przede mną kolejny cel, jeśli chodzi o takie zagadnienia.
Chciałabym bardzo pomóc ludziom, którzy mają problemy moralne, jeśli chodzi o seks.
Jeśli ktoś martwi się, że stosując antykoncepcję łamie pewne zakazy i nie ma spokoju sumienia, to może sięgnąć po NPR, zainteresować się tematem i podjąć samodzielną decyzję.
Jeśli zdecyduje się na NPR, to problemy z antykoncepcją odpadają.
Dla mnie to jest bardzo proste. I mowie to do wszystkich: Jeśli coś budzi twoje wątpliwości, sprawia, że nie znajdujesz spokoju, to siłą rzeczy jest to dla ciebie niedobre, nie służy ci. W tej sytuacji powinienes ponownie dokonać weryfikacji i ponownego wyboru.
Staram się pokazać, że NPR nie jest takie straszne, jak go malują i każdy moze się tego nauczyć, bez obaw o skuteczność.
Łamię stereotypy. To one są najczęstszą przyczyną tego, że wielu ludzi nawet nie zainteresuje się NPR i wiele na tym traci. Z powodu tego, co powiedziała sąsiadka i co napisały kolorowe pisma, wiele osób nie pozwala sobie doświadczyć jak wspaniałą sprawą może być dla nich NPR.
Tak naprawdę Krzysztof, to jedyny sposób, w jaki mogę pomóc komuś, kto ma moralne wątpliwości. Ani nie uspokajam sumień, ani nie rozgrzeszam
Pozdrawiam wszystkich z problemami i po przejściach. Moja strona i działalność jest dla Was. Korzystajcie, jeśli możecie i spóbujcie wyciągnąć dla siebie tyle korzyści ile tylko się da.
http://www.naturalnie.republika.pl
|
Wt lis 14, 2006 20:33 |
|
 |
KrzysiekFZ
Dołączył(a): Pn kwi 10, 2006 19:27 Posty: 176
|
Anna Gabriela napisał(a): Dlaczego prezerwatywa jest zła? A kto tak powiedział? Ja odpowiem w ten sposób: Jeżeli dni potencjalnie płodnych w cyklu kobiecym jest kilka, kilkanaście, to jaki sens ma stosowanie prezerwatywy codziennie, czy za każdym razem? Komu to jest potrzebne i czy to ubogaca związek? Raczej wątpię 
Wiem, ze wypowiedz byla kierowana do mojego imiennika, lecz skorzystam z okazji i odpowiem autorce na drugie pytanie. Odpowiedz brzmi: Kosciol. Wszystko oprocz NPR jest zle- wiec i przezerwatywa jest zla.
A z tymi dniami nie zawsze jest tak kolorowo. I tu odpowiem na kolejne pytanie- uzywanie prezerwatyw w dni plodne powoduje, ze kochamy sie wtedy, kiedy mojej zonie sprawia to najwiecej przyjemnosci. Sprawia, ze czesciej mozemy sie soba cieszyc, odkladajac poczecie dziecka. Nie rzadzi nami kalendarz ani wykres.
Nam jest to nie tyle potrzebne, co pomocne w ubogacaniu zwiazku.
Stosujemy NPR (jak na razie za pomoca jednego z urzadzen, ktore wskazuje dni plodne)- dzieki temu prezerwatywy uzywane sa w dni plodne. Dziecko nie stanowi dla nas wiekszego problemu- i nie ma znaczenia ktora z metod zawiedzie.
Problemow z sumieniem tez nie mamy- jakos nie bylo problemow z rozgrzeszeniem- a odpowiadac i tak bedziemy przed Bogiem, a nie przed KK.
|
Wt lis 14, 2006 21:31 |
|
 |
Emil
Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41 Posty: 471
|
Anna Gabriela napisał(a): Staram się pokazać, że NPR nie jest takie straszne, jak go malują i każdy moze się tego nauczyć, bez obaw o skuteczność.
Tiaa, bez obaw o skuteczność - szczególnie po porodzie, w czasie karmienia i w okresie premenopauzy.
Anno - nie oszukuj ludzi. Być może teraz ten problem Ciebie nie dotyczy, ale chyba nietrudno wyobrazić sobie, że ma się około 40, tempka skacze jak szalona, objaw śluzu raz jest a raz go nie ma, zaczynają się cykle bezowulacyjne, jakieś dziwne krwawienia, psychika siada jak to przed klimakterium. Nic tylko zaufać metodzie mającej wskaźnik niechcianych ciąż poniżej 0,2 - no śmiech normalnie na sali, jak na czeskim filmie 
|
Śr lis 15, 2006 9:53 |
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
Anna Gabriela napisał(a): Ja się nie oburzam że ktoś mówi: antykoncepcja naturalna, jak zwał tak zwał. Nie chodzi o słowa, ale o sens. To efekt tego co pisałem poprzednio - nauka KK i typowi entuzjaści NPR (do których Cię zaliczyłem) wyraźnie to rozgraniczają Anna Gabriela napisał(a): Dlaczego prezerwatywa jest zła? A kto tak powiedział? 1. Nauka KK 2. Entuzjaści NPR Anna Gabriela napisał(a): Jeżeli dni potencjalnie płodnych w cyklu kobiecym jest kilka, kilkanaście, to jaki sens ma stosowanie prezerwatywy codziennie, czy za każdym razem? Komu to jest potrzebne i czy to ubogaca związek? Raczej wątpię  Razem z pierwszymi, "tymi" dniami cyklu to daje już około 15-tu czyli połowa. Czyli czasu, kiedy można jest nie za dużo, prawda? Moim zdaniem nikt o zdrowych zmysłach nie używa prezerwatywy w małżeństwie w ostatnich dniach cyklu. Ale tu raczej nie chodzi o "zawsze", czy "za każdym razem". Anna Gabriela napisał(a): Ja nie mówię nikomu, co mu wolno, a co nie. ... Ani nie uspokajam sumień, ani nie rozgrzeszam Zadając to pytanie chodziło mi o naukę Kościoła oraz podstawy z których ona wynika. Anna Gabriela napisał(a): Jeśli ktoś martwi się, że stosując antykoncepcję łamie pewne zakazy i nie ma spokoju sumienia, to może sięgnąć po NPR
Niestety kosztem częstotliwości i spontaniczności we współżyciu.
|
Śr lis 15, 2006 10:52 |
|
 |
Anna Gabriela
Dołączył(a): Wt lut 14, 2006 9:35 Posty: 38
|
W niektórych wypowiedziach, nie wiem, czy na pewno tak jest, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że niektórzy pomiędzy wierszami mówią: chciałbym się kochać zawsze, kiedy mi sie to spodoba, nie mieć z tego dzieci i żeby jeszcze ktoś mnie rozgrzeszył, jeśli robię cos niezgodnie z przepisami.
Z jednej strony podoba mi sie postawa KrzyśkaFZ. Wybrał to, co mu odpowiadało, stara się o to , by jego żona była szczęśliwa i zadowolona, nie stosuje prezerwatywy codziennie, bo jest mu to niepotrzebne i jest gotów przyjąć nowe życie, jeśli jakaś metoda by zawiodła.
Sytuacja praktycznie idealna: własny samodzielny wybór, własna decyzja, odpowiedzialność za to, co się robi, co najważniejsze: otwartość na przyjęcie niespodziewanego życia. Gdyby wszystkie pary i małżeństwa tak postępowały mieszkalibyśmy prawie w raju.
Z drugiej strony nie każdy wyniesie z NPR korzyści. Na pewno nie ktoś, kto został zmuszony do stosowania NPR.
Ponadto to, co wszyscy powszechnie uważają w dzisiejszych czasach za normę, że trzeba się kochać często bo to umacnia związek, moim zdaniem nie jest prawdą.
Seks nie jest czymś, co się zwyczajnie komuś należy.
Seks to dar, wspaniały i nieporównywalny z niczym.
Wszystkie problemy typu, że za rzadko, nie wtedy kiedy by się chciało, mają swoje źródło w myśleniu, że to mi sie należy a ktoś mi nie chce na to pozwolić.
W trudnych sytuacjach, kiedy zbyt długa wstrzemięźliwość wydaje się nie do zniesienia, każdy musi podjąć własną i samodzielną decyzję.
Życie zawsze niesie jakieś trudności.
I właśnie trudne sytuacje są dla każdego egzaminem, możliwością sprawdzenia się.
Powiedzmy, że żona zachoruje cięzko i przez długo czas nie może współżyć. To nieprawda że każdy mąż w tej sytuacji odejdzie do innej. Żona doceni jego wierność i to że jest przy niej. Doceni, że jest mu trudno, ale poświęca się dla niej i wdzieczność jej będzie niezmierzona.
W takich sytuacjach brak współżycia jest wyrazem miłości i prowadzi do umocnienia związku a nie do jego rozbicia.
Ale to jest moje zdanie. Każdy może uważać inaczej. Nie chodzi o to aby siebie nawzajem do czegokolwiek przekonywać. Kazdy ma jakieś doświadczenie, którym może sie podzielić.
http://www.naturalnie.republika.pl
|
Śr lis 15, 2006 16:45 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nie jest to uwaga ad personam do kogokolwiek, ale zastanowily mnie takie slowa...
Cytuj: W czym jest lepsza mentalność małżeństwa, które mając dwójkę dzieci stwierdziło, że "wykonało plan" i skutecznie stosuje npr od mentalności małżeństwa, które ma tyleż dzieci, stwierdziło to samo lecz osiąga to w inny sposób. Dodam że oba małżeństwa nie wykluczają potomstwa (tzn. w przypadku poczęcia "z miłością przyjmą i po katolicku wychowają").
Jak malżonkowie żyjący w grzechu ciężkim, odłączeni od sakramentów wychowają dziecko po katolicku?
Ja myslę, że swoją postawą (a dziecko wbrew pozorom wyczuwa takie rzeczy) raczej nauczą dzieci, nawet nieświadomie, pogardy dla praw Kościoła..Wybierania z nauki katolickiej tego, co w danej chwili jestem w stanie zaakceptować...
|
Śr lis 15, 2006 19:25 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|