Właśnie pierwszy cytat dotyczy sexu oralnego - nie wiedziałem że będę musiał tłumaczyć. chodzilo mi wtym cytacie ze jeżeli coś jesdt stworzone do czegoś to nie powinno się tego uzywac w inny sposób. (nie będę się zagłębiał )
2. znajde w starym testamencie to dam znać. Ewidentnie bynajmniej pisze o tym.
3. do rzeczy ma tyle że owa PANNA to dziewica. Ewidentnie nawet niedopuszcza biblia takiej myśli żeby wziąć niedziewicę za żonę.

Kurde ludzie za pomocą rąk i nóg robią tyle rzeczy, do których te kończyny nie są stworzone i jakoś nikt o to pretensji nie robi.



Skoro bynajmniej o tym pisze to chyba o tym nie pisze. Że nie wspomnę, iż "jest napisane".



A to już kwestia interpretacji. Panna =/= dziewica.

Pind0l napisał: no właśnie, ręka nie jest po to aby z nią współżyć

Krzysztof_J napisał: to jest nie przekonywujące ponieważ moge sobie wziąść taką inerpretacje, że to właśnie z powodu miłości do bliźniego zbluzgam sąsiadke, niech wie, że coś źle zrobiła, albo niech sama doświadczy jak to jest - z miłości ostrzegam o tym

toja, rotfl.



A czy ja coś o tym pisałem? Kurde, przyznam, że nawet mi to na myśl nie przyszło raczej miałem tu na myśli np. boks - ręce nie po to są aby się nimi bić dla trofeum, oczy nie po to są by pluć przez nie mlekiem na odległość (prawda, poszperajcie w google) i inne przykłady.
No, ale hm, głodnemu chleb na myśli?



A przykazanie "nie cudzołóż" nie odnosi się nijak do seksu przedmałżeńskiego i antykoncepcji, wiesz?

Pind0l napisał: nie jestem głodna,, może ty ponieważ na ten temat jest tutaj cały czas mowa, dziwne, że tego nie zauważyłeś


wiem jedno - te słowa nijak się mają do tego co napisałam i mojego postu

No - troszeczkę przeinterpretowałeś. Poniżej zamieszczam odp. z portalu wiara:
---------------------------------------
We współżyciu seksualnym między małżonkami dozwolone jest w zasadzie wszystko...byle stosunek w swoim naturalnym przebiegu nie wykluczał możliwości poczęcia.
Nie są grzechem ...
b) Wzajemne pieszczoty, chociaż bardzo podniecające, dające dużą przyjemność seksualną, byle nie wywoływały orgazmu poza stosunkiem małżeńskim.
Na podstawie podręcznika teologii moralnej: A. Kokoszka, Moralność życia małżeńskiego
------------------------------------------
Łopatologicznie znaczy to mniej więcej tyle, że Kościół nie określa, co za pomocą czego można pieścić, byle akt zakończył się "właściwym stosunkiem"



Tu też przeinterpretowałeś. To co piszesz ma się nijak np do lewiratu, który nakładał obowiązek poślubienia wdowy po bracie (a takowa zwykle dziewicą nie bywała).



Troszeczkę wydziwiasz ale dobrze: jeżeli "z miłości ostrzegasz o tym" i celem Twoim jest dobro sąsiadki, to skąd Ci to przyszło do głowy, że to grzech?

No jesteś skoro Ci takie skojarzenia od razu na myśl przychodzą. Mi nie przyszły, po prostu pisałem, że ludzie swoich części ciała używają do tego, do czego niekoniecznie są przyznaczone. A Ty od razu z masturbacją wyskoczyłaś, khem no sory widocznie czegoś Ci brakuje skoro od razu Ci to do głowy przyszło. Mi to się nawet przez myśl nie przesunęło w tym przypadku (mimo, iż się masturbuję czasem).



Mają, po prostu nie zrozumiałaś. Taki mały dygresyjny sarkazm z mojej strony to był.
Hint: napisałaś "moge sobie wziąść taką inerpretacje". Więc ja też sobie wziąłem taką interpretację, swoją interpretację w końcu "mogę sobie wziąć taką interpretacje".

Pind0l napisał: bo zapominasz o temacie tego topiku, poza tym patrz na mój podpis, punkt 2 i punkt 3.


Krzysztof_J napisał: po prostu wiem, że są różni ludzie, różnie myślacy, różnie postepujacy czyli w sposób naginający do swojego myślenia czy postępowania i dlatego tak pisałam.

Tematem tego topicu jest seks oralny, a nie walenie konia, że tak powiem. Więc po co o tym wspomniałaś? Kto tu zapomina o temacie?

Whatever, me off.

ale przecież jedno nie wyklucza drugiego, chyba nie musze ci tego tłumaczyć.....

żeby nie być "gołosłowną" znalazłam link to potwiedzający [...]


Ano ":oops:" - linkowi podziękujemy; tym bardziej, że nic nie potwierdza...

Ja również proszę o powrót do tematu, którym masturbacja jednak nie jest.

angua

Cześć, to mój pierwszy post więc się krótko przedstawię- jestem praktykującym katolikiem, jak większość mężczyzn erotomanem,w małżeństwie od 10 lat, mam 2 dzieci. Seks oralny przed małżeństwem uważam za bardzo szkodliwy. Nie jest to bynajmniej łagodniejsza wersja zblżenia. W swoim emocjonalnym przebiegu nie różni się w zasadzie od klasycznego zbliżenia, z reguły kończy się orgazmem, w zależności od finału na twarzy partnerki - tu zakładam ukochanej dziewczyny może walądować ejakulat. A jeżeli oralny tak, to dlaczego nie analny?? Zauważcie: nie zawsze teraz ukochana dziewczyna , ukochany chopak bedzie małżonkiem. Wspóly orgazm - to coś nieodwracalnego, nieporównywalnego do pocałunku itd. Warto to zachować dla żony/męża. Mi było bardzo trudno (patrz wyżej), ale za to noc poślubna ..... Naprawdę warto!!

Może inaczej: warto to zachować dla człowieka, którego się kocha.

A z tym oralnym na twarz i analnym to nie wiem za bardzo o co Ci chodzi i co to ma do rzeczy.

Kochać można wiele osób po kolei, jak się jeszcze nie jest w małżeństwie, przynajmniej jak byłem młodszy i zakochiwałem się, to za każdym razem wydawało mi się, że to ta jedyna miłość. Więc jeżeli:

"Może inaczej: warto to zachować dla człowieka, którego się kocha. "

to dla kogo zachowasz zbliżenie? Dla pierwszej miłości, ostatniej, czy każdej po kolei.

"A z tym oralnym na twarz i analnym to nie wiem za bardzo o co Ci chodzi i co to ma do rzeczy."

Ma do rzeczy, bo tu mowa o seksie oralnym przy ślubem a nie całowaniem się pary nastolatkówna ławce w parku. Seks oralny przed ślubem to próba użycia techniki zastępczej -bo to nie stosunek. Podobnie analny. A co do "na twarz" - celowo użyłem tej nieco brutalnej scenki, bo seks oralny potrafi kończyć się w ten sposób, chyba, masz inne wyobrażenie o seksie oralnym niż ja.

Hm, no cóż a czy musi być zachowane dla tego jedynego? Małżeństwo też się może rozpaść. Jeśli para jest ze sobą dość długo, znają się i czują swoje potrzeby to nie widzę przeszkód również, aby się kochać. Jeśli zerwą trudno, po prostu stracą dziewictwo, będą przez to jacyś gorsi dla następnego partnera? Nie ożeniłbyś się z kobietą pozbawioną dziewictwa?



No jest o seks zastępczy lub element gry wstępnej, zależy od sytuacji. Również nie widzę w tym czegoś okropnego (jeśli wszystko odbywa się za zgodą partnerów).



Nie wiem co w tym brutalnego, skoro partnerka nie ma nic przeciwko to w czym problem?