Czy można nawrócić Ateistę?
Autor |
Wiadomość |
kryształ
Dołączył(a): Śr gru 06, 2006 12:04 Posty: 22
|
jlp napisał(a): skoro jednka jest konieczne cos pomiedzy czlowiekiem i stworca jak to wyraziles czyli baza zbudowana przez kosciol to nie jest ta wiara czysta i piekna. kosciol bazuje na 2 tysiacach lat doswiadczen. te 2 tysiace lat zawieraja w sobie rowniez 2 tysiace lat pomylek kosciola bo kosciol buduja ludzie a ludzie sa omylni. Nie rozuimemy się. Katolicyzm, albo islam, albo buddyzm jest wyrazem ujęcia pewnych, zbiorowych archetypów. To wielotysiącletni proces. Jak ty rozumiesz myślenie człowieka? Że wszystkie współczesne idee były od początku ukształtowane i jedyny problem z myśleniem człowieka, z tym jak jest ukształtowany umysł, to objawienie Boga? Ja myślę w kategoriach procesu od zwierzęcej nieświadomości, do świaodmości człowieka współczesnego z jego zdolnością do ujmowania rzeczywistości w postaci abstrakcyjnych pojęć. To była długa droga. Żaden człowiek nie może się od tej tradycji odciąć i zacząć tworzyć autonomicznie, od nowa. Cytuj: Jeżeli mówisz o błędach dzisiejszych kościoła, to rzeczywiście zmienia to sprawę podam moze 2 przyklady na poczatek. 1. to sprawa celibatu ksiezy, to co jest wiernym gloszone nie pokrywa sie zupelnie z praktyka. (zapewne sa jednostki, ktore zyja wedle tego celibatu tych nie chce urazic) mowia o ogolnym obrazie kosciola w koncu jest tylko jeden powszechni. 2. kosciol niby jeden i powszechny a tak rozny w tak wielu krajach. tak zwane cudzolustwo czesto w polsce traktowane jako grzech nieodpuszczalny (mam na mysli kobieta odchodzi od meza sadysty, zyje w nowym zwiazku z innym mezczyzna) w niemczech same placenie podatku koscielnego zalatwia sprawe tego grzechhu (tak na marginesie podatek koscielny w niemczech kosciol zawdziecza hitlerowi, ktory to ubil interes z wladzami kosicola, podatek w zamian za zaniechanie propagandy przeciwko 3 rzeszy)
tak moglbym wymieniac jeszcze wiele przykladow ogolnych, krakowych, loklanych terazniejszych i z ostatnich lat...
Rozumiem więc o co ci chodziło, gdy pisałeś o błędach kościoła.
_________________ http://nonsensopedia.wikia.com
|
Śr gru 06, 2006 17:18 |
|
|
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
 Re: Czy można nawrócić Ateistę?
kryształ napisał(a): Autor pyta jak nawrócić na katolicyzm emocjonelngo ateistę (czyta Nietschego), więc tłumaczę - pokazaniem pozytywnych emocji związanych z katolicyzmem.
Nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym "emocjonalnym"ateistą to jakaś odmiana która czyta Nietschego?
Pokazywanie pozytywnych emocji związanych z wiarą dowodzi tylko tyle, że wiara może powodować pozytywne emocje ale niczego nie wyjaśnia, nie odpowiada na żadne pytania to tylko mydlenie oczu na zasadzie "zobacz jak szczęśliwi potrafią być chrześcijanie" dobra zachęta by przestał nad tym myśleć taka wiara ma słabe podstawy,zauroczenie wiarą może minąć i co wtedy zostanie?
|
Śr gru 06, 2006 17:22 |
|
 |
_Big_Mac_
Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43 Posty: 923
|
 Re: Czy można nawrócić Ateistę?
kryształ napisał(a): _Big_Mac_ napisał(a): kryształ napisał(a): Autor pyta jak nawrócić na katolicyzm emocjonelngo ateistę (czyta Nietschego), więc tłumaczę - pokazaniem pozytywnych emocji związanych z katolicyzmem. Uważasz, że światopogląd ateisty jest oparty jedynie na książkach Nietschego? Ja np. nie przeczytałem ani jednej. Ten, o którym piszemy, sobie poczytał, ale co to zmienia? Napisałeś coś tak głupiego? Nie. Więc czemu mi to imputujesz? Bo nie doczytałeś. Ja się odniosłem do pytania autora pierwszego postu, który opisuje doświadczenia z konkretnym ateistą, czytelnikiem Nietzschego. I co teraz zrobisz? Nic nie napiszesz? przeprosisz za pospieszną ocenę? czy tupniesz nóżką, że nie przepraszam, że żyję? I jedziemy personalnie, tak? A proszę bardzo, ja zamierzam jednak argumentem na argument. W orginalnym poście jest Cytuj: Jednak jego argumenty w któych najeżdza na kosciół, jego popieranie Nietchzego...
Nie ma tu nic o tym, że jest zagorzałym fanem Nietschego, ani że swoje przemyślenia opiera na jego twórczości, jedynie, że popiera jego argumenty. Wymyśliłeś sobie, że jest "ateistą emocjonalnym" (?), najwidoczniej tylko dlatego, że podziela jego niechęć do religii.
A następnie, bazując na tym, polecasz autorce pokazywanie mu "pozytywnych emocji" - na co ja odpowiadam, że pozytywne emocje to on sobie może w Puchatku znaleść, a od światopoglądu oczekuje najwyraźniej czegoś więcej.
_________________
gg 3287237
|
Śr gru 06, 2006 17:25 |
|
|
|
 |
kryształ
Dołączył(a): Śr gru 06, 2006 12:04 Posty: 22
|
Takie odróżnienie od nurtu racjonalistycznego.
Ostatecznie ateista ateiście nie tożsamy. Chyba nie powiemy, że --- idąc w inną stronę --- post-modernista ateista myśli tak jak racjonalista ateista 
_________________ http://nonsensopedia.wikia.com
|
Śr gru 06, 2006 17:25 |
|
 |
kryształ
Dołączył(a): Śr gru 06, 2006 12:04 Posty: 22
|
 Re: Czy można nawrócić Ateistę?
_Big_Mac_ napisał(a): kryształ napisał(a): _Big_Mac_ napisał(a): kryształ napisał(a): Autor pyta jak nawrócić na katolicyzm emocjonelngo ateistę (czyta Nietschego), więc tłumaczę - pokazaniem pozytywnych emocji związanych z katolicyzmem. Uważasz, że światopogląd ateisty jest oparty jedynie na książkach Nietschego? Ja np. nie przeczytałem ani jednej. Ten, o którym piszemy, sobie poczytał, ale co to zmienia? Napisałeś coś tak głupiego? Nie. Więc czemu mi to imputujesz? Bo nie doczytałeś. Ja się odniosłem do pytania autora pierwszego postu, który opisuje doświadczenia z konkretnym ateistą, czytelnikiem Nietzschego. I co teraz zrobisz? Nic nie napiszesz? przeprosisz za pospieszną ocenę? czy tupniesz nóżką, że nie przepraszam, że żyję? I jedziemy personalnie, tak? A proszę bardzo, ja zamierzam jednak argumentem na argument. W orginalnym poście jest Cytuj: Jednak jego argumenty w któych najeżdza na kosciół, jego popieranie Nietchzego... Nie ma tu nic o tym, że jest zagorzałym fanem Nietschego, ani że swoje przemyślenia opiera na jego twórczości, jedynie, że popiera jego argumenty. Wymyśliłeś sobie, że jest "ateistą emocjonalnym" (?), najwidoczniej tylko dlatego, że podziela jego niechęć do religii. A następnie, bazując na tym, polecasz autorce pokazywanie mu "pozytywnych emocji" - na co ja odpowiadam, że pozytywne emocje to on sobie może w Puchatku znaleść, a od światopoglądu oczekuje najwyraźniej czegoś więcej.
A ja zaś twierdzę, że jeśli kogoś przekonał Nietzsche, to oznacza, że zabrakło temu komuś konsewketnengo sceptycyzmu i nie odniósł się do poglądów Nietzschego z równym krytycyzmem jak do poglądów swej tradycji religijnej. Uważam zatem, że skoro go to przekonało, to przyczyny szukałbym w emocjach, który były uprzednie w stosunku do lektury Nietschego.
_________________ http://nonsensopedia.wikia.com
|
Śr gru 06, 2006 17:28 |
|
|
|
 |
jlp
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17 Posty: 512
|
Cytuj: Rozumiem więc o co ci chodziło, gdy pisałeś o błędach kościoła. jesli mowimy o czystej pieknej wierze ktora w pierwszej lini dotyka wierzcego i jego boga to niemozemy pomiedzy te wiare "wkladac" jednostki, ktora nie potrafi nauczyc sie z wlasnych bledow, ktora jednak bierze sobie prawo do dyktowania wierzacemu jak ma wygladac jego wiara wobec jego boga Cytuj: Nie rozuimemy się. Katolicyzm, albo islam, albo buddyzm jest wyrazem ujęcia pewnych, zbiorowych archetypów. To wielotysiącletni proces. Jak ty rozumiesz myślenie człowieka? Że wszystkie współczesne idee były od początku ukształtowane i jedyny problem z myśleniem człowieka, z tym jak jest ukształtowany umysł, to objawienie Boga? Ja myślę w kategoriach procesu od zwierzęcej nieświadomości, do świaodmości człowieka współczesnego z jego zdolnością do ujmowania rzeczywistości w postaci abstrakcyjnych pojęć. To była długa droga. Żaden człowiek nie może się od tej tradycji odciąć i zacząć tworzyć autonomicznie, od nowa. piekne slowo "process" w tym wlasnie procesie zawsze bedzie probowal czlowiek manipulowac czlowiekiem taka jest ludzka natura i stwierdzenie Cytuj: nie może się od tej tradycji odciąć
jest mym zdaniem bledne. wrecz przeciwnie. istota potrafiaca myslec abstrakcyjnie posiadajaca wystarczajaca wiedze do wyciagania wnioskow jest wrecz zobowiazana do oderwania sie bo caly ten proces zwalna wrecz znieksztauca dalszy rozwoj jednostki.
|
Śr gru 06, 2006 17:29 |
|
 |
kryształ
Dołączył(a): Śr gru 06, 2006 12:04 Posty: 22
|
jlp napisał(a): Cytuj: Rozumiem więc o co ci chodziło, gdy pisałeś o błędach kościoła. jesli mowimy o czystej pieknej wierze ktora w pierwszej lini dotyka wierzcego i jego boga to niemozemy pomiedzy te wiare "wkladac" jednostki, ktora nie potrafi nauczyc sie z wlasnych bledow, ktora jednak bierze sobie prawo do dyktowania wierzacemu jak ma wygladac jego wiara wobec jego boga Współczesny człowiek nie wierzyłby w "Boga", gdyby nie tradycja religijna minionych tysiącleci. Rozumiesz, czy rozpisać się jaśniej? Cytuj: Nie rozuimemy się. Katolicyzm, albo islam, albo buddyzm jest wyrazem ujęcia pewnych, zbiorowych archetypów. To wielotysiącletni proces. Jak ty rozumiesz myślenie człowieka? Że wszystkie współczesne idee były od początku ukształtowane i jedyny problem z myśleniem człowieka, z tym jak jest ukształtowany umysł, to objawienie Boga? Ja myślę w kategoriach procesu od zwierzęcej nieświadomości, do świaodmości człowieka współczesnego z jego zdolnością do ujmowania rzeczywistości w postaci abstrakcyjnych pojęć. To była długa droga. Żaden człowiek nie może się od tej tradycji odciąć i zacząć tworzyć autonomicznie, od nowa. piekne slowo "process" w tym wlasnie procesie zawsze bedzie probowal czlowiek manipulowac czlowiekiem taka jest ludzka natura i stwierdzenie Cytuj: nie może się od tej tradycji odciąć jest mym zdaniem bledne. wrecz przeciwnie. istota potrafiaca myslec abstrakcyjnie posiadajaca wystarczajaca wiedze do wyciagania wnioskow jest wrecz zobowiazana do oderwania sie bo caly ten proces zwalna wrecz znieksztauca dalszy rozwoj jednostki.[/quote][/quote]
Ależ ten proces nie dotyczy tylko religii. Wszelkie idee, włączniez logiką, na których ukonstytuowana jest nasza, współczesna świadomość do tego procesu należy.
_________________ http://nonsensopedia.wikia.com
|
Śr gru 06, 2006 17:32 |
|
 |
kryształ
Dołączył(a): Śr gru 06, 2006 12:04 Posty: 22
|
Cytuj: piekne slowo "process" w tym wlasnie procesie zawsze bedzie probowal czlowiek manipulowac czlowiekiem taka jest ludzka natura i stwierdzenie Cytuj: nie może się od tej tradycji odciąć jest mym zdaniem bledne. wrecz przeciwnie. istota potrafiaca myslec abstrakcyjnie posiadajaca wystarczajaca wiedze do wyciagania wnioskow jest wrecz zobowiazana do oderwania sie bo caly ten proces zwalna wrecz znieksztauca dalszy rozwoj jednostki.
Ależ ten proces nie dotyczy tylko religii. Wszelkie idee, włączniez logiką, na których ukonstytuowana jest nasza, współczesna świadomość do tego procesu należy. Oderwanie się od rozpoznawania w pierwotnej (nie)świadomości archetypów jest niemożliwe.
_________________ http://nonsensopedia.wikia.com
|
Śr gru 06, 2006 17:34 |
|
 |
_Big_Mac_
Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43 Posty: 923
|
 Re: Czy można nawrócić Ateistę?
kryształ napisał(a): A ja zaś twierdzę, że jeśli kogoś przekonał Nietzsche, to oznacza, że zabrakło temu komuś konsewketnengo sceptycyzmu i nie odniósł się do poglądów Nietzschego z równym krytycyzmem jak do poglądów swej tradycji religijnej. Uważam zatem, że skoro go to przekonało, to przyczyny szukałbym w emocjach, który były uprzednie w stosunku do lektury Nietschego.
Nie mamy podstaw stwierdzić w jakim stopniu nasz ateista z pierwszego postu wzoruje się na poglądach Nietzschego. Może zwyczajnie zgadzać się z częścią jego poglądów. Błędem jest zakładać, że cały jego ateizm wywodzi się z Nietzschego tylko dlatego, że to nazwisko pojawia się raz w poście autorki. A mniej więcej to próbujesz założyć proponując emocjonalne podejście do tematu (Puchatek)
_________________
gg 3287237
|
Śr gru 06, 2006 18:05 |
|
 |
Grygor
Dołączył(a): Śr cze 21, 2006 6:36 Posty: 239
|
Czy można nawrócić ateistę? Nie..
Ateista tylko sam może sie nawrócic jeżeli zacznie dostrzegać ...
JEżeli ktoś chce znać prawdę wkoncu zostanie naprowadzony na własciwy trop... ale jeżeli ktoś poprosty nie wieży w Boga i wierzyć niechce ciągle go odrzucając trudno oczekiwac że Bog na siłę bedzie mu nasuwał sytuacje dzieki którym uwieży... Bóg działa i czyni wielkie cuda jeżeli człowiek otworzy się na Niego... Nie wejdzie do serc które go niechcą...
_________________ umcyk umcyk
|
N gru 17, 2006 9:58 |
|
 |
-olfik-
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 10:49 Posty: 453
|
Grygor napisał(a): Czy można nawrócić ateistę? Nie.. Ateista tylko sam może sie nawrócic jeżeli zacznie dostrzegać ... JEżeli ktoś chce znać prawdę wkoncu zostanie naprowadzony na własciwy trop... ale jeżeli ktoś poprosty nie wieży w Boga i wierzyć niechce ciągle go odrzucając trudno oczekiwac że Bog na siłę bedzie mu nasuwał sytuacje dzieki którym uwieży... Bóg działa i czyni wielkie cuda jeżeli człowiek otworzy się na Niego... Nie wejdzie do serc które go niechcą...
Czyli sytuacja bez wyjścia? Błędne koło? Ateista przecież nie uwierzy, dopóki wiara będzie wyglądała dla niego na bezsensowną, a Bóg go z błędu nie wyprowadzi, dopóki nie uwierzy.
Co więc proponujesz?
|
N gru 17, 2006 11:11 |
|
 |
Grygor
Dołączył(a): Śr cze 21, 2006 6:36 Posty: 239
|
ale są ateisci którzy koncepcje Boga odrzucaja całkowicie jako niewygodną i znać jej nie chcą a są tez tacy którzy zbłądzili badz zostali zrażeni do wiary jednak ciagle poszukują jakiejs prawdy... i to jest chyba oczywiste
_________________ umcyk umcyk
|
N gru 17, 2006 13:42 |
|
 |
Necromancer
Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51 Posty: 744
|
Zastanawiam się nad tym co napisał jeden z forumowiczów ateisty na temat istnienia kryptoateistów, czyli wierzących, którzy z takich czy innych powodów udają wierzących. Kto wie, może tacy istnieją.
Jak ktoś nie ma wykształcenia, silnych przekonań albo obstawanie przy nich nie jest dla niego jakąś wartością, to otoczony przez katolików, którzy ciągle przekonują, argumentują za swoimi racjami i wywierają ogromną presję na światopoglądowych outsiderów, po prostu się dostosuje. Kiedy wiejdziesz między wrony kracz tak jak one, inaczej cię zadziobią. Myślę że jest bardzo wielu takich ludzi, którzy zaczęli kiedyś ukrywać swoje prawdziwe poglądy właśnie z powodu tej presji. Niektórzy o tym zapomnieli i przestali się nad tym zastanawiać. Takie dostosowanie się do otoczenia to przecież nie zmiana zdania jeszcze. Dlaczego kto wie, może ateistów jest więcej niż się komukolwiek teraz wydaje.
Konformistyczne wyznawanie wiary nie jest jeszcze nawróceniem.
Poza tym znam jeszcze kategorię ludzi którzy zaczęli wierzyć "na próbę". Zaczęli się modlić, chodzić do kościoła etc. żeby zobaczyć co się stanie i czy w ogóle coś się stanie. Trudno moim zdaniem nazwać to bycie katolikiem "na próbę" nawróceniem.
_________________ ateista
|
N gru 17, 2006 13:56 |
|
 |
Necromancer
Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51 Posty: 744
|
ed: niewierzących którzy udają wierzących, oczywiście 
_________________ ateista
|
N gru 17, 2006 13:58 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
A ja myśle, że jest wielu wieżących którym bliżej do ateizmu i nie koniecznie są tego świadomi.Wieżą bo wychowano ich w wieże ale wiara nie odgrywa w ich życiu praktycznie żadnego znaczenia zwyczajnie nie przywiązują do niej wagi wiara może być dla nich wygodna ale nie traktują jej do końca poważnie.
|
N gru 17, 2006 14:08 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|