No tutaj muszę się zgodzić z Rozalką, na mszach parafialnych na które ja chodzę temat 6 przykazania pojawia się niezmiernie rzadko. Może dlatego, że to bardzo trudny temat i tutaj też trudno argumenty znaleźć. Więc księża wolą na ten teren się nie zapuszczać. Może wiedzą, że takie próby skazane by były na niepowodzenie, bo wierni i tak robią swoje.

U mnie podobnie. Szczerze mówiąc dopiero na tym forum natknąłem się na tasiemcowy wątek o prezerwatywach (obecnie już zamknięty), z którego dowiedziałem się, że KK uznaje sztuczną antykoncepcję za grzech ciężki Do tej pory uważałem, że to przewinienie typu "mówiłem brzydkie wyrazy"

Przyjmuję moją wielką winę waląc się w piersi, aż niesie echo na całą Polskę i mówiąc głośno "mea culpa. Rzeczywiście pominąłem ulubione słówko sekciarzy NATURALNY; a propos nikt z apologetów nie pofatygował się, by objaśnić mi niezgodność z prawem naturalnym siedzenie do późna w nocy przy świetle sztucznym (gdybym był filozofem, a nie prostym rolnikiem wymyśliłbym trudniejszy rebus). Tak wierzyłem w KP, który już mnie chciał prawie wyzwać na udeptaną ziemię, ale ja mam większą zagwozdkę z truskawkami; KP-ie gdzie jesteś ?
Widzicie sami, że ludzie oglądający świat z pozycji kolan zostali zepchnięci do defensywy i jeżeli to coś, co mieni się nauką zagnało ich w ślepą uliczkę (trochę przy naszym udziale) to taktownie (dyplomatycznie) milczą, żeby nie dać "ciała". Chyba nadajemy na różnych falach i nie widzę płaszczyzny porozumienia. [...] - angua

2 proste przykłady; zepsuło mi się wieczne pióro, czy do rozwiązania problemu pomoże mi wiedza o historii czym ludzkość pisała od wieków do chwili obecnej (najpierw gęsie pióra, później stalówka maczana w kałamarzu, wreszcie wieczne pióro z pojemnikiem na atrament)? Czy ta wiedza rozwiąże mi problem – naprawi pióro, aby pisało?

Przykład drugi; lemiesze u pługa się stępiły i trzeba je wymienić, aby kontynuować orkę, czy wiedza, iż najpierw było radło, aby poprzez wieki przekształciło się w pług pomoże mi naprawić pług?

Ojczulku, dlaczego mocujesz się z VI przykazaniem , babrzesz się z materią, o której masz tylko mgliste pojęcie? Czy nie po to, aby mieszać trzódce w głowach, odurzać ich umysły niezdrowym zielem (opium)?
Dla mnie jesteś Piotrusiem Panem – zaklinaczem rzeczywistości.
Nie lepiej jest zająć się tym, co tak naprawdę umiemy – na początek zalecam serię 12 zdrowasiek (wersja apostolska) lub 27 zdrowasiek (wersja papieska)!
A jakie to ma skutki dla trzódki niech będzie przykład „ częściowo otumanionego” ideami mającymi na celu „wyłącznie dobro człowieka”, wygrzebane na jednym z portali katolickich.

Od momentu zawarcia ślubu nurtuje mnie problem grzechu współżycia małżonków tak – tak grzechu współżycia małżonków. A mianowicie – Kościół zawsze doradza stosować antykoncepcję naturalną (współżyć w okresie niepłodnym) i dobrze, a czy to nie grzech? Przecież jeżeli ja i moja małżonka nie mamy ochoty to dlaczego mamy współżyć? Czy my mamy to robić na siłę? Bo w czasie gdy mamy ochotę to nie wolno, bo mamy dwoje dzieci i zdajemy sobie sprawę z obecnych ciężkich czasów. Przecież jak nie jestem głodny to nie zajadam się smakołykami. Czy opinia jaką wyraża Kościół o tej sprawie to nie obłuda? Przerywany stosunek – grzech (komu wyrządzam krzywdę jeżeli obie strony to akceptują?). Prezerwatywa – grzech (komu wyrządzam krzywdę?). Stosunek w czasie niepłodnym – nie ma grzechu. Żona niezadowolona, ja też. Bo jak tu umacniać miłość i ciepło pomiędzy małżonkami jak trzeba się kochać wtedy kiedy się nie chce. Oczywiście można całkiem zrezygnować ze współżycia, ale czy Pan Bóg naprawdę tego od nas chce? (Adam).

Może odnoszę mylne wrażenie, ale ważne i bardzo życiowe pytanie zadane przez p. Adama nie znalazło odpowiedzi. „Bo jak tu umacniać miłość i ciepło pomiędzy małżonkami jak trzeba się kochać wtedy, kiedy się nie chce – może należałoby zapytać: jak umacniać miłość i ciepło pomiędzy małżonkami, gdy wolno kochać się tylko wtedy, gdy nie ma się na to ochoty?” Okazuje się, że problem ścisłej zależności popędu płciowego od fazy cyklu kobiety nie jest sytuacją rzadką. W okresie niepłodnym wiele kobiet nie ma po prostu ochoty na seks, niezależnie od swej „dobrej woli” i chęci zaspokojenia potrzeb małżonka; i co wtedy? Oczywiście, przede wszystkim zasady, z których naczelną jest – „antykoncepcji NIE”, lecz czy pozwala to rozwiązać problemy osób takich jak p. Adam i jego żona, jak również wiele innych małżeństw? Czy warto ryzykować narastanie konfliktów, niezadowolenia, napiętej sytuacji? W końcu sfera seksualności człowieka jest jak najbardziej naturalna i harmonijne, zgodne z potrzebami i przekonaniami obu stron rozładowywanie napięcia seksualnego jest jedną z funkcji małżeństwa. I zdecydowanie umacnia to wzajemną miłość, daje poczucie bliskości i radości. Czy kobieta w opisanej wyżej sytuacji ma odmawiać mężowi współżycia, czy też wciąż do niego się przymuszać?? „Inna sprawa, że w ogromnej większości grzechy w tej sferze wiążą się z krzywdą drugiej osoby, choć nie zawsze bezpośrednio to widać” – jak najbardziej!
Potwierdzono naukowo, że stosunek przerywany może powodować (zwłaszcza u kobiety) zaburzenia nerwicowe. Trudno się jednak zgodzić z tym, jakoby „również prezerwatywa umniejszając komfort współżycia, mogła powodować zniechęcenie do niego”. Zaryzykowałabym zupełnie odmienną tezę: prezerwatywa, odwlekając nieco w czasie wytrysk, pozwala kobiecie osiągnąć większą satysfakcję ze zbliżenia. Być może państwu Jankowiakom chodziło o fakt, iż założenie prezerwatywy wymaga przerwania na chwilę gry wstępnej; cóż, przerwy (nawet dłuższej) teoretycznie wymaga również ściągnięcie ubrania, lecz przecież obie te sytuacje stają się po prostu elementem tejże gry wstępnej i trudno twierdzić, że pomniejszają komfort współżycia.
Czy uważają Państwo, iż stosowanie „sztucznej” antykoncepcji wyklucza postawę otwartą na życie oraz rozumienie integralnego związku seksualności z rodzicielstwem a zwłaszcza odpowiedzialne decydowanie o przekazaniu życia? Trudno mi to pojąć. Żadna metoda odsunięcia w czasie zajścia w ciążę nie daje całkowitej pewności, odpowiedzialni ludzie wiedzą o tym i podejmując współżycie biorą to pod uwagę. Ale nie jest to kwestia rodzaju stosowanej metody, a raczej wewnętrznej dojrzałości i posiadanych zasad. Jeżeli zajdę teraz w ciążę, będzie to dla nas niespodzianka, ale taka możliwość, choć minimalna, istnieje i jesteśmy tego świadomi. Oczywiście, wolałabym najpierw skończyć studia, i tak też planujemy. Poczułabym się urażona stwierdzeniem, że odrzucam życie, bronię się przed nim, to absurd. Mało jest rzeczy, których tak pragniemy, jak dzieci.
Czasem wydaje mi się, że bardziej szczerą i prawdziwą odpowiedzią Kościoła na pytanie o „sztuczną” antykoncepcję byłoby: „nie, bo nie”, gdyż przytaczane argumenty i uzasadnienia zazwyczaj tak rażąco odbiegają od rzeczywistości, że wręcz zachęcają do jej stosowania.
(Mariola).
Ilu takim małżeństwom KK złamał życie w imię PRINZIPIÓW (oczywiście dla dobra zainteresowanych, założę się, że ci niewdzięcznicy nawet o tym nie wiedzą!) ? Rzeczywiście krzyż pański z takim Kościołem!

Zastanówmy się na spokojnie nad dwoma poniższymi cytatami:

"Istotą szczęścia w życiu jest szczęście seksualne".
"Jest rzeczą ważną, by uświadomić sobie, że nie ma dziś ludzi o dobrze ukształtowanej , spokojnie rozwiniętej, akceptującej płciowość strukturze, gdyż na wszystkich nas wywarła wpływ autorytarna, religijna, negująca płciowość maszyneria wychowawcza". Wilhelm Reich uczeń Zygmunta Freuda, pogromca orgazmu

"Najistotniejszym negatywnym dokonaniem chrześcijaństwa była
<<problematyzacja>> seksualizmu... Potrzeba nam postawy, która w seksualizmie nie widzi <<problemu>>, lecz <<przyjemność>>.
Większości ludzi brak po temu pewności siebie - często także miłości".
Alex Comfort - autor Radość seksu

Witam po raz pierwszy na forum
i od razu muszę walić z grubej rury.

Trochę może off-topic. Czytając wasze posty, w skądinąd bardzo ciekawej i dającej dużo do myślenia dyskusji, w pewnym momencie doznałem niezwykłego deja vu.
W tym miejscu znalazłem fragment:



po chwili zastanowienia, zajrzałem tutaj i znalazłem takie słowa:


Zadziwiająca zbieżność ! Gdyby w wypowiedzi nieznanego23 usunąć słówko "dobrze", poprawić literówkę w słowie "tago", usunąć to co w nawiasie i usunąć jedną spację, to mamy dokladną replikę, klona, postowego brata bliźniaka, lub mówiąc dosadnie zerżnięcie mojej wypowiedzi z frum sielskich fal sprzed prawie roku.

Jednocześnie oświadczam, że nie mam brata bliźniaka, nie cierpię na żadną formę schizofrenii i nie piłem podczas meczu Włochy-Francja.

Eeee tam... nie pierwszy to raz i pewnie nie ostatni...

niestety uzycie prezerwatyw zwlaszcza z osobami ktorych sie nie zna typu na dystkotece czy w jakims mlodziezowym klubie wzrasta.

moze zamiast powtarzac na relgii ciagle to samo od pdostawowki do konca edukacji trzbebayloby napisac jakis sensowny program w ktorym mowionoby o tych problemach z punktu widzenia katolickiego i czytano wiecej Biblie

[quote="KrzysiekFZNieznany, jestes niepoprawny- nie przyzwycziles sie jeszcze do specyficznego jezyka (niektorych) NPRowcow? Mniej wiecej wyglada on tak: nalezy uzyc obowiazkowo (tak czesto jak to tylko mozliwe) slowa "ODPOWIEDZIALNY" zaraz obok "NATURALNY", koniecznie wspomniec o "wyzszym wymiarze", opuscic wszelkie "moze" tak aby zostalo samo "spowodowac", skreslic "niektore", zamiast "niektorzy" napisac "wszyscy" i wiele im podobnych.
Jak to zastosujesz to takie brednie powychodza. A swoja droga to pokrzywka to jeszcze nic- bylo mowione o dziurach w kondomach- "naukowe" wytlumaczenie znajdziesz na www.szansaspotkania.net, o rakotworczosci i dzialaniu wczesnoporonnym-jezeli prezerwatywa jest pokryta srodkiem plemnikobojczym (to mi sie najbardziej spodobalo), a takze, UWAGA - wplywaniu na skrzywienie sie penisa :)[/quote]

Spróbuję uwzględnić Twoje zalecenia, będzie to brzmiało mniej więcej tak:
"w głębokiej trosce o humanistyczną jedność osoby ludzkiej i jego odpowiedzialne zachowanie oraz naturalne obcowanie w ekosystemie. my skromni słudzy winnicy Pańskiej mocą swego autorytetu danego nam przez Najwyższą Instancję w łącznościz Duchem Świętym wszem i wobec iu każdemu z osobna niniejszym ZAKAZUJEMY stosowania wszelkich środków antykoncepcyjnych ... itd., itp.
* W tym ludzkim języku wszyscy umiemy się świetnie wyrażać
* W tym bełkocie nowomowy wszyscy umiemy się świetnie wyrażać.

Niepotrzebne skreślić zależnie od światopoglądu i humoru czytającego.

Może w tym tkwi tajemnica niezwykłej wręcz forumowej płodności nieznanego23?

raczej obsesyjnej

Nic gorszego byc nie moze niz sredniowieczny zakaz uzywania prezerwatyw.
W koncu i ratuja zycie (jesli chodzi o zapobieganie AIDS) jak i ogranicza ilosc dzieci co jest dobrem samym w sobie (w koncu trzeba ograniczyc ilosc dzieci na swiecie).

Nie rozumiem jak można rozumieć, że prezerwatywa jest tym samym co tabletki antykoncepcyjne czy tabletki poronne.

Nie twierdze ze nie ma roznicy miedzy tabletkami a prezerwatywa.
Jest i to wyrazna.
Dla mnie metoda jest obojetna byle madrze przyjac dzieci na swiat i je zgodnie z wlasnymi mozliwosciami wychowac.

Fakt ze prezerwatywa obniza rozpowszechnienie sie AIDS i innych chorob jest raczej istotne tez.

Nie będę tutaj już pisał jak to nie rozumiem w czym prezerwatywa jest zła.
Napiszę w czym niestosowanie prezerwatywy jest złe:

W Afryce, szczególnie na południu w RPA mieszkają miliony katolików którzy nie zabezpieczają się podczas stosunków seksualnych zarażając się od swoich partnerów wirósem HIV. Choćby z tego wględu powinna być ona dozwolona bo nikogo nie zabija, nie dochodzi do zapłodnienia. Kościół ma to jednak gdzieś i nic sobie z tego nie robi, gratulacje.