Bp Dąbrowski zginął w wypadku samochodowym w 1991 r. Bronić się nie może. Proponowałabym opracowania historyczne zamiast publikacji gazetowych.


Z komentarza ks Stopki.

Okazuje się, że 7 stycznia. Nie wiem, czy to potwierdza interpretację walki z Kościołem. Na pewno potwierdza, że sensacja jest skuteczną metodą na nakład. Ciekawe, jak długo...

Cierpliwości. Będą. W każdym razie zapowiada się smakowicie. I szykuje się okazja na odbrązowienie różnych Michników, Bolków, Turowiczów, Magdalenek, Vaticanów-Secundów...

Żyjemy w ciekawych czasach!

Ech, z ks. Artura żartowniś, jakich mało...

Mam rozumieć, że już zacierasz ręce na smaczek?

W ramach działania dla dobra Kościoła tudzież szanowania dobrego imienia tych, którzy się bronić nie mogą?

Dla mnie w takich wypadkach szczególnie należy do treści akt podchodzić ostrożnie. Nie dlatego, by coś ukryć. Ale ze względu na godność człowieka.

Nie. Tylko obawiam się, że wyjdzie na to, że się nie myliłem co do tzw. oficjalnej wersji historii najnowszej. A tak bardzo chciałbym się mylić...

Módlmy się za polski Kościół, a szczególnie za "umoczonych" hierarchów, żeby się przyznali do faktu współpracy, niezależnie od tego czy istnieją jeszcze ich "kwity".

Bp Dąbrowski się nie przyzna. Chyba że ktoś zorganizuje seans spirytystyczny, ale wątpię

Dlatego takie publikacje uważam za szczególne krzywdzenie człowieka.

Karnawału ciąg dalszy...tylko czy należy się z tego cieszyć?
Jak na razie jest to tylko prasowe doniesienie. Problem jest tylko w takim przypadku, ze bp Dabrowski nie może się już bronić.
Na bp Skworca też były doniesienia i okazało się, ze bezpodstawne. Poczekajmy na jakies konkretne fakty

Nie przypominam sobie, aby Bp Skworc opublikował zawartość swojej teczki. A "komisjom" od wielu lat nie wierzę.

W tym roku zginął również Ś+P prof. Walerian Pańko (ten, co to zbytnio się interesował aferą FOZZ). I to też ponoć był wypadek samochodowy. A przynajmniej taką wersję podano nam do wierzenia.

To komu wierzysz? Dziennikarzom "Wprost"? Patrząc po kompromitującej publikacji nt Herberta, za którą musieli przepraszać, ten tygodnik dla nikogo nie powinien być źródłem wiedzy o agentach SB. Dla mnie to właśnie analiza historyków powinna być wyznacznikiem prawdy o współpracy z PRL-owskimi organami bezpieczeństwa, a nie jedno czy drugie medium. I fajnie by było gdyby kierowano się tą zasadą również w sprawie bp. Dąbrowskiego, zwłaszcza że już nie żyje i nie może się bronić. I gdyby dziennikarze ujawniali swoje rewelacje w odniesieniu do dokumentów, tak jak to zrobił np. Tomasz Terlikowski w "Rzepie", a nie czekali 2 tygodnie jak "Gazeta Polska" czy teraz "Wprost".

A co do bpa Skworca to proponuję przeczytać ten tekst: http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,62266,3716257.html
Tak wiem, że to liberalna "Wyborcza", ale odnosi się do tekstu w "Gościu Niedzielnym"

Oryginały - żeby nie było, że GW.
A.Grajewski, ks. J. Myszor
bp Wiktor Skworc
abp Damian Zimoń

Przede wszystkim dokumentom źródłowym. A nie "opracowaniom komisyj". Dlaczego Bp Skworc po prostu nie opublikował na internecie zawartości swojej teczki, jak to zrobiło wiele innych osób w Polsce?

Jak mam poważnie traktować "pracę naukową" odwołującą się do jakiegoś źródła, które jest dla mnie niedostępne i której trafności ocen nie jestem w stanie nijak zweryfikować?

Dextimus - udowodniłeś jasno i wyraźnie, że Tobie na sercu nie leży dobro Kościoła w Polsce, ale mściwa chęć dowalenie Michnikowi, Bolkowi, Turowiczowi, udowodnienie, że wszystko zło to pokłosie SWII.
"Pokój ludziom dobrej woli"....gdy brak dobrej woli, pokój nigdy nie zagości w sercu.
Abp nie przyjął przestrogi, że "zapominając" o przeszłości zmuszony będzie przeżywać ją po raz wtóry...Ty zaś nie przyjmując Słowa Bożego warunkującego osiagnięcie pokoju w sercu, będziesz nieustannie przeżywał bunt, gorycz i chęć odwetu.

A czego Ci jeszcze trzeba? To już się stało. Wydaje się, że po książce RAZa "Michnikowszczyzna" nawet najwięksi naiwni w końcu dostrzegli pewne zależności. To, że interpretują to często jako z kolei naiwność owych osób jest już sprawą wtórną. Przynajmniej dla mnie.