Autor |
Wiadomość |
anezob25
Dołączył(a): Cz gru 28, 2006 12:45 Posty: 11
|
 małżeństwo
Z kąd wiadomo czy właśnie ta osoba będzie moim mężem? Ponoć to się czuje w sercu, ale sa pary ktore pobieraja sie np po 3 miesiacach a niektore ktore sa ze soba kilka, kilkanascie lat. I co wtedy dopiero zauwazaja ze sa do siebie dobrane? Ja jestem zchłopakiem 14 miesiecy i mam tyle watpliwosci tyle pytan czy my do siebie pasujemy itp. Prosze o opinie 
|
Cz sty 18, 2007 13:18 |
|
|
|
 |
jlp
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17 Posty: 512
|
nie wiadomo nigdy to poprostu ryzyko jak wiele w naszym zyciu
|
Cz sty 18, 2007 16:02 |
|
 |
kefas_piotr
Dołączył(a): Śr lut 18, 2004 15:45 Posty: 1883
|
Dowiesz się w trakcie nakładania obrączek, chyba że potem do 24 godzin zrezygnujecie, 
_________________
"Przejmij mnie dreszczem Twojego Istnienia, dreszczem wiatru w dojrzałych kłosach..."
JP II
|
Cz sty 18, 2007 16:08 |
|
|
|
 |
Desdemona
Dołączył(a): Pn sie 07, 2006 16:05 Posty: 132
|
nigdy sie nie ma pewnosci...a największe wątpliwości ogarniają przed samym ślubem 
|
Cz sty 18, 2007 22:28 |
|
 |
malami
Dołączył(a): Śr sty 17, 2007 23:57 Posty: 6
|
polecałabym modlitwę o to aby Bóg dał Ci łaskę dokonywania dobrych wyborów. Modl. za przyszłego męża i o pewność. pewności nie ma nikt, któ decyduje się na jakąkolwiek droge powołania, ale czasami Bog daje znaki i jesteśmy tej pewności bliżej. po prostu trzeba się modlić i starać odczytywać plan Boga wobec nas. prosić Go o umiejętność odczytania tego planu.
pozdrawiam
|
Pt sty 19, 2007 0:54 |
|
|
|
 |
jlp
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17 Posty: 512
|
a ja ci proponuje poznaj najpierw tego czlowieka z ktorym chcesz spedzic cale zycie w roznych sytuacjach zyciowych. najlepiej w kazdej mozliwej sytuacji. a jak to zrobisz to zajmnij sie planem bozym
nie wazne kto ci bedzie cos interpretowal, pamietaj bog dal ci wolna wole i to ty i tylko ty odpowiadasz za swoj los!
pomodlic sie nie zaszkodzi ale musza byc ttez ludzie na swiecie ktorzy pracuja aby cos osiagnac a nie tylko wyciaagaja rece do nieba proszac o zdradzenia planu!
|
Pt sty 19, 2007 9:13 |
|
 |
iduodu
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31 Posty: 555
|
Cytuj: a ja ci proponuje poznaj najpierw tego czlowieka z ktorym chcesz spedzic cale zycie w roznych sytuacjach zyciowych. najlepiej w kazdej mozliwej sytuacji. a jak to zrobisz to zajmnij sie planem bozym Ciekawe jak? Nie mamy szans wymyślec wszelkich sytuacji jakim przyjdzie nam stawić czoła. Jak np ma go postwić w sytuacji ciąży (a może się zdażyć ciąża z komplikacjami)? Albo poważnej choroby, bezrobocia? Lub przeciwnie, kariery zawodowej? Teraz to sobie moga co najwyżej spekulować. Cytuj: nigdy sie nie ma pewnosci...a największe wątpliwości ogarniają przed samym ślubem
Niekoniecznie. Można być całkowicie pewnym. Skąd? Nie mam pojęcia.
|
Pt sty 19, 2007 9:34 |
|
 |
jlp
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17 Posty: 512
|
iduodu napisał(a): Cytuj: a ja ci proponuje poznaj najpierw tego czlowieka z ktorym chcesz spedzic cale zycie w roznych sytuacjach zyciowych. najlepiej w kazdej mozliwej sytuacji. a jak to zrobisz to zajmnij sie planem bozym Ciekawe jak? Nie mamy szans wymyślec wszelkich sytuacji jakim przyjdzie nam stawić czoła. Jak np ma go postwić w sytuacji ciąży (a może się zdażyć ciąża z komplikacjami)? Albo poważnej choroby, bezrobocia? Lub przeciwnie, kariery zawodowej? Teraz to sobie moga co najwyżej spekulować. Cytuj: nigdy sie nie ma pewnosci...a największe wątpliwości ogarniają przed samym ślubem Niekoniecznie. Można być całkowicie pewnym. Skąd? Nie mam pojęcia.
no to masz zupelna racje, nikogo nie mozna poznac w 100% ale mozna kogos lepiej lub gozej poznac. spedzajac z ta osoba mniej czy wiecej czasu............. rozmawiajac .... poznawajac poglady.....
calkowitej pewnosci niema nigdy to tak jak z dowolnym egzaminem.
jesli nauczysz sie wiele to zwiekszysz swa szanse na to ze go zdasz.
pewnosci na zdanie jednak nie bedziesz mial nigdy!
czy to jest tak trudne zrozumiec?
oczywiscie mozna sie nie uczyc i modlic od rana do wieczora o zdanie tego egzaminu 
|
Pt sty 19, 2007 9:41 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
kefas_piotr napisał(a): Dowiesz się w trakcie nakładania obrączek, chyba że potem do 24 godzin zrezygnujecie, 
Jakieś podstawy takiego twierdzenia ? Czy to jest obowiązujący przepis ? Nie słyszałam o czymś takim ....
|
Pt sty 19, 2007 10:19 |
|
 |
iduodu
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31 Posty: 555
|
Cytuj: calkowitej pewnosci niema nigdy to tak jak z dowolnym egzaminem. jesli nauczysz sie wiele to zwiekszysz swa szanse na to ze go zdasz. pewnosci na zdanie jednak nie bedziesz mial nigdy!
czy to jest tak trudne zrozumiec?
Porównanie z egzaminem nie wydaję mi się najszcześliwsze. Do egzaminu masz określony zakres wiedzy czy umiejętności do zdobycia/ nauczenia. Z życiem tak nie jest. Tu zakres jest praktycznie nieograniczony.
Poza tym, ludzie się zmieniają.
Owszem, dobrze jest poznać poglądy potencjalnej 2 połowy wcześniej, ale to chyba naturalne, na randkach przecież się rozmawia.
Takie rozmowy tez bywają mylące. Zazwyczaj każdy chce się przypodobać osobie, na której mu zależy.
Wydaje mi się, że to samo wyznanie i podobne poglądy polityczne to już dużo ( choć znam szczęśliwe małżeństwa, w których małżonkowie nie są tego samego wyznania). W innych aspektach łatwiej się dopasować, jeśli tylko 2 ludzi się kocha.
|
Pt sty 19, 2007 10:46 |
|
 |
jlp
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17 Posty: 512
|
iduodu napisał(a): Cytuj: calkowitej pewnosci niema nigdy to tak jak z dowolnym egzaminem. jesli nauczysz sie wiele to zwiekszysz swa szanse na to ze go zdasz. pewnosci na zdanie jednak nie bedziesz mial nigdy!
czy to jest tak trudne zrozumiec? Porównanie z egzaminem nie wydaję mi się najszcześliwsze. Do egzaminu masz określony zakres wiedzy czy umiejętności do zdobycia/ nauczenia. Z życiem tak nie jest. Tu zakres jest praktycznie nieograniczony. Poza tym, ludzie się zmieniają. Owszem, dobrze jest poznać poglądy potencjalnej 2 połowy wcześniej, ale to chyba naturalne, na randkach przecież się rozmawia. Takie rozmowy tez bywają mylące. Zazwyczaj każdy chce się przypodobać osobie, na której mu zależy. Wydaje mi się, że to samo wyznanie i podobne poglądy polityczne to już dużo ( choć znam szczęśliwe małżeństwa, w których małżonkowie nie są tego samego wyznania). W innych aspektach łatwiej się dopasować, jeśli tylko 2 ludzi się kocha.
to zalezy do jakiego egzaminu i na jakim poziomie. przyklad egzaminu nie mial odzwierciedlic poznania innego czlowieka a jednynie pokazac rownolegle jakimi sa przygotowanie do egzaminu i przygotowanie do malzenstwa.
wyznanie, poglady polityczne to moze nie malo jednak wazniejsze sa pojecia stopien tolerancji, indywidualne podejscie do spraw zycia codziennego..... oj duzoby wyminiac.
ja rozumie sie swietnie z ludzmi innego wyznania, ktorzy czesto maja calkowicie inne podejscie do polityki niz ja a rownoczesnie nie potrafie znalesc wspolnego jezyka z ludzmi, ktorzy nazywaja sie katolikami i daja mi racje w polemikach politycznych.
w twym poscie pada slowo "kocha" moze wlasnie to jest kluczowe slowo w tym temacie.
zastanawiales sie nad roznica pojec jak
- kochac
- milosc
- namietnosc
a moze dla ciebie oznaczaja te slowa zawsze to samo?
|
Pt sty 19, 2007 11:11 |
|
 |
iduodu
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31 Posty: 555
|
Cytuj: w twym poscie pada slowo "kocha" moze wlasnie to jest kluczowe slowo w tym temacie.
zastanawiales sie nad roznica pojec jak - kochac - milosc - namietnosc
a moze dla ciebie oznaczaja te slowa zawsze to samo?
Na jakiej podstawie mnie oceniasz?
Jeszcze raz. Jeśli 2 ludzi się kocha to się dopasuje do siebie. Ludzie kochający się pragną szczęścia 2 osoby i to szczęscie jest ważniejsze niż własne zachcianki czy przyzwyczajenia. Gdy się kogoś kocha, to wkłada się na dno kieszenie własne 'ja', zapomina się o nim. Zastępuje się "ja" przez "my". Bo kochjące się małżeństwo to wspólnota. I nie jest ważne, że jedno lubi pieczeń, a drugie naleśniki, jedno woli nad morze, a drugie w góry. Tam gdzie jest prawdziwa miłośc, tam nie ma egoizmu. Ale takiej miłości trzeba się uczyć. I mamusin synek może się jej nauczyć. każdy może się nauczyć. Do tego jesteśmy stworzeni.
Piszesz, że rozumiesz się świetnie z osobami innego wyznania. I owszem, ja również. Tyle, że żadna z nich nie jest moim współmałzonkiem. Jeśli dla kogoś Bóg jest podstawą życia (lub chce by dla niego był), to sprawa wyznawanej religii jest bardzo ważna.
Zresztą pisałam , że znam małżeństwa, gdzie małżonkowie są różnych wyznań i sa szczesliwi- tyle, że w przypadku tych ludzi, religia i Bóg nie odgrywają w życiu dużej roli. Bo i jak pogodzić pragnienie wychowania dzieci w katolicyźmie i judaiźmie?
|
Pt sty 19, 2007 11:33 |
|
 |
goostaf
Dołączył(a): Śr lut 01, 2006 8:49 Posty: 870
|
Może należy na chwilę odwrócić sytuację i zamiast zastanawiać się, czy ta druga osoba jest wiarygodna i czy mnie nie opuści, warto skupić się na sobie i postanowić: będę z tą osobą cokolwiek się wydarzy, "na dobre i na złe" (pomijając sytuację gdy dopuści się szczególnego okrucieństwa wobec mnie albo zycie z nią zacznie zagrażać mojemu bezpieczeństwu).
Należy być gotowym na wyrzeczenia i odmawianie sobie różnych rzeczy.
Czyli zamiast zastanawiać się: "Czy to ta osoba; czy będzie mi z nią dobrze" zastanowić się: "czy jestem odpowiednią osobą dla niej/niego".
Oczywiście w podjęciu decyzji bardzo pomocne jest poznanie drugiej osoby w różnych sytuacjach (najlepiej w relacjach z rodziną).
_________________ Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim Micheasz 6:8
|
Pt sty 19, 2007 11:48 |
|
 |
jlp
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17 Posty: 512
|
iduodu napisał(a): Cytuj: w twym poscie pada slowo "kocha" moze wlasnie to jest kluczowe slowo w tym temacie.
zastanawiales sie nad roznica pojec jak - kochac - milosc - namietnosc
a moze dla ciebie oznaczaja te slowa zawsze to samo? Na jakiej podstawie mnie oceniasz? Jeszcze raz. Jeśli 2 ludzi się kocha to się dopasuje do siebie. Ludzie kochający się pragną szczęścia 2 osoby i to szczęscie jest ważniejsze niż własne zachcianki czy przyzwyczajenia. Gdy się kogoś kocha, to wkłada się na dno kieszenie własne 'ja', zapomina się o nim. Zastępuje się "ja" przez "my". Bo kochjące się małżeństwo to wspólnota. I nie jest ważne, że jedno lubi pieczeń, a drugie naleśniki, jedno woli nad morze, a drugie w góry. Tam gdzie jest prawdziwa miłośc, tam nie ma egoizmu. Ale takiej miłości trzeba się uczyć. I mamusin synek może się jej nauczyć. każdy może się nauczyć. Do tego jesteśmy stworzeni. Piszesz, że rozumiesz się świetnie z osobami innego wyznania. I owszem, ja również. Tyle, że żadna z nich nie jest moim współmałzonkiem. Jeśli dla kogoś Bóg jest podstawą życia (lub chce by dla niego był), to sprawa wyznawanej religii jest bardzo ważna. Zresztą pisałam , że znam małżeństwa, gdzie małżonkowie są różnych wyznań i sa szczesliwi- tyle, że w przypadku tych ludzi, religia i Bóg nie odgrywają w życiu dużej roli. Bo i jak pogodzić pragnienie wychowania dzieci w katolicyźmie i judaiźmie?
w ktorym zdaniu ja cie oceniam? jesli masz takie wrazenie to przepraszam. najwyzej pozwolilbym sobie na subjektywna ocene twej wypowiedzi a nie twej osoby.
nie zgadzam sie z twa wypowiedzia to co ty piszesz to utopia. nigdy nie mozna zastapic slowa "ja" przez "my" mozna jedynie znalesc kompromis pomiedzy "ja" i "ty" zastepujac przez slowo "my" jednka to zastapienie warunkowe. bog stworzyl nas jako indywidualistow i jako tacy zyjemy z wlasnym ja, ktore mozemy w wiekszym stopniu dopasowac do innego "ja" jednak zapominajac o wlasnym ja dzialamy przeciwko naturze.
pewnie opowiesz mi teraz, ze ktos kiedys za kogos oddal swe zycie i to jest przyklad na zapomnienie wlasnego "ja". z tym sie rowniez nie zgodze!
ktos oddal za kogos zycie ale tylko dlatego, ze chcial, ze dla niego samego inne zycie bylo wazniejsze niz jego wlasne!
"jak pogodzić pragnienie wychowania dzieci w katolicyźmie i judaiźmie?"
ja tutaj nie widze problemu. ty go widzisz?
czyzby zydzi wierzyli w innego boga niz katolicy?
czyzbys zapomnial iz chcescianstwo wywodzi sie z wierzen zydowskich?
a moze poprostu twoj brak tolerancji zabrania ci popatrzec na lewo i prawo?
|
Pt sty 19, 2007 12:01 |
|
 |
iduodu
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31 Posty: 555
|
Ech... "nieoceniający" kolego...
Cytuj: a moze poprostu twoj brak tolerancji zabrania ci popatrzec na lewo i prawo? Najpierw mi imputujesz, że nie rozróżniam miłości od namiętności, teraz zarzucasz mi brak tolerancji... Ciekawe jak to wygląda, gdy kogoś oceniasz... Cytuj: jak pogodzić pragnienie wychowania dzieci w katolicyźmie i judaiźmie?" ja tutaj nie widze problemu. ty go widzisz? czyzby zydzi wierzyli w innego boga niz katolicy? czyzbys zapomnial iz chcescianstwo wywodzi sie z wierzen zydowskich?
Różnice w wierze sa na tyle duże, że nie do pogodzenia. Różnice w kulcie z wiary wynikające też. Bo i jak prawowierny żyd ma pozwolić by jego dziecko oddawało cześc Najświętszemu Sakramentowi?
|
Pt sty 19, 2007 12:09 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|