Powieść forumowiczów WIARY :>
Autor |
Wiadomość |
ania
Dołączył(a): Pt lis 14, 2003 18:48 Posty: 217
|
Znowu ta kabina prysznicowa. Przed chwilą byla plaża. teraz znowu prysznic. Cos jest ze mna nie tak .
-Mark czemu mi to robisz?- krzykneła.
- Myślałam , że mnie kochasz! Proszę wyłącz to.
|
Śr sie 04, 2004 19:16 |
|
|
|
 |
Skaja
Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 15:37 Posty: 883
|
- Już wyłaczam - odezwał się cichy głos Marka - musisz mi jednak powiedzieć, gdzie chcesz sie znalezc, bo nie umiem po prostu wyłaczyc tej maszyny!
- Chcę...
_________________
d(~_~)b Psałterz wrześniowy
www.polskastacja.pl
|
Śr sie 04, 2004 19:19 |
|
 |
Asienkka
Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41 Posty: 4103
|
...się znaleźć w bajce o "Czerwonym Kapturku" (  )...
Ponownie zobaczyła ciemność przed oczami...i...
_________________ Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.
|
Śr sie 04, 2004 19:28 |
|
|
|
 |
Gość
|
... zobaczyła wielkie blałe kły wilka. Mark, gdzie ty do cholery żeś mnie przeniósł?
|
Śr sie 04, 2004 19:47 |
|
 |
puella
Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46 Posty: 738
|
Już poprawiam – sorki, te usterki - zamiast wilka masz niedźwiedzia i........ usłyszała słowa Marka : O, nie ! – przecież wczoraj mowiłaś, że chciałaś być w górach , wejść dziś na Rysy od strony słowackiej więc pozostawię Cię przy Żabich Stawach w Dolinie Mięguszowieckiej........ mój Ty Kochany Czerwony Kapturku .........
|
Śr sie 04, 2004 19:53 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
...Niestety....zamiast podziwiac piekne widoki, wpadla proto w rece Strazy Granicznej.
Przez nieuwage wszystkie dokumenty zostawila w domu, a widzac skierowane w jej strone lufy karabinow i srogie miny zolnierzy...zaniemowila. Ze wzgledu na swoja wschodnia urode, zostala uznana za nielegalna imigrantke. Zolnierze skuli ja kajdankami i posadzili w areszcie, wraz z grupa zarosnietych afganczykow....
Gdy wpychali ja do celi, uslyszala, ze za godzine zostana odstawieni na lotnisko i wywiezieni bezposrednio do Kabulu.
Mark!!!!!!!!!!!!!!! RATUJ MNIE!!!!! NIEEEEEEEEEEEEEEEEE!
Mark niestety nie slyszy...grube mury galicyjskiego wiezienia, pamietajace czasy Franza Josepha......skutecznie zagluszaly jej wolanie...
|
Śr sie 04, 2004 20:31 |
|
 |
puella
Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46 Posty: 738
|
Nagle usłyszała coś co przypominało ciche kumkanie... zrazu nieśmiałe, pełne obaw, przechodzące jednak w zdecydownie znajomy rerek... Tak, to zielona mała żabka , widać zdażyła wskoczyć za bluzke dziewczyny podczas tamtej chwili przy Żabich Stawach......
- Żabciu najdroża, jakże sie ciesze, że jesteś ze mna. Po czym z radosci ucałowała małą żabkę w szeroki pyszczek......
|
Śr sie 04, 2004 20:42 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
......i stalo sie to o czym zawsze marzyla.
Malenka zielona zabka, zaczela rosnac...rosnac...rosnac, a gdy jej ogromny zielony lepek dotknal pulapu celi, skora zaczela pekac. Po pewnym czasie spod zabiej skory wyszedl pieekny...ogromny...przystojny...TERMINATOR.
Usmiechnal sie do niej i z charakterystycznym germanskim akcentem powiedzial :
- Hello bejby.
Nastepnie, podszedl do drzwi celi, rozwalil je jednym uderzeniem piesci wielkosci mlota kowalskiego, zza pasa wyjal kartke papieru i doskonale nasladujac ojczysty jezyk Slowackiego, powiedzial do przerazonych straznikow:
- Ja byc Gubernator Stan Kalifornia....
|
Śr sie 04, 2004 20:54 |
|
 |
chmurka_
Dołączył(a): So maja 29, 2004 12:36 Posty: 427
|
Terminator kroczył w stronę wyjścia skutecznie rozprawiając się z polską strażą graniczną.Za nim szybko kroczyła za nim, blada ze strachu ale z błyskiem w oku dziewczyna, która nieustannie powtażała szeptem-Mark, błagam ratuj mnie...-
Gdy znaleźli sie poza murami aresztu, podjechał wspaniały czarny Volvo, z którego wysiadło czterech, wysportowanych i umięśnonych facetów z karabinami, w garniturach i ciemnych okularach.
Nasza bohaterka z krzykiem schowała sie za Terminatora, ale oni szybko sie z nim rozprawili. To ją całkowicie sparaliżowało bo przecież Terminator był nie do pokonania. Jeden z tych przysadzistych facetów chwycił ją za ramię i wepchnął ją do samochodu. Tam siedział on...doskonale go pamiętał. Przywitał ją słowami- ciao bella...-
Wiedziała że znalazła sie w niezłych tarapatach.To był Franczesko- szef włoskiej mafii, z którym zadarła pół roku temu, gdy razem z Markiem wysadzili kryjówką włoskiej mafii.
_________________ Wiara jest to pewność bez dowodu.
|
Śr sie 04, 2004 21:07 |
|
 |
Asienkka
Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41 Posty: 4103
|
"Ożesz kurcze - przemknęło jej przez głowe - no to lipa..."
Siedząc w samochodzie...poczuła, że coś ja uwiera w pewna część ciała...Tak!To był nieszczęsny otwieracz do konserw!Tylko jak by go tu wykorzystać, w końcu wymyśliła....
_________________ Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.
|
Śr sie 04, 2004 21:13 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
...to byl najwspanialszy pomysl jaki jej wpadl kiedykolwiek do glowy.
Posluzyla sie otwieraczem w sposob najbardziej wlasciwy i skuteczny dla swego ratunku.
Otwarla nim puszke.....Paprykarza Szczecinskiego. Odor wydobywajacy sie z tej szlachetnej potrawy, stal sie nie do zniesienia dla delikatnych nozdrzy wloskich mafiozow.
Z przerazliwym wrzaskiem uciekli z limuzyny, oddajac sie w rece , stojacego na pobliskim skrzyzowaniu posterunkowego Zdzislawa Grzybka*.
W tym samym czasie, nieswiadoma tego, ze stala sie pogromczynia najgorzniejszych przestepcow dziewczyna, spokojnie przejela kierownice i podazyla do swego ukochanego Marka...
* Posterunkowy Zdzislaw Grzybek, stal sie niekwestionowanym bohaterem miasteczka Paszkwilki Gorne. W nagrode otrzymal od Komendanta Glownego Policji, nowe opony do swego wysluzonego juz roweru, oraz order od Prezydenta RP "(Ch)Wala Bohaterom"
|
Śr sie 04, 2004 21:24 |
|
 |
Lars_P
Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14 Posty: 487
|
Pewna swojej wygranej, radosna i uśmiechnięta przycisnęła z całęj siły , jak tylko umiała - pedał gazu ....  do dechy .
Samochód w tym momencie podniosło do góry – wyskoczyły drążki sterownicze i oczom dziewczyny ukazał się cały wielki skomplikowany pulpit sterowniczy najnowszego typu śmigłowca.
O rany czy to sie nigdy nie skończy  !
Czy moje kłopoty się skończyły czy zaczęły  ! – jak długo będzie trwał ten sen.
Powinnam się uszczypnąć.
Albo inaczej wyrzucę otwieracz do konserw, to on przynosi mi pecha – jak pomyślała tak zrobiła.
Otworzyła okno i <…………………> wyssało ją na zewnątrz …
_________________ Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.
|
Śr sie 04, 2004 22:22 |
|
 |
Wizard
Dołączył(a): Śr lip 02, 2003 11:16 Posty: 381
|
Obudziła się na leśnej polanie w cieniu pięknych kwiatów. Pomyślała , że to wreszcie koniec tego koszmaru. Postanowiła odpocząc chwilkę zanim zdecyduję się szukać pomocy. Po kilku minutach zdecydowała się ruszyć w drogę...
_________________ Każdy jest czarodziejem własnego życia !
|
Śr sie 04, 2004 22:31 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Szła i szła.
Szła ciemnym lasem. Wiedziała, że zgubiła drogę, ale zaszła już tak daleko! Nie mogła się wycofać właśnie teraz. Czuła ponadto, że nie jest sama. Wiedziała, że jest obserwowana.
Noc nie była chłodna. Księżyc, który był prawie w pełni, oświetlał ścieżkę. Znajdowała się daleko od zamieszkałych terenów. Nie było nigdzie widać charakterystycznej, miejskiej poświaty. Droga Mleczna była bardzo wyraźna. Gdyby nie sytuacja, zachwycałaby się zapewne tym widokiem.
Nagle coś się zmieniło. Przestała słyszeć odgłosy lasu. Dźwięki, które ją wcześniej otaczały, zamilkły.
Wtem...
|
Śr sie 04, 2004 22:50 |
|
 |
Lars_P
Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14 Posty: 487
|
Nigdzie nie będę szła – tak zdecydowała.
Teraz i tu w tym miejscu, pełnym zgrozy i dzikich zwierząt – zakończę ten koszmar. Jak postanowiła tak zrobiła.
Wyciągnęła z torebki następną konserwę rybna i odłożyła ja na bok, położyła obok siebie.
Usiadła wygodnie na trawie. Szalony wiatr wyrywał liście z drzew i rozwiewał jej i tak już poszarpane włosy.
Pierwsze krople deszczu wskazywały na to, że zmoknie doszczętnie – albo obudzi się w swoim ładnym pokoju, wśród znajomych przedmiotów. Och jak bym chciała by to był tylko sen – pomyślała.
Zamknęła na chwile oczy – zapomniała o wszystkim. Żaden łoskot nie dochodził do jej świadomości. Poczuła się dobrze – było jej jakoś lekko jak po mocnej dawce alkoholu. Już się niczego nie bała.
Nagle, ktoś złapał ja mocno za rękę – donośnym mocnym głosem zawołał - dziewczyno, oszalałaś  ! Jego głos zabrzmiał jak wielki grzmot. …
Zerwała się na równe nogi – chciała przerażona, uciekać.
Zdała sobie sprawę, że to jednak nie sen . To była straszna i przerażająca rzeczywistość, która się nie kończyła.
Sparaliżował ja strach, nie otwierała oczu, bała się, bała się widoku, który zabierze jej ostatki nadziei.
Ocknij się wrzasnął ktoś, kogo po głosie rozpoznała. ….. ale jeszcze nie była pewna kim ten ktoś jest.
Jednak powoli otworzyła oczy – i widzi, że znajduje się w swoim domu, na osiedlu 1000 l w Katowicach, w swoim własnym przytulnym pokoju. Odetchnęła i nie mogła uwierzyć.
Okno było otwarte na oścież i firanki wiatr porywał na zewnątrz.
Bała się spojrzeć na postać zakleszczającą się w uścisku na jej delikatnej ręce.
Obudź się wreszcie dziewczyno….. To ja Mark – jeden z tych, których poznałaś na czacie.
To ty saxonie? Tak odpowiedział ~mark. Otwórz oczy, obudź się, co się z tobą dzieje?? Naćpałaś się
O Mark powiedziała listek….. saksofoniku … jak mogłeś mnie tak przebudzić, tak przestraszyć.
Taki wspaniały miałam sen ….. Ale zaraz, co mi się właściwie śniło?? hmm
Nagle …. co, to??
Mark zmienił się w Bonda, a ten z kolei w …….
_________________ Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.
|
Śr sie 04, 2004 23:03 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|