Autor |
Wiadomość |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Cytuj: Zresztą cytowałem tu Jana Pawła II, który wyraźnie napisał, że ministrantura to SZKOŁA KAPŁAŃSTWA, to COŚ W RODZAJU PRESEMINARIUM.
1) Podaj datę tej wypowiedzi
2) Wystarczy tylko popatrzeć na ministranturę dzisiaj, żeby zobaczyć, że to niewiele ma wspólnego z rzeczywistością tak naprawdę
|
Wt sty 23, 2007 16:37 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Kamyk napisał(a): Cytuj: Zresztą cytowałem tu Jana Pawła II, który wyraźnie napisał, że ministrantura to SZKOŁA KAPŁAŃSTWA, to COŚ W RODZAJU PRESEMINARIUM. 1) Podaj datę tej wypowiedzi niecałe 3 lata temu! Pewnie już nieaktualne Kamyk napisał(a): 2) Wystarczy tylko popatrzeć na ministranturę dzisiaj, żeby zobaczyć, że to niewiele ma wspólnego z rzeczywistością tak naprawdę
Zgadzam się w całej rozciągłości.
Więcej ode mnie na ten temat, aby się nie powtarzać:
http://breviarium.blogspot.com/2006/07/ministranci.html
|
Wt sty 23, 2007 16:49 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Cytuj: drodzy Bracia w Kapłaństwie, obok innych inicjatyw poświęcajcie szczególną uwagę opiece nad ministrantami, którzy stanowią niejako kolebkę powołań kapłańskich. Grupa ministrantów, odpowiednio przez Was prowadzona we wspólnocie parafialnej, może postępować na dobrej drodze chrześcijańskiego wzrastania, tworząc niemal rodzaj preseminarium
No tak. Zaiste niezła to kolebka, z której może 1 na 50 zechce na poważnie zostać kapłanem, i z której mniej więcej 3/4 nie powinno nawet przestąpić progu seminarium. Obawiam się że Jan Paweł II zbyt daleko zaszedł w swoich rozważaniach. Ponieważ jego słowa nie mają pokrycia w rzeczywistości.
Ministranctwo zostało ustanowione jako posługa i pomoc kapłanowi w czasie Mszy i nic ponadto. Więc takie nadawanie mu rangi "preseminarium" jest IMO dość wredne
A jeszcze przy okazji ustosunkuję się do stwierdzenia, jakoby ministrantki miałyby się przyczyniać do spadku liczby powołań kapłańskich. Cóż, lepiej żeby chłop zrezygnował przez babe PRZED niż PO święceniach. Jeśli oczywiście taki się trafi. Bo prawdziwemu powołaniu nie potrzeba ministrantury żeby zostać kapłanem, ani prawdziwemu powołaniu nie przeszkodzi dziewczyna obok
|
Wt sty 23, 2007 18:41 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Kamyk napisał(a): Cytuj: drodzy Bracia w Kapłaństwie, obok innych inicjatyw poświęcajcie szczególną uwagę opiece nad ministrantami, którzy stanowią niejako kolebkę powołań kapłańskich. Grupa ministrantów, odpowiednio przez Was prowadzona we wspólnocie parafialnej, może postępować na dobrej drodze chrześcijańskiego wzrastania, tworząc niemal rodzaj preseminarium No tak. Zaiste niezła to kolebka, z której może 1 na 50 zechce na poważnie zostać kapłanem
Raczej konferansjerem, lub "instruktorem kulturalno-oświatowym". Aby się nie powtarzać - polecam:
http://breviarium.blogspot.com/2006/06/ ... orowe.html
|
Wt sty 23, 2007 20:24 |
|
 |
Dydona
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 7:39 Posty: 2
|
 A ja uważam
A ja uważam, ze ministarntami powinny być zarówno chłopcy jak i dizewczyny. to jest posługa. Niby dlaczego nie? Myslę, że najwiekszy wpływ na powołania kapłanne ma ksiadz danej parafii. Jeżeli jest to wspaniały kapłan-inni bedą chcieli go nasladować
|
So kwi 07, 2007 12:23 |
|
|
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Tu nie chodzi o jakiś brak równouprawnienia. Ma to uwarunkowania historyczne - posługę w świątyniach, tak żydowskich jak i chrześcijańskich, pełnią mężczyźni.
Jednak nie można też mówić, że w ogóle kobiety nie mogą służyć przy ołtarzu - bo tak nie jest. Mogą, o ile w danej diecezji zezwoli na to biskup. Nie można tu jednak mówić o pozwoleniu dorozumianym (np. nie zabronił - to można), zgoda musi być wyrażona wprost.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
N kwi 08, 2007 13:54 |
|
 |
cathach
Dołączył(a): Pt wrz 15, 2006 4:24 Posty: 19
|
A ja niezmiennie uważam, że kobiet w kościele nie zabraknie i tak. Ale jak ich zrobi się wszędzie za dużo, to może zabraknąć facetów...
|
So kwi 14, 2007 11:19 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
cathach napisał(a): A ja niezmiennie uważam, że kobiet w kościele nie zabraknie i tak. Ale jak ich zrobi się wszędzie za dużo, to może zabraknąć facetów...
Jakieś nielogiczne mi się to wydaje...
|
So kwi 14, 2007 11:59 |
|
 |
idziewiosna
Dołączył(a): So kwi 14, 2007 12:54 Posty: 3
|
U nas w parafii nie ma ministrantek. Uważam, że nia ma żadnych teologicznych przeszkód, żeby były nimi dziewczyny, ale jestem przeciw. Uważam, że w dzisiejszych czasach jest za dużo zniewieściałych mężczyzn i męskich kobiet, a taki podział niektórych funkcji na męskie i kobiece dobrze buduje tożsamość płciową i zwiększa odpowiedzialność.
LSO zawsze było męską domeną i tak jest dobrze. Poza tym dzięki temu łatwiej się ministrantom/lektorom skoncentrować na służbie Bogu, a nie na sobie nawzajem...
_________________ Usuńmy pornografię z kioskowych witryn!
|
So kwi 14, 2007 15:01 |
|
 |
Robur
Dołączył(a): Wt sty 31, 2006 9:38 Posty: 342
|
idziewiosna napisał(a): U nas w parafii nie ma ministrantek. Uważam, że nia ma żadnych teologicznych przeszkód, żeby były nimi dziewczyny, ale jestem przeciw. Uważam, że w dzisiejszych czasach jest za dużo zniewieściałych mężczyzn i męskich kobiet, a taki podział niektórych funkcji na męskie i kobiece dobrze buduje tożsamość płciową i zwiększa odpowiedzialność.
LSO zawsze było męską domeną i tak jest dobrze. Poza tym dzięki temu łatwiej się ministrantom/lektorom skoncentrować na służbie Bogu, a nie na sobie nawzajem...
Masz racje. Rzecz jest sprowadzana do wolno lub nie wolno w imie pseudorówności. Podział na funkcje męskie iżeńskie buduje tożsamość z ministrantów wyrastaja z reguły dobrzy mężowie , ojcowie, ponieważ ta słuzba wyrabia poczucie obowiązku odpowiedziałności. Daje poczucie robiebia czegoś ważnego. Wejscie ministrantek rozbija strukturę to czy się t0o komus podoba czy nie. To triumf, który potem obraca się przeciw. *0% powołań kapłańskich wychodzi z ministarntów. Liturgia powinna zostać rzeczą męska , natomiast jest w Kościele wiele ważnych pól do zagospodarowania , które czeka na kobiety. Natura męska z zasady nie ingeruje w nature żeńską. Tam gdzie sa kobiety tam mężczyźni odchodzą we włąsny świat , to zupełnie naturalne Natomiast natura żeńska chce za wszelka cenę ingerować i to miejscami przynosi fatalne skutki
|
Pt kwi 20, 2007 8:13 |
|
 |
Robur
Dołączył(a): Wt sty 31, 2006 9:38 Posty: 342
|
errata
Powinno być - 80 % powołań kapłański pochodzi z mninistarntów.
|
Pt kwi 20, 2007 8:24 |
|
 |
Robur
Dołączył(a): Wt sty 31, 2006 9:38 Posty: 342
|
cathach napisał(a): A ja niezmiennie uważam, że kobiet w kościele nie zabraknie i tak. Ale jak ich zrobi się wszędzie za dużo, to może zabraknąć facetów...
Owszem ,naturalna rzeczą jest ,że mężczyzna nie chce konkurować z kobietą, to zjawisko sie wykorzystuje do inżynierii społecznej. Ma gdzieś w genach ja chronić , a nie z nią walczyć. Ta walka , konkurencja wymaga zniszczenia w sobie poczucia opiekuńczości i miłości. Ale wracając do rzeczy.
W 1967 roku abp Bugnini zaprezentował nowy ryt. Był tam obecny jeden z ojców soboru kard Heeman. Skonsternowany tym co zobaczył pisał w swej interwencji na temat mszy.
Nie tylko kobiety i dzieci , ale tez ojcowie rodzin i młodzi mężczyźni chodzą regularnie na mszę. Gdybyśmy zaoferowali im rodzaj ceremonii , która widzieliśmy wczoraj w kaplicy Sykstyńskiej , wkrótce pozostałyby nam tylko zgromadzenia złożone z samych kobiet i dzieci.
Nic dodać , nic ująć , prorocze słowa. Dzisiaj na mszach tradycji jest ok. 65-70 % mężczyzn.
( z zapisków kard Heeman przekazanych Michaelowi Davisowi . Liturgiczne bomby Zegarowe – M. Davis str 64-65)
|
Pt kwi 20, 2007 8:50 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Robur napisał(a): errata
Powinno być - 80 % powołań kapłański pochodzi z mninistarntów.
Nie wiem, skąd ta liczba - ale wydaje mi się, że przesadzasz.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Pt kwi 20, 2007 12:43 |
|
 |
Robur
Dołączył(a): Wt sty 31, 2006 9:38 Posty: 342
|
ToMu napisał(a): Robur napisał(a): errata
Powinno być - 80 % powołań kapłański pochodzi z mninistarntów. Nie wiem, skąd ta liczba - ale wydaje mi się, że przesadzasz. Strona juz nie istnieje. badanie przerowadził jeden z księzy jakies 2 lata temu. Zreszta to nic nowego , zawsze tak było. Znalazłem to na podobnej dyskusji. KKBiDS-Ceremoniał-Dyskusja-279-Ks. Jakub Debiec: http://www.kkbids.episkop...nial/uwagi2.htm Cytuj: Cytat: "Ministrantki". Myślę, że warto podkreślić, że w przypadku tzw. ministrantek mamy do czynienia z zupełnie nową sytuacją. Choć z punktu prawnego wymagana jest decyzja biskupa, to jednak wydaje się na tej decyzji nie można poprzestać. Sądzę, że należy poczynić refleksję nad tym, jak połączyć tradycję z nową praktyką. Jak pokazuje rzeczywistość niektórzy księża wbrew zakazom biskupim albo bez porozumienia z biskupem (Gniezno ok. 20 parafii) ministrantki wprowadzają. Jeżeli nie ma chłopców to można takie działanie w jakimś stopniu zrozumieć jako próbę szukania drogi wyjścia z zaistniałej sytuacji. Jeżeli natomiast chłopcy są, a dany duszpasterz wprowadza ministrantki jako wyraz europejskości lub w oparciu o doświadczenia niemieckie, które poznał podczas zastępstwa, to jest to moim zdaniem przykład pewnego egoizmu pastoralnego i jednocześnie potwierdzenie słuszności powiedzenia "cudze chwalicie swego nie znacie". W oparciu o obserwację i doświadczenie tutejsze sądzę, że ministranci i dziewczęce grupy liturgiczne to idealne połączenie tradycji i nowej rzeczywistości. Rozdzielne grupy formacyjne, zadania, ubiory a nawet nazwy chłopcy - ministranci, dziewczęta - serwantki, pomogą uszanować i uchronić zalety "starego" i dostrzec zalety "nowego". To postulował już Śp. Ks. Blachnicki. Uważam, że w obecnej sytuacji ma to jeszcze większe znaczenie.
Wprowadzenie ministrantek jest rozumiane jako krok związany z przywróceniem kobiecie godności, której była ona wcześniej w Kościele pozbawiona. Jest to negatywny i fałszywy punkt wyjścia. Niestety takie postawienie problemu spowodowało, że zaczyna brakować chłopców w zastępach ministranckich. W 1998 biskupi niemieccy nazwali tę sytuacje problemem pastoralnym i polecili szukania dróg wyjścia z zaistniałej sytuacji. Sądzę, że i to doświadczenie niemieckie warto zauważyć.
|
Pt kwi 20, 2007 12:54 |
|
 |
Polk
Dołączył(a): Cz maja 26, 2005 19:19 Posty: 57
|
Polecam artykuł "Chłopcy zastępczy" Franciszka Kucharczaka -> http://www.goscniedzielny.wiara.pl/inde ... 8052&katg=
_________________
"Tylko życie poświęcone innym jest warte przeżycia."
|
Cz wrz 25, 2008 20:08 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|