Z prawosławnego punktu widzenia celem małżeństwa jest przede wszystkim osiągnięcie przez małżonków pełni człowieczeństwa. W sakramencie małżeństwa przez Łaskę Bożą dwoje ludzi staje się, w sposób mistyczny, jednym człowiekiem, tak jak Adam, zanim Bóg uformował z jego żebra kobietę. W swoim małżeńskim życiu mąż i żona dążą wspólnie do zbawienia. Pomagają sobie w osiągnięciu tego celu. Samo zaś małżeństwo jest zawierane na wieczność, tzn. że więzy małżeńskie pozostają nierozerwane nawet po śmierci jednego z małżonków.

Zrodzenie dzieci jest też jednym z celów małżeństwa ale nie jedynym i najważniejszym. Tak samo z sexem. Poprzez sex małżonkowie, na sposób fizyczny, wyrażają swoją miłość. Sex małżeński jest przez Boga błogosławiony. Jednakże sam sex nie jest czymś, co stanowi o istocie małżeństwa tak jak bardzo podkreślało to wielu moich przedmówców. Najważniejszy jest opisany powyżej aspekt duchowy.



Pożądanie nie jest czymś naturalnym dla człowieka. Pożądanie pojawiło się dopiero po grzechu prarodziców. Stan naturalny dla człowieka to taki jaki był w Raju.

to jak nazwiesz to co czujesz do swojej żony?!namiętnością?miłością fizyczną?ok. tyle tylko, że to jest inna nazwa tego samego hasła.

pożądanie jest jak najbardziej naturalne, przecież ludzkość by bez niego nie istniała

No, to jednak jest chyba za daleko poczyniony wniosek...
To zdaje się jest tzw. względna przyczyna zrywająca.

Ale myślę, że zgodzisz się, że pożądanie "wszystkiego co się rusza i na drzewo nie ucieka" jest inne od pożądania jakie budzi się gdy małżonkowie "przystępują do dzieła"

fakt, wtedy ludzkość by istaniała, ale byłoby nas zdecydowanie mniej

Zaintrygował mnie tytuł tego wątku
"Miłośc na całe życie- seks nie jest nam potrzebny"

Skąd autorka tego wątku wie, że to miłośc na całe życie?

Wiem, że każdy chce by jego miłośc była na całe życie, ale skąd to przekonanie, że akurat w przypadku związku platonicznego to będzie miłośc na całe życie?

Czy autorka nie sugeruje, że akurat dlatego, że w jej związku nie ma pożądania to jest on doskonały (na całe życie)?

Miłośc bez fizycznego pożądania to przyjaźń.

Ciekaw jestem, czy autorce wątku obcowanie fizyczne z mężem sprawia przyjemność. Tak po prostu - czy te doznania fizyczne i psychiczne są przyjemne? Odpowiedź na to pytanie może skierować dyskusję na właściwe tory.

@Emil: chyba nie czerpie ona żadnej przyjemności z "fizycznego obcowania ze swoim mężem" Chociaż... jeśli im taki związek odpowiada (czysty, platoniczny, bez grama namiętności) to czemu miałoby się to zmnienić? Ciekawe tylko, co jeśli któreś z nich dojdzie do wniosku, że fajnie by było mieć dziecko. No chyba, że wiedzą, że nigdy nie będą chceli mieć dzieci, to już inna kwestia...

A może Katarzynie chodzi o to - nie napisala, ze jest mezatką- że po prostu przyjaźn damsko- męska jest mozliwa ?

Katarzyno- mnie tam tez seks nie jest potrzebny, ale dlatego nie wychodze za maż...

Bo jednak celem małżeństwa jest potomstwo...A jak tu się rozmnożyc bez fiku-miku?

Jesli chodzi o przyjaźn to cóż- wczesniej czy później to pewnie skonczy się na fiku-miku - chyba, ze mieszkacie daleko od siebie lub złozyliscie sluby czystosci...

@Teresse: przyjaźń damsko-męska zawsze kończy się w łóżku. Od tego nie ustrzegą nawet śluby czystości

Nie.

@iduodu: jakże wyczerpująca odpowiedź... Może się jakoś do niej ustosunkuj, bo na razie jesteś mało wiarygodny.

Jak niby mam się ustosunkować do mojej wypowiedzi?
Na podstawie mojego doświadczenia moge powiedzieć, że przyjaźń damsko- męska wcale nie musi kończyć się w łóżku. Wystarczy?

PS. jestem płci żeńskiej

Wybacz, ale to kompletna bzdura....
Żeby nie bylo, ze jestem malo wiarygodna wyobraz sobie sytuacje:

2 pary. Przyjaznia sie juz bardzo dlugo. I jak to sobie teraz wyobrazasz?? To wcale nie jest tak, ze zaraz musi sie to skonczyc w lozku. Wrecz przeciwnie. nigdy nie powinno do tego dojsc. No chyba ze przyjazn przerodzi sie w milosc... Ale to juz inna sytuacja.

Masz moze przyjaciela/przyjaciolke <nie wiem czy jestes mezczyzna czy kobieta>??