co mam robic ze swoim malzenstwem?
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: co mam robic ze swoim malzenstwem?
marilynka napisał(a): Zuplenie nie wiem co mam robic i jak do tego podejsc..moze moglibyscie mi napisac co o tym sadzicie. Mam 23 lata, 4 miesiace temu wyszlam za maz za chlopaka z ktorym bylam 6 lat. Po slubie okazalo sie ze to zupelnie inny czlowiek. Moze nie zupelnie, ale widze teraz ze w wielu kwestiach troche mnie oszukiwal, nagle kompletnie przestal sie starac i jak widze wiele rzeczy nie mial wogole zamiaru spelnic... Najgorsze jest to ze nie widzi niczego zlego w swoim zachowaniu...proby romowy koncza sie awantura i stwierdzeniem ze wymyslam problem i zebym sie cieszyla bo mogloby byc gorzej. Poza tym nie szanuje mnie... robi mi awantury o to, ze nie biore tabletek antykoncepcyjnych po ktorych sie zle czuje, grozi mi ze pojdzie do domu publicznego bo nie spelniam swoich malzenskich obowiazkow. Bardzo zaluje tego slubu..gdybym zamieszkala z nim przed slubem, pewnie do niego by nie doszlo... Mysle powaznie nad uniewaznieniem zwiazku ale nie wiem vczy to sie uda..Jak nie to pewnie bedzie rozwod. Powiedzcie mi, gdzie tu jest sprawiedliwosc? Czy ja nie mam juz do konca zycia prawa do szczescia dlatego ze ktos mnie oszukal, ze sama sie pomylilam? Ze ufalam ze bedzie dobrze bez "sprawdzania sie" przed slubem? Nie moge tego zrozumiec...wizja wykluczenia mnie z kosciola jest starszna...nie chce mi sie zyc, rownie dobrze moglabym popelnic samobojstwo..
Czemu nie dogadaliscie sie przed slubem co do metod antykoncepcji?
Czy ten temat byl dla Was tabu?
|
Pt sty 05, 2007 0:55 |
|
|
|
 |
avila
Dołączył(a): N sty 07, 2007 23:37 Posty: 9
|
 trzymaj sie
wiesz,trzymaj sie. Jednego nie wolno ci zrobic-stracic kontaktu z Bogiem,ktorego kochasz,ktory jest twoja moca i zyciem. Jesli moge ci cos poradzic:dobrze ze probujesz do niego mowic,ale jesli sprawdzilas,ze nie dziala-nie rob tego. Pamietaj zyc tak,by nie dac odebrac SOBIE godnosci. Jesli umawialiscie sie na npr-nie bierz tabletek.Nie bierz tabletek,bo jemu tak wygodniej i nie zgadzaj sie na sex w dni plodne,lub podejrzanie plodne jesli on "nie jest gotowy" a i ty chcialabys poczekac,tym bardziej ze wasza sytuacja wymaga raczej rozjasnienia.Zagrozi domem publicznym???i co,cale zycie tak ci bedzie grozil,wymyslajac np.coraz to nowe fanaberie sexualne ,a ty ze strachu bedziesz wszystko robic?? No nie,bo zapewniam cie,ze w sytuacji,gdy wypowiada takie slowa,to on jest nieuczciwy.Moim zdaniem: nie powinnas dac sie zlamac.Podziel obowiazki domowe i rob swoje.Nie rob za niego,i nie mow,niech zobaczy jak zarasta cos brudem.Oczywiscie dobrze to przemysl i np.smieci zapisz dla siebie i jedzenie,zeby sie wam robaki nie zalegly i zebyscie nie umarli z glodu,bo pekniesz i w koncu go wyreczysz,a nie wolno ci tego zrobic.Powinnas na pewno spotkac sie z psychologiem,moze rzeczywiscie w poradni rodzinnej i umocnic SIEBIE,by podjac trud walki.Znam przypadki mezczyzn,na ktorych ni prosba ni grisba-nic nie dzialalo,iagle krzywy i niezadowolony a ona tym bardziej starajaca sie...Wiesz co im pomoglo? -wstrzas.Ona,ten wszystko znoszacy aniol,powiedziala ze odchodzi.I naprwde w to uwierzyla.Wtedy on ie obudzil.On powiedzial ze wszystko zrobi by zostala.I on postaral sie o terapie dla malzenstw,on gotuje,on musial jej udowodnic ze warto z nim zostac.Nie oznaczalo to za stal sie bez wad...,nie... ale naprawde sie staral.Nie jest to trada dla ciebie,bo za malo cie znam,ale to co robi twoj maz jest totalnie nie fair.Pamietaj tez-to nie jest niezwykle,ze ludzie bladza.Sprobuj zlapac jakikolwiek dystans i zatroszcz sie o SWOJA psychike,o poczucie godnosci i wlasnej wartosci.Nie pozwol narzucic sobie rzeczy,ktorym sie absolutnie sprzeciwiasz. Trzymam kciuki. Sprawa na pewno nie jest przegrana,ale do boju! roztropnosci i odwagi zycze. ja[/b]
|
Pn sty 08, 2007 1:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: trzymaj sie
avila napisał(a): wiesz,trzymaj sie. Jednego nie wolno ci zrobic-stracic kontaktu z Bogiem,ktorego kochasz,ktory jest twoja moca i zyciem. Jesli moge ci cos poradzic:dobrze ze probujesz do niego mowic,ale jesli sprawdzilas,ze nie dziala-nie rob tego. Pamietaj zyc tak,by nie dac odebrac SOBIE godnosci. Jesli umawialiscie sie na npr-nie bierz tabletek.Nie bierz tabletek,bo jemu tak wygodniej i nie zgadzaj sie na sex w dni plodne,lub podejrzanie plodne jesli on "nie jest gotowy" a i ty chcialabys poczekac,tym bardziej ze wasza sytuacja wymaga raczej rozjasnienia.Zagrozi domem publicznym???
Twoj cytat powyzej brzmi dosc radykalnie. Czemu niby porownujesz stosowanie tabletek z prostytucja?
Czy nazywasz miliony osob na calym swiecie w szczesliwych malzenstwach stosujacych tabletki prostytutkami?
Nasuwa sie oczywiste pytanie, czy osoby stosujace NPR sa automatycznie wysiecane na anioly?
|
Pn sty 08, 2007 14:30 |
|
|
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
 Re: co mam robic ze swoim malzenstwem?
Samotniku - czytaj uważnie wątek:
marilynka napisał(a): robi mi awantury o to, ze nie biore tabletek antykoncepcyjnych ...grozi mi ze pojdzie do domu publicznego bo nie spelniam swoich malzenskich obowiazkow.
I do tego odnosił się wybrany fragment avili.
|
Pn sty 08, 2007 14:41 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: co mam robic ze swoim malzenstwem?
Krzysztof_J napisał(a): Samotniku - czytaj uważnie wątek: marilynka napisał(a): robi mi awantury o to, ze nie biore tabletek antykoncepcyjnych ...grozi mi ze pojdzie do domu publicznego bo nie spelniam swoich malzenskich obowiazkow. I do tego odnosił się wybrany fragment avili.
Przeczytalem i przepraszam.
Ten facet jest po prostu nie dojrzaly skoro potrafi tak lekko domem publicznym pogrozic.
Moze lepiej niech tam juz idzie i niech ten zwiazek sie rozpadnie skoro sie tak dziecinnie zachowuje.
|
Pn sty 08, 2007 14:46 |
|
|
|
 |
krismal1
Dołączył(a): Cz lut 08, 2007 17:06 Posty: 87
|
Byz moze twoje małżeństwo w ogóle nie jest ważne. jeżeli rzeczywiście zostałas oszukana. ztego co czytam w twoim meż  u chyba w ogóle nie bylo chęci aby spełniac warunki katolickiego małzenstwa
|
Cz lut 08, 2007 18:40 |
|
 |
METEOR
Dołączył(a): N lis 19, 2006 12:24 Posty: 6
|
Zapraszam na: www.sychar.alleluja.pl Jest to"Wspólnota trudnych małżeństw". Warto "zaglądnąć".
|
So lut 17, 2007 10:26 |
|
 |
renata155
Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54 Posty: 1036
|
Dlaczego nie powiecie dziewczynie-odejdz rozwiedz się?-ma sie męczyć bo żle wybrała?-czy to na pewno Bóg postawił jej na drodze tego faceta?-ludzie są w różnych związkach-przyjaźń która rozpada sie po kilku latach-wtedy tracimy kontakt z taką osobą bo nas zawiodła-ale w tedy jest ok?-mówimy wybaczam,nie mam żalu/ale idzmy swoją drogą--małżeństwo jest węzł
em ,którego nie można rozwiązać-pomimo że nas niszczy?bo wiązane przysięgą?
To trochę nie ludzkie spojrzenie-Nie można dać się zepchnąć na dno w imie/byłego zafascynowania-i nie można argumentować dobrem dzieci-jeśli są/bo szczęście dziecka zależy od spokoju,i szczęśliwych rodziców-a nie walczących między sobą wrogów/którymi niektórzy po kilku/kilkunastu latach się stają.
|
N lut 18, 2007 12:30 |
|
 |
Hebamme
Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47 Posty: 342
|
Moim zdaniem taka sytuacja nadaje się do uniewaznienia małzeństwa. Skoro od początku facet tak zagrywa. Swoją drogą cóż robiliście przez te 6 lat, jeżeli nagle poślubie okazuje się ,że to pomyłka? Sześć lat zmarnowanych?Przekłamanych?
Trzeba sobie po prostu odpowiedziec na pytanie, czy Wy się kochacie, czy chcecie być razem, czy chcecie mieć dzieci?
|
Pn lut 19, 2007 10:21 |
|
 |
Prosiaczek
Dołączył(a): Pn lut 19, 2007 8:10 Posty: 25
|
na Twoim miejscu zgłosiłabym się do jakiegoś księdza, psychologia ... bo jeśli jest tak jak piszesz - to nie jest nic innego jak przemoc psychiczna.
Jeśli nie rozwiążesz tego problemu teraz (albo nie zaczniesz go rozwiązywać) - to nie będzie lepiej, a jak uczy życiowe doświadczenie może być już tylko gorzej ....
|
Śr lut 21, 2007 7:24 |
|
 |
wozkiwidlowe
Dołączył(a): So mar 17, 2007 15:00 Posty: 40
|
Zastanow sie nad swoim postepowaniem moje dziecko idz do spowiedzi, porozmawiaj z Bogiem i nawet nie grzesz myslac o pigulkach czy innych tego typu wynalazkach
Pozdrawiam
|
So mar 17, 2007 16:28 |
|
 |
stern
Dołączył(a): Pt lut 03, 2006 18:03 Posty: 680
|
Przeczytawszy wątek o biednej małżonce i mężu-oszuście, rzuciło mi się w oczy kilka zdań, które chciałbym zadedykowac wszystkim piszącym o tym, jak ten człowiek zmienił się po ślubie.
Zauważcie, proszę, że sama autorka pisała, że "sądziła, że on się zmieni i dojrzeje", a także, że "sytuacje konfliktowe kładła na karb stresu".
Więc ta - tak ladnie dziennikarsko brzmiaca - nagla zmiana, jednak nie jest taka nagla, tylko wczesniej pewne cechy charakteru byly bagatelizowane.
Zas dla autorki:
Nie będę się silił na porady, nie znając Was, ale miej na uwadze, że nie ma takiego problemu, którego Bóg nie potrafiłby rozwiązać. Nawet jeżeli rozwiązanie jest inne niż mogliśmy sobie wcześniej wyobrazić. 
|
So mar 17, 2007 17:45 |
|
 |
Kasia_kotecek
Dołączył(a): Cz mar 08, 2007 12:03 Posty: 21
|
Wiesz kochana, jeśli rozmowy nic nie dają, zaproponowałabym terapię małżeńską, modlitwa na pewno wspomorze sytuację, ale wydaje mi się,że powinnaś z mężem iść koniecznie.
Jeśli się nie zgodzi, modlitwa nic nie da powaznie zastanowiłabym sie nad wyprowadzka od niego. Na pewno musisz być konsekwentna i się dużo modlić o poprawę sytuacji.
Może on musi coś przemyśleć jednak. Mojej mamy znajoma zagroziła facetowi rozwodem, który sie nad nią znęcał psychicznie i pił przez kilkadzieisąt lat. Poskutkowało. Teraz sam jest w ośrodku i naprawdę się zmienił.
Jeśli wypowiadasz jakieś słowa, np.że zrobisz to lub, to dotrzymuj tego.
Inaczej będzie coraz bardziej gardził tym , co mówisz, nie brał Cię na serio.
Módl sie i działaj walczysz o swoją rodzinę.
Niech Cię Pan wspiera i strzeże.
_________________ Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.
|
Wt mar 20, 2007 22:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Marilynko, zagladasz jeszcze na forum?
Napisz prosze, jak dajesz sobie rade...Skorzystalaś z poradni rodzinnej? A moze są przeslanki do uniewaznienia ślubu kościelnego?
Niech Bog Ci pomoże w tych trudnych chwilach...
|
Śr maja 16, 2007 16:25 |
|
 |
a.R.E.k.
Dołączył(a): N maja 20, 2007 8:57 Posty: 937
|
Moim zdaniem jedyne rozwiązanie to rozwód. I już. 
|
N lip 29, 2007 14:43 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|