Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 16, 2025 4:24



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 207 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 14  Następna strona
 Dzieci - ile i dlaczego? ;) 
Autor Wiadomość
Post 
Wśród moich znajomych wszędzie był model 2+2 a tylko w 2 rodzinach było 4 i 5 dzieci ale oni klepali "biedę" w związku z tym i dzieci było luchutko ubrane i zaniedbane trochę. Ja mam 30 lat i nie wyobrażam sobie mieć więcej niż 1 dziecko, a 1 już mam i widzę jakie to obciążenie finansowe - nie oszukujmy się!!!


Pt lut 09, 2007 9:05
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45
Posty: 3638
Post 
dzieci, ile i dlaczego?
zapewne więcej niż tu piszecie
a piszecie o 2+2
to za mało
jest to tylko przeniesienie stanu liczebności na nastepne pokolenie
aby było coraz więcej ludzi musi byc conajmniej 2+3
z tego względu, że dwóch umiera ze starości a po nich pozostaje znowu dwóch
i tak w kólko
gdy zostaje trójka to jedna osoba jest tym przyrostem dopiero który daje widoczny rozwój danego Narodu w liczbności

dodam, że sytuacja materialna jest powodem wielu nieszczęśc
zauważcie, że kobieta jest dzisaj wygodna
szczególnie ta z miasta
sama dorabia sobie a czesto nawet zarabia
i nie chce takiego który stanem majątkowym jest ponizej jej poziomu
gardzi nim poprostu jako nieudacznikiem zyciowym i ofiara losu

brak wiekszej kwoty pieniędzy jest znowu powodem mimo tego, iż sobie znajda druga połowę męzczyzna czy kobieta do spięć o brak rozwoju i wegetacje jak marchewki na polu
pieniądze do nauki niestety, ale sa potrzebne- pwietrzem nie żyjemy

jeśli to nie jest przyczyna to kolejna jest brak na zbytki
i tutaj jak piszecie czy tez czasu przez zachłannośc na spedzanie go na rozrywkach [za duzo chca tych zbytków]

moze byc tez przyczyna ciągła katorżnicza praca wtedy zamiast na pielegnowaniu ogniska domowego traci się czas na dojazdy i darmowe nadgodziny
pracodawca dobrze wie o tym ,że nigdzie nie znajdzie takiego niewolnika
dlatego będzie go trzymać nisko przy ziemi
tutaj wachlarz jest szeroki od wmawiania, że się jest obibokiem choć pracuje się za 10 osób do straszenia wyrzuceniem z pracy
a przeciez praca jest potrzebna...czasu na szukanie nowej nie ma
zmiany pracy nie działają dobrze na stan majątkowy w którym się jest [albo raczej stan przyżebraczy]


dalej zwykła niechęć do tego by miec dzieci

model dzisiejszego frajera to życie katolickie
model dzisiejszego człowieka sukcesu to bogactwo i władza... czyli jak zwykle ;)
tyle, że do tego dochodzi upadek obyczajów
od picia do upadłego [dosłownie] i zarzygania wszystkiego wokól[to jest rozrywka]
az do sexu w przyciemnieonym pokoju czy też jakichs zbiorowych grupowych obmacanek i wygłupów z tańcem ala GOGO włacznie

skąd się biorą dzieci?
w Polsce w przeważającej częsci z wpadek...

_________________
Niech żyje cywilizacja łacińska !!!

więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...


Pt lut 09, 2007 12:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 16, 2006 15:01
Posty: 490
Post 
Ja mam tylko jedna siostre...

Ale sama chce miec przynajmniej 4.... No chyba ze warunki materialne naprawde mi na to nie pozwola... Ale to jeszcze sporo czasu przede mna...

_________________
"- A jakie jest największe kłamstwo świata? - spytał zaciekawiony młodzieniec.
- To mianowicei, że nadchodzi taka chwila,kiedy tracimy całkowicie panowanie nad naszym życiem i zaczyna nim rządzić los.W tym tkwi największe kłamstwo świata."


Pt lut 09, 2007 13:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31
Posty: 555
Post 
Nie rozumie tego "dlaczego"?

Ile? tyle ile Pan Bóg pozwoli i samemu się chce mieć/ czuje się na siłach wychować.
Bo to czasem sprzeczne jest. Chce się być otoczonym gromadką, a niemoże się mieć lub może tylko 1. Albo nie chce się wcale, zabezpiecza przed potencjalnym dzieckiem bardziej niż przd dżumą, a tu niespodzianka!

Dzieci kosztuja, dużo kosztują, szczególnie czasu, uwagi, miłości. Jedni czują się stworzeni do tego by dawać, inni wolą życ dla siebie. Problemy materialne to najlepsza wymówka.
To co dla jednych jest sytuacją materialną niepozwalająca na więcej niż 1 dziecko, dla innych jest ok przy 4.


Pt lut 09, 2007 16:13
Zobacz profil

Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47
Posty: 342
Post 
Ja patrzę na to trochę z innej strony. Jesteśmy rodzicami ,mamy dzieci, których oczekiwaliśmy, kochamy je. Na pytanie czy chcemy mieć więcej dzieci ( na razie jest 2) odpowiadamy: tak , chcemy mieć jeszcze dzieci a ile to będzie zależało od wielu czynników.

Jak czuje się dziecko już żyjące na swiecie, które słucha tego co mówią dorośli na ten temat między sobą? A co mówią najczęściej?
- Nie, dwoje (jedno) nam wystarczy , tyle kłopotu z nimi
- Nie, warsztat już odstawiony na strych
- coś Ty , a po co mi to , z tymi mam tyle problemów
- żartujesz chyba , juz wystraczająco kasy na te idzie
- nie stac mnie na więcej dzieci

Postawcie się na miejscu dziecka takiego rodzica. Myśli sobie:
- ojej, sprawiam rodzicom tylko kłopoty,problemy
- to przeze mnie rodzice mają mało pieniędzy

Jeżeli z jakichs powodów w Waszych planach nie ma już miejsca dla dzieci, to przynajmniej nie mówcie takich rzeczy przy dzieciach.

Dzieci, w normalnej kochającej się rodzinie - chcą mieć rodzeństwo, są bardziej ufne, gdy wiedzą , że rodzice kochają dzieci i są przygotowani na ich nawet niespodziewane przyjście.

[/img]


Pt lut 16, 2007 18:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
Hebamme - zakładam Twój fanklub.
Podpisuję się pod Twoim postem obiema rękami.


Pn lut 19, 2007 7:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 10, 2006 19:27
Posty: 176
Post 
Z postem Hebamme sie zgadzam, chociaz nie do samego konca. Z jednego powodu - bedac dzieckiem nie mialem bladego pojecia skad sie biora dzieci, wiec nie wiedzialem czy moi rodzice sa przygotowani na ich przyjecie, czy tez nie. Wiec stwierdzenie, ze dzieci sa bardziej ufne, gdy wiedza, ze rodzice sa przygotowani na niespodziewane przyjscie kolejnych, jest nieco na wyrost.

Chcialbym poruszyc inna kwestie - bardziej przykra dla dzieci - niewolnictwo.
Nie znajduje innych okreslen dla wyzysku, ktory uprawiaja niektorzy rodzice. Dzieci sa traktowane jako tania sila robocza juz od najmlodszych lat.
O ile moge zrozumiec, ze dzieci powinny pomagac rodzicom, o tyle praca np. w warsztacie samochodowym po kilka, kilkanascie godzin dziennie dla kilkuletniego dziecka to jawna przesada - a taki los mial kolega z mojej klasy. Nie on jeden - kilku pomagalo rodzicom w duzych gospodarstwach. Zapytajcie ich, czym byly dla nich wakacje... koszmarem. Dzien zaczynal sie o 6 rano a konczyl kolo polnocy.

Bardzo czesto mowi sie o szlachetnych motywach, kiedy rodzice decyduja sie na kolejne dziecko, podaje sie przyklady rodzin wielodzietnych. Niestety nikt nie mowi, jak wyglada dziecinstwo w wielu rodzinach - jezeli ktos bedzie w Kalwarii Zebrzydowskiej, niech odwiedzi jeden z niezliczonych warsztatow stolarskich lub szewskich i zobaczy czym zajmuja sie dzieci od rana do zmierzchu.
Cale szczescie, nie jest to regula, ale niestety, nadal czesto mozna spotkac harujace dzieci.


Pn lut 19, 2007 11:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr mar 01, 2006 7:34
Posty: 14
Post 
Też zagadzam sie z Hebamme. A co da przytoczonego niewolnictawa przez KrzysikaFZ'a uwazam za grubą przesadę. Byc może mowi on o patologiach ktore sie zadrzaja (jak wszędzie). Ja jestem przkladem wlasnie takiej pracy przy boku rodziców od młodych lat. Zawsze praca byla moim dominujacym zająeciem. Ojciec zawsze umial mi czas rozplanowac (na głupoty nie mialem czasu). Był czas tez i na naukę (z nauka nigdy nie mialem problemu) i czas na rozrywke jak rower, piłka. ale w scisle okreslonym czasie i miejscu. NIe mialem czzasu na włuczenie sie z kolegami i robienie głupich rzeczy (kradzieze, wygłupy itp.). Przykład pracy powinien isc z gory, od rodziców. Ja dzis dziekuje ojcu ze mnie tak wiele nauczyl. Nie mam problemu ze zrobieniem czegokolwiek w domu (remonty, naprawy itp.) nie wiem co to znaczy wołac "fachowca od rury". NAwet w bibli sa opisy prac rodzinnych gdzie dzieci pracowaly z rodzicami ( Pan Jezus tez na ludzi wyszedl pracując z ojcem w stolarni). Teraz to jest praktykowane w rodzinnych firmach, biznaesach z roznym skutkiem. Podziwiam takich którzy potrafią z rodziną pracowac - jest to wyraz ogromnej więzi i zaufania dla najbliższych.

Ad Hebamme "Dzieci, w normalnej kochającej się rodzinie - chcą mieć rodzeństwo, są bardziej ufne, gdy wiedzą , że rodzice kochają dzieci i są przygotowani na ich nawet niespodziewane przyjście. "
powiem tak mam kolegę ktory jest jedynakiem i od zawsze mowil ze nie chce miec rodzenstwa a nawet kiedys wspomnial ze wiecej mu (jako spadkobiercy) zostanie po rodzicach. Zgozkniała jego matka slepo zapatrzona w jedynaka załuje (zapewne) ze nie miala wiecej dzieci po tym jak syn sie od niej odwrócil po tym jak zamieszkal na "swoim" kupionym przez rodziców domu. Ja nie musialem dostawac niczego od rodziców (finanse , mieszkanie) oprócz wychowania do samodzielności i poszanowania pracy.[/url]


Pn lut 19, 2007 12:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10
Posty: 1239
Post 
A PROPO ,,NIEWOLNICTWA"DZIECI.Lepiej jest twoim zdaniem wychować kalekę niepotrafiacą posłać łozka i zmyć szklanki?,za t o umiejacą obslugiwać najnowszy model komorki a i oczywiscie komputer?
zawsze uwazałam,że dziecko powinno miec swoje obowiazki i uczyc sie odpowiedzialnosci poprzez prace. Życie pokazuje ,z e te dzieciaki,ktore slysza od rodziców,,ty nic nie rob ,ty sie tylko ucz" czesto zle koncza.


Pn lut 19, 2007 15:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08
Posty: 1456
Post 
Mam czwórke rodzeńwstwa.
Nie przelewa się i nigdy się nie przelewało. Nie ma forsy na odpowiedni start życiowy, nie ma znajomości, żeby złapać dobra pracę. Ale dajemy radę, wiemy że na wszystko musimy zapracowac własnymi rękami. A to jest frajda. :biggrin:

_________________
Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać,
Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...


Pn lut 19, 2007 16:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4103
Post 
KrzysiekFZ napisał(a):
Z postem Hebamme sie zgadzam, chociaz nie do samego konca. Z jednego powodu - bedac dzieckiem nie mialem bladego pojecia skad sie biora dzieci, wiec nie wiedzialem czy moi rodzice sa przygotowani na ich przyjecie, czy tez nie. Wiec stwierdzenie, ze dzieci sa bardziej ufne, gdy wiedza, ze rodzice sa przygotowani na niespodziewane przyjscie kolejnych, jest nieco na wyrost.


Ja jednak uważam, że coś w tym jest. Dzieci czują - widzą nastawienie swoich rodziców, czasem słyszą jakieś rozmowy, czy też przypadkowe slowa w trakcie jakiejś dyskusji.

Cytuj:
Chcialbym poruszyc inna kwestie - bardziej przykra dla dzieci - niewolnictwo.
Nie znajduje innych okreslen dla wyzysku, ktory uprawiaja niektorzy rodzice. Dzieci sa traktowane jako tania sila robocza juz od najmlodszych lat.
O ile moge zrozumiec, ze dzieci powinny pomagac rodzicom, o tyle praca np. w warsztacie samochodowym po kilka, kilkanascie godzin dziennie dla kilkuletniego dziecka to jawna przesada - a taki los mial kolega z mojej klasy. Nie on jeden - kilku pomagalo rodzicom w duzych gospodarstwach. Zapytajcie ich, czym byly dla nich wakacje... koszmarem. Dzien zaczynal sie o 6 rano a konczyl kolo polnocy.

Bardzo czesto mowi sie o szlachetnych motywach, kiedy rodzice decyduja sie na kolejne dziecko, podaje sie przyklady rodzin wielodzietnych. Niestety nikt nie mowi, jak wyglada dziecinstwo w wielu rodzinach - jezeli ktos bedzie w Kalwarii Zebrzydowskiej, niech odwiedzi jeden z niezliczonych warsztatow stolarskich lub szewskich i zobaczy czym zajmuja sie dzieci od rana do zmierzchu.
Cale szczescie, nie jest to regula, ale niestety, nadal czesto mozna spotkac harujace dzieci.


Patologia - zdarze się wszędzie - niestety :(

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Wt lut 20, 2007 14:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4103
Post 
Awa napisał(a):
A PROPO ,,NIEWOLNICTWA"DZIECI.Lepiej jest twoim zdaniem wychować kalekę niepotrafiacą posłać łozka i zmyć szklanki?,za t o umiejacą obslugiwać najnowszy model komorki a i oczywiscie komputer?
zawsze uwazałam,że dziecko powinno miec swoje obowiazki i uczyc sie odpowiedzialnosci poprzez prace. Życie pokazuje ,z e te dzieciaki,ktore slysza od rodziców,,ty nic nie rob ,ty sie tylko ucz" czesto zle koncza.


Tutaj chyba zachodzi problem - rozwiązania kwestii obowiązków.
Rodzice - chociażby w pierwszej "fazie" - powinni razem z dziećmi wykonywać te obowiązki, pracę. W tym momencie nawiązuje się między nimi relacja, w końcu myjąc wspólnie naczynia, sprzątając (etc) można porozmawiać o dniu dzisiejszym. Dziecko przy okazji uczy się od rodzica - jak ma dane zadanie wykonywać. Można to podciągnąć pod jakieś rytuały rodzinne - inwencja twórcza w rękach rodziców ;) Np. w soboty wspólnie z którymś z rodziców (albo z obydwojgiem ;) ) sprzątamy dom - opowiadając sobie co nas spotkało w danym tygodniu...
To w jaki sposób dziecko będzie podchodziło do swoich obowiązków - w dużej mierze zależy od rodziców - jaki przyklad będą sami dawać.
Co do odpowiedzialności - też dużo w tej kwestii zależy od rodziców.

I właśnie - jakie podejście do samych dzieci mają rodzice - czy okazują im miłość, uczucia, akceptacje? Czy sa otwarci na kolejne życie, czy się tego boją? Dzieci czują, widzą i słyszą - o wiele więcej niż nam się wydaje...

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Wt lut 20, 2007 14:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 19, 2007 8:10
Posty: 25
Post 
Jestem mamą jednego dziecka. Więcej dzieci chwilowo nie chcemy. Nie wynika to ani z sytuacji materialnej, ani politycznej w naszym kraju.
Myślę jednak, że nie należy wzbudzać w kimś poczucia winy tylko dlatego, że nie chce więcej dzieci. Bo dziecko to nie przedmiot który stawia się w kącie pokoju - dla pokazania ile ich się ma. To istota, która potrzebuje dużo uwagi, miłości i siły.
Kiedy jeszcze nie byłam mamą chciałam mieć 3 conajmiej, ale po porodzie zmieniłam zdanie - nie sztuka urodzić dziecko - sztuka je wychować.
Sztuką jest być odpowiedzialnym rodzicem.
Polityczne pomysły na polityke prorodzinną obrażają mnie jako kobiete, nie jestem TYLKO inkubatorem. Przy całej dyskusji o dzieciach zapomina się często o kobiecie - jako o istocie myślącej, czującej - istocie która ma prawo do spełniania siebie i do pragnienia czegoś więcej niż bycia kurą domową.
Myślę, że największe przekleństwo jest smutna, sfrustrowana matka. Aby być dobrym ojcem, matką należy być przedewszystkim szczęśliwym człowiekiem - a nie dla wszystkich szczęście to gromatka małych dzieci u boku.
Pozdrawiam


Śr lut 21, 2007 7:18
Zobacz profil

Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47
Posty: 342
Post 
Kura, domowa, inkubator? Jakbym Wandę Nowicką słyszała....


Śr lut 21, 2007 9:04
Zobacz profil

Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47
Posty: 342
Post 
Zgadzam się , ze nie sztuka urodzić dziecko, sztuka je wychować.
Doświadczenie wielu mówi jednak, ze dzieci lepiej się wychowują gdy mają rodzeństwo.


Śr lut 21, 2007 9:21
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 207 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 14  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL