Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 18, 2025 23:13



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Niemoralność nieba - dylemat Kołakowskiego 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So mar 03, 2007 9:00
Posty: 2
Post Niemoralność nieba - dylemat Kołakowskiego
Ostatnionatrafiłem na ciekawy cytat z Kołakowskiego. Ponieważ jego poglądy z czasem ewoluowały w kierunku filozofii chrześcijańskiej, czy ktoś wie jak sobie poradził z poniższym dylematem?

Cytuj:
W mojej niechęci do religii chrześcijańskiej motywy natury moralnej są ważniejsze aniżeli sytuacja argumentacyjna [...]. Jest to również niechęć do okrucieństwa: na przykład przypuszczenie, że może istnieć świat, gdzie szczęście doskonałe pewnej grupy ludzi może współistnieć z maksymalnym nieszczęściem innych, że więc Bóg może część ludzi zmuszać do tego, aby się czuli doskonale szczęśliwi, chociaż wiedzą, że inni, choćby najbliżsi im ludzie, znajdują się na dnie nieszczęścia — a niebo i piekło na tym polega; innymi słowy — w wyobraźni katolickiej nie piekło jest dla mnie świadectwem największego okrucieństwa, ale niebo — szczęśliwi zbawieni, których błogości nie może poruszyć los potępionych
[/


So mar 03, 2007 10:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 10, 2006 10:40
Posty: 70
Post 
Hm - hm.
I see.
Ten sam dylemat powstal i w buddyzmie. "Nie moge byc szczesliwy, kiedy cierpia inni". I aby zaradzic, wprowadzono (Mahayana) postac boddhisatvy, ktory kierujac sie wspolczuciem, pozostaje na ziemi i pomaga innym do zbawienia (tj wyzwolenia, jesli sie trzymac terminologii buddyjskiej).
Wg niektorych buddystow, i Chrystus byl takim boddhisattva.

Jak ten dylemat jest rozwiazany w katolicyzmie? Nie wiem. Nie slyszalam. (Czy mysli sie tylko egoistycznie o wlasnym zbawieniu? )

Niech odpowie ktos inny, kto wie lepiej, co Kosciol mowi oficjalnie na ten temat.


So mar 03, 2007 13:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Czy dobrze rozumiem: jak można być szczęśliwym w niebie, skoro ktoś inny w piekle ciepri? Według mnie taka sytuacja nie jest analogiczna z tą na ziemi. Tutaj niekiedy ludzie cierpią, a niekiedy są szczęsliwi, po śmierci natomiast, jeśli przyjmiemy że następuje sprawiedliwy sąd, dzieje się tylko to co stać się powinno, w odróżnieniu od niedoskonałości świata, jedni wybrali Boga, inni Go odrzucili. Nikt zatem nikogo nie przymusza, każdy wybrał swoje. Moźliwe że dusze zgromadzone wokół Boga, współczują tym drugim, ale czy to przeszkadza im pozostawac przy Bogu?


So mar 03, 2007 22:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Słyszałem, że w niebie zapominamy o bliskich którzy są w piekle jakbyśmy ich nigdy nie znali, może to samo dotyczy wszystkich ludzi którzy źle wybrali ?


So mar 03, 2007 22:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 10, 2006 10:40
Posty: 70
Post 
WIST napisał(a):
Moźliwe że dusze zgromadzone wokół Boga, współczują tym drugim, ale czy to przeszkadza im pozostawac przy Bogu?


Ale wiedzac, ze innni cierpia i wspolczujac - same nie moga byc "szczesliwe" chociaz "w niebie".
Tu paradoks.


N mar 04, 2007 8:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 10, 2006 10:40
Posty: 70
Post 
No napisał(a):
Słyszałem, że w niebie zapominamy o bliskich którzy są w piekle jakbyśmy ich nigdy nie znali, może to samo dotyczy wszystkich ludzi którzy źle wybrali ?

"Slyszalem" ... tzn " nie wiem na pewno" .
"Zapominamy"? Czyli co? Szczescie w niebie z obcieta pamiecia? Po lobotomii? Oglupieni jak po prochach uspokajajacych z apteki (prozac jakis?)?
To ja dziekuje, ja takiego szczescia nie chce. To szczescie idioty.

Ale... to mi cos przypomina. Buddyjskie "wyjscie poza cierpienie".
"Po oswieceniu cierpienie znika; gdyz widzimy, ze..."

No, gdzie jestes? Dokoncz, pls. ; - )


N mar 04, 2007 8:43
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
Nie wiem jak to rozwiązał Kołakowski
Ale, w Biblii jest zdanie mówiące że w niebie "nie będzie juz męża ani żony" - nie będzie tam już żadnych powiązań i znajomości. Nie możemy też o przyszłej rzeczywistości orzekać w ten sam sposób, jak o obecnej, dlatego takie dylematy wydają mi się dyletanckie
Osobiście uważam, że radość z przebywania z Bogiem będzie tak niewyobrażalnie wielka, że przyćmi wszystko inne


N mar 04, 2007 8:54
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
"Slyszalem" ... tzn " nie wiem na pewno" .

Słyszałem od wierzących chyba nawet gdzieś na tym forum mnie to jakoś nie przekonuje bo wychodzi na to, że w niebie nie będziemy do końca ludźmi a patrząc na post Kamyka przychodzi mi na myśl coś w rodzaju narkotycznego upojenia ale to chyba tylko chwilowe jeśli wierzyć w zmartwychwstanie.A czy po zmartwychwstaniu będziemy takimi samymi ludźmi jakimi byliśmy to już trzeba jakiegoś katolika spytać :)


N mar 04, 2007 12:57
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
Cytuj:
A czy po zmartwychwstaniu będziemy takimi samymi ludźmi jakimi byliśmy to już trzeba jakiegoś katolika spytać

To zależy jak na to spojrzeć. To w dalszym ciągu będziemy my, ci sami... chociaż nie tacy sami; dusza pozostanie bez zmian, ale ciało dostaniemy "troche" inne


N mar 04, 2007 13:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
To zależy jak na to spojrzeć. To w dalszym ciągu będziemy my, ci sami... chociaż nie tacy sami; dusza pozostanie bez zmian, ale ciało dostaniemy "troche" inne

A co z osobowością, z naszym dawnym "ja" w końcu ciało to też mózg...
Czy po zmartwychwstaniu odzyskamy wspomnienia o naszych bliskich którzy zbłądzili bo jeśli zdarzy się, że np. moja matka(a nawet cała rodzine i znajomi) trafi do piekła strace część siebie ci ludzie dali mi wychowanie bez tego nie można normalnie funkcjonować w normalnym świecie więc może Bóg zastąpi prawdziwe wspomnienia jakimiś miłymi,fałszywymi ale czy to nie będzie przypadkiem kłamstwo?


N mar 04, 2007 16:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Czy człowiek współczujący nie może być szczęśliwy? Świadomość że są oderwane od Boga dusze, nie koniecznie musi nam przeszkadzać z czeprania ze źródła szczęscia, czyli od Boga.


N mar 04, 2007 16:58
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
Tak naprawdę to nie mamy nikogo by się spytać, więc możemy tylko prowadzić puste spekulacje. W Piśmie Świętym mamy jedynie strzępy informacji na temat tego, co nas czeka po śmierci
Przyznam szczerze że nei jestem specem od eschatologii, więc powstrzymam się od odpowiedzi na pytania, na które nie znam odpowiedzi


N mar 04, 2007 18:50
Zobacz profil

Dołączył(a): So mar 03, 2007 9:00
Posty: 2
Post 
Ogólnie, żeby moc coś powiedzieć na ten temat, trzeba wiedzieć (przynajmniej z grubsza) o czym się mówi:
- Co to znaczy być szczęśliwym?
Nie sądzę, żeby chodziło o wieczne wakacje bez problemów (tak na marginesie, wieczność to miejsce poza czasem, a nie nieskończenie długo trwający). Mozna cierpieć i być szczęśliwym (może lepszym słowem jest spełnienie, pełnie niż szczęście?)?
- Czym jest niebo?
Tutaj mam trochę kłopoty, ale wygląda na to, że jest to trochę inna rzeczywistość i kryteria stoswan na ziemi nie musza się tam stoswać. tak czy siak, warto by było to doprecyzować.
- Jakie są kryteria "przydziału" do Nieba?
Czy jest to kryterium kara/nagroda, tak to chyba powszechnie funkcjonuje to świadomości wielu ludzi; jaka będziesz grzeczny i będziesz się bardzo starał to przyjmiemy cię do nieba, a jak nie to won do piekła.
Czy jest to wolny wybór człowieka: chcę być z Bogiem lub bez? (Pytanie: Jeżeli tak, to po co wszystkie nakazy, zakazy itp. skor i tak ja wybieram niebo lub piekło?)


Pn mar 05, 2007 14:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
jackar napisał(a):
Czy jest to wolny wybór człowieka: chcę być z Bogiem lub bez? (Pytanie: Jeżeli tak, to po co wszystkie nakazy, zakazy itp. skor i tak ja wybieram niebo lub piekło?)


W moim rozumieniu wszystkie te nakazy czy zakazy to drogowskazy, które mają pomóc w wyborze i czynieniu dobra, a tym samym w maksymalnym zbliżeniu się do Boga i do prawdziwego szczęścia już w życiu doczesnym. Po co czekać aż do śmierci? ;)


Pn mar 05, 2007 15:11
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 09, 2006 1:00
Posty: 175
Post 
... a może w niebie, w dzień zaduszny, będziemy wspominać spędzone z nimi za życia dobre chwile, te które nas tam doprowadzą... hmm?

_________________
"Eh! Gdyby tak skrzydła mieć, ogromne i tęczowe
Złotą aureolą otulić oślą głowę"


Pn mar 05, 2007 19:02
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL